Odświeżam temat.
Klika przemyśleń zebranych tutaj na temat kolimacji niskobudżetowych sprzętów (może też tak jest w przypadku tych droższych newtonów nie wiem - nie stać mnie ).
1. Chęci.
2. Wyobraźnia i poznanie setupu - nabrać wyczucia co się dzieje z naszym sprzętem Ja chodziłem do pracy z głową "w chmurach" rozmyślając o kolimacji. Poznać na tyle tubę żeby wiedzieć na pamięć co się stanie jak dokręcę/poluzuję jedną śrubkę.
3. Czas - pogodne noce ale ze średnim niebem żeby sobie nie pluć w brodę że noc stracona. Te dobre noce wykorzystujemy na fotografowanie np obiektywem.
4. Narzędzia - kolimator. Laser sobie można darować chyba że kupicie taki za 1k - np Howie G. Cheshire sprawdza się bardzo dobrze ale w moim przypadku nie wystarczył - dokupiłem Cats Eye. Nie wystarczył bo tubę kupiłem używaną,jak się okazało mocno wgniecioną w okolicach wyciągu a w miejscu gdzie jest uchwyt od szukacza to pożal się Boże.
5. Osiowość wyciągu.
6. Ostrość ostrość i jeszcze raz ostrość. Bardzo ważny czynnik przy F4 i korektorze komy. Można sobie kręcić złączkami i zmieniać odległość korektora do końca świata jak nie ma ostrości. Jednej nocy jest WOW drugiej WTF?!!! Zakup focusera (Dream Focuser polecam z całego serca). Wystarczy jeden krok i mamy ładne gwiazdki w prawie całym polu.
Przykład z dzisiejszej nocy 15x 120s Ha ASI 1600 mmc, Newton TS 150/600 F4 + GPU Coma Corrector, wieje i szarpie tubą, mleko na niebie. Widać że prawy brzeg i dół nie jest opanowany ale przy takiej skali i detalu jestem w stanie to zaakceptować. Odpowiednio zaplanować kadr i crop.
Tylko kalibracja biasem i darkiem, DDP.