Skocz do zawartości

Hermes1937

Społeczność Astropolis
  • Postów

    800
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Hermes1937

  1. Witam, tylko - 8 mag ??? To kolega bardzo nie docenił jasność tego "Latarnida". Jasność -8 mag osiągają Iridium i nie są w stanie tak oświetlić ulic... Porównując do jasności Księżyca ocenił bym raczej na -15 mag...
  2. Witam, rozumiem, że te wątpliwości dotyczą podanych momentów ? Otóż są one podane w czasie UT, czego Dementorin nie podał... Skorzystałem z naszego programu "Zaćmienia", napisanego dla SOPiZ PTMA prawie 20 lat temu, i momenty (dla CSE) są takie: początek półcieniowego: 18h 15.4m początek częściowego: 19 51.6 maksimum zaćmienia: 20 22.6 faza 0.082 koniec częściowego: 20 53.7 koniec półcieniowego: 22 20.9 Oto rysunek (wg Guide'a) przedstawiający Księżyc podczas maksymalnej fazy:
  3. Witam, mam pytanie - czy autor tego postu wykonywał na tej błonie zdjęcia, i to zwłaszcza astronomiczne, naświetlając ją jak materiał o czułości 40 DIN (i więcej) ? Szukałem w internecie informacji o tej błonie i nie znalazłem żadnej informacji zawierającej istotne jej parametry. Były tylko dane dotyczące czasu wywoływania z różnych wywoływaczach, albo opinie użytkowników na ten temat (opinie w rodzaju - "po forsowaniu - ziarno koszmar" ). Nie znalazłem danych w obecnych prospektach Kodaka, nie mam także w posiadanym przeze mnie katalogu Kodaka z 1996 roku. Być może częściowo odpowiedź w tej kwestii da poniższy cytat z jakiegoś artykułu poświęconego także astronomii: "...Kodak Recording Film 2475 was finally discontinued in 1999. This film was introduced in the 1960s for CRT recording (photography of oscilloscope traces). Except for its extended-red sensitivity, it was inferior to T-Max P3200 for practically all purposes..." O ile pamiętam, ta błona była wymieniana w "Sky & Telescope", ale wiele lat temu. Czy ta błona ma (miała) nominalną czułość aż 40 DIN (8000 ASA) ? W znalezionych lakonicznych informacjach podano nominalną czułość na 1000 ASA z możliwością forsowania do czułości 4000 ASA. W jakimś - nieosiągalnym na polskim rynku - wywoływaczu można było osiągnąć 8000 ASA. Wyciągnąć aż 50 DIN = 80000 ASA ? Trochę w to wątpię... Jeśli na takiej błonie wykonamy dynamiczne zdjęcie zawierające dużo szczegółów, ziarno będzie słabiej widoczne. Na zdjęciu nocnego nieba, gdzie poza czarnym niebem (na negatywie - prawie czystym) mamy tylko obrazy gwiazd, ziarno będzie szczególnie dobrze widoczne. A może autor pisze o tak nowym materiale, że jeszcze nie ma jego opisów na stronach www Kodaka ? Ja takiej informacji nie znalazłem (w ogóle, coraz rzadziej można spotkać opisy błon czarnobiałych, także świetnego TMAX P3200). A co do spadku kontrastu podczas wstępnego doświetlania błon - czy autor postu sprawdził to praktycznie ? Jeśli nie przesadzimy z doświetlaniem i nie spowodujemy ogólnego zadymienia negatywu, ewentualny spadek kontrastu będzie minimalny.
  4. Witam, w związku z oczekiwanym deszczem (no - może deszczykiem ) Leonidów przypominam, że w poniedziałek, 9 listopada w CAMKu, o godz. 17 będzie odczyt pt: "LEONIDY - METEOROWA GRATKA ROKU"
  5. Witam, w dziale "Fotografia" napisałem o pewnej metodzie zwiększania czułości zwykłych błon fotograficznych. Może moje informacje przydadzą się w związku z obecnymi Leonidami ?
