Skocz do zawartości

ekolog

Społeczność Astropolis
  • Postów

    8 591
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ekolog

  1. Na podstawie własnego - szokującego - doświadczenia muszę Ci Janko zaprzeczyć! Wczoraj (czyli dzisiaj) około 1-szej w nocy otworzyłem okno od podwórka - co z naprzeciwka walą mi po oczach dwie nieosłonięte latarnie pewnej firmy (nie pogadasz!). I jak zwykle spodziewałem się że zobacze jedną lub dwie gwiazdy (w tym bywa Jowisz ) W centrum Wrocławia (Śródmieście) Tymczasem mimo ze jeszcze po kątach były jakies chmurki zobaczyłem ponad setkę (a może setki!) gwiazd gdybym był (jeszcze) głupszy - pomyslałbym że ktoś mnie wrabia ("Mamy Cię") emitując mi nad oknem jakiś hologram Jak dokonałem najprostszej operacji ratunkowej czyli zasłoniłem ręką te parszywe latarnie to gwiazd widziałem jeszcze więcej CZY KTOŚ Z WROCŁAWIA TEŻ WIDZIAŁ TEN CUD "SEEINGU" (TFU TFU - PRECZ Z AMERYKANIZMAMI - WIDZIALNOŚCI)? między innymi - jak byk - ujawnił mi sie jakiś (chyba) gwiazdozbiór w kształcie klepsydry - jak na obrazku O! na prawo i w górę od tej "klepsydry" widziałem też maleńką jasną chmurke i zastanawiałem sie czy to nie jakaś gromada ale teraz (Stellarium) okazuje się że tak tak to był Messier 45 czyli M45 czyli Plejady! {w lecie widywałem je z innego podwórka w inną stronę dlatego wczoraj zwątpiłem w swój wzrok } a ten gwiazdozbiór to był Orion [teraz jestem pewny] to pewnie tak unikalne zjawisko jak z tymi dużymi newtonami na dobsonie co teoretycznie pozwalają oglądać szczegóły planet w powerach typu 350x(400x?) - ale tylko - jak gdzieś czytałem - raz na kilkanaście lat p.s. to zostało przez Moderatora wydzielone z "co tygrysy lubią najbardziej" a nie z "dalekich obserwacji" no chyba, że AP jest w tak ostrej przeróbce (a chyba jest ) że mnie tam przy kolejnej edycji przeczepiło Swego czasu włożyli mi tu w usta tytuł: "GĘSTOŚĆ ŚWIATŁA" a potem poniektórzy śmiali się z tego (mojego) tytułu - ale co tam - śmiech to zdrowie (dwa lewe klapki miałem w sklepie wczoraj)
  2. Panowie (i Panie) ale ja sie tu zgubiłem. Z jakiej odległości widzimy te wiatraki. I czym widzimy? Czy to tylko mocny (super) obiektyw aparatu fotograficznego (co z 5 kilo waży szkło) czy jakis normalny teleskop/luneta typu sky-wtacher/Celestron? A przynajmniej: jaką średnice miało to największe szkło z tych szkieł co zbierały (i głebiej przekazywały) światło ? {bo lustro to to nie było - tyle się domyślam } Pozdrawiam DO mistrzów
  3. skoro sky Macho 2 (co jest na astro-forach standardem) lekko przekroczył zefiniowane 500 zł to ja dodam od siebie 1. Przemysław Rudź "Niebo na weekend" ! 2. sky-watcher-synta-sk1309eq2 np: LINK przy czym pokazuje ten teleskop jako być może najlepszy bo a ) uwzględniam preferencje kolegi! (gromady + zdolność rozdzielcza ważna przy ukłądach podwójnych i potrójnych i poczwórnych ) b ) oczywiście w tym teleskopie okular mamy wysoko więc dodatkowych nóżek nie musimy (i całe szczęście = zakazuję!) wysuwać => mniejsze drgania istotne przy dużych powerach c ) jakiś Barlow Ma! d ) doradzam mu żeby obserwował gdy nie ma znaczacego wiatru (coś za coś "biedny musi rzadziej" } jakbys odpuścił sobie układy wielokrotne (i gromady kuliste) - nie odpuszczając jednak galaktyk i mgławic - to może dobra lornetka 15x tu Janko i Pepin the best of people {zamiast statywu odpowiedni fotelik/leżak itp!} reszta na naszym www.celestia.pl (ale pewnie ją już masz w małym palcu - skoro tak precyzyjnie określiłeś swoje preferencje!)
  4. skoro już zahaczyłem o najczarniejsze tematy to polecam tu zawsze jedno pocieszenie, które nazwał bym "Teorią Względności" Przysłowia mądrością narodów. Nasze: "Najgorsza choroba jak ktoś ma zajoba" wiele lat temu pomogło mi skutecznie pocieszyć makabrycznie zdiagnozowanego faceta (Trzustka "out of order without future"). Uzmysłowiłem mu, że bywa 100 x gorzej - jak to mojego krewnego trafił nowotwór w mózg to już nic w swoich sprawach nie mógł zrobić - nawet pomyśleć! Ale ale! {minimalnie zahaczymy o astronomię - wszak na Dobsonie "Newton"} Nie wszystkie patologie umysłowe rokują beznadziejnie. Dajmy na to - "Zespół Aspargera" Osobnik nim doknięty często wyrasta na wybitność w jakiejś dziedzinie. Weźmy (cytuję) pierwszy z brzegu przykład: "Diagności dopatrzyli sie cech ZA m.in. u Michała Anioła, Isaaca Newtona!, Andy'ego Warhola i Alberta Einsteina. Już jako dziecko Einstein był samotnikiem i powtarzał obsesyjnie pojedyncze słowa i zdania. Rozmowa z takim dzieckiem może byś trudna. Dziecko z ZA