Skocz do zawartości

Behlur_Olderys

Moderator
  • Postów

    5 148
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Treść opublikowana przez Behlur_Olderys

  1. Jeśli dopiero zaczynasz temat i nie chcesz rzucać się od razu na głęboką wodę to radziłbym na początek obiektyw stałoogniskowy rzędu 50-200mm (np. bardzo lubiany ostatnio samyang 135/2) i mobilny montaż w stylu vixen polarie/star adventurer że statywem. Moim zdaniem żadne inne rozwiązanie nie jest tak naprawdę mobilne. Wydaje mi się, że do naświetlania zdjęć z większą ogniskową (nawet ten refraktorek 420mm) potrzebny Ci będzie guiding, a to moim zdaniem komplikuje sprawę 10x i zdecydowanie zmniejsza mobilność zestawu (nie ze względu na ciężar, ale na ilość zabawy potrzebnej, żeby wszystko podłączyć i ustawić)
  2. Hm... Wydaje mi się, że nie do końca się rozumiemy. Mam wał 25mm ujęty w dwa łożyska. Na jednym końcu - powiedzmy - będzie np. aparat albo teleskop. Drugi koniec zostaje wolny żeby np. umieścić tam kiedyś przeciwwagę albo coś. Napędem będzie jakiś mały silnik DC albo krokowy, to nie takie istotne. Istotne jest to, że dostęp do wału mam jakby jedynie "z boku", a nie "z końców". Gdyby wał nic nie ważył to najprościej byłoby założyć pasek cierny aby połączył wał i ostatni stopień przełożenia napędu. Ale nawet sam wał waży sporo, a na nim przewiduję oczywiście jakieś akcesoria fotograficzne. Więc potrzebuje czegoś, co przeniesie duży moment. Jeśli byłby to ślimak (custom made), to jak połączyć zębatkę z wałem? Czy są w ogóle dostępne zębatki takiej średnicy, których nie trzeba dospawać tylko np. dokręcić imbusem? Po przeglądzie internetów mam wrażenie, że robi się to jakoś inaczej, a do astrohobby akurat trzeba coś innego (te powolne obroty 1x na dzień... )
  3. Cześć, Mam pytanie do znawców tematu: jak najlepiej przenieść napęd np. z silnika DC z przekładnią na duży wałek w rodzaju 20-25mm? Wydaje mi się, że to nie jest prosta sprawa, raczej nie ma gotowych rozwiązań nie wymagających spawania (zależy mi na montaż bez użycia specjalistycznych narzędzi). Mój aktualny pomysł to "przekładnia nożycowa" czyli taka, jak np. w astrotrac-u. Ale wymaga to długiego ramienia, a zastanawiam się czy nie ma jakiegoś bardziej kompaktowego rozwiązania. Nie koniecznie potrzebuję ślimaka, zresztą tego typu przekładnia nie jest łatwa do uzyskania (trzeba się bawić, a ja wolałbym kupić gotowe). Chciałbym użyć dowolnie niedokładnej przekładni, bo mój pomysł i tak opiera się na enkoderze na głównej osi (z dokładnością np. do 1"). Czy ktoś ma jakieś pomysły, czy raczej trzeba mieć zaprzyjaźnionego tokarza? Dla małych wałków pewnie by się znalazło gotowe rozwiązania np. system kół pasowych z pierwszym kołem pasującym do walka silnika a ostatnim o średnicy 10mm. Natomiast do większych wałków wydaje się, że zaczynają się schody przy takim podejściu... Z góry dziękuję za ewentualne rady lub sugestie
  4. Odkopuję, bo nie chcę pisać w tamtym, cokolwiek nacechowanym temacie: Czy enkoder o dużej rozdzielczości (rzędu 0.1") i pętla sprzężenia zwrotnego z napędem (o odpowiedniej rozdzielczości ruchu) nie wydaje Ci się 6-tą opcją? Czy tak to jest załatwione w ASA DDM-ach?
  5. To, że sobie coś wymyśliłeś to nie znaczy, że zaraz wszyscy mają to stosować. Ile w Tobie pychy! BTW: pisałeś o tym na CN? Może tam ktoś się zainteresuje?
  6. To czytaj publikacje naukowe, a nie tylko bazuj na wiedzy z for internetowych Nie jest istotne, jak Ty to realizujesz u siebie w ogródku, ale ta technika to tip&tilt correction a nie żaden nadzór klatki. Samo niespanie po nocach to żadna technika, tylko masochizm, oczywiście wynikający z irracjonalnego hermetyzmu. Zauważ, że informacja na ten temat ogólnie dostępna w internecie to znacznie więcej, niż cokolwiek, co można byłoby się domyślić z tego, co mówił Łukasz. Więc o co Ci chodzi?
