Skocz do zawartości

lkosz

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 286
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi opublikowane przez lkosz

  1. Czyli obraz widzisz, ale nieostry. Lampka może być za blisko, lepiej ustaw teleskop w dzień na dalszy budynek itp. i spróbuj złapać na niego ostrość. Potem ustaw szukacz w osi optycznej teleskopu i trochę poprzestzwiaj teleskop na różne obiekty w oddali.

  2. @mtvlda do patrzenia się w niebo gołym okiem nie trzeba wiedzy, także spokojnie :)Ze wskaźnikiem laserowym to uważaj, świecenie nimi w niebo w pobliżu lecących statków powietrznych, lub w promieniu kilkunastu kilometrów od lotniska (bez względu na to czy coś leci) to przestępstwo.

     

    1 godzinę temu, mtvlda napisał:

    1. Czy powinnam nauczyć się od razu wszystkich gwiazdozbiorów? Czy też może odpuścić i na początek nauczyć się tych występujących tylko teraz, latem?

    Nic nie musisz :) rób tylko tyle, na ile masz ochotę i co zainteresuje, w końcu to ma być przyjemność, a nie przymus :) W miarę upływu czasu będziesz zgłębiać tylko to co Cie interesuje i naturalnie będzie się poszerzać wiedza.

     

    1 godzinę temu, mtvlda napisał:

    2. Próbowałam również nauczyć się nazw gwiazd występujących we wspomnianych już wcześniej gwiazdozbiorach. Co oznacza stwierdzenie jak "Deneb, alfa gwiazdozbioru łabędzia"? Dlaczego alfa? Jest ona najjaśniejsza? Jakich jeszcze gwiazd powinnam znać imiona? I czy pojęć takich jak "alfa" jest więcej?

    Takich terminów zwyczajowych jest sporo, niektóre z określeń są wręcz błędne ze strony naukowej, ale są używane zwyczajowo. Znać nie musisz żadnego :) Część gwiazd ma swoich "patronów", reszta numerację, zależnie od katalogu, którego też nie trzeba znać, ani do niego nawet zaglądać, jak nie ma potrzeby :)

     

    1 godzinę temu, mtvlda napisał:

    3. Jak odszukać na niebie planety takie jak Jowisz, Saturn itp.? Jest jakiś sposób?

    spójrz na południowe niebo, nisko nad horyzontem obie będą widoczne bo są bardzo jasne, powinny być widoczne nawet tuż po zachodzie. Późnym wieczorem widoczne są nawet z centrum Wrocławia :)Po północy zacznie wschodzić Mars na wschodnim niebie, też wyraźnie jasny, czerwonawy.

     

    1 godzinę temu, mtvlda napisał:

    5. Czy polecacie jakieś książki dla osób początkujących, które wyjaśniają wiele zagadnień z dziedziny astronomii? Bardzo by mi się przydały!

    Spróbuj w najbliższej bibliotece pooglądać kilka książek i wybrać sobie najlepszą. Zakres informacji nie ma znaczenia, byle zainteresowało :) Jak sobie wypożyczysz atlas i nad nim zaśniesz, to nie miej sobie za złe :D Na youtubie kanały: astrofaza, astronarium, urania, radioteleskop. Trzy ostatnie mogą mieć trudne w odbiorze materiały dla bardzo początkującej osoby. Na telefon aplikacje: stellarium, skysafari, skeye, skyview. Dwie pierwsze to takie atlasy z katalogiem, dwie ostatnie przydatne w wyszukiwaniu obiektów smartfonem. Jeśli nie widzisz potrzeby zakupu sprzętu, to nie kupuj. Jeśli masz jakąś lornetkę lub lunetę w domu, to weź. Jeśli chcesz kupić coś małego i taniego, to lornetkę lub małą lunetkę za 100-200zł. Na początek wystarczy. Teleskop to już większy zakup na osobny wątek. Baw się przy tym dobrze, bierz dobry leżak, ciepły koc, ciepłą herbatę, i się z czasem wszystkiego nauczysz. Złota zasada takiej obserwacji - nastawić sobie budzik. Tak w razie czego :D

