Skocz do zawartości

lkosz

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 228
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez lkosz

  1. @alinoe chyba czas wyłączyć komputer i ochłonąć Zaogniasz sobie dyskusję, więc nie dziw się, że ludzie z braku informacji biorą sklep w obronę. Niestety wysuwając oskarżenia, to na Tobie spoczywa ciężar dowodu. Niby prawo do zwrotu masz, ograniczeń liczbowych chyba nie ma. Kwestia jak UOKIK lub sąd zinterpretują te przepisy, bo są różne wykładnie prawa. Mogą zastosować taką (się chyba celowościowa nazywa), że celem tych przepisów jest ochrona kupujących przed otrzymaniem kota w worku. Skoro już zamówiłeś, zapoznałeś się z towarem i odesłałeś, a potem kupiłeś ponownie to samo, może to zostać tak zakwalifikowane, że prawo zwrotu nie obowiązuje. A sklep mógł wysłać tę samą sztukę, którą otrzymałeś wcześniej, na co mogą mieć papiery. Bardzo chętnie bym przeczytał kilka zdań od osoby z tego sklepu, bo pewnie sobie dokładnie sprawdzili kto i co zwraca, i zapachniało im to jakimś szwindlem. A może mają jakieś inne powody...
  2. Nie wiem jak to działa, i które przepisy biorą pod uwagę... czy wyciągają z wszystkich przepisów, włącznie z lokalnymi, z portu lotniczego i wszystkich miejsc docelowych jakieś minimum? Nie wiem... no wtedy to raczej nie. Pisząc samoróbka miałem na myśli samodzielnie wykonaną baterię ogniw, a nie kawałek kabelka jeśli Ci to wystarcza to ok... jeśli nie, zostają pakiety NiMH lub zakup w miejscu docelowym
  3. Jeśli chcesz kupić gotowca, to w nocie katalogowej lub w instrukcji obsługi powinno być wyszczególnione jaki to protokół. Jeśli nie ma - szkoda kasy Choćby nie wiem jak bardzo było napisane, że to do ładowania. Generalnie z tymi urządzeniami to jest tak, że rzeczywistość odbiega znacząco od obiecanek. 2A owszem, ale na wszystkie 4, albo 2A ale tylko na jednym, reszta 500mA i też nie więcej niż 2A itd. Swego czasu miałem niesamowite cyrki z zakupem huba usb3 na 7 dysków SSD w kieszeniach. Zaczynały naraz pracować i pojawiały się błędy, na innym dopiero po dwóch dniach wypadały dyski z macierzy itd. W końcu przypasował Unitek Y-3184, który ma gniazdo USB3 zgodne ze standardem, i daje radę podać te 900mA.
  4. @MateuszW no pytają się czy posiadasz niebezpieczne rzeczy, możesz powiedzieć że nie. Ale potem mimo wszystko sprawdzają i trzeba się niemal rozebrać patrzą co to za urządzenia, i mają też wytyczne od linii. W końcu to nie przewozy busikami PHU Darex, który się zjawia z zaskoczenia Zależy też od kraju... w jednych są dokładniejsi, w innych mniej, różne wersje słyszałem. Czasem się zdarza, że puszczą z hoverboardem, a przy przesiadce już każą wrzucić do kosza... Co do nazwy linii to nie pomnę niestety gdzie to było, nie zwracałem na to nigdy większej uwagi. Akumulatory samoróbki często nie są zgodne z żadnym standardem bezpieczeństwa więc należy się spodziewać problemów. Zwarcie nawet w NiMH jest niebezpieczne w samolocie, no a po co montować bezpieczniki w czymś takim, nie? Pomijam, że to może zostać potraktowane jak bomba, bo często też ją przypomina
  5. niestety na to też są limity ale to zależnie od linii Coś za coś. O wiele bezpieczniejsze, ale też i większe, oraz cięższe. niektóre linie nie pozwalają na wnoszenie samoróbek, i trudno się dziwić szczerze mówiąc... Kwestia jest najbardziej dyskusyjna i dość uznaniowa, bo zależy od osoby weryfikującej bagaż. Bywa, że za pierwszym razem cacy, a za drugim razem już trzeba zostawić na lotnisku.
