Chciałbym się z wami podzielić moją skromną opinią na temat feralnego arbitra, który sędziował spotkanie Polska - Austria.
Przejdę do rzeczy, prosto z mostu.
Nie oszukujmy się, Polacy zagrali słabo i zamiast postarać się władować Austriakom drugą bramkę, to odpuścili sobie i woleli się wycofać, myśląc, że już jest po wszystkim. A tu (sorry za wyrażenie) dupa. Po dosyć kontrowersyjnym karnym, oponenci władowali nam remisowego gola.
I apropo tego karnego. Może i on był trochę naciągany, że w porównaniu z tym co wyprawiali Austriacy gra powinna być toczona dalej itp. Ale tak się nie stało. Sędzia główny, jako "bóg" na boisku, zrobił to co do niego powinno było należeć. Niektórzy mówią, że pozwalał Austriakom na różne przegięcia. To prawda. Jednak Według UEFA sędziował zgodnie z prawami gry i karny nie złamał przepisów. (IMHO niedługo będzie tak, że kogoś się palcem dotknie to już będzie rzut wolny/karny )
Jednak teraz poruszę cel topic'u. JAKIM prawem, powtarzam JAKIM PRAWEM "kibice" grozili Howard'owi śmiercią czy tym podobnymi rzeczami? Popełnił facet może i błąd, chodzą plotki, że ktoś dał mu w łapę. OK, niech będzie. Ale czy to jest powód, żeby grozić komuś? Dla takiej osoby wystarczającą karą byłoby wycofanie z sędziowania takich spotkań, czy ogólnie wylot z roboty. Ci, co tak pisali/mówili- jestem ciekaw, jakby się czuli, gdyby byli w przekonaniu, że ktoś może nagle na nich z nożem wyskoczyć? Dla mnie byłoby to bardzo "niefajne".
Jaka jest wasza opinia na ten temat?
Pozdrawiam
PS. Sorry za chaos, ale jestem przejęty trochę EURO i śpieszy mi się w ogóle