  7. tip&tilt to ani Twoja, ani nowa, ani prywatna technika, tylko Ty tak myślisz. Mechaniczne korekty ustawienia teleskopu (lustra) przy naświetlaniu długich ekspozycji aby wyeliminować efekt seeingu pierwszego rzędu (czyli korekty tip&tilt) to podstawowa operacja adaptatywnej optyki, o której pisałem już np. tutaj
  8. Sam wyluzuj, jak ktoś mówi "nadzorowanie" bez pięciominutowej przerwy na Twoją biografię
  9. O, jejku jejku... Cały ambaras po to, żeby ktoś nie powiedział "nadzorowanie guidingu" bez cytowania Hamala jako źródło? Proponuję w takim razie, aby wystrzegać się w ogóle słowa "nadzorowanie", i zamiast tego stosować "małostkowanie" guidingu. PS: Łukasz, nie odpuszczaj! Hamal nie ma żadnego prawa do używania słowa "nadzorowanie" bo nigdzie go nie zastrzegł, nie ma żadnego patentu a jego tajna metoda to po prostu tip&tilt compensation opisane np. w artykule z 1994 roku: https://www.osapublishing.org/josaa/abstract.cfm?uri=josaa-11-1-368 tylko że robione pewnie z ręki a nie przez komputer (przez to absurdalne trzymanie tego w tajemnicy)
  10. Jeśli wg Ciebie honorowymi zasadami jest postawa "wiem, ale nie powiem" to nie ma co dyskutować. Odwracasz tutaj kota ogonem, bo przypominam hasło które wywołało całą dyskusję: I to z taką postawą się kłócę, a nie z cytowaniem źródła. To dwie osobne sprawy.
  11. Sam dostarczasz amunicję. Ja po prostu nie widzę innego powodu dla twoich "tajemnic"
  12. Hamal, to Ty się chyba boisz, że ktoś wyśmieje Twoje absurdalnie tajemnicze metody nieefektywnego semi-manualnego guidingu, bo okaże się nagle, że po prostu nie potrafisz dobrze skonfigurować softu do guidingu albo żal Ci kasy na profesjonalne rozwiązanie i przez to ślęczysz całą noc przed monitorem, ale z Twoją pozycją w " czołówce wielkiej skali" to już wstyd zapytać się co robisz nie tak mam nadzieję że tak nie jest, no ale tak zgaduję, bo przecież gramy w tajemnice i zgadywanki...
  13. Nic nie zrozumiałeś z tego, co cały czas mówię o różnicy pomiedzy niezmienniczością c względem transformacji układów a zwykłym dodawaniem prędkości. Żeby wykorzystać niezmienniczość c musiałbyś dokonać transformacji do jakiegoś układu, ale z fotonami żaden układ nie jest związany, więc jak masz tylko siebie i fotony to nie możesz stworzyć żadnej sensownej transformacji, i fakt stałości c w transformacjach lorentzowskich nic Ci nie daje. Na chłopski rozum to można co najwyżej wyjaśniać relatywistykę, jeśli się ja już zna, ale nie próbować ją zrozumieć, bo tu chłopski rozum zawodzi.
  14. Co to znaczy "nie dodaje się"? Napisałem już, że wszystko się dodaje, tylko transformacje pomiędzy układami nie dodają prędkości. Różnica jest być może subtelna, ale na chłopski rozum: co innego dodawać prędkość samochodów jadących jeden za drugim, a co innego jeden w drugim.
  15. Nie zdradzałbym publicznie takich szczegółów swojej psychiki, Hamal. Moim zdaniem powiedziałeś tym postem więcej o sobie, niż gdybyś wyjawił te wszystkie, absurdalnie tajemnicze "techniki" dzięki którym wydaje Ci się, że masz przewagę w "czołówce wielkiej skali".
  16. Jeśli Wessel robi to za darmo, to jest największym "frajerem" bo kursy obsługi programów tego typu to naprawdę ciężką kasa. Szacunek dla niego, że to robi. Hamal, czego Ty się boisz? Że ktoś zrobi lepsze zdjęcie od Ciebie? Nie martw się, już robią. Co komu po tajemnej technice skoro można zrobić lepiej ogólnie dostępna techniką?