  6. Li-ion odpada w przypadku samolotu. 100Wh to niewiele. Wszystkie powerbanki i inne wynalazki - możesz zapomnieć. Tak samo o jakichkolwiek mokrych akumulatorach typu AGM. Próba wniesienia czegoś takiego kończy się zostawieniem tego na lotnisku, a jak się awanturujesz to aresztem. Zostają w zasadzie suche typu NiCd lub NiMH Ja używam pakietu, samoróbka na NiMH, ogniwa everactive R20 10Ah, po 10 w pakiecie, lutowane grubym przewodem, w obudowie drukowanej, do tego bezpiecznik. Całość podłączana przez prosty układ na kilku tranzystorach i diodach pilnujący rozładowania. W sumie obciążenie takie jak masz, zimą nawet z grzałkami na ręce, i sprawdza się świetnie. Trzeba mieć tylko ładowarkę modelarską. Czy takie coś pozwolą wziąć do samolotu? Noo nie wiem ale można machnąć sobie obudowę i transportować ją z wyjętymi ogniwami, każde w osobnym pudełeczku. No tylko to już jest niestety DIY. Z komercyjnym tego typu rozbieralnym się nie spotkałem.
  7. to sprawdź, żeby nie było potem TADAM Przetnij żyły sygnałowe w kablu i podłącz do swojej ładowarki, a najlepiej podłącz to pod zasilacz warsztatowy. Moja wątpliwość jest stąd, że do niektórych kłikczardży (tak je nazwijmy) nie trzeba komunikacji cyfrowej. Spotkałem się z takimi protokołami, gdzie odbywa się to prawie analogowo - należy ustawić odpowiednie napięcie na liniach sygnałowych względem masy, aby dostać określone natężenie i napięcie. Niektóre cyfrowo sobie gaworzą. Standard USB jest taki, że urządzenie po podpięciu początkowo może pobierać 100mA, następnie po fazie negocjacji dostaje pozwolenie 500mA (lub 900mA w przypadku USB3). Urządzenie, które podpięte do USB na dzień dobry pobiera 2A jest zwykle traktowane jak zwarcie i zgodnie ze standardem host powinien wtedy odłączyć zasilanie. I tu jest problem - telefon, który nie wie czy może więcej, woli nie pobierać więcej, i zostaje przy 500mA. Wtyczkę proponuję samemu zrobić, z porządnego kabla głośnikowego i solidnej wtyczki. Te kupne gotowe to o kant d... potłuc, aluminiowe cienkie kable, fatalne luty, albo w ogóle bez lutu połączone. Przetwornica może być jakakolwiek, te malutkie na lm2596 dadzą Ci spokojnie 3A, dolutuj tylko porządne kondensatory typu low-impedance po obu stronach (po stronie 5V większy, żeby tętnienia były niskie). Tanie elektrolity SMD montowane w takich przetwornicach dość szybko padają, przez co potem przetwornica przestaje działać jak należy, a na wyjściu są tętnienia mogące uszkodzić podłączone urządzenie.
  8. @MateuszW a co chcesz ładować z USB prądem 2A? Pytam, bo standardowo telefony nie ładują się takim prądem. Żeby mieć tzw. quick-charge potrzebna jest "inteligentna" ładowarka (używająca tego protokołu, i komunikująca się nim). Tylko wówczas telefon pociągnie te 2-3A, w przeciwnym przypadku będzie sobie grzecznie sączyć 500mA w obawie, żeby go kontroler USB nie odciął od zasilania.
