Skocz do zawartości

Hermes1937

Społeczność Astropolis
  • Postów

    800
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Hermes1937

  1. Teraz druga zagadka: Będąc w 1976 roku w pewnym dużym mieście (w Polsce) przez prawie dwa tygodnie, zwiedzałem je i robiłem zdjęcia (był już slajd ORWOCHROM, więc i jakość kolorów była lepsza niż poprzednio). Moją uwagę zwróciła ściana jednego ze znanych tam budynków. Było tam "coś", co przypominało wielki obraz abstrakcyjny (tak naprawdę, to jest nie konwencjonalny obraz): Pytanie: Gdzie się to znajduje ?? (także proszę podać nazwę miasta). Odpowiedzi na PW; rozwiązanie podam w poniedziałek wieczorem.
  2. Kiedy niedawno Robert w swoim Konkursie Astronomicznym zadał pytanie o kometę Kohoutka, przyszło mi na myśl, aby napisać o medialnych wpadkach dotyczących tej komety. Potem dodałem inne informacje i tak teraz, ale już w dziale o kometach, przypomnę historię jej obserwacji w Polsce. Minęło już tyle czasu, że warto dziś podać tutaj pewne wydarzenie, znane tylko niewielu astronomom zawodowym Polsce i nielicznym członkom Oddziału PTMA w Warszawie. Niektóre zdjęcia i informacje podaję po raz pierwszy do publicznej wiadomości !! 7 marca 1973 roku, czeski astronom Lubos Kohoutek odkrył w Obserwatorium Hamburskim nową kometę. Zwrócono uwagę na to, że w tym momencie była w odległości aż 600 mln. od Ziemi (i aż 710 mln. km. od Słońca !) i miała jasność 15 mag. Obserwacje komety w ciągu następnych miesięcy i zmiana jej jasności pozwoliły astronomom na przypuszczenie, że po zbliżeniu się do Słońca (a przez peryhelium kometa miała przejść 28 grudnia 1973) może będzie nie tylko dobrze widocznym gołym okiem, ale będzie jaśniejsza od pięknej komety Benneta (1970II ), która miała jasność ok. +1 mag. Kiedy w „Uranii” Nr 11/1973 po raz pierwszy przedstawiono drogę komety na naszym niebie, efemeryda komety podawała maksymalną jasność –6 mag, ale liczono się nawet z jasnością zbliżoną do Księżyca w kwadrze -10 mag !! To wystarczyło – pod koniec 1973 prasa zaczęła pisać o komecie jako o „komecie stulecia”. Z powodu możliwości obserwacji z kosmosu, specjalnie wydłużono czas pobytu astronautów na Skylabie !! Jednak pod koniec 1973 roku jasność komety nie wzrosła tak bardzo, jak sądzono i efemeryda w „Uranii” Nr 12/1973 podawała już mniejszą jasność - ok. -4 mag. Zdarzały się artykuły sensacyjne (skan nie jest najlepszej jakości, ale taki dostałem): Oddział PTMA w Warszawie pod koniec grudnia 1973 miał rozpocząć pokazy komety, ale kometa nie była jeszcze widoczna – znajdowała się bardzo nisko nad horyzontem, niebo było zapylone, albo były chmury. W pierwszych dniach stycznia 1974 prasa w Warszawie podała informacje o pokazach prowadzonych przez PTMA. A pokazów nie mogliśmy prowadzić ani z Obserwatorium Astronomicznego z dachu, ani z naszego pawilonu – to przez słynne tuje !! Naszą lunetę Zeissa 80/1200 trzeba było na każdy pokaz wynosić na dziedziniec przed Obserwatorium. Pierwszy udany pokaz odbył się 7 stycznia. Kometa była jednak tak słaba, że nie tylko nie było jej widać gołym okiem, ale nawet w szukaczu tej lunety !! Zamiast jasności zbliżonej do Wenus, miała jasność zaledwie +5 mag !! Większość osób z trudem widziała w lunecie głowę komety – często słyszałem pytania: „czy mógłby pan nastawić ostrzej tę gwiazdę, bo jest nieostra ?” A to właśnie była ta „kometa stulecia” !! To zdjęcie wykonałem 8 stycznia. Za lunetą widać Lucjana Newelskiego, który był jednym z prowadzących pokazy. Warto zwrócić uwagę na osobę trzymającą dziecko na ręku, aby mogło zobaczyć kometę - kometa była nisko nad horyzontem i okular był dość wysoko nad ziemią. Wkrótce potem doszło do nieprzewidzianego zdarzenia. Ponieważ dzieci nie mogły sięgnąć okularu z ziemi, zdecydowanym ruchem jedna z osób dorosłych pociągnęła za część okularową do dołu, aby dziecko mogło sięgnąć okularu. Luneta podniosła się do góry o kilkadziesiąt stopni !!, a ja usłyszałem pytanie: „a teraz widzisz kometę ?”