nie potrafi odczytać metafor, każde wyrażenie bierze dosłownie np. gdy ktoś mówi "jaki słodki kotek", upiera się, że koty nie są słodkie (mając na mysli smak), a gdy słyszy "żar leje sie z nieba" spogląda w górę i sprawdza, jak wygląda lejący się żar." Wyobrażacie sobie jak młody Einstein patrzył gdzie się żar z nieba leje No co - nie mogę się raz pośmiać z Einsteina? Ostatecznie całe życie wpędzał nas w kompleksy tą OTW, a jeszcze Zbyt nas tu - mnie i Szuu - dobił bezlitośnie {gdzie trafia prosta o długości 170 MLD lat światła? "w przeszłość!" } p.s. na wszelki wypadek - Zbyszku - Ciebie za taką "wybitność" nie uważam - w subtelnych i uszczypliwych metaforach bywasz po drugiej stronie skali (ledwo łapiemy - jeśli w ogóle}
  5. na marginesie [do sensacji z poprzedniego postu!] (ale tu juz nie uważam go za eksperta) z markerów on robi sobie tylko PSA (+ morfologie holesterol i cukier itp) bo inne markery to w przypadku lekkich przekroczeń trzba mieć stalowe nerwy! (np pamietać o aspirynie lub innych lekarstwach branych kilka dni wcześniej i uwzględniac wiele innych czynników i mozliwości powodujących!) co nie znaczy że markery uważam za zakazane: Ponieważ w Polsce lekarz rodzinnny nie może wypisać badania na markery (szmal!!!=>zakaz) a skierowanie do Onkologa to "...." dlatego w przypadku niepokojących objawów np długotrwała słabość, spadek hemoglobiny, bezsenność od środka nocy itp itd i inne warto zapytać lekarza (lub siebie) jaki marker zrobic prywatnie? (np: CAE) [ceny spadają] Tylko wiadomo że marker moze byc OK a choroba obecna. Bogaci trzaskają sobie czasem insze badania obrazowe USG/REZONAS/... i ruro-wziernikowe
  6. co do odchudzania (bo powiało grozą odnośnie polaków - patrz załączony obrazek) Mój znajomy (IQ około 170 [jeśli to jest max] np: 3 x szybciej tworzył programy od innych programistów) zmuszony (przez los ) do odchudzania - już ładnych parę lat temu - jest absolutnym ekspertem i to skutecznym! Medyczne, GENETYCZNE, witaminowe, mikroelemnotowe, indekso-glikemiczne,kaloryczne i inne aspekty zna on wszystkie i ma przemyślane! Absolutnie nie przewiduję tu dyskusji - ten człowiek w dziedzinie odchudzania jest merytorycznie najlepszy na świecie - potwierdzają to (mi) inni (wysoce kumaci ludzie) którzy korzystali lub oceniali jego teorie! On postuluje: posiłki małe ale co 2 godziny. Słownie: CO DWIE! Ogólnie mówiąc (ale dalej będą konkrety) unikanie kalorycznych rzeczy - trzeba się rozeznać (np: jasnego pieczywa, zmieniaków, tłuszczy, cukru i słodkich rzeczy[nawet tych zdecydowanie słodkich owoców {no można jednego}], napoi słodzonych, itp, itd) w fazie zaawansowanej nadwagi: zupki na wodzie (OHYDA => Pani domu gotowała dwie zupy) i wtedy i tylko wtedy jesli dieta przez wiele miesięcy juz trwa to mozna pozwolić sobie ostatecznie na konsumpcje czasem nawet witamin rozpuszczalnych w tłuszczach z tabletek {ale nie A bo ta w marchece) ale typowo nie! a po nocy ^ przychodzi dzień: Typowy dzień: 1. 2 kromeczki Chleba niskokalorycznego niesmarowany niczym (opisany![innych sie nie kupiuje!] nie więcej niz 170 kkal/100g) + kawłeczek chudziutkiej szynki (lub biały ser nietłusty - specjalnie zadzwoniem do niego dla niewprowadzania w bład AP - czy szynka byc musi ) 2. Kefir z otrebami 3. Owoce (czasem warzywo zamiast jak ktoś wytrzyma) {tu malutka jego uawga: chudnięcie więcej niż 1kg na tydzień jest szkodliwe} 4. (obiad) kawałeczek mięska + sałatka głównie z surowych warzyw (fasolkę szparagową poleca jednak ugotować ) [niecodziennie: 5. wspomniana lekka zupa {i na beztłuszczowej wodzie w fazie solidnego odchudzania}] 6. Owoce (czasem warzywo zamiast jak ktoś wytrzyma) 7. (ale tylko jak juz jest sukces) troche małotłustego mleka {jak ktoś toleruje rzecz jasna} 8. 2 kromeczki Chleba niskokalorycznego niesmarowany (opisany poniżej 170 kkal/100g) + biłąy ser nietłusty (lub kawłeczek chudziutkiej szynki) 0-9 picie przede wszystkim wody (słabe herbaty czy czasem kawy byle bez cukru) [oczywiscie brak cukru w kuchni, ostatecznie - jako sporadyczny mikrododatek - głównie dla gości: FRUKTOZA] W szczególności gotowana marchew to już błąd! (że gotowana => inaczej działa inaczej tuczy) Twierdzi, że do tych "nieciekawych" potraw można się przyzwyczaić - czyli, że zaczynają z czasem smakować. Rzecz jasna też ruch - ma taki orbiterek na jaki mnie nie stać A wyobrażam sobie ile urządzeń ma jego Pani domu do obierania i rozdrabniania warzyw Otrzega, że efekty (niestety) najpierw widać na twarzy (i biuście - ważne być może dla Pań), a