  3. Wyłączniki różnicowe całkiem skutecznie zabezpieczają m.in. przed porażeniem. O ile zadziałają :) To jednak układ elektro-mechaniczny, warto go regularnie testować (tym guzikiem na tablicy). Przewód ochronny był pierwszy i nie ma uzasadnienia ekonomicznego, żeby z niego rezygnować, bo pomijając kwestie bezpieczeństwa dla człowieka, używany jest np. do zapobiegania zbierania się ładunków, albo uziemiania masy w układach prądu stałego. Styk ochronny chroni wywołując zwarcie i przepalenie bezpiecznika, więc jest to dodatkowe zabezpieczenie, niezależne od różnicówki (choć różnicówka z niego "korzysta" - np. upływ prądu po wilgoci przez obudowę do uziemienia).

    • Lubię 1
  4. @midimariusz odpytując bazy dowiesz się czemu IP jest oznaczone jako niebezpieczne. Np. dnsbl.spfbl.net blokuje wszystkie IP które w rekorcie PTR są oznaczane przez właściciela IP jako dynamiczne. Bazy które przeszukałeś służą do ograniczania ilości spamu gdy masz serwer SMTP. Bo faktycznie, nie ma powodu dla którego inny serwer SMTP ma stać na dynamicznym IP i właśnie chce Ci stamtąd wysłać jakąś wiadomość. Każde inne wykorzystanie takiej bazy niesie duże ryzyko, jak w Twoim przypadku, i z całą pewnością nie należy tą metodą sprawdzać czy ktoś może pisać na forum, czy nie :) Pewnie są też strony, na których raportuje się spamerów z for internetowych, ale to już mocno śliska sprawa. Lepiej żeby sobie to wyłączyli :)

    Na te czarne listy można trafić przeprowadzając ataki, albo wysyłając właśnie spam. Sam zgłaszam upierdliwe adresy w ten sposób :) A spam można rozsyłać nie tylko stawiając open relay SMTP (czyli nieprawidłowo skonfigurowany), ale też np. nieaktualizując softu w routerze, albo go niepoprawnie konfigurując (np. niezmieniając domyślnego hasła) możesz być przez to częścią jakiegoś botnetu, albo mając w sieci domowej urządzenia, na których chodzi jakieś złośliwe oprogramowanie. Albo niepoprawnie konfigurując sobie VPSa, niechcący wystawiając go tyłkiem do świata. Na Twoim IP mógł też chodzić węzeł wyjściowy sieci TOR lub podobnych usług. 6-7 lat temu było sporo ataków ze strony znudzonych dzieci neostrady, i nie było wyjścia - trzeba było blokować wszystkie IP sieci TOR. Także możliwości jest dużo, jest z czego wybierać :D

     

  5. Noo różnie bywa :)Kolega elektryk-amator postanowił sobie coś naprawić przy tablicy rozdzielczej i neutralny zamienił z fazowym. Problem w tym że miał instalację dwuprzewodową i mostkowanie neutralnego z ochronnym w gniazdku. Trochę się dziwił czemu go kuchenka kopała. Miał szczęście że się szybko zorientował i np. nie kąpał się przy uruchomionej pralce. Wtedy nie miałby już tyle szczęścia.

     

    jeszcze zdanie uzupełnienia - przewód ochronny oczywiście powinien wskazywać niewielkie napięcie przemienne rzędu pojedynczych woltów. Jeśli jest zero to znaczy że nie jest prawidłowo podłączony.