.... Komety tego wieczoru już nie znaleźliśmy i pokaz się zakończył... Było jeszcze kilka pokazów dla nielicznych, którzy przyszli – ostatni pokaz komety odbył się 16 stycznia. Tymczasem w Obserwatorium doc. Maciej Bielicki wykonywał naszym Cassegrainem PTMA (TC150/2400) obserwacje pozycyjne. Ja miałem tam wstęp – wykonywałem zdjęcia komety. Ponieważ kometa miała być jasna i mieć okazały warkocz (nawet do 30 stopni !), zdjęcia miałem wykonywać jedynie teleobiektywem o polu 8x12 stopni. Jednak zdjęcia w centrum miasta i to tak słabej komety nie wyszły okazale – oto niżej jedno z moich nielicznych, które się zachowało do dzisiaj: Najjaśniejsza gwiazda u góry, to Kappa Psc (jasność 4.9 mag); najsłabsze gwiazdy na zdjęciu – ok. +10 mag Obserwacje pozycyjne doc. Bielicki prowadził do pierwszych dni marca. Tylko dzięki wspaniałemu wzrokowi widział w tych warunkach kometę, której jasność spadła do +11 mag !! Wtedy też (8 marca 1974) wykonałem jedno z najlepszych zdjęć doc. Bielickiego podczas tych obserwacji: Prawie wszystko to, co podałem wyżej, podałem także w „Uranii” z 1974. Ale teraz będzie finał – zdarzenie znane nielicznym miłośnikom astronomii. Oto z pierwszych dniach stycznia w prasie warszawskiej ukazały się dwie informacje. W jednej z nich gazeta informuje, że kometa jest tak słaba, że nie widać jej gołym okiem, a jedynie przez niewielką lunetę. Niedawno znalazłem w swoich zbiorach fragment oryginalnej gazetę z tą drugą informacją - niżej kopia tej informacji: Czytając tę wiadomość mocno się zdziwiłem. Słyszałem o tym , że niektóre obiekty w kosmosie są źródłem promieniowania radiowego, ale żeby kometa „nadawała” o określonych godzinach i na różnych częstotliwościach ? Uznałem, że wskutek pomyłki w redakcji gazety połączono dwa różne artykuły. Ale to nie koniec tej historii !! Chyba dwa dni później, kiedy przyszedłem do Obserwatorium Astronomicznego, usłyszałem w holu czyjś zdenerwowany głos. Za chwilę zobaczyłem znanego profesora astronomii (byłem tez jego uczniem), który chodził po korytarzu i powtarzał: „Co za świństwo !! Kto mi to zrobił ?” Co się stało, dowiedziałem się wkrótce od doc. Bielickiego. Otóż ten astronom został wezwany do pewnego Ministerstwa i tam zażądano wyjaśnienia, jakim prawem profesor podał do publicznej wiadomości godziny nadawania i najlepszej słyszalności Radia Wolna Europa !! Jak ta informacja została opublikowana ? Prawdopodobnie jeden ze studentów zadzwonił do redakcji, powołał się na tego astronoma i przekazał tę informację o komecie (nadającej na częstotliwości RWE..). Autorytet astronoma pewnie wystarczył i korektor nie widział nic niezwykłego w tekście. A wkrótce potem w gazecie ukazało się ogłoszenie, że redakcja poszukuje do pracy m. in. nowych korektorów...
  3. Witam, oto rozwiązanie pierwszej zagadki: dostałem 4 odpowiedzi od: E.Eri (w ciągu jednej godziny !!), jacapy, Piotra Brycha i Ramiusa. Wszyscy odgadli, że na zdjeciu jest Stadion Dziesięciolecia w Warszawie. Trzech uczestników typowało, że zdjęcie wykonałem podczas Wyścigu Pokoju, a jeden - że podczas Dożynek (też to było prawdopodobne). Oto zdjęcie, które wyjaśnia, podczas jakiej imprezy je wykonałem: A więc podczas XXIII Wyścigu Pokoju, 18 maja 1970 roku (był to chyba etap dookoła Warszawy). Niedawno znalazłem nawet zachowany bilet na ten etap Wyścigu !! - dołączyłem do zdjęcia przedstawiającego wjazd pierwszych kolarzy na stadion.