na "dół" trzeba dalej popracować. p.s. od siebie (ekologa) skromnie dodam ze systematyczne płatki owsiane (nawet na wodzie i odcedzone [lub w wodziezmlekiem]) nieźle "oszukują" => sukcesy brzucho-obwodowe [przy czym ja je kropiłem oliwą extra virgin - z umiarem] Dodam, że ów ekspert łaskawie zlitował sie kiedyś nad moim marudzeniem w temacie Czekolada/Banany i rzekł, że od czasu do czasu - można pozwolić sobie na czekoladę gorzką{Indeks Glikemiczny niezły}(nie całą ) lub banana(całego ) TYLKO UWAGA - KIEROWANIE SIĘ SAMYM INDEKSEM GLIKEMICZNYM TO RZECZ JASNA BŁĄD [WDŁUG OWEGO EKSPERTA - czyli faktycznie!!!] Expert ów jest też człowiekeim sukcesu ekonomicznego - stać go nawet na wolny czas i staranne przemyślenia dlatego kwestionowanie lub dyskutowanie jego zaleceń to głupota by była (moim skromnym zdaniem).
  7. zdalny pulpilt to chyba zalezy od wersji windows ale programów jest sporo - nie jestem ekspertem w używaniu - znam np VNC grunt żeby przy starcie na jakims pytaniu nie stanął
  8. Ludzie zgnuśnieli i na APOD-a naszego nie wchodzą - czy co? Jak można było nie skomentowac tego obrazka - specjalnie czekałem, a tu same ciche trzmiele jak się okazuje NO BO - PANIE i Panowie - chyba nie widzicie tu tylko banalnego, nieuduchowionego Słonia? Ja tam widzę ... pokaz mody i to jaki ("Piąty Element" wymięka) a Ty ?
  9. No to prosze bardzo (Janko) - czarny humor anegdotowy: Spytał się mnie kiedyś ktoś (co znał moje poglądy ale i doświadczył - że w Służbie Zdrowia panuje pośpiech, bałagan i bezmyślność - i trzeba samemu wszystkiego dopilnować i zaordynować) "Jak człowiek z małej wsi (co nawet internetu nie ma) ma się leczyć w wielkim mieście?" Ja {szczerze}: Powinien pójść na lokalny cmentarz, wykopać głeboki dół i skoczyć na główkę! Przysięgam - rozmówca uznał to za kapitalny dowcip i boki zrywał ze śmiechu a ja się nieco przestraszyłem {miałem nadzieję, że tylko dowcipkuję} Wracając do unikania kawy i nie unikania gimnastyki. Córka stosuje zasadę nagrody - trochę popracujesz - masz prawo na fajną gimnastykę. Tylko właśnie dobrze gdy ta gimnastyka jest atrakcyjna! Niekoniecznie gra w piłkarzyki (nie każdy ma betonowe ściany i partnera pod ręką i stół lub kase na wizyty w PUB-ie) ale Bardzo atrakcyjna jest gra w ping-ponga oczywiście w domu można to czynić jedynie odbijając o ścianę. a gdzie tu atrakcja ? W pomyśle: Ping - pong z racji biedy twórców wschodnioazjatyckich posiłkuje sie od zarania jedną paletką na osobę. To czyni go gimnastykją asymetryczną. Dlatego należy znaleźć sobie spory kawął ściany i odbijac na przemian raz jedną paletką w prawej ręce a zaraz potem drugą - trzymaną w lewej. Wszystko to bez stołu! Początkujący adept zapewne będzie odbijał po tenisowemu - czyli pozwalając piłeczce upadać na podłogę jeden raz, zaawansowany nie pozwoli ani razu. To który z was odbije tak bez przerwy 20 x stojąc co najmniej 3 metry od ściany w swoim mieszkaniu (Z prawdopodobieństwem sukcesu 80%, w tempie szybkim {kilka na sekundę}! )? Bogaci ludzie mogą oczywiście grać w prawdziwego ping-ponga wynajmując sami od siebie jakiś hangar na stół do ping-ponga itp - ale KUMACI(czytaci) będą już grali z paletkami w obu dłoniach! Aaaa - przypomniała mi się druga. Jak masz kilka kółek z łożyska to na pochylonym stole walczysz z nimi odbijajac je w góre małym kątomierzem - żeby nie spadły Tu ludzie dzielą się na kategorie - niektórzy panują nad dwiema inni trzema no a moja skromna osoba to nie powiem Ktoś zna inne fajne gimnastyki "nagrodowe" w domu lub koło domu? EDIT: to była naprawdę czarny humor - ten mój rozmówca śmiał się wspaniale, mimo że miał (ma - bo jakoś się jeszcze trzyma) wyrok smierci od onkologów. To się chyba nazywa "wisielczy humor" ale ten inny - w dobrym znaczeniu! Zawsze warto
  10. No własnie a taka informacja to by uczyniła to Twoje doniesienie "widomością nie tylko piekną ale i z pełną gębą" To może wspólnymi siłami wzbogaćmy Twój news. M31 liczy cztery tysiące miliardów gwiazd (inaczej mówiąc 4 biliony) czyli 4 000 000 000 000 To ile gwiazd (średnio) przypadało czyli ZASILAŁO pojedynczy elemencik światłoczuły (detektor) Twojej matrycy ( CCD? czy jak to tam jest zwane). W każdej pojedynczej chwili? I drugie fajne pytanie - ile gwiazd (średnio) tkwi na twoim zdjęciu w jednym pixelu typowego ekranu na jakim my to ogladamy (17 cali). Oczywiście po kliknięciu na Twoje zdjęcie?
  11. dla mnie przeurocza, a może coś o okolicznościach filmowania p.s. (ile jest gwiazd w M31 itp to może nie zapytam )
  12. ekolog

