Skocz do zawartości

sawes1

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 346
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez sawes1

  1. Tak jak napisałem, zrobiłem szkic na szybko. Podsunąłem tylko kierunek, w którym według mnie powinna zmierzać konstrukcja. Jakim problemem byłoby dołożenie amortyzatorów? Choćby rowerowych o dużym skoku. W zawieszeniu raczej nie uda się dobrać stopnia twardości, bo ten będzie wytyczony przez sprężyny czy drążki skrętne. Jedne i drugie produkowane są na najlepszą sprawność przy maksymalnym obciążeniu. Co do kosztów? Myślę, że prostota konstrukcji, a co za tym idzie kosztów bije na głowę pomysł wzięty z naczep do przewozu szkła. Zauważ przy okazji, jak masywne są to pojazdy. Dlatego też równiej pokonują nierówności (że o średnicach kół nie wspomnę). Przykład z życia. Wielokrotnie widziałem autobusy, które nie zwalniają na "śpiących policjantach". Ja przy tej samej prędkości wyskoczyłbym jak Małysz. Całość podbicia rozgrywa się w zawieszeniu. Buda nawet nie drgnie do góry. Tu nie mamy masy i całość będzie skakać, więc należy odizolować teleskop od zawieszenia. Sprężyny wydają mi się najlepszym rozwiązaniem. Bodi, założeniem Marcina jest nie ingerowanie w konstrukcję teleskopu. Inaczej będzie jak z kupnem teleskopu za 600zł - dołóż jeszcze 400 i kup większy. A jak już masz dołożone te 400, to dwie stówki na lepszy też nie powinno być problemem.
  2. Zrobione na szybko. Wszyscy kombinujecie przy zawieszeniu, a ono jest nieprzewidywalne. Zespawać konstrukcję w kształt klatki, a w środek wsadzić "trumnę" z teleskopem zawieszoną na sprężynach. Ilość sprężyn dowolna, w zależności od potrzeb, opcjonalnie zdejmowany dach "trumny" w celu łatwiejszego wkładania i mocowania teleskopu do niej. Szerokość klatki jak największa w celu ustabilizowania podczas jazdy. Myślę, że to rozwiązanie pozwoli Ci jechać z nią na Paryż - Dakar. Edit: Na trumnie możesz położyć drabinę do obserwacji. Przy odpowiedniej konstrukcji da się postawić teleskop w pionie do przechowania nie wyciągając go z trumny. Pomysł na to też mam. Jeśli projekt Ci pasuje możesz go wykorzystać.
  3. Czemuś nie powiedział nic na zlocie??? Ja już jakiś czas temu zastanawiałem się nad rozwiązaniem tego problemu i mam w głowie pewne rozwiązania. Typową przyczepę odradzam, chyba że przerobisz zawieszenie. Przyczepy bagażowe na pusto są bardzo twarde. Ich "miękkość" wychodzi dopiero w okolicy maksymalnej ładowności. 100 kilo dla tej przyczepy to pikuś. Ma prawdopodobnie 750 kilo nośności. Jadąc będzie podskakiwała jak pajac, tłukąc przy okazji optykę. Mam małą bagażówkę do pracy (420kg) i często gdy ciągnę na pusto, widzę ją w tylnym lusterku. Pomyśl raczej nad jakim busem i wyciąganymi z niego płozami z podestem. Hamal, uprzedziłeś mnie. PS. Ostatnio połamała mi w drzazgi skrzynkę narzędziową z twardego plastiku. Biedna... Akurat tylko ona w niej podróżowała...
  4. To i ja jeszcze dorzucę "Cudowna lampa Adamo" - czyli pstryk i wokół ciemno robi się w mig. "Solaris" - Od laika do milionera, opisująca walkę Łukasza Sójki - Sun opera. (to serial dokumentalny) "Trzęsienie ziemi" - film katastroficzny opowiadający o dramacie astrofociarzy w związku z przejeżdżającym pięć kilometrów od stanowiska pociągiem. "Port Lotniczy '16" - dramat sensacyjny o odchudzaniu sprzętu foto, aby zmieścić się w limicie bagażu. "Szkoła przetrwania Beara Gryllsa" - odcinek specjalny czyli jak przetrwać zlot Roztokach czy Jodłowie żywiąc się darami natury znalezionymi w lesie. "Aukcja w ciemno": - czyli kupowanie teleskopu o powiększeniu 600x na Allegro. "Tańczący z wilkami" - film instruktażowy, jak podczas obserwacji bronić się przed dzikimi zwierzętami prowadzony przez robercia. W programie zostaną pokazane różne metody odstraszania, min. odstraszaczem akustycznym.
