Skocz do zawartości

sawes1

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 346
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez sawes1

  1. I świętej pamięci porucznik Frank Drebin jako dowódca. Scenę, gdy niewidzialny potwór wchodzi do statku wyginając schody do dziś pamiętam. Jako dzieciak oglądałem ten film z przerażeniem.
  2. Ja również się dopisałem. Kurde... A tak dbałem o swoją anonimowość... "No i cały misterny plan też w ..... "
  3. Kolejnych lat i świetnych numerów. Nawet "Urania" zaczęła lekko dryfować w kierunkach, zdominowanych przez "AA". A to świadczy o poziomie pisma. PS. Ech.... Minął rok, a ja ciągle przepłacam kupując w Empiku, zamiast zamówić prenumeratę. Ciekawe kiedy wreszcie się zmobilizuję? Może jak założę konto?
  4. Panasku, tylko dzięki popędzaniu Pablita "żywym, żołnierskim słowem" mam ten teleskop. Bez tego sprawa w ogóle by się nie toczyła. , a przecież ma się toczyć.... PS. Zobacz jaki to odniosło skutek!!! Zaczął produkować sprzęty szybciej niż FED dolary.
  5. Adamie, jedną z moich życiowych maksym jest: "Pozwól toczyć się sprawom swoim biegiem". Rzuciłeś pomysł, lecz nie da się go zrealizować w ciągu kwartału. Może trzeba będzie poczekać rok czy pięć, ale w końcu zlot wszystkich for nastąpi. Ziarno zostalo rzucone, teraz trzeba czekać na plony. Propozycja z pewnością rozejdzie się po innych forach, ale na wcielenie pomysłu w życie potrzeba czasu. Duuuużo czasu...
  6. SUPER!!!!! A już się bałem, że jesiennego zlotu nie będzie. Jakoś tak cicho o nim... PS. Tęskno mi bedzie za pysznym i wykwintnym jodłowskim wyszynkiem...
  7. Były juz fotki, trupy w bagażniku i szkice. Możeby teraz dla odmiany dać opis bieszczadzkiej obserwacji? Zwłaszcza, że Wimmer stwierdził, iż ostatnio trochę przycichłem na fo. Hmmm... Szczerze mówiąc lepsze niebo było w Roztokach Górnych. Tutaj z pewnością na minus były światełka pozapalane w różnych domkach. Ale co tam... Prawdziwy trol będzie obserwował Słońce w nocy i komety w dzień. Bez filtra oczywiście. Na pierwszy ogień poszły moje ulubione "Czułki" w Kruku. Jest to piękny układ galaktyk, które spotkały się w upiornym tańcu. W okularze jawiły się jako słaba mgiełka, która przy dużej dozie wyobraźni mogłaby przypominać kształt serca. Kilka lat temu widziałem ten obiekt tak wyraźnie, że miałem wrażenie, iz widzę jeden z wąsów. Do dzisiaj nie jestem pewien czy rzeczywiście go nie widziałem. Po nasyceniu wzroku ruszyłem wyżej. Normalnie nie byłbym sobą, gdybym nie zaczął szukać w dziwnych miejscach. Jako że grzebałem już Kasjopei pod sukienką, teraz postanowiłem zajrzeć Lwu w ... nie, to nie była paszcza... Był to obszar ograniczony gwiazdami Zosma, Denebola i Chertan. Są tam triplet i kwartet galaktyk, które były w zasiegu mojego teleskopu. Trio to NGC 3681, 3684 i 3686 Galaktyczki spokojnie mieściły się w polu widzenia Naglera 20T5 włożonego do słynnego Pablitusa "Prawie trzynaście". Gdy centralny obiekt znajdował się w środku okularu, skrajne niemalże dotykały krawędzi pola widzenia. Jako że okular jest znakomitej jakości obraz był wysmienity. We wszystkich galaktyczkach dało sie zobaczyć jądra oraz delikatne mgiełki, które je otaczały. Zanim przystosowałem wzrok musiałem zerkać. Potem nie miałem już takiego problemu. Do czwórki galaktych sąsiadujących ze sobą należały NGC 3605, 3607, 3608 i 3599 Cała czwórka również mieściła się w polu okularu i wyglądała podobnie jak wcześniejsze trio. Czyli znakomicie. Po praktycznie półrocznej przerwie w obserwacjach cieszyłem się jak dziecko mogąc wreszcie na coś popatrzeć. W dalszej częsci przenisłem sie na szyję Lwa, gdzie znajduje się grupa pięciu galaktyk, w tym para kolidujących NGC 3189 i 3190. Wypatrzyłem cztery z nich. NGC 3187 nie dałem rady. Chyba mam już zużyte oczy. Na koniec wędrówki po Lwie rzuciłem jeszcze okiem na parkę NGC 3226 i 3227. Te galaktyki również poszły ze sobą na 'czołówkę". Należą więc do mojego ulubionego gatunku - kolidujących. Spokojnie można bylo je wyłowić z otaczającej czerni. Na tym zakończyłem eksplorację "króla zwierząt" i przeniosłem się do jego mniejszego kuzyna. Ale to już opowieść na "inną razę".