    Pierwszy ...

    Jeszcze dwa (moze zabawne) ale ale ... spostrzeżenia Dobson 10 cali ma na tyle dobry i mocny szukacz, że mamy namiastkę lornetki Z BARDZO STABILNYM STATYWEM "PODLORNETKOWYM" Istnieje(moim zdaniem ale Wimmer lub ktoś inny może cos skomentuje) sprytne? (dwuetapowe rozwiązanie) może nie dla Tyciego (bo on ma parę w rękach na Dobsona 10) ale dla kogoś co lubi Lekkie tuby Korzytstając z niezwykle korzystnej ceny zestawu refraktor Sky_Watcher 90/900 z EQ3-2 w kórym to zestawie lunete(tubus i achromatycznego Barlowa i okularki otrzymujemy gratis) bo zestaw kosztuje praktycznie tyle samo co sam EQ3-2 (statyw+głowica) mozna by kupić go i na nim powiesić kupiona (od razu lub potem) lunetę tu wspomnianą SC5 a refraktor albo sprzedać / zamienić z umówionym wcześniej człowiekiem albo wykorzytswac do obserwacji przyrody Przypomniałem sobie że Moja skromna osoba (miałem 90/900 na eq32 w lecie!!!) patrzyła nim w lecie na obiekty w mieście odległe o kilkaset metrów sporymi powiększeniami więc ktoś tu skłamie jak mi powie że w lecie - do przyrody - musimy ograniczać się do lornetek (max 15x/20x) waga eq32 nie jest juz mała ale uchodzi za ostatni przenaszalny xx metrów (nie kilometry) ponadto w przypadku tego lekkiego tubusu jedna przeciwwaga jest zbędna! - wiec zostawała w domu
  13. ekolog

    Pierwszy ...

    Uczciwie trzeba powiedzieć, że Dobson 10 - w mniejszych powiększeniach np 50x 100x wykaże znaczące przewagi nad refraktorem w nocy w zakresie tzw obiektów mgławicowych (galaktyki, gromady kuliste, klasyczne mgławice) ze względu na jasność lub tzw rozdzielczość.
  14. ekolog

    Pierwszy ...

    To jest spór z dziedziny filozofii czy o radości z obserwacji obiektu decyduje jego powierzchnia czy rozmiar (wysokość). Refraktor 120mm daje sensowne powiekszenie 240x a Dobson 10 cali 400x. Więc można też obronić wersję, że - praktycznie - stosunek powierzchni jest jak 5/3 * 5/3 a nie 4x no bo maksymalne obrazy (dajmy na to Saturna) będą stosunkowo do siebie takie wielkie jak XXX XXX XXX do XXXXX XXXXX XXXXX XXXXX XXXXX Jednakowoż w refraktorze obraz bedzie - przy tych maksymalnych powiększeniach odpowiednio - na ogół ostrzejszy - bo dobson omiata szerszy snop powietrza i zawsze musi "widzieć" więcej anomalii gęstości! {ten sam problem co w lato z przyrodą} Ogladanie dobsonem Księżyca/Saturna 400x to jakiś absurd (raz na 10 lat taka pogoda) jednakowoż Szuu zwróć uwagę że ja w pierwszym moim poście podałem kolejność zaczynając od dobsona 10 cali (tylko ta cholerna kochana "przyroda" ) uważam że jak się ktoś decyduje na teleskop to cała kasa na teleskop! a lornetka (jakiś Nikon) potem. Jak skuma że jedno i drugie jest bezcenne(nawet do nieba). Choć mój refraktor za 300 zł wszystko! sky-watcher 70/700 do przyrody dzisiaj calkiem całkiem sie sparwdził - widzałem w 70x bój o miejsce na oknie dwóch gołębi 300 metrów stąd (włącznie z mimiką {dzibową} głownych aktorów) bo na parapecie było jakies stare ciepłe gniazdo :) ups w sąsiednim wątku "pierwsza luneta" dziś napisano że (niekiedy/czesto/zawsze?) w lecie obraz ma zwyczaj ostro falować i nici z obseracji przyrody typu 50x (zwłaszcza w dobsonie) a jeszcze ciekawostka jakbyś kupił jednak dobsona to jesienią/zimą jak ktoś poniżej dachu otworzy okno pod linią patrzenia teleskopem to masz Tyci pozamiatane - wznoszące się ciepłe powietrze domowe! Refraktor jest na takie zjawiska z natury rzeczy znacznie (połowę? 75%? tu mam haka na Szuu ) mniej wrażliwy (co nie znaczy że wcale)
  15. ekolog