  6. Witam Od jednego z forowiczów dostałem wczoraj list – w związku z rzadką okazją zobaczenia największej ilości Leonidów (od roku 2002) prosił o wskazówki dotyczące wykonywania zdjęć na tradycyjnej błonie oraz - jak maksymalnie wykorzystać jej możliwości (czułość), aby najlepiej zarejestrować słabe meteory. Uznałem za celowe poruszenie tego tematu na forum, dlatego opiszę tu niespotykaną w popularnych książkach fotograficznych metodę zwiększania czułości błony, skutecznej głównie przy zdjęciach w nocy. Metoda ta dotyczy tylko fotografii analogowej i w zasadzie błon czarno-białych (choć zapewne można ja "adaptować" także do błon barwnych). Zilustruję to trzema (nieco uproszczonymi) rysunkami. Klasyczna fotografia od ponad 130 lat opiera się głównie na światłoczułych związkach srebra. Światło powoduje zmiany w bromku srebra w emulsji fotograficznej, a te zmiany są potem wzmacniane w wywoływaczu. W efekcie na błonie powstaje negatywowy obraz utworzony przez metaliczne srebro. Czym mniejsza ilość światłe jest potrzebna do zarejestrowania słabych zmian w emulsji, tym większa jest czułość błony. Niestety, zwiększaniu czułości towarzyszy zwiększanie rozmiarów tzw. ziarna błony, które przy większych powiększeniach jest dobrze widoczne i pogarsza jakość obrazu (przez analogię – to tak jak powiększanie zdjęć cyfrowych wykonanych w rozdzielczości np. 480x360 pikseli do dużego formatu...) Powyższy rysunek przedstawia idealną błonę – rejestruje zarówno bardzo małą ilość światła (małe H), czemu odpowiada mała gęstość zaczernienia D, aż do bardzo dużej ilości światła i odpowiadającej temu dużej gęstości emulsji (czyli niemal całkowity brak przepuszczalności światła). W rzeczywistości nienaświetlona błona nie jest całkowicie przezroczysta – trzeba uwzględnić właściwości tworzywa, z którego wykonana jest błona, a także niewielki wstępne zadymienie emulsji (zależne od czułości błony, typu, a także od... producenta). Jej minimalna gęstość to D0. W rzeczywistej emulsji, jeżeli ilość fotonów padająca na poszczególne ziarna emulsji jest zbyt mała, obraz nie powstanie. Dopiero powyżej ilości światła oznaczonej (na rysunku niżej) jako H0, widzimy ślad obrazu na błonie. Warto tu jeszcze wspomnieć o tzw. efekcie Schwarzchilda – czyli nieliniowej zależności gęstość D od czasu naświetlania przy długich ekspozycjach. Liniowość głównego odcinka tej krzywej decyduje o prawidłowej zależności ilość światła – zaczernienie. Po osiągnięciu maksymalnej gęstości Dmax dalsze zwiększanie ilości światła nie zwiększa zaczernienia błony w takim miejscu – mamy nasycenie emulsji (ilość szczegółów w światłach maleje). Czym większe Dmax i czym większa jest ilość światła, którą może zrejestrować błona, tym większy zakres tonalny (dynamika). Można wtedy uzyskać na zdjęciu zarówno szczegóły w głębokich cieniach, jak i w jasnych światłach - i tu fotografia analogowa zazwyczaj "bije na głowę" fotografię cyfrową (oczywiście bez "sztuczek" polegających na wielu ekspozycjach z różnymi czasami naświetlania). Fotografując obiekty astronomiczne mamy zazwyczaj obiekty bardzo słabe, a meteory należą to trudnych do fotografowania. Mówiąc w wielkim skrócie – aby sfotografować szybki meteor poruszający się z szybkością rzędu 15 stopni/sek (czasu), trzeba nie tylko użyć czułych błon, jasnych obiektywów, ale wychodzą też – niestety - tylko meteory jasne. Dla podanego wyżej przykładu meteor musi być o 8 mag jaśniejszy od gwiazd, aby jego jasność na błonie była taka jak gwiazdy... Przez dziesiątki lat wymyślano różne metody zwiększania czułości błon (także w domowych warunkach - nawet uczulając emulsje parami rtęci !! Stosowano różne metody chemiczne – od modyfikacji składu wywoływaczy do stosowania wzmacniaczy negatywu, Podam tu inną metodę, nie wymagającą większych nakładów finansowych i możliwą do przeprowadzenia w warunkach domowych – zwłaszcza dla tych, którzy maja ciemnię fotograficzną. Metoda ta bywa nazywana wstępnym doświetlaniem emulsji (kolejność działania ma znaczenie !). Jeżeli błonę naświetlimy przed właściwymi zdjęciami bardzo słabym światłem tak, aby ilość światła była mniejsza od podanej wcześniej wartości H0, to teraz wystarczy dużo mniejsza ilość światła która "padnie" na emulsję, aby pojawił się obraz na błonie. Zatem mamy nową wartość graniczną H0, powyżej której