  9. Jeszcze kilka słów komentarza - w punkcie 5. jak już dostaniemy czarną dziurę, a planetom krążącym wokół też dodamy nieco prędkości, to będą one krążyć wokół tej czarnej dziury. Jak dobrze się wymierzy, to będą miały stabilne orbity. Jeśli damy za dużą prędkość, to będą się oddalać od czarnej dziury, aż w pewnym momencie uwolnią się z jej wpływu grawitacyjnego i polecą w swoją stronę. Jeśli natomiast damy za małą prędkość, to planeta będzie się zbliżała do czarnej dziury spiralnym ruchem, zwiększając prędkość kątową (krótszy "rok"). To, że coś się nazywa czarną dziurą, nie znaczy, że od razu zaczyna żreć co się da Słowo dziura jest mylące - ta materia nigdzie nie wylatuje po drugiej stronie (nie licząc promieniowania Hawkinga, ale to inna sprawa). Ta materia się po prostu staje częścią tego obiektu. Jednak są to tak masywne obiekty, że nie da się z nich wydostać, bo tak zakrzywiają czasoprzestrzeń. W zasadzie, to jedynie nie znamy metody osiągnięcia prędkości nadświetlnej, która jest wymagana do wydostania się poza horyzont zdarzeń. Inaczej patrząc - jakby trochę przyhamować Ziemię i dobrze wycelować, to ona spadnie na Słońce, tzn się z nim zderzy jak mała pestka z miską wody (taka jest mniej-więcej różnica wielkości), czyli dość niezauważalnie. Trzeba dobrze wycelować, bo jak na tym filmie widzisz, nie jest takie proste trafić w sam środek, i te kulki zaczynają orbitować. Gdyby nie tarcie i inne opory, orbitowałyby dłużej oczywiście, albo spadły z tej płachty (czyli wydostały się z wpływu grawitacyjnego tego czegoś w środku). To, czym się różni czarna dziura od naszej gwiazdy, to masa. Czym większa masa, tym to zakrzywienie większe. I tym większe siły pływowe. Dlatego Słońce nie zrobi krzywdy Merkuremu, ale czarna dziura (czyli coś sporo masywniejszego) "rozerwałaby go". W najgorszym wypadku kawałki utworzyłyby tzw. dysk akrecyjny, materia zaczęłaby powoli spadać czym bliżej horyzontu zdarzeń, tym obracałaby się szybciej ("rok" okruszka się skraca). Wzrasta też temperatura. W efekcie zaczyna promieniować w podczerwieni, świetle widzialnym i w wyższych energiach. Dlatego czarne dziury można pośrednio zobaczyć. A z drugiej strony część okruszków "zrobiłaby kółko" wokół czarnej dziury i poleciała z dużą prędkością prosto w kosmos. Zakrzywienie toru światła bierze się z zakrzywienia przestrzeni (nie można go tłumaczyć oddziaływaniem na zasadzie planeta - gwiazda, bo fotony są bezmasowe, i dlatego też mogą, a w zasadzie muszą, poruszać się z prędkością światła). I nasze Słońce też to umie zrobić w sposób zauważalny dla człowieka. Oczywiście czarne dziury są w tym lepsze, bo są masywniejsze. Soczewkowanie grawitacyjne to taki specjalny przypadek zakrzywienia, taki "ambilight" dookoła innego obrazu. Mamy daleką gwiazdę i bliższą gwiazdę. Ustawiamy nasze oko i je dwie w jednej linii, i ta bliższa nagle jaśnieje, ale jak się bardzo dobrze przyjrzeć, to ma taką aureolkę wokół. Przy obecnym poziomie techniki niestety w większości przypadków aureolka zlewa się z blaskiem gwiazdy, więc widzimy to jako pojaśnienie kropki. W rzeczywistości ta bliższa zakrzywia tor ruchu światła tej dalszej w specyficzny sposób i powstaje taka "soczewka" powiększająca dalszą gwiazdę. Ale jakby tę tylnią trochę przesunąć w bok, to będziemy ją widzieli punktowo, ale w nieco innym miejscu, niż jest w rzeczywistości, bo tor jej światła został zakrzywiony.