    Pierwszy ...

    Dzięki. sporo z nas tu już po 40-tce w tym ja. Tylko pamietaj o cierpliwości przy pracy z mapą nieba! By się nie zrazić Pierwszego Messiera (M31) szukałem godzinę - koledzy góra minutę. Oczywiście z czerwoną latarką diodową (lub ocelafonowaną na czerwono => Adaptację oka chroni do barw gwiazd i mgławic) Ściągnij sobie program Stellarium i potem przesuwaj myszką na dole i z boku tam menusy się ujawnią niespodziewanie. Kółeczko na myszce przybliża! Pozdro
  16. Teoria teorią ale praktyka tez ważna. Mam pewne wątpliwości co do tez, że powyżej 20x obserwacje przyrody narażone są (jakoby - tak pisano) na falowanie obrazu, zamglenie itp. Co prawda po deszczu (może to ten fart) ale moim refraktorem sky watcher 70/700 na az2 (leciutki! taniutki!!!!!!) Kitowym (czyli Kellnerem) okularem 10mm obserwowałem przed chwila (z balkonu) przyrodę w odległosci około 400 metrów w powiększeniu 70 x (słownie: siedemdziesiat) i wszytko było dobrze, kolorowo widoczne. Detale. Dla wzmocnienia efektu dnia włączyłem bardzo mocną lampe jarzeniowa w pokoju żeby zewsząd otaczało mnie dzienne światło (nawet od tyłu).
  17. ekolog

    Pierwszy ...

    Akurat znany tu jestem z nieobrażania się więc wszystko jest OK. "Tyci" sugerowało osobę bardzo młodą która przestraszyła się Dobsona 10 i zaproponowła Dobsona 8 w sposób całkowicie dla mnie zagadkowy - gdyż - Dobson 10 z powodzeniem mieścił sie w kasie którą na początku podałeś. Sytuację zrozumiałem w ten sposób, że zaszła jakas tajemnicza zmiana i rodzice wybili ci z głowy zakupy za 2000 do 2500 i dltego "zjechałeś" na dobsona 8. Bo skoro najcięższa cześc dobsona 8 wazy tyle samo co najcięższa cześć dobsona 10 to noszenie każdego z nich wymaga takiej samej siły zatem nikt kto ma 2000-2500 nie powinien kupowac dobsona 8 o ile ma parę w rękach. => wywnioskowałem że nastapiła zmiana sytuacji w stosunku do pierwszego postu i podasz nam nowa kwotę na którą zgodzili się rodzice. A teraz dobra wiadomość - wbrew temu co napisano w sąsiednum wątku - LINK zaraz się tam wypowiem - przyrodę mozna obserwowąc w powiększeniach 70x i obraz katastrofalenie nie faluje. Przynajmniej w małych refraktorach. Dlatego zapewne i ten refraktor 120/1000 - świetny do astronomii - stwarza szanse na obserwacje przyrody. Wiem tyle że soczewki odwracajace obraz opisane jako do "Newtona"=>synta dobson tez są/lub były w ofercie godnych zaufania sklepów (np Deltaoptical Fotozakupy ...) zatem ja osobiście wierzę że - np po deszczu (nie wiem jak w jakiś dziwnie upalny dzień) da się patrzeć - ale to łatwo sprawdzić w jednym z wielu salonów delataoptical.pl rozsianych po całej Polsce (albo w innym sklepie astro - z wyjątkiem Wrocławia ten nie ma) Rozsuwany dobson 8 (zamiast nierozsuwany 10) ma jednak dwie zalety (wada - mniejsze nieco osiągi w astronomii) 1. Wieksza szanasa na niefalowanie obrazu przy obserwacjach przyrodniczych 2. Wygoda Dygresja: Refraktor 120 nie jest aż 2 x gorszy od dobsona 10cali bo nie ma obstrukcji centralnej! o nim i o sc5 polecam wątek, w którym wypowiedzieli się prawdziwi znawcy (McArti i Wimmer) Link tam poczytaj wszystkie ich posty (moje pomiń) Luneta SC5 jest używana(lub polecana - z racji mobilności) przez wielu wyśmienitych forumowiczów a w szczególności przez tu moderatora WIMMERA! I jest astronomicznie znacznie bardziej uniwersalna niz Maksutow 127. Dlatego ciut droższa. Jesli akurat kupisz ten 120/1000 a do niego coś do planet i księzyca i sie juz nim nacieszysz to potem (za jakis czas) rozważ kupienie okularu 2 calowego o ogniskowej 40 mm bo wtedy uzyskasz naprawde małe (ale ciekawe) powiększenie 25x a ono jest przydatne w obserwacjach przyrody ponadto nim wyłowisz pięknie akurat te naprawde duże DS-y (czyli obietky głebokiego nieba czyli "Mgławicopodobne/Gromadne" => szukaj "Messier" Ale te 40x co masz w nim za darmo w zestawie okularem 25mm to też "do przyrody" wiec bez pośpiechu Zapewne już poczytałeś celestia.pl (to witryna ściśle zaprzyjaźniona i polecana na tym forum) Pozdrawiam
  18. Jak Ciebie w Tapadłej zobaczyłem (po obserwacajach) z latarką czołową białą w miejsce czerwonej to poczułem sie bardzo nieprofesjonalnym pyłkiem; ale radość bierze, że mamy we Wrocku takiego zawziętasa na astro i odważniaka! {wiadomo czemu } nadspodziewanego seeingu i zdrówka życzę (bo Hantle już masz i to jakie )
  19. No to wszystko ustalone ale coś mnie dziwi (skupiając się na przyrodzie) Dwóch forumowiczów napisało, że te mniejsze powery (15-20) są najcześciej najsensowniejsze bo przy większych powerach falowania powietrza oraz jego zanieczyszczenia zepsują obraz. Ale dla takich powiększen np 16x w tym 80mm źrenica wyjściowa wychodzi 5 mm. Kto w biały dzień tak mocno otworzy źrenicę swego oka ? A skoro nikt to znaczy, że kuuuuupa optyki się marnuje to po co przepłacac za aperture aż 80 mm ? Zapewne z podobnych powodów soczewka odracajaca obraz oferowana przez sklepy do dobsonów jest skandalem ofertowym bo niczemu nie służy- jak rozumiem EXEC-a w innym watku - bo minimalny power w dobsonie to 50x czyli maskara (znowu te falowania i znowu marnowanie dużej źrenicy wyjściowej)?
  20. ekolog