błona może już rejestrować obrazy. Widać na powyższym rysunku – dla wartości H0 z drugiego rysunku mamy już zaczernienie błony wyraźnie większe, niż graniczne D0. Mamy zatem wzrost czułości błony na najsłabszych obiektów. O ile wzrośnie czułość ? To zależy od wielu czynników. Ale nawet jeśli zasięg wzrośnie tylko o 1-2 mag, to i tak to zauważymy. Jak doświetlać błonę ? Ważne jest tu natężenie światła i czas doświetlania. Efekt uzyskuje się tylko wtedy, kiedy ten czas będzie długi, nawet rzędu 5-15 minut (nie stosować krótkiego, ale jasnego światła !) Sam kiedyś to stosowałem, rozwieszając błonę na specjalnym stojaku używanym podczas wtórnego naświetlania slajdów. W ciemni w pewnej odległości umieszczona była żarówka od latarki z dodatkowym opornikiem, aby żarówka ledwo się żarzyła. Najpierw trzeba zrobić próbę. Ja wyciągałem błonę z kasety, ale można także zastosować taką metodę: z aparatu wyjmujemy obiektyw i błonę (kolejne klatki) naświetlamy np. 1, 2, 4 ,6, 10, 15 minut. Wywołujemy i patrzymy, na której klatce widać już zaświetlenie (zdjęcie nie jest "puste"). Najsłabszy widoczny ślad odpowiada wstępnemu naświetleniu nieco większemu od H0. Jeżeli już po naświetleniu rzędu minuty widać zaświetlenie trzeba próbę powtórzyć, osłabiając jasność takiej żarówki. Należy pamiętać, że każda błona (innego typu) nawet tego samego producenta, wymaga innych czasów doświetlania, aby uzyskać optymalny efekt. Oczywiście do wstępnego doświetlania właściwej błony należy całą wyciągnąć z kasety (małoobrazkowa ma długość ok. 170 cm), a formatu 6x6 (czyli typ 120 lub 220) odwinąć ze szpuli. Potem trzeba samemu je zwinąć do kasety lub nawinąć na szpulę. Warto też dodać, że błonę po takim doświetlaniu należy szybko wykorzystać i wywołać. Ważne tu są dni, nie tygodnie ani tym bardziej miesiące. I jeszcze jedno – ta metoda ma sens wtedy, kiedy zdjęcia będą wykonane w ciemnym miejscu, z daleka od świateł miejskich. W mieście ten sposób uczulania błony nie ma sensu – robią to za nas latarnie... O innych metodach zwiększania czułości błon napiszę przy okazji.
  7. Witam, obróbką materiału nazywamy na ogół proces wywoływania i utrwalania negatywu lub slajdu (może to dotyczyć także wykonywania odbitek) - mniejsza o to, z ilu kąpieli składa się cały proces (a w slajdach jest ich więcej niż w negatywach). Przy dzisiejszym zautomatyzowanym procesie obróbki niewiele jest możliwości dokonywania zmian w standardowym przebiegu - to już nie te czasy, kiedy sam przygotowywałem wywoływacz z zakupionych składników i mogłem do modyfikować w zależności od potrzeb... (chociaż nadal jest to możliwe, zwłaszcza w fotografii czarno-białej). Teraz dostępne jest tylko tzw. wywoływanie forsowne, pozwalające zwiększyć czułość błony, a w zasadzie - na krótszą ekspozycję zdjęcia bez "objawów" niedoświetlenia. Polecam tę modyfikację podczas wykonywania zdjęć astronomicznych - zwiększa to także nieco kontrast błony. Jeszcze niedawno dostępny był ciekawy slajd Kodaka, którego nominalna czułość to 400 ASA, a ja wykonywałem zdjęcia komety Hale-Boppa przy założeniu czułości 1600 ASA. Podczas wykonywania odbitek, oprócz zwrócenia uwagi na nie pomijanie "pustych" klatek (jak sie to zwykle wydaje personelowi), warto zwrócić uwagę na czas naświetlania takich odbitek. Zazwyczaj automat analizuje negatyw w ten sposób, aby zmieścić skalę jasności różnych części danej klatki w zakresie dynamiki papieru. Czyli aby światła i cienie nie wyszły ani za czarno, ani za biało (pomijam negatyw o dużym kontraście). Z materiałem cyfrowym jest gorzej (są oczywiście wyjątki) - bardzo łatwo mamy "wyżarte" światła, albo nic nie widać w głębokich cieniach. Podczas wykonywania odbitki z zdjęcia nieba automat przyjmuje to jako duże niedoświetlenie negatywu, skraca czas naświetlania papieru i w efekcie czarne niebo wychodzi tylko ciemno-szare (w dodatku często w innym kolorze - w zależności od wpływu oświetlenia nieba przez miasto). Należy wtedy nakazać przyciemnić odbitkę, ale nie do zupełnie czarnego nieba, bo wtedy nie wyjdą słabe gwiazdy.
  8. Witam, do Leonidów pozostały prawie trzy tygodnie. Mam nadzieję, że pogoda będzie lepsza niż ta, jaką mamy od kilku(nastu) dni. Ciekaw też jestem jestem, czy "udadzą" się komuś takie nagrania audio, jak te, które niedawno (na kilka dni) udostępniłem na Forum...
