Dzień dobry,
jakiś czas temu rozochocony rekomendacjami kolegów wyższych stażem astrofotograficznym ode mnie odświeżyłem swój asortyment astrofotograficzny. W moim ekwipunku znajduje się obecnie Samyang 135 mm f/2, Canon EOS 500D zmodowany pod astrofoto i filtr o wdzięcznej nazwie "Astronomik Filtr H-alpha 12nm CCD Clip Canon EOS AP". Tą konfiguracją usiłowałem stworzyć imponujące zdjęcie Mgławicy Kalifornia w nietypowym kadrze. Poświęciłem 8h na zebranie materiału h-alpha i około 2h na zebranie materiału w RGB.
PARAMETRY H-ALPHA:
ISO: 800
F: 2.8
Ekspozycja: 8 minut
PARAMETRY RGB:
h-alpha
ISO: 800
F: 2.8
Ekspozycja: 2 minuty
I teraz tak... koledzy wyżsi stażem astrofotograficznym powiedzieli mi, że zbierając materiał h-alpha nie trzeba przejmować się obecnością Księżyca. W zasadzie według nich w środowisku astrofotograficznym przyjęła się taka praktyka, że jak nie ma Księżyca to zbieramy RGB, a gdy jest to poświęcamy czas na h-alpha. Podszedłem do tematu ambitnie i kilka nocek, w których był obecny Księżyc na nieboskłonie (w dużych fazach oświetlenia), poświęciłem na zbieranie materiału do mojej astrofotografii. Następnie, gdy nie było Księżyca wyjąłem filtr h-alpha i rozpocząłem zbieranie materiału RGB. I tutaj się przyznam bez bicia, że fotografowałem w nienajlepszych warunkach. Przez niebo przetaczały się cirrusy. Nie zależało mi jednak na stworzeniu czegoś godnego APOD'a, a raczej na wykonaniu pierwszego zdjęcia, które zawierałoby ciemne pyły z tła. No więc odsiałem co gorsze w RGB i zostawiłem tylko creme de la creme wszystkich przeprowadzonych sesji (w sumie trochę ponad 2h materiału).
Do stackowania materiału użyłem programu APP. Zgodnie z poradami moich znajomych - zestackowałem najpierw h-alpha, a potem osobno RGB. Później odnalazłem kilka poradników odnośnie tego, jak powinno się łączyć obydwa materiały w Photoshopie i... jestem zawiedziony.
Do tej pory wydedukowałem, że błędem było słuchanie się moich znajomych w kontekście wykonywania h-alpha przy Księżycu. Spodziewam się, że gdyby nie obecność łysego to w tle byłoby zdecydowanie więcej widać, a obecnie, gdy spojrzy się na h-alpha to nic poza jasną Kalifornią tam nie ma. Inna sprawa to to, że pomimo robienia klatek korekcyjnych (darki, flaty i offsety) i ditheringu, materiał sprawia wrażenie bardzo zaszumionego. I to właśnie z tym najmocniej nie mogę się pogodzić. Chciałbym się dowiedzieć, jak powinno się obrabiać astrofoto, aby wyglądało to w miarę gładko. Wiem, że nie ma jednego sposobu, ale może znacie jakieś poradniki, które pozwoliłyby mi się tego nauczyć? Ja zdaję sobie sprawę z tego, że nie mam wybitnego sprzętu, lecz ... widziałem fotografie osób dysponujących podobnym asortymentem i oni nie mają tak gigantycznego szumu co ja.
Co powinienem zrobić, aby udoskonalić swoje umiejętności w zakresie astrofotografii? Może powinienem odpowiednio skonfigurować swój sprzęt, albo zdobyć więcej umiejętności w obróbce materiału?
Jakie główne grzechy wy zauważacie w tym materiale? Za wszystkie uwagi bardzo serdecznie dziękuję.
Link do stacków h-alpha i RGB: https://we.tl/t-Zansr05wwN
Poradnik z YT, którym się głównie wzorowałem jeśli chodzi o HRGB processing: