Skocz do zawartości

Lisa Nowak oskarżona o usiłowanie morderstwa


Rekomendowane odpowiedzi

Cóż, a u nas mają naszego pierwszego i jedynego kosmonautę zdegradować, chociaż nikogo nie zamordował ani nie próbował.

Może, jako sprawa polityczna, nie zasługuje to na oddzielny topic, ale wspomnieć przy okazji warto. Idiotyzm czystej wody. Mam nadzieję, że Onym się to nie uda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega widać anonimowy bo nigdzie nazwiska nie ma :Boink:

 

Jak nigdzie nie ma - jak wszedzie jest!! :P polecam wikipedie :szczerbaty:, najbardziej wiarygodne i najszybsze zrodlo informacji ogolnodostepnej :ha: w celu znalezienia smakowitych szczegolow!

 

najlepsze jest to, ze pani Nowak przejechala 900 km w pieluchach i peruce, zeby wybic innej pani romans z pewnym astronauta z glowy - a sama jest mezatka! Pan Romans-Astronauta ma natomiast zone.

 

Oto wiec scenariusz na najlepsza brazylijska telenowele pt. 'Kosmiczny Romans'. Ach ach ach.

 

Edyt(ka) - teraz to już nawet strona główna cnn.com trąbi o tym 'love triangle'. Moim zdaniem jest to znacznie bardziej złożona figura geometryczna! Teraz już wiem! I ja zostanę astronautą! :banan:

Edytowane przez kanarkusmaximus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łuhu :ha: Bill Oefelein to jak mniemam brat pilota STS-116, Williama Oefelaina :Boink:

 

NIE! :szczerbaty: To jedna i ta sama osoba, czyli William Oefrlain! :P Bill to jego ksywa (tak samo jak inni mają ksywy takie jak 'Masa', 'Constar', 'Osama', 'Kaczor','Winietu' czy 'Kwachu').

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bill to jego ksywa

Nawet nie do końca. Bill to po prostu zdrobnienie od William, jak Tomek od Tomasza. Przykre w tym wszystkim jest to, że nawet ludzie, którzy napatrzyli się z góry na naszą piękną planetę nie potrafią zapanować nad ostrymi spięciami neuronów we własnej korze mózgowej. W świetle tego nie dziwi fakt, że się ludziska wyrzynają w imię ideologij i innych bzdetów, którzy poza własną wioskę nosa nie wychylili.

 

BTW Trudno mi to oceniać, ale... hmmm... koleś wygląda jak z Muppet Show. Ale może ma coś w sobie hehe ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie do końca. Bill to po prostu zdrobnienie od William, jak Tomek od Tomasza. Przykre w tym wszystkim jest to, że nawet ludzie, którzy napatrzyli się z góry na naszą piękną planetę nie potrafią zapanować nad ostrymi spięciami neuronów we własnej korze mózgowej. W świetle tego nie dziwi fakt, że się ludziska wyrzynają w imię ideologij i innych bzdetów, którzy poza własną wioskę nosa nie wychylili.

 

BTW Trudno mi to oceniać, ale... hmmm... koleś wygląda jak z Muppet Show. Ale może ma coś w sobie hehe ;)

 

Nawet nie wyobrażasz sobie, jak dobrze Ciebie rozumiem. Problem może polegać na tym, że teraz w kosmos latają karierowicze, ludzie szczególni, którzy za sukces oddadzą wszystko. To jest wielkie poświęcenie i wielka konkurencja. Co to oznacza? Że na finiszu już chyba nie ma "normalnych" ludzi, a na pewno takich, którzy patrzą na kosmos tak, jak my... Inaczej mówiąc - romantyczne loty w kosmos już się skończyły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie wyobrażasz sobie, jak dobrze Ciebie rozumiem. Problem może polegać na tym, że teraz w kosmos latają karierowicze, ludzie szczególni, którzy za sukces oddadzą wszystko. To jest wielkie poświęcenie i wielka konkurencja. Co to oznacza? Że na finiszu już chyba nie ma "normalnych" ludzi, a na pewno takich, którzy patrzą na kosmos tak, jak my... Inaczej mówiąc - romantyczne loty w kosmos już się skończyły.

 

też to rozumiem .. ale czy wcześniej było tak bardzo romantycznie ? nawet między Gagarinem a Titowem była ostra rywalizacja ... (przynajmniej ze strony Titowa)

Edytowane przez motor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie wyobrażasz sobie, jak dobrze Ciebie rozumiem. Problem może polegać na tym, że teraz w kosmos latają karierowicze, ludzie szczególni, którzy za sukces oddadzą wszystko.

 

Ha

To teraz wyobraź sobie, że pisze do Ciebie Bill Gates, że bardzo lubi czytać Twój blog i chętnie zafunduje Ci lot w kosmos, ale z drugiej strony bardzo lubi też komentarze(na przykład) Twojego kolegi Sumasa i nie może się zdecydować. I macie obaj dwa tygodnie, żeby przekonać go, którego ma wysłać na tę drobną wycieczkę.

 

Oczywiście możecie pisać donosy jeden na drugiego, że pijak, dziwkarz i pirat komputerowy, albo też publicznie wychwalać BG i jego firmę pod niebiosa, nie wiadomo, co będzie skuteczne.

I co robisz? Odpuszczasz sobie, mówisz - mam gest, niech leci kolega?

Edytowane przez BBwro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście możecie pisać donosy jeden na drugiego, że pijak, dziwkarz i pirat komputerowy, albo też publicznie wychwalać BG i jego firmę pod niebiosa, nie wiadomo, co będzie skuteczne.

I co robisz? Odpuszczasz sobie, mówisz - mam gest, niech leci kolega?

 

Myślę, że byś się zdziwił...

 

Ale to akurat niefajny argument - bo mega spekulacyjny. Nikt nie wie, co by się stało w takiej sytuacji. Jednak mimo wszystko - chwilowe walki nie zmieniły by ciebie jako "romantyka". Co innego, gdybyś walczył całe życie. Od średniej szkoły, aż po prestiżowe uczelnie. A potem do tego lata treningów, etc. Przerąbane. Ale co ja wiem... w zasadzie nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.