  6. Transformator separujący to transformator o przekładni 1:1. Zależy w jakiej jest postaci - saute czy gotowa z gniazdkami. W wersi saute jedną parę odczepów podłącza się do sieci elektrycznej z bezpiecznikiem wpiętym szeregowo, druga to wtedy uzwojenie wtórne (które jest wyjściem), a rdzeń do przewodu ochronnego sieci elektrycznej. Co to są pary odczepów to mam nadzieję wiesz :DCały trick polega na tym, żeby zapewnić separację elektryczną od czegokolwiek po stronie wtórnej, czyli powinien pracować w suchym miejscu, zdala od źródeł wilgoci, najlepiej w temp. pokojowej, w budynku, w wentylowanej obudowie z tworzywa, przewody solidnie zlutowane i zaizolowane, nie powinny się krzyżować w obudowie. Z domu wychodzi już przewód "za transformatorem", izolacja musi być ciągła, bez pęknięć, radziłbym jakiś lepszy, żelowy. Wiele droższe nie są. Pamiętaj tylko, że jak się zbierze wilgoć na tym przedłużaczu na trawniku to żaden transformator nie pomoże :)

     

    Możesz też szybko przetestować to "kopanie" zmieniając zasilacz impulsowy na prostszy separowany (wtyczka jest dwustykowa). Jeśli będzie dalej kopać, to znaczy że problem jest gdzie indziej, i dodatkowy transformator separujący nic nie zmieni. A najlepiej nie sprawdzaj tego językiem, tylko miernikiem :D jedną końcówką dotknij przewodu uziemiającego w gniazdku (ewentualnie grzejnik lub mokry palec), a drugą montaż. Dla pewności sprawdź też sprawność tego uziemienia - jedna końcówka do uziemienia, a druga w wilgotny grunt, ewentualnie wilgotny palec, grzejnik itp. W obu przypadkach sprawdzasz napięcia stałe i przemienne, powinny być koło 0.

  7. Sprawdziłbym ten zasilacz :) Montaż również, trudno znaleźć powód podłączania obudowy pod zasilanie. Noo ewentualnie masę dać na obudowę, ale nawet temu trudno znaleźć zastosowanie w montażu astronomicznym.

    Zasilacz może mieć ewentualnie uziemioną masę, a na obudowie jest +12V, ale suchymi rękoma to nie powinno być wyczuwalne. Coś masz nie tak :)

  8. 8 lat? Trochę mało jak na kąsek dość prostej płytki za 130 euro. Ludzie mają w domach 50-letnie urządzenia na tranzystorach germanowych, które działają jak nowe, nawet kondensatory elektrolityczne są sprawne :D Ja wiem że współcześnie ludzie przywykli do tego, że się wszystko rozpada po 2 latach, ale to jednak nie jest normalne, i nie powinno mieć miejsca :D

     

    W kwestii prądu elektrycznego, to zawsze jest wybór między ekonomią (niskie straty na ciepło Joule'a i tańsze, cieńsze przewody), a bezpieczeństwem. Dlatego z konieczności mamy groźne instalacje elektryczne w domach. Bo nie ma absolutnie bezpiecznych 230V (przy możliwych prądach większych niż mikroampery). Jeśli to możliwe oraz opłacalne, należy po prostu unikać wysokich napięć. Ani transformatory separujące, ani zabezpieczenia różnicowo-prądowe nie powinny usypiać czujności i ostrożności. Jesteśmy jednak workami wypełnionymi elektrolitami o dość małym oporze, wrażliwymi na niewielkie natężenia prądu, z tendencją do dodatnich sprzężeń zwrotnych w przypadku bycia częścią obwodu elektrycznego :D

     

    Dlatego np. takie wibratory, w których niebezpieczeństwo porażenia jest znaczne, produkuje się na niskie napięcia, zwykle bateryjne, choć porządny silnik indukcyjny podłączony do sieci trójfazowej 400V dostarczyłby wrażeń nieporównywalnie trudniejszych do zapomnienia :D

  9. 20 minut temu, MateuszW napisał:

    No ale tu jest przykład, gdzie jak rozumiem, z góry na te belki działa jakaś spora siła. A w montażu nie działa praktycznie żadna siła

    a to na ten oderwany bok nie działa opisywana śrubka kontrująca/rozpierająca, która kasuje luzy?

     

    16 minut temu, Robson_g napisał:

    Wątek powoli przeradza się w komediowy a ja mogę teraz stracić gwarancję (bo grzebałem) :(

    ale to chyba odkręcić śrubki można... zresztą problem jest na tyle ewidentny, że raczej nie będzie problemu z uznaniem reklamacji :)

  10. Nozyczki4.jpg

     

    należy użyć jednego z tych urządzeń :D przewody masowe łączysz ze sobą możliwie blisko zasilaczy, "gwieździście", lutujesz, izolujesz koszulkami termokurczliwymi.