  8. Podejrzem, że gdyby przewieźć tak Pablita, to produkowałby teleskopy szybciej niż wszystkie chińskie fabryki razem wzięte.
  9. Uśmiałem się widząc co serwują nam media. Niemniej jednak najbardziej poszkodowanym w tym wszystkim mógł okazać się sam Max. BMW- już sama marka nastraja policjantów do raczej ponurych skojarzeń wynikających ze stereotypów. Z daleka też nie mogli stwierdzić czy to na serio czy lipa. Szczęście, że trafił na normalny patrol, inaczej mógł spojrzeć w lufę broni osobistej policjantów i pokontemplować życie mrówek z bliska, leżąc na poboczu ze skutymi rękami. Tak czy siak dwie stówki to niewielki koszt (swoja drogą bardzo nowatorskiego) dowcipu.
  10. My, wizualowcy, stanowisko astrofociarzy nazwaliśmy "Las Vegas". Światełek było tam wiecej niż w tym przybytku zepsucia. Byliśmy tam tylko raz, nie dochodząc nawet do obszaru wizuala. Po prostu zostaliśmy najzwyczajniej przegonieni nawet pomimo tego, iż mówiliśmy szeptem, nie używaliśmy latarek, a stąpaliśmy jak czaple wysoko podnosząc (aby nie zaczepić przewodów) nogi i delikatnie je stawiając. W przyszłości rzeczywiście dobrym pomysłem będzie oddzielenie tych dwóch formacji, aby nie przeszkadzały sobie nawzajem. Następną sprawą która mi się nie podobała było najzwyczajniejsze olanie konkursu obróbki foto. Wiem, że nie ma obowiązku w nim startować, ale z pewnością dla organizatorów oraz DWÓCH!!!!!! uczestników byłoby przyjemniej, gdyby wystartowało większe gorno. Poruszę też temat, który podsunął jeden z uczestników. Proponował on, aby prelekcje zaczynały się PUNKTUALNIE!!! Kto chce słuchać niech słucha, kto nie zdąży - zacznie od połowy. Pociąg też nie czeka, aż wszyscy zjawią się na peronie. Z tym postulatem zgadzam się w 100%. Taki mały, zlotowy ordnung. A teraz czekam, aż Adamo wręczy mi uroczyście "czarny karnet", uprawniający do nie przyjeżdżania na zloty...
  11. Cały czas twierdził, że "Trąbę Słonia", ale kto go tam wie jaką trąbę smażył...
  12. Wimmer, do listy reklamacji dołożyłbym jeszcze jeden punkt. Astrofociarze i wizualowcy powinni być zakwaterowani w oddzielnych domkach. Nad ranem z soboty na niedzielę obudził mnie krzyk Szarego: "Ja pierdzielę, ale mi klatka wyszła!!!!!" Podniosłem głowę, aby złajać łotra, a ten tylko przewrócił się na drugi bok i chrapał dalej. Mam nadzieję, że Adamo weźmie pod uwagę, to zdarzenie i postara się zapobiec na przyszłość podobnym ekscesom.
  13. Zacznijmy od początku. Organizator mając już wcześniej dość przykre doświadczenia z bandą rozwydrzonych troli, postanowił umieścić je w ściśle kontrolowanej strefie. Na tym zdjęciu widzimy część obozu wraz z jednym z osobników, który przygląda się podejrzliwie tajemniczemu obiektowi. Rzecz ta została umieszczona po to, aby zbadać reakcje troli na zmiany w otaczającym je środowisku. Aby uświadomić skalę zagrożenia wykonałem zdjęcia ogrodzenia. Jak widać trole zostały otoczone podwójnym płotem. Ze względu na brak czasu organizator nie zainstalował pól minowych i stanowisk samoczynnych karabinów maszynowych. Kolejne zdjęcie wykonałem z narażeniem życia, gdyż na własną odpowiedzialność wszedłem w paszczę lwa. Całe szczęście, że trole zajęte były tym w czym są najlepsze, czyli "nicnieróbstwem". Uwierzcie mi, wykonanie tego zdjęcia wymagało niemałej odwagi. Jeden zły ruch z mojej strony i nie wyszedłbym żywy z tej jaskini. Niestety przez błąd obsługi (wyjaśnienie tego karygodnego zdarzenia cały czas trwa) trolom udało sie wydostać poza teren chroniony i udały się na pobliską tamę. Jedyne wyjaśnienie tego posunięcia to chęć niepohamowanej destrukcji. Jak widać na poniższym zdjęciu jeden z troli próbuje uszkodzić tamę. Tutaj ta banda zwyrodniałych dzikusów obserwuje otoczenie. Zapewne w celu przeprowadzenia dalszej destrukcji. Na ich twarzach widać zadowolenie, gdyż z pewnością znalazły jakiś obiekt godzien zniszczenia. Tutaj jeden z osobników zauważył moja obecność. Ruszył w moim kierunku, ale w porę się ewakuowałem. Tutaj doskonale widać, że trole znalazły sobie obiekt do destrukcji. Możecie mi wierzyć. Po ich przejściu tama już nigdy nie będzie wyglądała tak samo. Oni jeszcze nie wiedzą... To ostatni widok pięknej przystani nad Soliną. W tej chwili już nie istnieje. Trole pędzone dziecinną radością niszczenia rozniosły wszystko do ostaniego sznurka trzymającego pomost. Jest to moje ostatnie zdjęcie, gdyż po akcie destrukcji doskonałej stado pognało do pobliskiego lasu. W tej chwili rząd RP zmobilizował wszelkie dostępne środki, aby wytropić tę bandę obwiesi.