  10. Analogia dziury w materacu i ugięcia materaca jest trochę myląca. W zasadzie to materace są zazwyczaj z gąbki, więc w tej gąbce obiekt uginałby gąbkę na zasadzie szczypania we wszystkich kierunkach. Dziura w materacu sugeruje, że materia wpadająca w dziurę wylatuje tuż pod Proponuję trochę inaczej. Podziel to sobie na kilka części: 1. wyjaśnienie czym jest grawitacja na przykładzie dwóch obiektów o podobnej macie krążących wokół wspólnego środka ciężkości (np. gwiazdy podwójne, bez planet) 2. duża różnica w masach (planeta + księżyce, np. na przykładzie Jowisza, z pominięciem wpływu grawitacyjnego sąsiadów i Słońca, przy okazji omówisz efekty pływowe, również te na Ziemi) 3. jeszcze większa różnica (gwiazda vs. planety) 4. stopniowo zwiększając masę gwiazdy będziemy dostawali coraz większe zakrzywienia oraz coraz dynamiczniejsze zmiany zachodzące w samej gwieździe. Planety będą musiały też mieć zwiększoną prędkość kątową (czyli krótszy rok) żeby nie "spaść" na gwiazdę 5. w pewnym momencie "dosypywania materii" masa tego obiektu gwiezdnego przekroczy punkt krytyczny, gdzie dojdzie do collapsu i powstanie czarna dziura (bo atomy można ścisnąć, składają się z pustki, "paprochów materii" i silnych oddziaływań elektrostatycznych, dlatego prasą się tego nie zrobi, ale czarną dziurą już tak, w sensie koncentrując materię w takiej ilości, że to się "samo zacznie ściskać"). Trzeba tylko przypilnować żeby się całość nie zaczęła obracać za szybko, bo siła odśrodkowa będzie nam tu przeszkadzać W kwestii samego ugięcia czasoprzestrzeni pomocna będzie taka analogia: https://www.youtube.com/watch?v=MTY1Kje0yLg tylko trzeba sobie wyobrazić nieskończenie wiele takich płacht rozwieszonych pod wszystkimi możliwymi kątami, z tymi środkami w jednym punkcie. Tak działa ugięcie przestrzeni. Teraz trzeba sobie do tego wyobrazić czwarty wymiar, czyli czas, np. że zmienia się w przestrzeni smak, kolor albo zapach, im bliżej środka tym intensywniejszy. Wówczas łatwo będzie wyobrazić sobie dylatację czasu, ugięcia 4-wymiarowej czasoprzestrzeni, i soczewkowanie grawitacyjne.
  11. Haha nie znalazłem tego w kapuście poczytałem wątek, usiadłem i napisałem. Chociaż teraz jak to tak przeczytałem, to zauważyłem kilka błędów logicznych i merytorycznych, ale już mniejsza. Może nie zauważycie Chyba grochówę na jutro zrobię... także więcej lajków proszę. Za te zbędne odpowiedzi w temacie to ja sobie nie kupię Gazexu Turbo Noc firmy Pogrzmot Farmaceuticals! Do kupienia w każdej aptece i na stacjach benzynowych. Przed użyciem przeczytaj ulotkę, bądź skonsultuj się z najbliższym Zakładem Odmetanowania lub farmaceutą, gdyż lek niewłaściwie stosowany może zagrażać otoczeniu lub planecie.