    Edit. oczywiście plusów zasilania nie łączysz

     

    3 godziny temu, komprez napisał:

    Czytam tak co kto ma to się zastanawiam czy nie zamówić sobie energetyka aby nie wkopał mi 500m bednarki ... żarty żartami ale ... czy nie prościej zastosować zasilanie transformatorowe ? ... stare dobre zasilacze transformatorowe przecież posiadają separacje galwaniczną ... mase osób o tym zapomniało bo praktycznie nie kupi już takiego zasilacza ale można to tanim kosztem zrobić samemu - sęk w tym że po prostu ludzie o tym zapomnieli bo sprawność tego jest na poziomie 50% ....  ale to wciąż bardzo bezpieczne rozwiązanie ! Po co UPS-y , transformatory separacyjne ... eh ... 

    ależ zasilacze impulsowe też mają transformatory, tylko na wyższe częstotliwości :D Jak chcesz 12V to zwykły transformatorowy trzeba doposażyć w stabilizację napięcia, więc będzie mniej niż 50%.  Noo chyba że ufasz w napięcie sieciowe :D

     

    Na upartego można panel słoneczny jeszcze postawić (do obserwacji dziennych), taki składany, turystyczny. Wygląda jak teczka na prace malarskie. Mam, używam, i bardzo sobie chwalę :) Stachursky też coś mówił o energii z kosmosu, którą się nawet odżywiać można, więc można też demodulator tej energii zakupić :D

    • Haha 1
  11. 5 minut temu, wessel napisał:

    Transformator nie likwiduje wszystkich problemów, natomiast zapewnia własciwy poziom bezpieczeństwa.

    Odpowiednio podłączony i sprawny - dodajmy. Wsadzanie go do tej walizki albo wystawianie na zewnątrz mija się z celem.

     

    Może parę zdań komentarza, bo chyba się źle zrozumieliśmy... Jeśli już ktoś się upiera w wystawianiu urządzeń 230V na zewnątrz - czyli na kondensującą się wilgoć w powietrzu, mokrą trawę, dodatkowo w metalowej walizce plączącej się pod nogami, to powinny one być solidnie zabezpieczone i odizolowane. Transformator separujący nie ma magicznych mocy ochronnych, przypadkowe uziemienie jednej żyły po stronie wtórnej, np. przy uszkodzeniu kabla, niweczy jego "właściwości ochronne", także nie ma się co czuć bezpiecznie. On tylko zabezpiecza przed dotknięciem przewodu fazowego (który tak się nazywa tylko dlatego, że drugi przewód w instalacji elektrycznej - neutralny, już jest uziemiony). Przetwornica AC/DC w takim układzie w dalszym ciągu będzie w walizce, i w dalszym ciągu będzie niebezpieczna. Dlatego w dalszym ciągu musi być ona zabezpieczona przed wilgocią i uszkodzeniami, szczelną obudową, nawet kosztem jej żywotności; przewody solidnie podłączone, chronione przed uszkodzeniami, a obwód zabezpieczony bezpiecznikiem.

     

    Najbezpieczniejszą formą zasilania jest zasilacz w skrzynce w domu, a na zewnątrz przewód niskiego, nieszkodliwego napięcia. Kable 2.5 czy 4mm^2 nie kosztują dużo, a spadki napięć można niwelować kondensatorami o znacznej pojemności, które też drogie nie są. W tym celu można wykorzystać choćby zasilacze komputerowe (oczywiście też z bezpiecznikiem na 12V) oznaczone jako kompatybilne z procesorami Hasswell, albo stanem zasilania C7, koniecznie z jedną wydajną szyną 12V. Wtyczki ATX 40 są tanie i łatwe w zarobieniu, załączenie takiego zasilacza jest też proste. Ewentualnie akumulator (zabezpieczony przed zwarciem i wybuchem).