  5. W olbrzymiej części zgadzam się z Twoją opinią. Wiadomo, że głównym celem jest spotkanie się z ludźmi, z którymi w zasadzie masz możliwość spotkać się tylko na zlocie. Nie przywiązywałbym aż tak bardzo uwagi (to jest tylko moje zdanie) do warunków mieszkaniowych. Choć te w Jodłowie były najgorsze ze wszystkich, z jakimi się spotkałem. Jednak płacąc ok. 100zł za dobę pobytu można oczekiwać czegoś więcej na obiad niż talerzyka ogórkowej i dwóch naleśników na drugie danie (Roztoki Górne). Co jak co, ale za ok. 40 -50zł dziennie (40 -50 zł opłata za nocleg) można wymagać porządnego karmienia. Tutaj przoduje Oderne i Stężnica. Dlatego z przyjemnością jeżdżę na organizowane przez Ciebie (wiosenne i zimowe), oraz chłopaków z Gorlic (zimowe) zloty. Wiem, że prócz towarzystwa, zastanę dobre warunki mieszkaniowe (nie aż tak bardzo mi na tym zależy) i dobrze zjem (na tym BARDZO!!! mi zależy). Przy okazji... Chyba jestem jedynym, który był na wszystkich zimowych, nie licząc oczywiście organizatorów. Na jesienny, jak deklarowałem wcześniej, również z chęcią pojadę choć nie oddałem głosu, bo termin jest mi obojętny. PS. Nie waż mi się więcej nie produkować identyfikatorów. Mają być, choćbyśmy na zlocie byli tylko my dwaj.
  6. Dodałbym program popularyzujący astronomię lornetkową wśród kobiet - "Dziewczyny, nie śmiejcie się z małych rozmiarów" prowadzone przez panasamarasa.
  7. Moment, moment... Na roberciu siedzi jakaś ćma, a w zimie raczej trudno je spotkać. To chyba jakiś fotoszop...
  8. Mnie jest to obojętne, dlatego nie oddaje głosu. Moje dziecko rok szkolny zaczyna w październiku.
  9. No i miałem rację. Piękna, mroźna noc dała nam mnóstwo frajdy. Aż wstyd przyznać, że Pablitus (znany od tego zlotu pod troszkę inną nazwą ) był użyty przeze mnie dopiero pierwszy raz. Obrazy powalały na kolana. Galaktyki w Wielkiej Niedźwiedzicy, otwarte w Perseuszu i Kasjopei czy wisienka na torcie - M42, wywoływały emocjonalny orgazm u oglądających . Piękne niebo, zlot i dobry sprzęt, to gotowa recepta na obserwacyjną ucztę. Dziękuję uczestnikom i organizatorom za towarzystwo, dobrą zabawę i za to, że znosili moje zachowanie nie wystawiając mnie przy okazji na dwór (czy pole, jak kto woli ) . Do zobaczyska w maju.
  10. Pogoda będzie. Zabieram teleskop, więc nie życzę sobie chmur.
  11. Ja zabieram Pablitusa. Bez względu na pogodę. Najwyżej z rozpaczy zrobię z Naglerów kieliszki.
  12. Warszawska Deltę mogę polecić z czystym sumieniem. Przeważnie trafiałem na Brahiego, który tam pracuje. Doradzi, poleci i pomoże wybrać. Kupowałem lunetę i okulary LVW.
  13. Ja żeby czytać eboka, musiałbym go trzymać czubkami palców stóp. Nie zapominaj, że jestem starym <kaszlniecie> po czterdziestce.
  14. Mimo iż zostałem szczęśliwym posiadaczem wersji cyfrowej, to czekam na papier. Nie ma to jak szeleszczące kartki pod palcami (nieślinionymi ) . No i oczywiście będę żądał dedykacji od autora.
  15. Nigdy nie zamienię wersji papierowej na elektroniczną. Po otwarciu przesyłki, pierwsze co robię, to wącham zapach papieru i farby drukarskiej. Taki zachwyt wzbudzał we mnie jedynie zapach nowego samochodu. Ale ja to chyba jakiś nienormalny jestem...
  16. Fazę na czytanie miałem jakieś dwa miesiące temu. Teraz oglądam seriale. Jako, że zmieniam ten cykl co jakiś kwartał, Twoja książka ukaże się w momencie, gdy będę miał dosyć seriali, a złapię bakcyla na czytanie. W pogotowiu czekają już "Wojny Wikingów" Cornwella, Twoja dołączy do tej serii. Gratulacje.