  9. Witam, na wstępie dwa zdjęcia, znalezione kilka lat temu w internecie (jeśli już tu były, to przepraszam...) 1. Ządanie aktualne w Polsce przez ponad 300 nocy w roku: 2. Skutki globalnego ocieplenia w Polsce: Oto autentyczne komunikaty Windowsów w moim komputerze: 1. super pojemny dysk CD-ROM: 2. Pamięciożerny program podczas instalacji...: Wkrótce dam kopię metki (opisu) pewnego artykułu, który kiedyś kupiłem...
  10. Witam, dziś, 23 października 2009 r, poszedłem po pracy na stację metra Centrum, gdzie od godz. 17:00 do 17:15 obserwowałem wyświetlane na ekranach filmy i inne informacje. W ciągu tych 15 minut przejechało aż 7 składów metra (!), co daje częstotliwość kursowania tylko nieco ponad 2 minuty i trzykrotnie czytałem o pilotach, którzy zapomnieli wylądować w mieście docelowym i polecieli dalej... Również wszystkie inne materiały filmowe były wyświetlane w ciągu 15 minut trzykrotnie, ale ani razu nie było zdjęć astronomicznych. ( i tym bardziej ich nie przegapiłem...) Następnie pojechałem do stacji Pole Mokotowskie, gdzie tym razem w ciągu 10 minut (od 17:20 do 17:30) "zaliczyłem" 4 pociągi metra i dwukrotnie czytałem o pilotach (inne wiadomości i filmy też dwukrotnie) - oczywiście bez zdjęć astronomicznych... Jaki wniosek ? Może Metro uważa, że zdjęcia astronomiczne są mało ważne i nie nadają się do pokazywania w godzinach największego ruchu pasażerów ? (może są pokazywane np. o godz. 22 ?) Ale może prawda "leży" gdzieś indziej ? Skoro nie widziałem zdjęć we wtorek, czwartek i piątek, a internauta Majer widział je w środę, to może właśnie tylko w ten dzień były publicznie pokazywane (i pewnie tylko przez kilka godzin) ? Za tym rozwiązaniem może świadczyć to, że w te trzy dni widziałem za każdym razem inny zestaw filmów i reklam (nie licząc chyba tylko prognozy pogody) - a więc codziennie zmieniają wyświetlane materiały. I może wbrew wcześniejszym informacjom, zamiast przez kilka (pięć) dni, zdjęcia astronomiczne pokazywano tylko jednego popołudnia ?
  11. Witam, według informacji przekazanych przez organizatorów tej akcji w Warszawie (a więc głównie przez CNK "Kopernik"), od poniedziałku na stacjach metra miały być prezentowane zdjęcia nieba, wykonane przez polskich miłośników astronomii (i jakieś informacje o zaplanowanych pokazach nieba...) We wtorek i dzisiaj specjalnie wybrałem się na dwie stacje metra i mimo oglądania przez kilkanaście minut wszystkich nagrań na ekranach (na tych stacjach), żadnych zdjęć astronomicznych nie było... Albo więc te nagrania są pokazywane na nielicznych stacjach metra, albo bardzo krótko w porównaniu do godzin otwarcia metra, albo tych zdjęć nie będzie wcale...
  12. Witam, W 2002 roku Oddział PTMA w Warszawie zorganizował wyprawę na Leonidy poza centrum miasta i była to wyprawa wyjątkowo udana (poprzednie w latach 1998-2001 z reguły były nieudane - deszcz i śnieg...). W ineternecie jest na pewno kilka relacji z tej naszej wyprawy (także na stronie PTMA-Warszawa). Dwa zdjęcia z naszej wyprawy: Nasza grupa tuż przed wyjazdem z PTMA (fot: Piotr Badowski) Obserwatorzy na stanowiskach... Ja wziąłem kamerę CCD (o czułości - wg producenta - poniżej 0.001 luksa), kamerę wideo, aparat fotograficzny i magnetofon do nagrania relacji z tego deszczu Leonidów. Nie będę tu powtarzał informacji o tej wyprawie, ale przypomnę fragment nagrania audio (z "kasetowca"). W sumie mam nagrania (ok. 1.5 godziny) z okresu obserwacji od ok. 1h do 5h15m; tutaj nieco ponad 5 minut z ostatnich minut obserwacji (ok. godz. 5): http://members.chello.pl/r.fangor/leon2002.mp3 Chyba można teraz życzyć wszystkim podobnych wrażeń... Dodam, że nasz Oddział PTMA także teraz organizuje wyprawę na Leonidy 2009 (poza Warszawę) i jeśli wezmę w niej udział, także biorę kamerę CCD, aparaty fotograficzne i magnetofon... A dla przypomnienia - deszcz Leonidów z 1833 roku - ilustracja z książki z XIX wieku:
  13. Witam, tę lunetkę na montażu "kolankowym" lub "hydraulicznym" widzieliśmy w CAMKu podczas pokazu nieba dla nauczycieli w dniu 21-09-2007, w ramach Festiwalu Nauki. Mam szczęście, że akurat wtedy miałem aparat, bo ile wiem, ta lunetka dzień później spadła na podłogę i się potłukła...