  12. 14 godzin temu, Behlur_Olderys napisał:

    Oczywiście matematyka bez wielkiej ścisłości i zignorowałem wszystkie stałe, ale przynajmniej zwięzła, bo nie wyważam otwartych drzwi, nie obalam Einsteina, nie muszę całkować numerycznie ani zadawać filozoficznych pytań. Zwykła fizyka z pierwszego roku studiów.

    bardzo ładnie zrobione obliczenia, noo nawet na 5 :) i to wyraźnie zaznaczone "Z" które nie wygląda jak "2". Od razu widać kto miał do czynienia z analizą zespoloną :D

     

    W dniu 19.07.2020 o 15:13, Jaglo napisał:

    Rozpisuję się i kombinuję po to, aby było zrozumiałe. Nie wszyscy muszą rozumieć skomplikowane wzory, więc w miarę możliwości ich unikam i zastępuję opisem.

    Tak, o skomplikowanych rzeczach należy mówić tak prosto jak się tylko da, ale nie bardziej. Fizyka po to opiera się na matematyce, żeby nie trzeba było używać rozbudowanych opisów, w których bardzo łatwo się zgubić, trzeba stosować redukcjonizmy, i przez to traci się istotę opisywanego zjawiska. Lepiej dwa akapity zastąpić po prostu jednym terminem typu gradient, czy dywergencja pola, a zainteresowani sobie ewentualnie doczytają o co chodzi.

     

    Stosujesz metody oparte na przybliżeniach, a na koniec machasz rękoma tłumacząc niedokładne wyniki, że w sumie to nic dziwnego, że źle wyszło, ale jednak pasują do pomiarów. Nie pasują, bo to pomiary są dokładniejsze od Twoich obliczeń, które upraszczasz ponad rozsądek. Nie tędy droga. Nie da się w nieskończoność upraszczać i stosować prostych wariantów fizyki Newtonowskiej, która na dodatek jest błędna koncepcyjnie. Już samo przyjmowanie nieudowodnionych hipotez - jak to o grawitonach - za podstawę wyliczeń, żeby się to w ogóle skleiło do kupy, jest dużym nadużyciem, i koniec końców cały opis nie wnosi niczego pożytecznego. Jedynie stanowi mieszaninę starych koncepcji wybranych pod tezę, hipotez i własnego "wydajemisię" bez dowodów. Ostrzegam przed poważnym traktowaniem tego tekstu.

    • Lubię 1
  13. Godzinę temu, wessel napisał:

    Zasilacz. I stare kondensatory albo przegrzane- co się zdarza najczęściej.

    Noo to trzeba się sporo naszukać w używkach żeby trafić na zasilacz bez separacji... chyba od bardzo dawna się ich nie sprzedaje :) We współczesnych impulsowych nawet sygnał sprzężenia zwrotnego idzie zwykle przez jakiś transoptor do części WN.

     

    54 minuty temu, Mateusz_D napisał:

    A co powiesz o transformatorze separacyjnym? Z tego co wiem wiele osób go używa. I gdybyś mógł rozwinąć dlaczego rozwiązanie jest złe. Przyznam, że było robione trochę na "chłopski rozum" - żaden ze mnie spec od elektryki/elektroniki.

    transformator separacyjny? Noo tylko tego jeszcze w tej walizce brakuje :D Zasilanie powinno wyglądać tak - przetwornica AC/DC 230/12V, odpowiednio większej mocy, z dobrą filtracją na wyjściu, zabezpieczona przed wilgocią, wspólny punkt masy tuż przy wyjściu z przetwornicy, żeby nie robić pętli na masie, a jeśli potrzebujesz mniejszych napięć to w zależności od natężeń: stabilizator lub przetwornica DC-DC przy samych urządzeniach (ewentualnie droższa przetwornica AC/DC która ma więcej napięć na wyjściu). Połączenia po stronie WN najlepiej lutowane i dodatkowo zabezpieczone przed możliwością rozłączenia, przebicia itp. Można dodać po kondensatorze tuż przy wtyczkach podłączanych do urządzeń, żeby nie było zakłóceń i napięcie było stabilne. Dłuższe przewody jednak mają swoją indukcyjność i napięcie będzie się chwiać przy skokach poboru prądu. I obowiązkowo bezpiecznik od strony 230V, uziemienie tej metalowej walizki, odseparowanie przewodów wysokiego napięcia od reszty oraz zrobienie przepustu na kabel sieciowy. Żadnych przedłużaczy itp. bo to jest proszenie się o porażenie prądem. Urządzenia powinny być odizolowane od tej metalowej obudowy. Uziemiać masy nie musisz.