  4. Przeglądając swoje fotograficzne archiwum trafiam na zdjęcia, które kiedyś były „czymś normalnym”, ale dziś te zdjęcia mogą mieć wartość dokumentalną, pokazując coś, czego już nie ma. Rozwiązując zagadki, możemy zadawać sobie pytania w rodzaju: Co ? Gdzie ? Kiedy ? Chciałbym pokazać tu kilka takich moich zdjęć. Pierwsze zagadka jest prosta. Załączone niżej zdjęcie wykonałem prawie 40 lat temu (nie trzeba zgadywać "kiedy ?"), na „wypłowiałym” już dziś slajdzie ORWOCOLOR (kolory zostały teraz odtworzone na komputerze), więc moje pytanie do forowiczów brzmi: 1. Gdzie to zdjęcie wykonałem ? 2. Podczas jakiego wydarzenia (imprezy) ? Odpowiedzi proszę przesyłać na PW – daję termin do 12 września wieczorem.
  5. Witam, bardzo szybko na ESOP stwierdzono, że logo przedstawia zakrycie Rosji przez Polskę...
  6. Witam, Zakończyło się XVIII ESOP-2009, które odbyło się w Polsce, w Niepołomicach. Warto dodać, że rok 2009 to nie tylko 400 rocznica obserwacji instrumentalnych, to także 90 rocznica powstania PTMA, 80 rocznica założenia Oddziału PTMA w Warszawie, ale również 30 rocznica powstania Sekcji Obserwacji Pozycji i Zakryć (SOPiZ) w PTMA. Głównymi założycielami SOPiZ w 1979 roku byli: doc. dr hab. Maciej Bielicki, dr Marek Zawilski i... ja . Na temat obecnej konferencji było sporo informacji. Janusz Wiland na swojej stronie umieścił tylko niewielką część z ponad 1000 zdjęć, które wykonał, dlatego ja pokażę tu tylko kilka swoich zdjęć z tej konferencji. Drugiego dnia ESOP (sobota, 29 sierpnia) dotarłem rano do Krakowa, skąd dzięki uprzejmości organizatorów ESOP zostałem przywieziony samochodem samochodem do Niepołomic wprost na obrady (dziękuję !!!) Na miejsca, gdzie odbywały się sesje naukowe i spotkania było łatwo trafić, bowiem w wielu miejscach w mieście wisiały duże plakaty informacyjne. ESOP odbywało się głównie w wspaniałym Zamku Królewskim w Niepołomicach ( i dodatkowo - w MOA). Powyższe zdjęcie przedstawia dziedziniec wewnętrzny Zamku. Obrady odbywały się w dużej i oryginalnej Sali Konferencyjnej (zdjęcie niżej) Pierwszy referat, na który ja dotarłem, wygłosił wieloletni szef SOPiZ, dr Marek Zawilski - tematem było 30-lecie SOPiZ. Podczas referatu było pokazanych sporo zdjęć, często wręcz historycznych. Na powyższym zdjęciu pokazane są zdjęcia z zakrycia Saturna przez Księżyc w grudniu 1973 roku, które robiłem oddziałowym Newtonem 350mm. Niżej: z prawej szef SOPiZ (Paweł Maksym) i "Ważne Osoby" ES IOTA (w środku – Hans J. Bode). Tak się złożyło, że pierwszym ESOP, na którym byłem, było w Valašské Meziříčí w 1984 roku (a więc dokładnie 25 lat temu), potem byłem jeszcze na ESOP-ach w 1986, 1994 i 2000 roku. Obecne ESOP było zapewne ostatnim, w którym wziąłem osobiście udział. Z tej okazji przygotowałem prezentację kilkudziesięciu zdjęć, które robiłem na tych konferencjach – większość dopiero niedawno mogłem skanować i po raz pierwszy publicznie pokazać (dotyczyło to zwłaszcza zdjęć – kolorowych slajdów ! - z 1984 roku.) Niestety, zabrakło czasu na pokazanie tych zdjęć.. Udało mi się tylko przekazać na ręce Bodego dwa duże powiększenia zdjęć grupowych, wykonanych na ESOP w 1994 i 2000 roku. Paweł Maksym przekazuje te zdjęcia Hansowi Bodemu. Tradycyjnie na każdym ESOP są