  14. Witam, co do apochromatu - w fotografii od ponad 100 lat używa się wyrazów pochodzenia np. łacińskiego i nie powstały (przyjęte powszechnie) polskie odpowiedniki. Mamy przecież aberracje, komy, obiektywy aplanatyczne, etc... A w astronomii, w polskich książkach sprzed 100 lat, były "zboczenia" i "wznoszenia proste" (odpowiedniki jakich wyrazów łacińskich one dotyczyły ?). Jak wiadomo, niektóre próby "na siłę" wprowadzenia polskich tłumaczeń się nie przyjęły (chyba najbardziej znany przykład: krawat = zwis męski prosty ) A w radiofonii ? Czy zamiast "playbacku", będziemy mówić, że jest to na koncercie "udawanie śpiewania przez solistę podczas równoczesnego słuchania wcześniej nagranego akompaniamentu" ?
  15. Na Forum "Astro4u" umieściłem opis badania - w Pracowni Instrumentalnej PTMA w Warszawie - zwierciadła 500 mm. Tu zamieszczam wersję nieco skróconą, bez niektórych szczegółowych wyników. Ostatnio, na prośbę członka naszego Towarzystwa, kol. Arkadiusza Kubczaka, przeprowadzone zostały w naszym Oddziale PTMA w Warszawie pomiary zwierciadła o średnicy 500 mm (po raz pierwszy tej średnicy). Zbudowane zostało do tego celu odpowiednio solidne stanowisko pomiarowe, na którym zwierciadło jest zawieszane na stalowej taśmie, co gwarantuje optymalne jego podparcie, tak by w pionowej pozycji nie ulegało odkształceniom. „Gwiazdka” noża Foucault’a w czasie pomiarów miała średnicę 0.10 mm, a ekran pomiarowy podzielony został na 9 stref, w tym centralna kołowa. Promień krzywizny zwierciadła przy jego wierzchołku, wynosił 4630 mm (ogniskowa = 2315 mm). Zwierciadło 500 mm na nowym stanowisku wywołało spore zainteresowanie... Aby uzyskać możliwie miarodajny wynik pomiarów, trzeba było najpierw przeprowadzić szereg prób, gdyż praktyka pokazała, że przy tej średnicy i stosunkowo krótkiej względnej ogniskowej, bardzo ważna jest prawidłowość techniki pomiarów i staranność ich wykonywania. Pomiary zwierciadła, wykonywane przez trzech naszych członków, dawały początkowo różne wyniki – od znacznie gorszych od 1/3 lambda do lepszych od 1/10 lambda (wg kryterium Rayleigha błąd falowy nie może przekroczyć 1/4 lambda). L. Newelski podczas pomiarów zwierciadła. Zdjęcie środkowe - nóż Foucaulta o dokładności odczytów 0.01mm. Ostatecznie wykorzystano pomiary wykonane przez najbardziej doświadczonego w naszej Sekcji Instrumentalnej – Lucjana Newelskiego. Wykonanych zostało po pięć całościowych pomiarów strefowych w dwóch pozycjach zwierciadła. Okazało sięwtedy, że druga seria pomiarów po obróceniu zwierciadła o 90 stopni, daje wynik wyraźnie gorszy. Wskazuje to na pewną asymetrię kształtu, typu astygmatycznego. Z każdej serii pięciu całościowych pomiarów, dwie najgorsze zostały odrzucone, a z pozostałych trzech wzięta została średnia arytmetyczna odczytów z każdej strefy. Ostateczny wynik obydwu serii pomiarów został przeanalizowany przy użyciu znanego komputerowego programu „Figure XP”. I tak, pierwsze średnie dały maksymalną odchyłkę falową 1/10.51 lambda i względną poprzeczną 1.38, drugie średnie (po obróceniu zwierciadła o 90°), tylko 1/4.69 lambda i 4.47. Podchodząc do sprawy rygorystycznie, należałoby za wiążący uznać wynik gorszy. Jeśli jednak podejść do rzeczy od strony statystycznej, pod kątem dystrybucji światła w maksimum interferencyjnym, można odchyłki falowe uśrednić. Wówczas średnia odchyłka kwadratyczna z końcowych dwóch, wyniesie 1/6.7 lambda. W tej sytuacji, kształt zwierciadła uznany został jako na tyle poprawny, że kwalifikuje się ono do aluminizacji. Powyżej: fotogram pokazujący kształt badanego zwierciadła 500/2315 zza noża Foucault’a, ze środka krzywizny strefy 0.7 D/2. Tekst i zdjęcia: Lucjan Newelski i Roman Fangor