  12. Jest rok 17841270, w sąsiedniej galaktyce mieszkańcy pewnej planety demodulują i rozkryptowują sygnał na częstotliwości 2,4GHz pochodzący z okolic słabej gwiazdki w Drodze Mlecznej. Stachuuu, cho no tu, udało się, nie uwierzysz czym te istoty się zajmują - mówi Rychu, główny kryptolog w ANSA. Stachu przeciera wszystkie 7 patrzałek ze zdumienia. To są te ich literki - mówi. Wiem, oglądam Modę na Sukces. Porozumiewają się tak, jak kogoś zdradzą, albo mają ze sobą młode - mówi Rychu. Nie wydaje mi się - odpowiada Stachu. Stachu zajmuje się ziemianami, odkąd kupa żelastwa ze sterczącymi antenami i dziwną złotą płytką przebiła mu oponę w nowiutkim turbokopterze. Dotąd analizował głównie sygnały radiowe na niższych częstotliwościach, gdzie wysyłano sam dźwięk, i wyciągnął wnioski, że planetę zamieszkują bardzo słabowite, chorowite istoty, emitujące wszystkimi otworami niesamowite ilości różnych gazów. Bardzo cierpią, kiedy tego nie mogą robić. Domyślał się, że te transmisje dźwiękowe, to taka poradnia z apteczką - jazgotliwe dźwięki mają działanie przeczyszczające, a potem następuje prezentacja innych metod, gdyby ta pierwsza nie pomogła. Aż odkrył internet. Widział głównie różne dziwne obrazy, ale spora część sygnału, tzw. ciemny sygnał, był jakby zaszyfrowany. Pracował razem z Rychem kilka dni nad jego rozszyfrowaniem. Po dłuższej analizie Rychu stwierdza: Stachu, to protokół, nazywają go HTTP. Po przetworzeniu robi się z tego obraz z literkami. Patrz, gapią się w naszą stronę takimi tubami - śmieje się Rychu. To jakieś naukowce, chociaż mają prymitywne narzędzia. Ostatnio ciotka Jaśka czymś takim goniła kreta z działki. A patrz tutaj, aaale kłótnia. Kłócą się chyba o jakąś walutę, za którą mogą sobie kupić żywność i te rzeczy na gazy! - emocjonuje się Rychu. Jakiś Adam im to zabrał i kazał pracować za darmo - dodaje z oburzeniem. Interesujące... - mówi Stachu.
  13. Zależy co się uziemi. Jeśli jeden z końców strony wtórnej, to wtedy transformator traci swoje separujące właściwości. Co do zasilaczy opartych na przetwornicach - one wszystkie mają separację galwaniczną od sieci 230V, i zapewniają podobny lub wyższy poziom bezpieczeństwa od samego trafo (mogą być wyposażone w dodatkowe zabezpieczenia chroniące w razie przebicia). Jednak żadne rozwiązanie, w którym w grę wchodzi 230V i wilgoć nie będzie całkowicie bezpieczne. W pierwszej kolejności należy zawsze rozważać użycie niskich napięć.
  14. Zdanie wstępu... przy korzystaniu ze stacjonarnej instalacji elektrycznej dojdzie do porażenia przy dotknięciu przewodu fazowego ponieważ przewód neutralny jest na potencjale ziemi, na którym z grubsza znajduje się człowiek. Dlatego prąd w gniazdku kopie pomimo użycia transformatorów (istnieje napięcie między przewodem fazowym, a podłogą - przewód fazowy to 230V~, a podłoga jest na potencjale przewodu neutralnego). Metodą na tę wadę może być transformator separujący (tzn. taki z przekładnią 1:1, którego strona wtórna jest odseparowana galwanicznie od otoczenia). Jest on tak długo bezpieczny, jak długo nie dotykasz jego obydwu przewodów po stronie wtórnej (zakładamy oczywiście, że nie są to wysokie napięcia, i nie powstanie łuk elektryczny). Jego poważną wadą jest utrata zabezpieczenia różnicowoprądowego zapewnianego przez instalację (o ile w niej jest). Przebicie podczas użycia przetwornicy zasilanej z akumulatora może być niebezpieczne w dwóch przypadkach: przetwornica jest uziemiona (nawet niechcący wilgotną trawą, przypadek podobny do stacjonarnej instalacji elektrycznej) lub gdy nie jest, i nie występuje separacja galwaniczna między jakimiś metalowymi elementami a którymś z przewodów (tzn. strona wtórna jest do czegoś podłączona, np. do któregoś zacisku akumulatora, lub doszło do przebicia). Niebezpieczny jest również przypadek, gdy styk uziemiający po stronie wtórnej nie jest przez producenta przetwornicy do niczego podłączony (a spodziewasz się, że będzie). Przy odrobinie pecha może wystąpić napięcie krokowe - bolec uziemiający luzem, przebicie jednego końca strony wtórnej w przetwornicy na obudowę i do mokrej trawy oraz przebicie drugiego końca na obudowę sprzętu stojącego na tej samej trawie nieopodal.