wykonywane zdjęcia grupowe. Tym razem, z powodu padającego w sobotę deszczu, tę sesję zdjęciową przeniesiono na niedzielę – była wspaniała pogoda: Na zdjęciu nie ma prawie 10 osób (w tym kilku z Łodzi, które wyjechały wcześniej z Niepołomic). Obiady jedliśmy m. in. w stołówce, znajdującej się w podziemiach Zamku (zdjęcie niżej) Po południu zwiedzaliśmy wspaniałą galerię obrazów oraz wieczorem – Kopiec Grunwaldzki i fragment Puszczy Niepołomickiej, gdzie znajdują się groby tysięcy pomordowanych przez hitlerowców. W następnych dniach, po oficjalnych obradach, zaplanowano trzy wycieczki, w tym do Krakowa (w poniedziałek) i do Zakopanego (we wtorek). W sumie w XXVIII ESOP udział wzięło ponad 50 osób z kilkunastu krajów (nawet z Australii !). Szkoda tylko, że nie mogli przybyć dwaj zaproszeni astronomowie z USA, – Brian Marsden i David Levy.
  7. Witam jak widać, nie wszędzie poprawiono... http://info.wiara.pl/doc/315418.Wkrotce-zlaczenie-Wenus-i-Westy Wykonałem dziś nad ranem kilkanaście zdjęć Wenus, Vesty i sąsiednich gwiazd (wkrótce niektóre zdjęcia pokażę). Mogę tylko dodać, że Vesta jest jednym z najsłabszych obiektów przy zasięgu do 10 mag... Hermes
  8. Witam, kilka dni temu agencja PAP podała - opierając się na informacji przekazanej przez jednego z polskich astronomów, że w nocy 25/26 sierpnia 2009 będzie można oglądać rzadką koniunkcję: najjaśniejszej planety (Wenus) z najaśniejszą planetoidą (4) Vestą. Pomijam taki szczegół, że przez kilkadziesiąt lat XX wieku tego typu informacje były zazwyczaj podawane przez "monopolistę" w popularyzacji astronomii, jakim było PTMA oraz miesięcznik Urania, a później - sekcja SOPiZ. W tej informacji podane są pewne szczegóły, które czytelników mało znających się na astronomii, mogą wprowadzić w błąd. Oto dwa z nich: "...Westa będąc w opozycji może mieć jasność nawety 5.5 wielkości gwiazdowych, a więc dostrzegalna "gołym okiem". Teraz jest jednak 15 razy słabsza, ale dzięki jasnej Wenus można ją łatwo odnaleźć wykorzystując do obserwacji lornetkę czy teleskop..." Rzeczywiście, Vesta osiaga taką jasność, ale rzadko, nie podczas każdej opozycji. Spotkałem się już z stwierdzeniem, że przy jasności 5.5 mag będzie łatwa do znalezienia. Problem w tym, że Vesta nie jest teraz w opozycji, a niedaleko górnego złączenia ze Słońcem. Podano wprawdzie, że jest 15 razy słabsza niż w maksimum jasności, ale dopiero gdy zdamy sobie sprawę, że ma jasność tylko 8.4 mag, to dostrzeżenie jej przez przeciętną lornetkę może być trudne. Na dodatek, między Wenus a Vestą znajduje się jaśniejsza gwiazda (7.0 mag) i zapewne większość weźmie tę gwiazdę za planetoidę. Drugi "kwiatek" wynika prawdopodobnuie z interwencji redaktora, który postanowił "coś" zmienić w otrzymanym tekście. Oto cytat: "...Dzięki wysokiemu albedo (...) i sporym rozmiarom (560578458 km), Westa..." itd... Fakt, trudno przegapić planetoidę o średnicy 560 mln km. Jak wyszło mi z przeliczenia, mając średnicę 400 razy większą od Słońca z odległości 500 mln km (odległości między środkami obu ciał), będzie miała rozmiar prawie 70 stopni !!! Prawdopodobnie w oryginalnym przekazie podano rozmiar w taki sposób: 560x578x458 km, ale ktoś w PAPie "poprawił" ten rozmiar planetoidy... Życzę dobrej pogody podczas obserwacji - to już za 1.5 godziny Wenus będzie dobrze widoczna nad horyzontem... Hermes