  16. Witam, na chwilę sięgnę do tego cytatu sprzed 4 lat: tak się składa, że kiedyś, zajmując się barwną fotografią, nie tylko sam wywoływałem slajdy (to proste...), ale przez kilka lat wykonywałem barwne odbitki. Niestety, na tych materiałach, jakie były dostępne w sklepach Foto-Optyki. A więc barwne negatywy ORWO oraz polski papier FOTONCOLOR. Dla ścisłości - były dwa rodzaje tego papieru: FOTONCOLOR-6 - zwykłych negatywów ORWO (np. ORWO NC-16), oraz FOTONCOLOR-7 do "ulepszonych" negatywów ORWO NC-19 MASK. Udawało mi się osiągnąć poprawne – pod względem koloru – odbitki, ale kosztem długiego czasu. Dobranie odpowiedniej filtracji obiektywem "Janpol-kolor" mogło zająć nawet kilka godzin. Dlaczego tak długo? Po pierwsze, sam proces wykonania odbitki – od barwnego wywołania do utrwalania trwał prawie 30 minut i dopiero wtedy można było ocenić kolory na próbkach. Po drugie – ustalenie właściwej korekcji filtrami był intuicyjne – jak się miało wprawę, można było osiągnąć to po mniejszej liczbie próbek. Po trzecie – temperatura wywoływacza musiała być stabilizowana na poziomie 20° ±0.5º. Przez kilka godzin pracy w ciemni nie było to łatwe. Zaprojektowałem i zrobiłem wtedy (to już prawie 40 lat temu!) układ stabilizujący temperaturę wywoływacza (na pierwszych polskich tranzystorach krzemowych), wykorzystując do tego celu grzałkę od... akwarium... I wreszcie powód, mało znany publicznie, a sporo się dowiedziałem o nim od znajomych fotografików, którzy na wystawach pokazywali bardzo dobre barwne zdjęcia, a wszyscy myśleli – "no tak, piękne kolory, bo to pewnie AGFA lub KODAK...". Ograniczę się do następującego pytania, jakie można było wtedy zadać specom od barwnych odbitek: "Jak uzyskać dobre kolory na polskim papierze, który ma inną wstępną filtrację z lewej strony, a inną z prawej ?" (Zajmujący się wykonywaniem barwnych odbitek będą wiedzieli, o co chodzi...) Gdybym chciał o tym napisać szerzej, zajęło to by sporo miejsca (i mojego czasu...) Przez kilka dziesięcioleci wykonywałem głównie zdjęcia czarnobiałe (kolorowe głównie jako slajdy). Poniżej jedno z moich zdjęć (z cyklu "Odblaski"), prezentowanych kiedyś na małej wystawie. Przypuszczam, że to samo zdjęcie w kolorze nic by nie zyskało: Teraz to zdjęcie w tym formacie nie robi wrażenia, ale wykonane na formacie 6x6 bez trudu pozwalało wykonać powiększenia 40x50 i większe.
  17. Czyżby kolejny nieprzychylnie nastawiony do obserwatorów nieba z Warszawy ?? A może także do Oddziału PTMA w Warszawie i ludzi, którzy kilkanaście (a nawet kilkadziesiąt) lat życia poświęcili w PTMA, aby innym pomóc w poznaniu nieba ? Bo ja się do szowinistycznych maniaków nie zaliczam...
  18. Witam, dziękuję Piotrze za cenne linki - postaram się skontaktować z redakcją magazynu "Nurkowanie". Ciekawe, że jest tam (w artykule) mowa, że "funkcjonuje wśród mieszkańców (Rozewia- przyp. mój) opowieść (...) o wraku U-Boota". Brzmi to co najmniej powątpiewająco, tymczasem wrak był i widziałem go z dość bliska (ok. 100 metrów) Hermes P.S. Na temat tego, co pozostało po U-Boocie korespondowałem z El-Capitano - jak twierdzi, z powietrza czyli z pewnej wysokości do dziś widać resztki kadłuba. Kto ma motolotnię i może to sprawdzić...?