  17. "Impostor" Oryginalna "Wojna światów" I mój najulubieńszy - "Zakazana planeta". Do dziś pamiętam, jak chowałem się pod kołdrą, gdy niewidzialny potwór wyginał schody w latającym spodku. "Equilibrium" oglądam zaś ZAWSZE!!!, gdy puszczają w telewizorni.
  18. Ja łykam wersję papierową. Na elektronicznej raczej mi się nie podpiszesz... EDIT: Odnośnie tego co pod spodem. Ty się decyduj , bo wyjeżdżam w nocy z piątku na sobotę i nie będzie mnie dwa tygodnie. Nie chciałbym, aby mnie ominęła ta akcja. No chyba że osobiście Ci podrzucę swoją cząstkę.
  19. Ten post powinien zaczynać się tak: Witajcie Właśnie w Lidlu kupiłem lornetkę w promocji za 79.99. Ma piękne, czerwone malunki na szkiełkach. Niestety mam problem, gdyż wszystko na co patrzę jest zamazane. To się chyba nazywa brak ostrości. Poza tym ma śliczny pasek i solidny pokrowiec. Myślę, że w tym momencie żony przestały już czytać więc... PS. Hmmm... Mam wrażenie, iż bardziej chcesz się pochwalić ceną sprzętu niż nim samym. Ludzie mają w stopkach opisy, ale nigdy nie widziałem tam cen.
  20. Fiu... fiu... "Apple" ma naśladowcę. W sumie w dalszym ciągu nie wiem, co ma opatentowanie potocznej nazwy do krzewienia astronomii.
  21. Wiecie co? Wszystkie osiągnięcia astronomii możemy sobie wsadzić. Oto wschodząca gwiazda tejże nauki: http://wyborcza.pl/1,75477,17453196,Saudyjski_duchowny__Slonce_krazy_wokol_Ziemi_.html#BoxGWImg
  22. Nie jestem księgowym w DO, a chyba tam wiedzą co robią. Dla klientów przyjemniej, że mają taniej. Ale ja osobiście byłbym wściekły o 50% obniżkę Naglera20T5. Nie wiem jak dla innych, ale dla mnie tysiak to spora kasa, choćby dlatego że za starą cenę jednego miałbym parę do bino. PS. Ten okular akurat mam i jest to moje najbardziej ulubione szkiełko z zestawu.
  23. To bardzo proste. Zbierasz w pocie czoła pieniądze i w końcu szczęśliwy kupujesz to: http://deltaoptical.pl/okular-tele-vue-nagler-20-mm,d1410.html Po miesiącu wchodzisz na stronę i widzisz przecenę o połowę. Nie czujesz się oszukany? (ze względu na cenzurę nie użyję dosadniejszego słowa) Czy kupisz jeszcze coś w sklepie, który Cię orżnął? Bo takie właśnie będziesz miał odczucie. Powiesz: no tak, ale w końcu zgodziłeś się na tę cenę. Owszem, bo myślałem że jest UCZCIWIE!!! skalkulowana. A tu proszę... Obniżają cenę o połowę i nadal im się opłaca sprzedawać? Taki klient jest już stracony dla sklepu.To pierwsza sprawa. Druga zaś jest poważniejsza - zmniejszenie obrotów. A dlaczego? Bo skoro opuścili ceny na Naglery, to może też opuszczą na np. Skywatchery (to tylko przykład)? I wstrzymuję się z zakupem. Czekam na obniżkę szukając w tym czasie tańszej oferty. Sklep dochodzi do wniosku - skoro zmniejszyły się obroty, to trzeba znowu przyciąć ceny. I w tym momencie zaczyna się nakręcać "spirala śmierci". Co do faktów - szwagier przećwiczył to przed laty na własnym sklepie (i stacjonarnym i internetowym). Miał sporo problemów, żeby się z tego wyplątać.Teraz wyprzedaje TYLKO rzeczy uszkodzone - co zaznacza w ofercie, lub wybitnie niechodliwe "leżaki". Po za tym wyznaje zdrową dla siebie zasadę - wolę sprzedać jedna rzecz i zarobić na niej 50% niż 5 rzeczy z 10% zyskiem. Kwota ta sama, a pięć razy mniej pracy z pakowaniem, wysyłaniem, zamawianiem, księgowaniem itp. Patrząc zaś na ofertę DO nie sądzę, aby wyprzedawali rzeczy uszkodzone czy wybitne leżaki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.