  17. Dobrze że trafiłeś na takich, co lubią odpowiadać
  18. My to już wykorzystaliśmy budując całą współczesną fizykę w oparciu o niezmienniczość praw fizyki względem transformacji lorentzowskich. Trudno o mocniej wyeksploatowany fakt, biorąc pod uwagę twierdzenie Noether mówiące, że niezmienniczość jakiejś wielkości prowadzi do prawa zachowania. W tym przypadku niezmienniczość transformacji lorentzowskich daje nam znaną skąd inąd zasadę zachowania energii. Tyle nauka "wyciągnęła" ze stałości c, że nie jest to do przecenienia.
  19. Odpowiedziałeś jak Jezus faryzeuszom, gdybym nosił czapkę, tobym zdjął ją z głowy:) Pozdrawiam
  20. Prędkość jest wektorem, ma wielkość, punkt przyłożenia, zwrot i kierunek. Wektory można do siebie dodać czy też porównywać tylko, gdy mają wspólny punkt zaczepienia. W płaskiej przestrzeni jak chcesz dodać dwie prędkości to po prostu przesuwasz jeden wektor do drugiego i dodajesz. Bo można Ale w zakrzywionej przestrzeni to już nie działa tak łatwo, bo zależnie od drogi po której przesuwasz wektory wynik będzie inny. (To nie jest oczywiste, ale to prawda, bez rysowania trudno mi jednak to wytłumaczyć intuicyjnie) Dlatego nie możemy, nawet w przybliżeniu, mówić o prędkości poruszania się względem siebie galaktyk, jeśli odległość między nimi jest tak duża, że "odczuwa się" zakrzywienie czasoprzestrzeni. Czyli np. kilka miliardów lat świetlnych. Nawet, jeśli swoją prędkość znamy względem układu izotropowego promieniowania tła, to prędkość odległej galaktyki względem niego już jest niewiadomą, a właściwie nie sensu, bo musiałbyś "przesunąć" ten układ (z punktem zaczepienia w Ziemi) przez zakrzywioną czasoprzestrzeń pomiędzy Ziemią a tą galaktyką, a to przesunięcie nie jest zdefiniowane jednoznacznie. Pozdrawiam.
  21. Prędkości dodają się normalnie, tj. jeśli np. patrzymy na dwie rakiety lecące wprost na siebie z prędkościami 0.9c to oczywiście ich prędkość względem siebie z naszego punktu widzenia to 1.8c. Ale już z punktu widzenia jednej rakiety ta druga porusza się w jej stronę dużo wolniej, gdzieś pomiędzy 0.9c a c. To transformacje z jednego układu do drugiego "dziwnie" dodają prędkości. To tak w ramach wstępu:) Inny przykład to np. właśnie piłka rzucona z samochodu. Jeśli samochód jedzie z prędkością 0.5c i kierowca "wyrzuci" przez okno foton w kierunku jazdy to oczywiście wg niego ten foton będzie miał prędkość c. Ale patrzący na to obserwator nieruchomy względem auta również zmierzy prędkość fotonu równą c. Będzie miał inną energię (przesunięty ku błękitowi) Prędkość światła jest niezmiennikiem transformacji pomiędzy inercjalnymi układami odniesień, a energia nie jest. Jest to konsekwencją faktu, że prędkość światła jest prawem fizyki (wynika z równań Maxwella i jest stała) a prawa fizyki nie mogą się zmieniać tylko dlatego, że wsiedliśmy do jakiegoś szybkiego auta czy rakiety. Podobnie niezmienne są właśnie prawa Maxwella, czy też elektrodynamika kwantowa. Wracając do meritum: układ, w którym promieniowanie tła ma rozkład izotropowy, a to znaczy: wyglądający mniej więcej tak samo w każdym kierunku (przypominam, że w układzie związanym z Ziemią ten rozkład nie jest izotropowy, bo w jednym kierunku jest ono przesunięte ku czerwieni a w przeciwnym ku błękitowi) jest oczywiście bardzo atrakcyjnym układem współrzędnych. Ale nie jest w żaden sposób wyróżniony w sensie fizycznym, to znaczy: żadna prędkość w nim mierzona nie będzie w żadnym stopniu bardziej "prawdziwa". No ale weźmy ten układ. Cofamy się w czasie do "okolic" Wielkiego Wybuchu i co dalej? Rozkład energii dalej jest w dużej mierze izotropowy, a co to znaczy? Tylko tyle, że jesteśmy zewsząd otoczeni bardzo gorącym gazem, i w żadnym kierunku nie jest on jakoś specjalnie gorętszy ani chłodniejszy. Jaką prędkość chcemy tutaj mierzyć?