     

    Współczesne sieciowe zasilacze impulsowe powinny mieć obowiązkowo pełną separację galwaniczną od sieci elektrycznej i na oko to Ty tam raczej takie masz. To trzeba mieć sporo szczęścia żeby teraz znaleźć taki bez separacji. No może na chińskich aukcjach po okazyjnej cenie. Na terenie UE nie można takich sprzedawać. Powodem upalenia elektroniki była prawdopodobnie różnica napięć na masach dwóch urządzeń, brak połączenia na masie, włączenie kabla sygnałowego urządzeń podłączonych już do zasilania itp, ale to też tylko domysły, trudno wyrokować bez sprawdzenia co padło na płytce. Mogła być wadliwa sama w sobie, jakieś przebicie na kondensatorze marnej jakości, zimne luty, chwiejące się gniazdo itp.

     

    Przewody stosowane w sprzęcie astro to zwykle wtyki DB9 lub RJ11 przy których trzeba uważać, oraz USB. Każdy przewód sygnałowy ma na jednej żyle masę jako punkt odniesienia dla napięć w żyłach sygnałowych. Problem się robi jak przez gniazdo sygnałowe zaczyna wyrównywać się napięcie obu zasilaczy, albo co gorsza pin masy nie łączy i różnica napięć może być wówczas spora i wyrównać się inną drogą (przez dotknięcie) wprost do mikrokontrolera. To samo dotyczy podłączania przewodów w czasie pracy urządzenia - przed erą USB trzeba było wyłączać komputer przed podłączeniem nowego urządzenia pod LPT, RS232 itd. z tego właśnie powodu. USB ma natomiast styki zasilające wysunięte do przodu i przy wsuwaniu wtyczki podłączane są przed stykami sygnałowymi, i dlatego już nie trzeba. Największą patologią jest gdy złącze ma masę i plus zasilania, dwa urządzenia pod różnymi zasilaczami, i jeden zasilacz zaczyna wydalać z siebie max prąd, a drugi to napięcie zbija, bo ma ciut niższy punkt stabilizacji napięcia. Wtedy przez gniazdo potrafią popłynąć duże prądy.

    • Lubię 2
  14. 14 godzin temu, Robson_g napisał:

    Potrzebuję tylko tej cholernej części, albo najlepiej kilku na zapas.

    Ooo fajne, i będziesz sobie wymieniać w każdy pochmurny wieczór :D A jak się nazbiera więcej pękniętych, to będzie można zrobić z tego grę planszową :D Albo zrobić piniatę, tylko zamiast jakiejś kukiełki będzie teleskop. Przemyśl to jeszcze, bo chyba lepiej mieć w ręce sprzęt, który jednak nie zamienia się w puzzle, zwłaszcza że wieszasz na nim szklane obiekty warte tyle co ten montaż, albo i więcej :)

     

    Btw. z EQ5 też ktoś miał takie przygody?

    • Haha 1
  15. 4 godziny temu, wessel napisał:

    To niestety się zdarza w sytuacji , kiedy masz zasilacz przetwornicowy bez separacji

    Możesz to rozwinąć? Potrzebna jest separacja galwaniczna w gałęzi prądu stałego, między montażem, a innymi urządzeniami, czy miałeś na myśli że zasilacz sieciowy nie ma separacji galwanicznej?