  15. Powinno być do bolca uziemiającego, żeby zabezpieczenie różnicowoprądowe miało szansę ochronić w razie przebicia.
  16. Zamień tę kostkę elektryczną na złączki wago z pobielonymi przewodami lub najlepiej połączenia lutowane w koszulkach termokurczliwych zalane klejem. Kostka nie nadaje się do połączeń w miejscach gdzie są wstrząsy i wilgoć, bardzo szybko miedź się utleni i będziesz mieć spadki napięcia na 12V. Dodałbym też bezpieczniki po stronie 230V i 12V, a obudowa koniecznie powinna być podłączona do uziemienia. Ta wyściółka wygląda jakby się z chęcią paliła
  17. Noo ale jaką? Nie napiszę nic ponad to, co znalazłem w artykule na stronie teleskopu horyzontu zdarzeń. Nic poza ogólnikami nie ma tu moim zdaniem sensu bo szczegóły są na tyle przerażające, że ich opisywanie na forum to strata czasu. Podałem nazwę algorytmu, jego motywację, źródło danych i link do najbardziej przystępnego opisu jaki znalazłem. Poprzedni post był polemiką do dyskusji, w której wielokrotnie pojawiał się zarzut wobec algorytmu, metodologii i wyniku. W medialnym opisie algorytmu użyto hasła AI, czyli takiego komputerowego GMO - mało kto wie, o co chodzi, ale ma wyrobione zdanie. I się niepotrzebnie rozpoczęła emocjonalna dyskusja kompletnie obok tematu. No więc komputery nic sobie nie wymyśliły, nie zaczęły też same myśleć. Po prostu użyto konkretnego procesu stochastycznego, którego teoria powstała w XVIII wieku. Nie jest to żaden ewenement, bo używa się go w finansach. Na temat teorii Bernouliego (teoria w sensie udowodnionego prawa naukowego, nie hipotezy) napisano całe książki. Dla osoby bez wiedzy matematycznej procesy stochastyczne są niewytłumaczalne, to jest kilka lat nauki różnych dziedzin matematyki. Co do metodologii - również nie wskazano słabej strony, poza osobistymi wycieczkami wobec kierowniczki projektu i lękiem przed słowem AI. A jeśli chodzi o wynik - nikt tu nie wskazał żadnej naukowej podstawy krytyki. To, że obrazek jest "zbyt wyraźny", na oko mało wiarygodny itd. to bezsensowne, emocjonalne argumenty. Uruchomienie algorytmu celem podważenia wyników wymaga wiedzy jak ten algorytm działa. Zrobienie easyinstall to niestety nie wszystko. I wracamy do punktu wyjścia. Podsumowując: żądanie przełożenia tego algorytmu na chłopski rozum jest równoznaczne z tłumaczeniem tak większości wiedzy z 1/3 gałęzi matematyki. Nie da się wyjaśnić procesów Bernouliego, ani nawet numerycznego liczenia całek kijkiem i sznurkiem. O teorii analizy sygnałów nie wspominając. Jeśli ktoś chce zrozumieć ten algorytm, musi posiąść całkiem sporą wiedzę, albo po prostu zaufać twórcom i recenzentom naukowym. Przykro mi, innej drogi nie ma. Nie ma co ulegać hurraoptymizmowi, ale pierwsze wyniki są obiecujące. Trzeba poczekać na kolejne testy, bo z pewnością zostanie on wypróbowany w innych zastosowaniach. I jeśli ktoś tam naściemniał, to zostanie to z pewnością bezlitośnie wytknięte, bo sprawa jest bardzo medialna. A jeśli działa jak twórcy przedstawiają, to można oczekiwać jego zastosowań w życiu codziennym. Tak jak innych początkowo bezsensownych technologii kosmicznych.
