Piotrze N jeżeli położysz jakiś kupny impregnat do drewna (moim zdaniem jakikolwiek) i na to lakierobejce nie ma bata, masz spokój, na jakieś 6-8 lat (myślę że to maks jeśli chodzi o znośną dla mojego oka estetykę drewna) . Ale pies jest też pogrzebany gdzie indziej. Chciałbym zwrócić Ci uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze oddzielenie (separacja) np. legarów od betonu za pomocą papy lub innej nieprzepuszczelnej wody membrany! Po drugie przypilnuj miejsca gdzie woda będzie kończyłą swój bieg, okap a w szczególności dolną krawędź ścianki zewnętrznej oraz narożniki, tu nie żałujemy lakierów i innych dupereli i zapewniamy przede wszytkim należyty odpływ wody. Pamiętaj, że woda lubi się "zawijać" więc deska zewnętrzna zawsze musi wystawać, nachodzić "za,na" np. podwalinę, cokół a nie się z nią równo kończyć, lub co gorsza opierać się na nich.
Do montażu okładzin zewnętrznych używaj tylko wkrętów (żadnych gwoździ, gózdków, żabek itp.), nawet jeśli miała by na tym ucierpeić estetyka.
Miałem kiedyś swego czasu podsufitkę wiaty wykonaną z desek z piórem szerokości jakieś 5cm na żabki i gwoździe. Szybko się powykęcały, ale jak dałem wkręty... jest płaszczyzna do dzisiaj Dodam, że deski te same.
Pozdrawiam
P.S. Różne rzeczy widziałem, ale te "osy Oberona" to mi się chyba dzisiaj przyśnią...