  14. Ostatnio zacząłem oglądać "Świat według Bundych". Położył mnie jeden z dialogów: - Al, może byśmy trochę pofiglowali? - Peg, przecież dzieci są w domu. Jeżeli seks ma byc udany to muszą wyjść. Ty też musisz wyjść.
  15. Piotrze, nie mam konta, kart, kredytów, nie podróżuję samolotem (to akurat ze strachu przed lataniem). Cały czas mam wrażenie (albo i nie), że ktoś mnie śledzi. Chronię swój wizerunek tak bardzo, że kominiarkę zdejmuję tylko do kąpieli. A i to wtedy, gdy zamierzam umyć włosy. Żona zna mnie ze zdjęcia ślubnego, które zostało zrobione prawie ćwierć wieku temu. Nie wie czy mam zmarszczki czy młodzieńcze pryszcze. Czy jestem łysy czy rudy? Baaa.... Nawet nie wie czy to ja przytulam się do niej w nocy. I lepiej niech tak zostanie... Mój wizerunek nadal będzie dobrze chroniony.
  16. Hmmm.... Ja trochę inaczej odebrałem post Hansa. To nie powrót do korzeni, a zakończenie pewnego etapu hobby. I to nie z winy piszącego, a czynników zewnętrznych. U mnie jest podobnie. Zamiast kolejnej nocy obserwacyjnej - noc, którą mogę przespać przed kolejnym ciężkim dniem pracy, zamiast kolejnej gwiazdy - kolejna lampa waląca prosto w okular. Dodatkowo ten totalny brak nieba... Napawdę ciężko zgrać chęć do obserwacji i pogodę. Dziwne to nasze hobby. Filateliści mają dużo prościej.
  17. Używałem zwykłej probówki. Przewód nie był pęknięty, gdyż dokładnie go obejrzałem po wyjęciu z koszulki. Poza tym, jak napisałem, "goły" przewodził prąd bez problemu. Ekologu, przewód był nowy, z kłębu i pięknie się błyszczał. Ów przypadek zakwalifikuję chyba do katalogu rzeczy niewytłumaczalnych, jak ten, gdy klient miał do nas pretensje, gdyż skończyliśmy dzień przed umówionym terminem...
  18. Kilka dni temu wykonywałem instalację elektryczną w lokalu. Po skończonej pracy w celu sprawdzenia jednego z obwodów, do gniazdka podłączyłem żarówkę i włączyłem bezpiecznik. Żarówka zamigotała i zgasła. Pomyślałem, że się przepaliła. Ale nie... Była sprawna. No to pewnie któraś z żył trójżyłowego przewodu (Ydyp 3x1.5mm 450/750V) jest przepalona. Wściekłem się, ponieważ przewód był nowy, rozwinięty z kłębu. Szybko ustaliłem na którym odcinku (ok. dwóch metrów) jest przerwa i wymieniłem go na nowy. Żarówka pięknie rozbłysła. Kabel jednak nie dawał mi spokoju. Taka sytuacja zdarzyła mi się po raz pierwszy. Ustaliłem, że prądu nie przepuszcza "niebieski". "Brązowy" i "żółty" prąd puszczają, co stwierdziłem probówką. Rozciąłem pancerz przewodu i wyciągnąłem niebieski przewód. Jeszcze raz sprawdziłem czy przewodzi prąd. Nie przewodził. Zacząłem go delikatnie zaginać szukając przerwy. Nie znalazłem. Obrałem przewód z izolacji. Był cały. NIGDZIE!!!! nie był przerwany czy choćby miał mniejszy przekrój. Za pomocą kombinerek wetknąłem goły przewód do gniazdka. Dotknąłem probówka drugiego końca. Teraz prąd przewodził. Czy ktoś jest w stanie wytłumaczyć mi ten fenomen? Zaznaczam, iż nie jest to żaden wkręt, dowcip primaaprilisowy czy test na inteligencję. Miałem ten przypadek i po prostu jestem za głupi żeby to zrozumieć. Może wśród Was znajdzie sie ktoś, kto mi to wytłumaczy?
  19. Było!!!! Było!!!!! Aż pracę przerwałem żeby popatrzeć. Ciekawe kiedy będzie "następna raza"?
  20. No i w TVN-ie podali, że Rosjanie będą budować tarczę antymeteorytową. Nie wiadomo kiedy powstanie ani ile będzie kosztować, ale coś ma się dziać. Znając zaś ich realia, można z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć, że będzie jak z polskimi kolejami dużych prędkości. Wydano 80mln złotych na projekty, konsultacje, symulacje, podróże służbowe tylko po to, aby we wniosku końcowym stwierdzić, iż Polski na to nie stać.
  21. Jak myślicie, nadawałby się do astroszkicowania?
    1. Pokaż poprzednie komentarze  1 więcej
    2. matti_94