  18. Tak się zastanawiam czy wy w ogóle rozumiecie co ten algorytm robi. Ochoczo go krytykujecie/bronicie chyba sami do końca nie wiedząc co piszecie, przy okazji wysuwając personalne komentarze wobec badaczki i przerzucając się linkami do filmików na youtubie pt. prawdziwy obraz czarnej dziury. Zaprezentowana grafika nie jest żadnym zdjęciem tylko rezultatem obrazowania komputerowego, bo w takiej postaci jest bardziej intuicyjny dla człowieka (dla zachowania ordnungu powinna być pod nim legenda co oznaczają kolory). Nie trzeba chyba tłumaczyć na tym forum, że z radioteleskopu nie ma zdjęć w rozumieniu potocznym, prawda? Dokonano jedynie prezentacji dotychczasowych wyników badań, przy czym nadal one trwają. W algorytmie się w pewnym momencie gubię, próg wejścia w jego zrozumienie jest dość wysoki, i nie wszędzie starcza mi wiedzy matematycznej. W skrócie: dotychczas używane algorytmy są niewystarczające, a ludzkość obecnie nie ma metody bezpośredniego obrazowania takich obiektów. Dlatego należy utworzyć model i opracować odpowiedni algorytm, by ominąć te ograniczenia. Ów algorytm nazywa się CHIRP, i dokonuje on statystycznej analizy sygnału metodą Bayesowską. Sygnał pochodzi z sieci radioteleskopów, pozyskuje się go metodą interferometrii wielkobazowej. Katherine Bouman (czyli ta zadowolona pani) jest kierownikiem zespołu, który opracował ten algorytm. Tutaj jest troszkę lepszy opis, ale dla laika będzie kompletnie niezrozumiały: https://www.cv-foundation.org/openaccess/content_cvpr_2016/papers/Bouman_Computational_Imaging_for_CVPR_2016_paper.pdf Nie jest to pierwszy przypadek znacznej ingerencji algorytmów w pozyskane sygnały. Naukowcy robią to od dawna, czasem lecąc po bandzie, na zasadzie: nie mam dużej lupy, to przekalkuluję, przetransformuję, wyostrzę to co mam, i będzie więcej widać. Więcej, nie wszystko. Statystycznych metod analizy sygnału, procesów Markowa używa się powszechnie, choćby algorytm FLAC czy kompresja filmów. Obrazowania z użyciem różnych transformat używa się w medycynie (tomograf używający transformaty Radona), pliki JPEG200 (transformata falkowa) itd. A na koniec część z was miała na studiach coś takiego jak Metody Monte Carlo, i wiecie, że żeby policzyć bardzo trudną całkę oznaczoną, na funkcji "z grubsza ciągłej", najlepiej neelementarnej, wystarczy wykonać kilka(set) tysięcy przebiegów pętli, używając generatora liczb losowych (im lepszy jest generator, i bardziej losowe liczby wypluwa, tym dokładniejszy będzie wynik) i obliczyć jaki % punktów w prostokącie znajduje się w cieniu funkcji. Znając wzór na pole prostokątu mamy wynik całki. Argumenty pt. że coś jest tylko teorią trudno komentować. Ogólna teoria względności pozwala wiele określić w otoczeniu epsilonowym horyzontu zdarzeń. A że nie mamy podstaw twierdzić, że jest fałszywa, to z Brzytwy Ockhama się jej używa. Co w tym dziwnego? Podsumowując, algorytm CHIRP, i wynik jego pracy jest póki co wartym uwagi prototypem. Nie jest to żadna inwazja zielonej plazmy z kosmosu, tylko zastosowanie teorii statystycznej znanej od przeszło 200 lat, i stosowanej z powodzeniem w wielu dziedzinach. Należy poczekać na jego udoskonalenie i przede wszystkim powtórzenie badań przez inne zespoły, najlepiej na innych danych. Jeśli w kodzie znajduje się to, co w terorii, to krytycy nie mają żadnych podstaw twierdzić, że ktoś sobie coś domalował. Dopóki nie zobaczymy wyników obrazowania przy użyciu innej metody, będzie nuta niepewności. Jak w większości rzeczy w astronomii. Ps. Skrót AI to słowo wytrych i nie znaczy prawie nic. Albo tyle samo, co cloud.