  9. Witam, oto niespełna 7 minutowy fragment audycji radiowej, poświęconej wyprawie Apolla-15 i pierwszemu spacerowi astronautów na powierzchni Księżyca. Jakość nagrania jest nieco gorsza, niż moje nagrania z Apolla-11, ale ze względu na brak miejsca na taśmie magnetofonowej, musiałem nagrywać z najmniejszą prędkością, czyli 4.75 cm/sek. Dla wyjaśnienia - w latach 60 ub. wieku w sklepach często nie było żadnych taśm magnetofonowych, czasami kiepskiej jakości produkcji NRD lub dobre (np. Agfy lub BASFa), ale dostępne tylko w Pewexie... Mimo to nagranie jest chyba dostatecznie zrozumiałe: http://members.chello.pl/r.fangor/apol15.mp3 Tak jak napisałem w poprzednim poście, całość zachowanego mojego nagrania trwa 60 minut. To nagranie (mp3) składa się z wielu fragmentów audycji, które są przedzielone krótkimi (0.5 sek) przerwami. Nagranie będzie dostępne przez kilka dni.
  10. Witam, Właśnie dziś mija 38 rocznica powrotu załogi Apollo-15 na Ziemię, a ja dziś w swoim skromnym archiwum nagrań magnetofonowych znalazłem taśmę z nagraniami z tej misji. 60 minutowe nagranie audycji Polskiego Radia przedstawia początek pobytu na Księżycu - zejście astronautów i pierwszą podróż Roverem. Jak poprawię technicznie to nagranie, to umieszczę kilkuminutowy fragment. W 1990 roku miałem przyjemność poznać Jamesa Irwina , wpisał mi się do mojej "Uranii" i zrobiliśmy w PTMA pamiątkowe zdjęcia. Opis tej wyprawy umieściłem kiedyś na Astro4u: http://astro4u.net/yabbse/index.php?topic=10803.0
  11. Witam, właśnie dziś mija dokładnie 20 lat i 1 miesiąc od obserwacji innego zakrycia - słynnego zakrycia gwiazdy 28 Sgr przez Tytana. A gwiazda nie była taka słaba - miała jasność 5.4 mag i była prawie o 3 mag jaśniejsza od Tytana !! A ja byłem w grupie obserwatorów z Warszawy, którzy to widzieli - stanowiliśmy połowę wszystkich obserwatorów z Polski !! Widzieliśmy błysk centralny - a to coś wyjątkowego !!! Chyba wkrótce (z tym niewielkim opóźnieniem) przypomnę przebieg tamtego zjawiska, którego (podobnego) już nie zobaczę po raz drugi... Dziś wieczorem w PTMA w Warszawie było (razem ze mną) tylko dwóch obserwatorów, a że obaj bez samochodów, to zorganizowanie i przeprowadzenie obserwacji było niemożliwe (chodzi o transport sprzętu)...
  12. Hermes1937

    Jeszcze o Apollo 11

    Witam, w związku z dzisiejszą 40 rocznicą pierwszego lądowania człowieka na Księżycu (20.07.1969), prezentuję mały fragment moich zbiorów nagrań z tamtego lotu. To nagranie dostałem od zwiedzającego w Muzeum Techniki. Nagranie wykonane było na czterościeżkowym magnetofonie szpulowym, co sprawiło mi trochę kłopotów podczas odczytywania, bo mój magnetofon (stereo) jest dwuścieżkowy... W końcu się udało i mam dodatkowo ponad 2.5 godzin nagrań - głównie z niemal całego spaceru na Księżycu. Trochę czasu zajęło mi poprawianie jakości słabego technicznie nagrania dźwięku, ale tego fragmentu (3'30") - chyba można posłuchac: http://members.chello.pl/r.fangor/tv-ladowanie11.mp3 Jest to nagranie fonii z relacji TV (będzie dostępne przez kilka dni). Być może więcej relacji będzie puszczone w audycji radiowej jutro, w której mam wziąć udział.