    Pierwszy ...

    To ile w końcu masz tej kasy ? I ile masz lat ? I jakim autem powieziesz dobsona w alpy ? To ułatwi dosonoznawcom (to nie ja akurat) rozmowę
  21. ekolog

    Pierwszy ...

    Maksutow za bardzo cię ograniczy - moim zdaniem - do jasnych obiektów i niktórych gromad (bo jest wyrazisty! ale ciemny), a ja jak dla siebie szukałem prezentu w tej cenie to doszedłem do konkluzji, że najlepsze to coś spośród tych trzech: Jak dźwigasz 13 kg to (2 x 13 razem 25) Teleskop Sky-Watcher (Synta) SK Dobson 10" PYREX Jak dźwigasz 6 kg to (3 x 6 razem 17) Sky-watcher 1201EQ5 Refraktor 120/1000 a jak tylko 4 kg to (2 x 4 razem 7) Luneta Celestron C5 Spotter XLT i pod nią zestaw: Montaż azymutalny Sky-Watcher AZ4 + statyw stalowy 1.75" (przy czym nie lekceważ tej lunety to teleskop wysokiej klasy tylko sprzedawany jako luneta ze wzgledu na politykę jakąś celestrona i innych ta luneta to dokładnie ten sam tubus co w Teleskop Celestron Omni XLT 127) do każdego z nich jakiś krótkoogniskowy okular do planet i ksiezyca oraz filtr polaryzacyjny ("aby Księżyc nie wypalał gał") UPS ten dobson 10 cali to wielka armata więc obserwacje przyrody to raczej nie (potrzbny by był jeszcze tani drobiazg odwracajacy obraz) no i tylko z dachu bo dźwiganie go w terenie z miejsca na miejsce to Komedia by była
  22. no tak - nawet z kawą i aspiryną trzeba uważać! Wiem co mówię! Jak już wchodzimy w detale gimnastyczne i konsumpcyjne... Ten selen to autentycznie (wiem od superpoważnego znajomego) wyszedł jako jedyny spośród mikroelementów i witamin zażywanych w postaci tabletek, który statystcznie nieco wydłuża życie. Kiedyś znana Gumowska bardzo go zachwalała (przeciwutleniacz) ale to była epoka kamienia gładzonego - w stosunku do dziś. W międzyczasie okazało się że nadmiar co poniektórego przeciwutleniacza - np vit E - szkodzi. Natomiast jest tu pewnien trop ale wiodący do obłędnych konsekwencji. Chyba Świat Nauki lub nie mniej poważne czasopismo podało {widziałem!), że szczury napromieniowywane potężnymi dawkami promieniowania rentgenowskiego, a nastepnie karmione selenem w dawkach - uwaga! - bliskich trującym w przeciwieństwie do tych niedokarmianych selenem - które zapadały na nowotwory wkrótce po naświetlaniach NIE ZAPADAŁY WCALE ! Ale jest obłęd: 1. Czlowiek to nie szczur. 2. Jak tym szczurom odstawiono w końcu ten selen (w wysokich dawkach) to natychmiast pozapadały na nowotwory tak czy siak na podstawie tych dwóch informacji wierze że może (ale niekoniecznie) selen tabletkowany nieco (np o pół roku) odsuwa wystąpienie nowotwórów. Choć może być inna przyczyna korelacji pozytwnej. Nie przeczę. NP że selen zażywają ci co są w ogóle bardziej oczytani i dbający o siebie {o ile ci zachodnioeuropejscy statystycy nie wyelimnowali tego czynnika}. Od czasu jak dostałem na studiach uczulenie na pyłek ze skrzydeł motyla (i najadłem się stracha bo diagnozowno ku gorszym rzeczom) to jem selen tabletkwany (niemineralny, organicznego pochodzenia, bez przesady - tableteczkę dziennie) - od 28 lat (dwudziestu ośmiu) i jeszcze żyję Co do ruchu w domu (Twój post Robson - dla mnie bardzo OK - Brawo!) to polecam pojemniki plastykowe po spryskiwaczu 5 litrowe z obłą raczką (np ze stacji - wstyd przyznać - BP) mam trzy dwa wypełnione wodą robią za zwykle hantle - jeno frajda większa jak się taki "ogrom" podnosi pod sufit a trzeci to lekka sensacja: Podnoszenie hantli itp ma spory minus - obciąża te same powierzchnie statwów barkowych co cały dzień i tak dźwigają panewki kości