      matti_94

      dobre to, wyszlo wgl juz na rynek w USA, bo w Polsce to pewnie za 10 lat :/

       

    3. ZbyT

      ZbyT

      zaczarowany ołówek był u nas już kilkadziesiąt lat temu ;)

    4. tacita

      tacita

      That's awesome!

  22. Dowcipy cz. 2 To nie był meteoryt. To Chuck Norris ćwiczył strzelanie do rzutków. Spodobało mu się. Następne będą planetoidy. Mieszkańcy meteorytu byli przerażeni zbliżającym się Czelabińskiem. Som sej, że to Stig testował nowy model Łady. Na jednym z filmów amatorskich zarejestrowano przelatującego Nyan Cata. Inni widzieli jednorożca. Całe szczęście, że meteoryt nie spadł na Czelabińsk. Byłby on jeszcze większą dziurą niż w tej chwili. Papież abdykował, z nieba lecą kamienie.... Majowie chyba po pijaku przewidzieli ten koniec świata na grudzień zeszłego roku. Moskwa do pomocy poszkodowanym wysłała trzy dywizje pancerne szklarzy. I jeszcze mały bonusik. http://naten.wrzuta.pl/audio/6UHYeu0D8uD/kaczki_z_nowej_paczki_-_nad_nasza_wsia_przelecial_meteoryt
  23. Na fali dzisiejszego zdarzenia wcale bym się nie zdziwił, gdyby rządy zaczęły przeznaczać większe pieniądze na astro. Własnie po to, zeby wyszukiwać tego typu zagrożeń. Chociaż nam wiadomo, że taki mały obiekt jest praktycznie niewykrywalny w sensownym czasie (tak, aby można było zareagować) to ludzie nie siedzący w świecie astro z pewnością poczują sie lepiej, gdy dowiedzą się o rozciągnięciu, choćby iluzorycznego, parasola nad ich głowami. To może być ciekawy skutek uboczny meteorytu czelabińskiego. Dodatkowym atutem jest przelot dzisiejszej asteroidy, bo co się stanie, gdy w jakiś dziwny sposób skręci?
  24. Czelabińscy zbieracze meteorytów są tak twardzi, że nawet roje same specjalnie do nich przylatują. Czelabińscy fotografowie są tak twardzi, że używają rozbłysku przy rozpadzie bolidu jako lampy błyskowej. Czelabińscy naukowcy są tak twardzi, że znali już masę i skład meteoru zanim ten wleciał jeszcze w atmosferę. Czelabińscy policjanci są tak twardzi, ze wystawili meteorytowi mandat za przekroczenie prędkości. Podstawą było zdjęcie z fotoradaru. Meteoryt mandat przyjął. Czelabińscy zbieracze złomu są tak twardzi, że czekali już z wózkami na miejscu przewidywanego upadku meteorytu. Czelabińska FSB jest tak twarda, że wydobyła już z meteorytu zeznania na temat jego kolegów mających nadlecieć. To tak mi przyszło do głowy po usłyszeniu informacji...
  25. To w Roztokach przez Jego "pestkę" pierwszy raz zobaczyłem Słońce w H-alpha. Zaraził mnie miłoscią do naszej dziennej gwiazdy... Prawdziwy pasjonat.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.