  16. No na Twoim miejscu żądałbym wymiany na egzemplarz z innej partii produkcyjnej albo zamianę na coś innego. Na sklepie nie ma co wieszać psów, bo to nie oni produkują i raczej nie oni to serwisowali. Cały czas jest epidemia więc i terminy mogą się wydłużać

    To nie jest kwestia wydawania kilkudziesięciu tysięcy... rozmawiamy w końcu o prostym stalowym stojaku z dwoma dźwigniami :) Nie takie rzeczy z plastiku na drukarce robię i jednak wytrzymują spore obciążenia to stal tym bardziej powinna. Wygląda to trochę niepokojąco jak na 4.5 tys...

  17. Rozróżniłbym fotografię pejzaży i obiektów astronomicznych. Te wszystkie chmury, drogi mleczne itd podciągałbym pod pejzaż. Zrobienie zdjęcia obszarowi 70x70 stopni to to żaden wyczyn. Do tego wystarczy camera obscura, CCTV albo nawet lampa analizująca. Obiekty astro, z tych jaśniejszych (pomijam kilka największych) zwykle są w okolicach minuty łuku i mniej. I takie w smartfonach wychodzą koszmarnie. Dlatego wybierałbym smartfona za 500zł, a za pozostałe pieniądze teleskop, montaż i najzwyklejszą kamerę astro z możliwością dorobienia sobie chłodzenia, albo chociaż kamerkę do raspberry. I przede wszystkim nie mylić zastosowań obu urządzeń - ze smartfona najlepiej się dzwoni, a przez teleskop obserwuje, nie na odwrót :D

     

    Apertury i jakości układu optycznego nie ominiesz. Nie wątpię że da się osiągnąć smartfonem jako-taki efekt, tak jak można miotłą umyć zęby, i też będzie jako-tako. Ale chcąc robić to przynajmniej w pobliżu optimum wyznaczonego przez parametry fizyczne (i nie szorować przy okazji czoła), lepiej użyć szczoteczki do zębów :D Przyda się też miejsce na zamontowanie filtrów, które też sporo wnoszą, nawet w wizualu.

     

    Mam przystawki: do smartfona oraz do aparatu, i myślałem że to powinno być łatwe, bo co to za filozofia wycelować aparat? To te udane początkowe zakupy z cyklu: na pewno się przyda. Złap smartfonem stożek światła po ciemku, nawet ręcznie majtając. Wieje, w dupę tną komary, nogi i ręce cierpną, a ty jogę odstawiasz przy teleskopie. Aparatem (mam hybrydę z niewykręcalnym obiektywem) jeszcze trudniej, bo swoje waży i choćby nie wiem jak metalowe wszystko było, to niecały kilogram aparatu to trochę ciężko. Kamerę astro wsadzasz w wyciąg/kątówkę/nasadkę bino, dokręcasz i masz sensor w osi optycznej.

    • Lubię 1
  18. @Artu sugerowałem tylko sprawdzić czy lepiszcze nie przewodzi prądu i nie robi chemicznych wżerów w ścieżkach bo to się zdarza, a nie od razu całkowite usunięcie.

    IMP809 służy do weryfikacji napięcia i resetuje mikrokontroler przy niewłaściwym. Usterka wygląda na rozleglejszą i jeśli się na tym nie znasz, to sugeruję oddać elektronikowi do naprawy. Zdalnie po samych zdjęciach nikt Ci nie będzie w stanie pomóc, bo sam masz problem z ustaleniem co się nagrzewa. Trzeba pomierzyć napięcia, sprawdzić połączenia itd. Mycie czegokolwiek nie rozwiąże problemu, a może tylko pogorszyć sprawę.

    Napięcia wyglądają na nieprawidłowe, domyślam się że mikrokontroler to NXP 87C51/87C52, i 5.5V to max dla niego. Możliwe że przebita została dioda, tranzystor lub stabilizator w sekcji zasilania, lub jakiś inny element robi zwarcie itp, ewentualnie zimne luty. IMP809 możliwe że pracuje prawidłowo bo dostał za wysokie napięcie i przez to wprowadza mikrokontroler w stan RESET. Wersja z najwyższymi napięciami to L i zakres tolerancji to 4.56 - 4.70V. Ale to też trzeba sprawdzić. Możesz spróbować zasilaczem warsztatowym ustawionym na 4.6-4.7V czy IMP809 zareaguje prawidłowo i mikrokontroler ruszy, przy okazji patrząc jakie jest natężenie, ale tak czy inaczej płytka jest do naprawy, bo nie wytrzyma zasilania znamionowego (bodaj 6V)

    Ten stary kondensator też daj do sprawdzenia pojemności, ESR i upływności. Niewykluczone że jest dobry.