ramienia. Dlatego zdrowsze sa ćwiczenia przy których zmieniamy przyciąganie ziemskie o 180 stopni - w górę - ku Łysemu ku Słońcu! Kupiłem take kółeczko do mocowania pod wózek. Wyciąłem gumę. W suficie wywierciłem otwór 6mm i w kołku rozporowym osadziłem haczyk. Na tym haczyku powiesiłem bazę tego kółka już bez gumy. A przez to kółko przechodzi mocny wielożyłkowy sznurek. Z jednej strony jest 5 litrowy pojemk z wodą, a z drugiej rączka od roweru (a dokładniej dodatek-przednia-przytrzymywaczka wiertarki - jako rączka) Ciąganie tego w dół (stojąc tyłem lub przodem) daje zupełnie inne i ciekawsze wrażenia niż prozaiczne hantle! I oszczędza stawy! p.s. i nie trzeba (od razu) szukać ośrodka z "atlasem"
  23. Uff - tośmy odetchnęli - Silnik Astropolis nadal nie zagrożony - dzięki za info. A tak poważnie - Ty! Gratki. W kwestii "szybkiej ścieżki leczenia się" bo nie uwierzę, że czekałeś na darmowy EKG wysiłkowy to wspomnę: Swego czasu ktoś w najbliższym mi kręgu popadł w panikę z powodu nadmiaru (wcale nie śmieszne) czerwonych krwinek. Cudem znalazem (i poleciłem z głebokim przekonaniem JAKO REWELACJĘ) - jedyny obszerny, profesjonalny i znakomicie czytelny tekst pod takim linkem: Szacunek_sie_nalezy chyba będę musiał wejść pod stół i coś odszczekać ale jaka puenta - prywatne leczenie doskonała rzecz (bo szybka) - ale bez przesady z samodzielnym zlecaniem sobie badań (nie daj Boże markerów) i interpretowaniem ich w oparciu o WIKIPEDIĘ i GOOGLE :D natomiast idąc prywatnie (a zwłaszcza nieprywatnie) warto mieć listę podpowiedzi (takich z wyższej półki - jak na przykład PET, Rezonans - bo jak mi mówił kiedyś niemłody już wybitny Wrocławski ociemniały poeta-pisarz - znający życie: "do lekarza należy iść z diagnozą i koncepcją leczenia" )
  24. Janko - aż głupio mi, że przeoczyłem. Prawidłowa waga. Mega Racja (jak by powiedziała moja córka). Ostatnio często naukowcy formułują to nieco inaczej (co do "wagi"): Najniebezpieczniejsza dla człowieka jest tkanka tłuszczowa, która ujawnia się na brzuchu. Pogrubianie w owym miejscu należy traktować jako poważne ostrzeżenie i własne zaniedbanie - grożące chorobami! Zatem: "żryj połowę", "białe piczywo, słodkości, tłustości - baj baj", Ruch(jako spalacz kalorii), itp Co do wysiłkowego EKG (Adama) to najpierw mały wstęp. Podobno nie należy popijać posiłku od razu podczas posiłku ani zaraz po. Natomiast generalne należ pić płyny. A najlepiej to może nawet czystą wodę (lub sporo zimineralizwaną jak kogoś stać) niekiedy poza posiłkami. Co ciekawe lekkie odwodnienie organizmu może następować z śmiesznych powodów. Jest takie powiedzenie - o kimś kto musi coś przemyśleć: "Czacha paruje!" Zawsze - ale w szczególności gdy człowiek ma jakiś problem do przemyslenia i sporo razy na długo do niego wraca to mózg zużywa ogromne ilości z tej energii co w sumie "wytwarzamy" z jedzenia. Bodjże nawet 40%. On po prostu podgrzewa cały organizm (przez krew)! A organizm na takie zjawisko reaguje banalnie - ochładza sie przez PAROWANIE! {Dlatego pite wode (panowie i Panie) pite wode nie pite rum! ani wodka!!