  13. Witam: Krótka foto-relacja z NLC w Warszawie w nocy 13/14 lipca 2009: Początek widoczności - wąskie długie pasmo. Nie zapowiadało widowiska... 21h50m CWE Njalepsza widoczność NLC. Niestety, jakieś chmury cały czas przesłaniały fragmenty NLC 22h16m Jedno z ostatnich moich zdjęć rano. Kilka minut później były juz prawie niewidoczne. 03h11m
  14. Witam, zdjęcie "na gorąco"... P.S. godz. 22:31 NLC szybko słabną (od góry); od dołu wchodzą zwykłe chmury...
  15. Witam, od jakiś 10 minut widać NLC - wąskie długie pasmo, dość wysoko nad horyzontem. Tło nieba jest jeszcze jasne, do tego trochę chmur w Warszawie.
  16. Witam, fakt - rano nie były już tak widowiskowe, na dodatek było sporo ciemnych chmur na ich tle: godz: 2h 51m
  17. Witam, "Moje" NLC z godziny 22:39 wyszły (niestety) tylko tak...
  18. Witam, No to mam pecha - o godz. 21:45 robiłem zdjęcia przepięknego czerwonego nieba, ale NLC jeszcze nie było. Jak skończyłem montować panoramę z tym niebem i ponownie spojrzałem na niebo - to NLC już szybko "gasły"... Może jeszcze będą przed świtem ?
  19. Witam, przy wyborze wtórnego zwierciadełka i jego położenia w tubusie może sie zdarzyć pewien problem: Jeśli mamy newtona o dużej światłosile, do tego niezbyt krótki wyciąg okularowy i jeszcze mocujemy aparat, to może się okazać, że aby nie było winietowania na zdjęciu, to wtórne zwierciadło będzie musiało mieć rozmiar (krótką oś elipsy) większy od 1/3 średnicy zwierciadła głównego...
  20. Witam, jeśli chodzi o slajdy wysokiej rozdzielczości i niezbyt dużej czułości, to Kodachrome nie miały żadnej konkurencji... W przypadku materiałów wysokiej czułości, to Fuji robiło dobre negatywy. Warto jednak pamiętać o pewnych cechach barwnych błon (a także i odbitek). W opinii wielu (ale na pewno nie wszystkich) fotografików np. slajdy charakteryzowały się następującymi właściwościami: 1. KODAK - slajdy o neutralnej (lub lekko "zimnej") barwie i o dużym nasyceniu barw. 2. FUJI (..chrome) - slajdy o lekkiej dominancie zielonej, zwłaszcza w cieniach (zaprzestałem robienia slajdów astronomicznych na Fuji...), 3. AGFA (..chrome) - slajdy o ciepłej barwie (dobrze nasycone kolory np. żółty; niektórzy woleli te slajdy np. do zdjęć przyrody), 4. ORWO (..chrome) - slajdy o... trudno przewidywalnych kolorach... 5. ORWO (..color) - pierwsze slajdy firmy ORWO - jak kiedyś powiedział jeden z fotografików ujrzawszy moje OWRO-colory: "...jak na czarno-białe slajdy, to kolory nieźle wyszły..." Uzupełnię informację o ORWO-chromach: aby uzyskać poprawne kolory, należało w domowym laboratorium odpowiednio modyfikować niektóre kąpiele, w zależności... od numeru produkcyjnego serii. Tego szczegółu nie podawano zazwyczaj w popularnych pismach fotograficznych. (Mniejsza o szczegóły dotyczące składu tych kąpieli - dziś i tak chyba już nie robimy na ORWO...)
  21. Witam, jeśli chodzi o skanowanie zdjęć z błon średniego formatu (6x6), to może być problem, bowiem odpowiednie skanery są kosztowne. Znajomy fotografik polecił mi skaner Nikona i jak się okazało, kosztuje chyba z... 8000 zł !! Poprzestałem na innym skanerze Nikona do formatu 24x36, który potrafi zeskanować z maksymalną rozdzielczością prawie 5900x3900 pikseli !! (zrobiłem kilka takich skanów z slajdów Kodachrome). I ma jeszcze "bajery" w rodzaju sprzętowego usuwania rys... Do dużego obrazka korzystam ze skanera typu Plustek Opti ST64, który oprócz skanowania wszystkiego (i odbitek) do formatu A4, dobrze skanuje także negatywy i slajdy (ale mały obrazek - dużo słabiej !) A że mam chyba ponad 5 tysięcy zdjęć (analogowych) zrobionych w obu formatach, to pracy mam jeszcze sporo...