  19. Witam, pora na rozwiązanie zagadki nr 4... Sądziłem, że nie będzie ona trudna, zwłaszcza, że kilka lat temu pisałem na innym forum o tym "czymś"... Tymczasem dostałem tylko jedną odpowiedź i to odbiegającą od właściwej. Ponad 50 lat temu, byłem po raz pierwszy na Rozewiu i zwiedzałem latarnię morską; przewodnik opowiadał nie tylko o samej latarni, ale i o innych atrakcjach tego miejsca (np. czym są wspaniałe buki, rosnące na stromym zboczu, między latarnią a plażą). Zszedłem po stromej ścieżce nad kamienistą plażę i w pewnej odległości zobaczyłem w wodzie długi przedmiot. Poszedłem w tym kierunku i stanąłem na wprost tego "czegoś". Jak się potem dowiedziałem, był to wrak u-boota, który zatonął tu pod koniec wojny. Był tak blisko brzegu, że widać było dużo szczegółów - zwłaszcza okazale wyglądał kiosk tego u-boota. Niestety, wtedy jeszcze nie miałem aparatu fotograficznego... Chyba dwa lata później, będąc ponownie w tej okolicy, poszedłem zrobić zdjęcia - miałem swój pierwszy aparat - "Lubitiel". Niestety wrak był w dwóch częściach - mały fragment dziobu i część kadłuba za kioskiem. Kiosku już nie było. Jak się dowiedziałem, postanowiono wrak wysadzić, aby nic z niego nie zostało (szkoda - gdyby go wydobyto, byłby do dziś atrakcją dla turystów). Upłynęły jeszcze dwa lata, miałem aparat "Werra" i kolorowy slajd. Z wraku pozostał mały fragment śródokręcia (kilka lat później nie było widac juz żadnych szczątków...) Tak jak pisałem wcześniej, w internecie nie znalazłem żadnych zdjęć tego u-boota; jak doszło do tego, że ten okręt wpakował się na mieliznę tak blisko brzegu ? Są różne wersje (ja od miejscowych słyszałem inną wersję, niż dziś znalazłem na stronach www). Na tym kończę pokaz swoich zdjęć-zagadek z "czasów historycznych"...
  20. Witam, zagadka okazała się dość trudna, zwłaszcza, że w internecie niełatwo znaleźć informacje o tym CZYMŚ, co sfotografowałem. Czas na podpowiedzi: 1. To COŚ jest pozostałością po II Wojnie Światowej, a w tej miejscowości znajduje się latarnia morska. 2. Pokażę kolejne zdjęcie, które publicznie pokazuję (po 50 latach od jego wykonania) po raz pierwszy ! Na tym zdjęciu wykonanym ok. 2 lat wcześniej niż pokazane poprzednio, widać większy fragment tego CZEGOŚ. To zdjęcie wykonałem swoim pierwszym aparatem - lustrzanką "Lubitiel" (o możliwościach tylko nieco większych od słynnego polskiego "Drucha"). P.S. Nie mogę podać nazwy miejscowości, bo zagadka przestała by być zagadką... Dodam, że nie jest to coś z betonu, nie są to też resztki np. falochronu. Jeszcze jedno - to COŚ było wysadzane przeszło 15 lat po wojnie - chyba po to, aby w przyszłości nie stało się atrakcją turystyczną... (różnice widać na moich dwóch zdjęciach).
  21. Wracamy do kraju. Jakiś 50 lat temu, będąc w niewielkiej, ale w znanej w Polsce miejscowości nad morzem, zobaczyłem blisko brzegu (może 100 metrów..) COŚ, czego się w tym miejscu zupełnie nie spodziewałem. Niestety, nie miałem wtedy aparatu, więc nie mogłem tego sfotografować. To COŚ widziałem jeszcze dwa razy w kolejnych latach. Podczas ostatniej wizyty w tym miejscu miałem nowy małoobrazkowy aparat produkcji NRD - "Werra", zrobiłem kolorowe zdjęcie... (jedne z pierwszych moich slajdów, na dostępnych w Polsce błonach ORWOCOLOR). Niedawno je znalazłem, komputerowo poprawiłem wyblakłe barwy - oto ono: Pytania: Na plaży jakiej miejscowości się to COŚ znajdowało ? Szczątki czego sfotografowałem ? Oczywiście - odpowiedzi na PW !! Więcej szczegółów wraz z rozwiazaniem zagadki podam we wtorek (22 września) wieczorem. Przy okazji – do dziś w internecie nie znalazłem żadnych zdjęć tego CZEGOŚ. Prawdopodobnie turyści takich obiektów nie fotografowali (szkoda było na to błon - bywały trudne do nabycia), a jeśli zdjęcia były wykonane np. przez pewne instytucje – nie były przewidziane do publikacji...