    • Lubię 1
  19. Tak, kondensator jest do wymiany, najprawdopodobniej jest przebity lub ma już za duże upływności. Dla pewności sprawdź po wymianie napięcie na nóżce zasilania mikrokontrolera dwukrotnie - z silnikami i bez; czy trzyma się w dopuszczalnych granicach. Te znajdziesz w nocie katalogowej mikrokontrolera.

    Druga rzecz do sprawdzenia to to lepiszcze - czy po utlenieniu przypadkiem nie zaczęło przewodzić prądu lub wyżerać ścieżek.

  20. No jak już je masz, to spoko. Przy korzyściach jakie da zasilanie awaryjne możesz zauważyć wady wynikające z kształtu napięcia generowanego przez UPS. Jakbyś widział że sprzęt zaczyna coś dziwnie się zachowywać na zasilaniu awaryjnym, rozjeżdżać, gubić, zrywać połączenia, to pierwsze podejrzenie należy skierować w stronę zasilaczy setupu - niektóre nerwowo reagują na takie napięcie i mogą się zwyczajnie wyłączać, mieć tętnienia na napięciu, szumy, wahania itp. właśnie przez ten prostokątny kształt napięcia wychodzący z UPSa. Można to sprawdzić oscyloskopem obciążając je jakimś rezystorem, żarówką lub innym oporowym obciążeniem. Z braku oscyloskopu jakiś lepszy multimetr (taki za stówkę i więcej) w tryb AC, i sprawdzasz tętnienia na wyjściu z zasilacza prądu stałego - możesz tak nie wykryć wszystkich przypadków chwiania napięcia, bo multimetry mają różne pasma i czasy reakcji, ale większość tak. Jeśli zasilacz przejdzie ten test, to pod chmurką nie powinno być z nim żadnych problemów. Jeśli się wyłącza - trzeba zmienić na inny. I tak to będzie tańsze niż zmiana ups :)

  21. Jeśli zasilanie bezpośrednio z akumulatorów odpada, a są przerwy w dostawie prądu, to chyba nie ma się nad czym zastanawiać :) poszukaj tylko UPSa który na wyjściu ma czystą sinusoidę, to ograniczy zakłócenia. Tańsze mają na wyjściu sinusoidę modyfikowaną/aproksymowaną, która w praktyce jest napięciem prostokątnym o kilku stopniach, albo wręcz chamskie napięcie prostokątne. Ten ever duo daje "sinusoidę" aproksymowaną. Nie wszystkie przetwornice mogą poprawnie pracować przy takiej ilości składowych harmonicznych na wejściu.

    Alternatywą jest zakup akumulatora AGM osobno i falownika osobno - mniej zgrabne, ale tańsze, można wziąć większy akumulator, naładować napięciem 14.4-14.7V i wycisnąć z niego nieco więcej niż UPS, które ładują akumulatory do 13.8V.

  22. 17 minut temu, dobrychemik napisał:

    @lkosz: Mam np. sporą kolekcję różnych okularów, lubię je, ale coraz mniej z nich korzystam. A może by się tego pozbyć? Tego typu problem. 

    to to chyba nie jest rewolucja, tylko odgracanie. Perfekcyjna pani domu radzi zasadę 3P: piękne, pożyteczne, pamiątkowe. Jeśli jakaś rzecz nie należy do żadnej z tych grup, a ostatni raz używałeś jej ponad rok temu, to znaczy że jest niepotrzebna (nie dotyczy sprzętu do zaćmień Merkurego i Wenus) i należy sprzedać :D

    na własny użytek mam jeszcze czwarte P  - przydasie. Dość liczna grupa

    Poczekaj z miesiąc z tymi myślami, jeśli nie przejdzie to wówczas można sprzedawać.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.