  22. To Twoje zdanie, zostawmy to. Tymczasem proszę po raz trzeci o komentarz w sprawie zdjęcia niejakiego Emila z Holandii (o ile dobrze rozumiem) o którym piszesz, że jest kiepskie. Nic więcej konkretnego nie napisałeś do tej pory.
  23. Czyli oko za oko? Czy raczej syndrom sztokholmski? Potrafię to zrozumieć, choć od jakiegoś czasu ludzkość zna bardziej wyrafinowane podejścia. Czy jakbym teraz się Ciebie zapytał o to, to również usłyszałbym: wiem, ale nie powiem? Kogo interesuje utrzymanie takiego status quo? Osobiście uważam, że sam jestem winien każdej osobie, która kiedykolwiek podzieliła się ze mną wiedzą (czyli zaprezentowała jednak inne podejście niż tutaj bronione) żebym sam także z każdym dzielił się wiedzą, jeśli oczywiście kogokolwiek to co wiem interesuje Nie wiem, w jakim wypadku pytanie kogoś o coś, czego się nie wie to chodzenie na łatwiznę. Podejście, jakie prezentują te osoby (sytuacja, o której mówisz) wydaje mi się dziecinadą, w szczególności, jeśli projekt był amatorski. Rozumiem takie podejście, gdyby chodziło o konkurujące firmy, gdy w grę wchodzą duże pieniądze. Po Twoich słowach nabieram coraz większego przekonania, jaką rolę odgrywa tutaj psychologia. Dlatego może zostawmy ten temat.
  24. OK daruję sobię dalszą krytykę takiego podejścia, nikt tu nikogo nie ma zamiaru przekonywać. Opowiedz mi zamiast tego o zdjęciu tego Emila: co tam jest nie tak? Ja tam widzę dużo więcej, niż zdjęcia Twoje czy Łukasza, ale może widzę coś, czego nie ma, a może źle patrzę? Skąd krytyka? Coś z Holandią jest nie tak? (tam to dopiero są chmury, a nie to, co u nas)
  25. Cóż, z pewnego punktu widzenia sam sobie jesteś winien, jeśli "kisiłeś" jakąś prywatną koncepcję i jej nazewnictwo, a jej nie opublikowałeś - sam przyczyniasz się do wyścigu zbrojeń. Teraz nawet nie sposób udowodnić, że to Twoje dzieło. Naukowcy oddają bez zmrużenia okiem swoje osiągnięcia np. dla przemysłu, ale i publikują każdy najgłupszy nawet pomysł. Łatwo jest udowodnić komuś plagiat - wystarczy zobaczyć, kto pierwszy opublikował. Gdyby ta Twoja koncepcja była powszechnie dostępna np. na forum to sytuacja byłaby podobna: pokazując np. prezentację tego prelegenta na forum ośmieszyłbyś go publicznie, bo dowody byłyby oczywiste. Ale to tak naprawdę nie jest sednem sprawy. Nie jest też sednem sprawy poboczny wątek czyli: tak długo, jak nikomu nie mówisz o swoich - wydawać by się mogło genialnych - metodach osiągania efektów, tak długo może się okazywać, że wyważasz otwarte już drzwi i Twoja tajemnicza super-metoda to ogólnie znana rzecz, o której po prostu nie wiedziałeś. Nie wierzę też, że sam nie korzystasz z efektów niczyjej pracy. Wydaje mi się to wszystko bardziej problemem psychologicznym (ego?) skoro nie wystarczy Ci, że sam wiesz, że coś osiągnąłeś, ale do pełni szczęścia brakuje Ci jeszcze cudzego podziwu, zbierania laurów. Tak bardzo Cię zabolało, że ktoś o Tobie nie wspomniał? Ktoś na tym zarobił, a Ty nie? Może opowiedz teraz sytuację na forum, to przynajmniej my staniemy po Twojej stronie, skoro tego potrzebujesz... Myślałem, że hobby robi się dla siebie, a nie dla innych? Przynajmniej ja do tego tak podchodzę. Dla mnie to nie jest wyścig zbrojeń, tylko astronomia amatorska. Jakości a'la Hubble i tak nie osiągnie tutaj nikt, wartość naukowa to bardziej pole do popisu dla spektrometrii i fotometrii, a nie imagingu, więc i tak jakiekolwiek "osiągnięcia" tutaj to gra o złote kalesony moim zdaniem. Oczywiście, łatwo tak mówić, gdy samemu niczego się nie osiągnęło (jak np. ja)... Pewnie tak, ale to tylko kolejny argument za tym, jaką rolę odgrywa w tym wszystkim ego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.