  22. Witam, poprawna odpowiedź na zagadkę to: jest to most Verrazano-Narows w Nowym Jorku, łączący Staten Island i Brooklyn. Długość pomiędzy widocznymi na zdjęciu przęsłami wynosi prawie 1300 metrów (dokładnie = 1298m). Dostałem 4 odpowiedzi od: Ramiusa, Pawła Brycha. E.Eri i Kuby_mar. Dwóch pierwszych wymienionych odgadło, że chodzi o ten most, pozostali najpierw podali Golden Gate w San Francisco. Fakt - środkowa (wisząca) część obu tych mostów jest do siebie podobna i można się pomylić. Kiedy wykonywałem to zdjęcie, był to najnowocześniejszy i nadłuższy most wiszący w USA. Most został otwarty w listopadzie 1964 roku; dolny poziom udostępniono dwa lata po wykonaniu tego zdjęcia. Całkowita długość mostu (łacznie z tradycyjną konstrukcją) wynosi aż 4800 metrów. W 1967 roku usłyszałem, że wysokość pylonów wynosi aż 300 metrów - jednak dziś podawana jest wysokośc ok. 211 metrów (prawie jak Pałac Kultury w Warszawie) - widocznie ktoś się wtedy pomylił. Każda z czterch wielkich lin ma grubość 91 cm !! Ciekawostki: jako przykład wielkości mostu i precyzji jego wykonania podawano taki fakt, że pylony mostu - prostopadłe do powierzchni Ziemi, nie są do siebie równoległe !! (to efekt krzywizny powierzchni Ziemi). Teraz znalazłem informację, że górne części obu pylonów są o 4 cm bardziej oddalone od siebie, niż podstawy... I jeszcze jedna ciekawostka z internetu - aby wielki pasażerski liniowiec "Queen Mary 2" mógł dopłynąć do Nowego Jorku, musiał zostać pozbawiony komina - inaczej zawadził by o most !! Patrząc na zdjęcia tego mostu i okolicy mam wrażenie, że odległośc między tymi przęsłami mogła by wynosić nie 1298, ale np. 1250 metrów. Dlaczego wynosi więc akurat 1298 ? Chyba dlatego, że w ten sposób most jest o 18 metrów dłuższy od Golden Gate i Nowy Jork chciał pokazać San Francisco, że nie tylko jest większym miastem, ale i ma dłuższy most (choćby nawet o 1% ...) (Nowa zagadka juz wkrótce!)
  23. Witam, istotnie, trafnie Ramius odgadł moje intencje: chodziło mi o ciekawe zdjęcia, także znanych obiektów (budowli), ale nie te "pocztówkowe" które dzisiaj dominują w internecie (wystarczy skorzystać z Google'a i mamy to samo zdjęcie...) Często samemu robimy zdjęcia z innych miejsc i może się nawet okazać, że nie jest łatwo rozpoznać na naszym zdjeciu znany obiekt. Chyba tak się też stało w mojej drugiej zagadce - większość bywalców w Planetarium w Olsztynie zapamiętuje same seanse, a nie fragmenty budynku... A nie jest dla autora zagadki przyjemnie, jeśli nikt nie może rozwiązać zagadki (albo też niektórzy stwierdzają: "to jest tak proste, że nie warto pisać". I wtedy też mamy "zero" odpowiedzi...) Spośród wybranych do zagadek prawie 10 zdjęć, a które wykonałem w ostatnich 45 latach, dam to zdjęcie pokazane niżej - wydaje mi się, że łatwa zagadka. Będąc ponad 40 lat temu w Ameryce, podziwiałem wielkości (rozmiary) tego, co widziałem. Wielkie miasta w USA - to nie tylko wielkie domy, ale i mosty. Wjeżdżając do znanego wielkiego miasta, przejeżdżaliśmy przez wielki most. Miałem swój nowy aparat fotograficzny (Praktica) - nawet nie przypuszczałem, że prawie nie będę wyjmować z aparatu obiektywu szerokątnego o kącie ponad 80 stopni... Oto moje zdjęcie (slajd Kodachrome), wykonane podczas lekkiego zamglenia - stąd ten lekki niebieski kolor na zdjęciu: Pytanie: jak się nazywa ten most i jaka jest odległość między dwoma głównymi przęsłami ? Odpowiedzi proszę przesyłać na PW do piątku (18 bm) wieczorem.
  24. Witam, Wydawało mi się, że druga zagadka będzie łatwa - zwłaszcza dla miłośników astronomii... A tymczasem nie dostałem żadnej odpowiedzi ... Wyjaśniam, że na zdjęciu jest praca artysty plastyka Stefana Knappa z Londynu, a znajduje się na terenie Planetarium Lotów Kosmicznych w Olsztynie. Liczę, że teraz inni internauci przedstawią swoje zagadki fotograficzne (ja się wstrzymam; może moje kolejne zagadki, a dotyczące znanych budowli na świecie, są zbyt trudne ?).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.