  19. Wy tę dyskusję o algorytmie i liczbie commitów w gicie to tak na poważnie, czy żartujecie?
  20. A już myślałem że się nie udało... A tu proszę. Aż szkoda, że Stephen Hawking nie doczekał tego... No to mamy już punkt nr 1 w zestawieniu naukowych odkryć roku 2019 Detekcja fal grawitacyjnych i obserwacja kilonowej mają swojego godnego następcę...
  21. Chociaż tak klikając po cenniku, to paczka mini i paczka+ w Poczcie Polskiej mają ceny w okolicach 10zł z poste restante. Wysyłki przez Ruch nie polecam. Raz się połasiłem, i czekałem ponad 6 dni roboczych. Znajomi narzekali że im ginęło.
  22. Rosną koszty to nic dziwnego w sumie. Możesz próbować z przesyłką "poste restante" i odpowiednikami w firmach kurierskich, ale do 10zł to raczej nie zejdziesz, chyba że będziesz kombinować z allegro. Tam paczkomat jest za 9zł, ale podejrzewam, że trzeba spełnić jakieś warunki + serwis bierze marżę. Niestety do przesyłek, gdzie przedmiot jest tańszy od kosztów wysyłki trzeba trochę inaczej podejść - zawsze można próbować kupić to u siebie w mieście, z wyższą marżą, tracąc czas na szukanie, dzwonienie i dojazd. Jak się to potem podliczy, to strata czasu nie jest warta tych 5zł.
  23. Nagranie zostało zrobione przy jasnym niebie więc się nim tak nie sugeruj Do nagrań w nocy wystarczy kamera bez filtru podczerwieni (zweryfikujesz to migając pilotem od TV w obiektyw) i dioda świecąca w tym paśmie. Diody 840-850nm widać gołym okiem jako wyraźnie widoczne czerwone punkciki. Diody z pasma >920nm już trudniej wypatrzeć, ale w całkowitych ciemnościach też widać. Z kolei im niższa długość fali, tym większy zasięg. Monitoring wizyjny lepiej robić diodami < 850nm, do szpiegowania kotka można wziąć 940nm, a do szpiegowania kompletnie incognito najlepiej wziąć prawdziwą kamerę na podczerwień Bezpieczeństwo... zwykłe są bezpieczne, nie trzeba ich omijać metrowym łukiem. Niebezpieczne są diody laserowe w tym paśmie ze względu na niewidoczność wiązki. Dlatego nie należy dawać dzieciom odtwarzaczy CD do zabawy Ze względów wydajnościowych lepiej kupić jedną diodę 5W niż kilka małych. Do tego obowiązkowo przetwornica z ograniczeniem prądu, żadnych rezystorów.
  24. Jest jeszcze coś takiego jak wyładowanie elektryczne bez komórki burzowej. Wystarczy solidne zapylenie atmosfery, np. przy adwekcji powietrza zawierającego drobinki piasku, albo pyłami pochodzenia wulkanicznego. Z resztą nie trzeba pustynnego piachu, nasi rodacy są w tym mistrzami w Europie Zdarza się to rzadko, nie musi być doziemne, może być niesłyszalne. Radary burzowe mogą takiego wyładowania nie wykryć. Wyładowanie z dala od komórki burzowej, o której poprzednicy pisali to tzw. wyładowanie dodatnie. Amperaż i napięcie są większe niż w klasycznym ujemnym wyładowaniu, jest też zauważalnie głośniejsze. Nie ignorowałbym też łuku elektrycznego z rozdzielni wysokiego napięcia podczas rozłączania sekcji lub od pobliskich linii WN. Jeśli macie bardzo ciemne miejscówki i mocno otwarte źrenice w oku, to niewielka ilość światła może oślepiać. W celu obserwacji wyładowań lepiej śledzić mapy z detektorów wyładowań. Radary dopplerowskie lepsze są do wykrywania opadu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.