Skocz do zawartości

Matheo_89

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 895
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Matheo_89

  1. Nie tyle na biopaliwie, co na paliwie lotniczym. ;] https://www.jeffreydonenfeld.com/blog/2012/12/the-south-pole-power-plant/
  2. To żeby się wczuć w zimowe klimaty świeżutkie nagranie z bieguna południowego
  3. A to nie wiedziałem. Stellarium zainstalowałem dopiero teraz w telefonie, wcześniej nie miałem. Generalnie wydaje się ok. Do polowego przeglądu itp. wystarczy. Ilość opisanych DS dla średnio-zaawansowanego obserwatora powinna wystarczyć. W Stellarium generalnie powinni dodać wg mnie szczegółowe mapy Księżyca (ładowane po zoomie) oraz podpisy kraterów/formacji księżycowych tak żeby w jednym programie załatwić program typu planetarium i program typu atlas Księżyca.
  4. Strasznie ubogie w opcje w porównaniu z komputerową wersją. Właściwie to przepaść jest.
  5. Ok. Na astrofoto znam się jak stara babcia na internetach. Dlatego zapytam, czy Was też kłują po oczach te czerwonawe gwiazdki w centrum mgławicy, które wyglądają jak jakieś hot piksele?
  6. Gdyby mnie ktoś próbował przekonywać do zainteresowania się biologią sosen to zgadnij jaka byłaby moja reakcja Wg mnie to musi wyjść od drugiej strony, a nie na odwrót.
  7. Wenus nie tyle można obserwować w środku dnia, co po prostu należy. Polecam zerknąć też na inne ciekawe wg mnie zdarzenia na niebie w 2017: http://astropolis.pl/topic/56099-ciekawe-koniunkcje-w-2017-roku-subiektywnie/
  8. Pogoda już do końca 2016 wydaje się być stosunkowo wątpliwa więc zachciało mi się zajrzeć do przyszłego roku pod kątem jakichś ciekawych, nietypowych wydarzeń na niebie. Można sobie oczywiście wygooglować jakiś kalendarz koniunkcji i mieć na gotowe. Jest tylko mały problem z tymi gotowcami. Wg mnie są do bani Tzn. oczywiście, są tam jakieś podstawy, wiadomo, fazy Księżyca, opozycje, elongacje, tylko że to są banały, które wg mnie przesłaniają wydarzenia trochę bardziej wyjątkowe. Każdy wie, że co miesiąc jest pełnia (no może nie do końca co miesiąc), czy że co miesiąc Księżyc jest gdzieś blisko Jowisza tworząc mniej lub bardziej atrakcyjną koniunkcję. Te kalendaria są wg mnie w ogóle nieczytelne, a mało tego, zdarza się, że pomijają naprawdę fajne zjawiska na niebie, jakich nie wyobrażam sobie przeoczyć lub gdzieś to wszystko ginie w gąszczu faz Księżyca, dat równonocy itp. Przykłady: http://www.seasky.org/astronomy/astronomy-calendar-2017.html http://www.astropixels.com/ephemeris/astrocal/astrocal2017gmt.html http://aa.usno.navy.mil/publications/reports/ap17_for_web.pdf Za dużo tego. 5-10 minut klikaczki w Stellarium i mam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania o jakieś bardziej wyjątkowe zdarzenia. Koniunkcja roku wg mnie. 25.07.2017 - dzienne zakrycie/koniunkcja (w zależności od lokalizacji w Polsce) Merkurego przez Księżyc. Dla wielu osób może być to pierwsza szansa na łatwe obserwacje Merkurego w środku dnia, co samo w sobie jest już fajowe, a mamy tutaj nawet zakrycie brzegowe! W zależności od lokalizacji będziemy mieli zakrycie lub tylko koniunkcję. W południowej Polsce niestety będzie tylko przejście Księżyca tuż nad planetą, zaś w północnej zakrycie, a Poznaniaki to już w ogóle - sprawdźcie sobie Co tam jeszcze w 2017 piszczy? Merkury. Pozostając przy Merkurym odnotowałbym parę zbliżeń z Księżycem również jako okazje do dziennych obserwacji. Trochę mam fioła na punkcie dziennych obserwacji planet, wiem. ;] 24.05.2017, 16.09.2017 i na sam koniec roku ciekawostka, mega wąski sierp Księżyca oraz bardzo wąski sierp Merkurego na porannym grudniowym niebie 17.12.2017. Nie jestem pewny na ile ten Księżyc pomoże w śledzeniu Merkurego, być może równie dobrze można polować na standardowe elongacje zachodnie, gdzie zaczynamy namierzać go o świcie, gdy jest jeszcze widoczny na ciemniejszym niebie oraz śledzić go w kadrze aż wstanie Słońce. Wenus. Przede wszystkim marzec i kwiecień to miesiące najciekawszej w roku widoczności wąskiego sierpa Wenus, którą najlepiej obserwuje się w środku dnia. A w