  22. Witam, jeśli dobrze zrozumiałem, to zwierciadło spadło ze stanowiska do badania metodą Foucault'a ? Takie wskazówki na przyszłość: 1. zwierciadło nie powinno znajdować się dokładnie pionowo, a nieznaczne odchylone do tyłu, 2. na stanowisku w górnej części zwierciadła umieścić "łapkę" (uchwyt), która zabezpieczy je przed spadnięciem na podłogę. Zwierciadło chyba nie spadło na zwykłą (drewnianą) podłogę ? Takie uszkodzenia zdarzają się częściej po upadku na kamienną (betonową) podłogę. Może to być również efekt istniejących w szkle naprężeń a nawet zbyt małej fazki na brzegu zwierciadła !! Wtedy przy niefortunnym zbiegu okoliczności, jeśli zwierciadło spadnie na podłogę krawędzią, która nie ma fazki, łatwiej o odłupanie szkła na brzegu.
  23. Witam, miałem okazje oglądać sporo zdjęć NLC - zarówno sprzed ponad 30 lat (kiedy sam robiłem ich zdjęcia jeszcze na błonie czarno-białej) i jak z ostatnich 10 lat, kiedy fotografia cyfrowa pozwoliła na uzyskanie lepszych efektów kolorystycznych. Rzadko jednak trafia się takie zdjęcie, jakie pokazał grmarPPSAE. Chodzi mi o stronę techniczną zdjęcia. Na pierwszy rzut oka można sądzić, że zdjęcie jest wykonane obiektywem szerokokątnym i to o polu > 100°. Również rzadko można trafić na rynku obiektyw o takich parametrach i takiej jakości obrazu na brzegach. Jednak przyjrzawszy się dokładniej temu zdjęciu sądzę, że jest to świetny montaż panoramy złożonej z 5-6 pojedynczych ujęć (choć trudno znaleźć miejsca połączeń). W dużym mieście rzadko trafiają się warunki do sfotografowania NLC w tak szerokim kącie - zarówno budynki, jak i gorsza przejrzystość atmosfery psują nieco ich widok. Dołączam swoje zdjęcie panoramy NLC - zdjęcie wykonane w Warszawie 22 lipca 2008. Niestety, nie udało mi się (bez czasochłonnej pracy przy komputerze) złożyć trzy zdjęcia jeszcze lepiej. Po pierwsze - statyw na balkonie nie był dobrze wypoziomowany, po drugie - montaż zdjęć zrobionych zoomem w pozycji szerokokątnej nie da dobrych rezultatów (widać zniekształcenia, jakie daje obiektyw, np. dystorsję). Długość poziomego boku zdjęcia przekracza 100 stopni. W rzeczywistości NLC były widoczne jeszcze bardziej na lewo, niż na tym zdjęciu, ale budynek i chmury uniemożliwiły obserwację dalszej części NLC. Ciekawe - musiały być daleko, może nawet nad Bałtykiem. Wcześniej, kiedy jeszcze dość ciemno były prawie niewidoczne. To zdjęcie wykonałem krótko przed świtem, gdy Słońce było tylko 9 stopni pod horyzontem, były dość nisko, ale były również jasne. Więcej szczegółów NLC (i sporo gwiazd, mimo jasnego nieba nad horyzontem) można zobaczyć na oryginalnych zdjęciach w pełnej rozdzielczości.
  24. Witam, to jedno z ok. 20 zdjęć, zrobionych po godz. 2: godz: 2h 36m Mimo, iż w nocy nie było prawie wiatru (przy powierzchni ziemi), to na zdjęciach NLC robionych co kilka minut widać zmianę ich wyglądu (do tego dochodzi zmieniająca się wysokość Słońca pod horyzontem). Ok. 2h 50m NLC nagle osłabły - jasność nieba zrobiła się większa od NLC Niemal identyczny w wielkości i kształcie...
  25. Ponownie w Warszawie widzę NLC od godz. 1:50 - jeszcze słabe, nisko nad horyzontem w kierunku N. O godz. 2:25 są już dość jasne, rozciągają się od azymutu 0 st do ok. 50 stopni (nieba w azymucie < 360 nie widzę), wysokość powyżej 15 stopni. Trochę zdjęć już zrobiłem... Godz. 2:35 - NLC prawie sięgają Capelli - czyli dochodzą w wysokości do 16 stopni
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.