} Trzy lata temu miałem ostry problem do przemyślenia przez kilka dni, a jeszcze uszkodził mi się półlitrowy kubek i herbatki (np z mięty) pijałem z małych kubeczków a raczej nawet zapominałem pić! Lekko tym "zakręcony" przypadkiem w aptece zrobiłem sobie pomiar ciśnienia i wyszło bardzo za wysokie. Panika - typowe EKG od razu - i nic w nim. A znajomy lekarz na to, że EKG zwyczajne to tak się różni w wywkrywaniu schorzeń serca (od wysiłkowego) jak dobsonik o średnicy 76mm od tego co ma 250 mm (synta 10) No to zakupiłem owo wysiłkowe, a lekarz prowadzący badanie do mnie: Czemu Pan przyszedł na to badanie? - no bo nie wierze w EKG zwykłe co mam. A po co Pan robił zwykłe? Bo przez dwa dni nie piłem i ciśnienie mi skoczyło! W tym momencie lekarz zadał pytanie kontrolne-upewniające (że dobrze mnie rozumie): - Alkoholu ? Trochę się nie dziwię, bo jak pewnien polak poszedł na USG we Włoszech ale nie ujwnił narodowości to włoski lekarz zażartował po badaniu: "Ma Pan wątrobę jak Polak!"
  25. W kwestii pewnych ostatnich postów w wątku dowcipy (marzenie pisarza - grabarz płaczący nad jego grobem, "nie ten słoń", spadochroniarz i muchy, "między uszami") Gdzie są granice czarnego humoru? Czy można dowcipkować z ludzkiej śmierci? Otóż sprawa wcale nie jest jasna - że niby zawsze nie należy! W Polsce ubolewają niektórzy mądrzy ludzie, że mamy strasznie mocne TABU na temat nieuleczalnych (zwłaszcza nowotworowych) chorób oraz śmierci. To powoduje, że jak już w jakąś rodzinę (lub człowieka) trafi coś - to cała rodzina lub on kryje się fizycznie i/lub tematycznie przed ludźmi jakby coś obrzydliwie złego zrobił lub spotkała go "Kara Boska". A z kolei ci co "fuksem" wiedzą to milczą jak zaklęci - poniekąd z konieczności - tabuobyczajowej. Są bardziej cywilizowane kraje (np Australia - wiem od kuzynki) gdzie o takiej chorobie wiedzą prawie wszyscy ale mimo to nie traktują takiej osoby jako zadżumionego czy "kalekę". A on sam czasem nawet pozwala sobie na humor z samego siebie i swojej choroby. I funkcjonuje społecznie i zawodowo - do oporu ! Dlatego warto (może) odebrać polski monopol na "tematy ostateczne" nielicznym (instytucjonalnym - np lekarz,hospicjum, i kolejnym) wyjątkom. Obśmiejmy czasem nawet śmierć i zły los. Od razu przykłady: "bądźmy solidarni - gdyby ludzie nie umierali to zabrakło by mieszkań dla następnych pokoleń - zostawmy im jeszcze ASTROPOLIS" "lepsza śmierć jak kromka chleba - niż tajemniczy wróg co nawet nazwy wymówić nie wolno" {nie napisał bym tego drugiego przykładu ale ostatni numer specjalny Scientyfic American - edycja Polska! doprawdy bardzo odważnie UFF i z detalami opisuje ludzką śmierć i dłuuuuuuuugie chwile ciała po niej - redakcja okazała sie superodważna - dalece bardziej niż "muchy i spadochroniarz"} p.s. aha - i nie jest to (na szczęście) post z autopsji (wzglednie niedawano zrobiłem sobie {prywatnie nie$$$tety} szeroki "przegląd techniczny" i mam "pieczątkę na dalszą jazdę") tak, że można tu zapolemizować ze mną bez szacunku! Zachęcam [ja to w ogóle nie mam sentymentu do słowa "szacunek" - więcej szkód niż pożytku z tego pojęcia - moim zdaniem - od braku szacunku dużo gorsze są działania fizycznie utrudniajace innym życie - jak ktoś na przykład wyrzuca śmieci obok kubła zamiast do kubła albo blokuje parking] p.s.2 Jak ktoś (czytając to) nagle się boi to niech je selen - jedyny wg znanych mi (kto nie chce niech nie wierzy!) profesjonalnych badań spośród łykanych preparatów (mikroelementy+witaminy) który statystycznie nieco wydłuża życie - pomijając systematyczną gimnastykę; trochę owoca lub warzywa w codziennej diecie - bo o tych to każdy powinien wiedzieć. Nie oceniam {prawda czy fałsz} ale przytaczam fajnie brzmiący cytat znany mi z jakiejś publikacji jakiegoś WF/Medycyna-naukowca: "Człowiek jest tak stary jak słabe są mięśnie jego brzucha" zatem "Brzuszki" - prosta recepta na nieśmiertelność - no nie ?! ... i do roboty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.