związku z tym warto zwrócić uwagę na dni, w których blisko planety będzie Księżyc. Nie tylko po to, żeby łatwiej odnaleźć ją na niebie, ale także dlatego, że tworzy to fajny klimat. Patrzymy gołym okiem, widzimy sierp Księżyca. Patrzymy przez lornetkę, widzimy sierp, ale innej planety. A tutaj ciekawostka. Skoro Księżyc ma te 30' łuku na niebie, a Wenus blisko 1', to powiększona np. 10x w lornetce da "efekt" jakbyśmy patrzyli na zaledwie trzykrotnie mniejszy Księżyc, zaś przez lornetkę 15x widzimy jakby sierp zaledwie dwukrotnie mniejszy od sierpa Księżyca widzianego gołym okiem. W mojej subiektywnej ocenie ciekawsze do umieszczenia w astrokalendarzu niż takie banały jak fazy Księżyca :] Tak więc takie bliskie spotkania mamy np. 01.03.2017, 24/25.04.2017, 22.05.2017. Warto pamiętać, że na przełomie marca i kwietnia nastąpi tzw. złączenie dolne Wenus dając nam szanse na ekstremalne obserwacje możliwie najbardziej wąskiego sierpa planety oświetlonej jedynie w 1% za dnia. Oczywiście ma wtedy ona największe rozmiary kątowe, minuty łuku. Inne. Pozostając jeszcze przy Wenus warto odnotować fajną koniunkcję z Jowiszem 13.11.2017, gdy odległość między planetami będzie mniejsza niż 0.5 stopnia. Niestety Wenus nie będzie już atrakcyjnym wąskim sierpem. Inna atrakcyjna koniunkcją będzie 18.09.2017, Merkury, Mars, Księżyc, Regulus i Wenus o świcie wzdłuż ekliptyki. Oczywiście względnie co miesiąc mamy wspomniane na początku koniunkcje Jowisza z Księżycem i tutaj warto również wykorzystać Księżyc do dziennego namierzania Jowisza. Niestety muniek względnie szerokim łukiem będzie mijał Saturna, choć oczywiście można tu też analogicznie próbować się nim wspomagać w namierzaniu.
  9. Temat pogoni całkowitych zaćmień samolotami jest szerszy. Okazuje się, że nałogowi łowcy zaćmień nie próżnują. Wyżej pisałem, że można przedłużyć nieco fazę całkowitą lotem zwykłym odrzutowcem po odpowiedniej trajektorii lecz nie jest to praktykowane w cywilnych lotach. Otóż... nie do końca. Maniak zaćmień Amerykanin Glenn Schneider z Arizony wraz z grupą innych zapaleńców są obecnie rekordzistami czasu obserwacji całkowitej fazy podczas lotu cywilnego, samolotem nienaddźwiękowym. Podczas, gdy maksymalna długość trwania całkowitego zaćmienia oglądanego ze stałego lądu wynosi 7:32 min. co wynika z geometrii, łowcom z grupy Glenna Schneidera udało się zaliczyć aż 9 minut i 23 sekundy "całkowitości". 11.07.2010 r. pas przebiegał nad południowym Pacyfikiem nie dając masom ludzi szans na obserwacje: W maksimum faza całkowita miała trwać 5 minut i 20 sekund. Schneider zorganizował lot, który wykorzystywał odpowiednią geometrię zaćmienia do wydłużenia go w sposób bardzo efektywny. Wraz z grupą 30 ludzi, którzy zgłosili się do niego jako pasażerowie poprzez stronę: eclipse-chasers.com, dwójką innych łowców zaćmień, pracownikiem naukowym z NASA oraz czwórką VIP'ów z rządu Tahiti samolot linii Skytraders Antarctic Solutions ruszył bić rekord. Był to odpowiednio przygotowany samolot, którym transportowani są badacze naukowi ze sprzętem na kierunku Australia-Antarktyda. Wyciągnięto siedzenia po lewej stronie, aby pomieścić przy oknach sprzęt do obserwacji Słońca. Lot z prędkością 800km/h z odpowiednim timingiem i trasą okazał się pełnym sukcesem. Na wysokości 12km nad powierzchnią Ziemi byli ponad warstwą chmur. Źródło: https://www.wired.com/2010/07/eclipse-chasers/ Z kolei podczas zaćmienia z 20 marca 2015 linie Nordavia oferowały specjalny zaćmieniowy lot, podczas którego nagrany został fajnie ilustrujący potrzebę samolotu naddźwiękowego timelapse: Tutaj w oryginalnej szybkości: Ogólnie ciekawe jest, czy Amerykanie podejmą jakieś loty podczas przyszłorocznego zaćmienia, którego pas przebiegać będzie na wskroś całego kraju.
  10. Ekologu, co do żarówek xD Jednak to jest co innego. Żarówka, a gwiazda - nie idźmy w tą stronę Natomiast co do podtypów supernowych oraz nietypowych supernowych to jest bardzo ciekawy temat. Inny ciekawy temat to poddanie w wątpliwość identyczności supernowych w "młodym" i "starym" Wszechświecie. Wszak któż zaprzeczy, że z czasem mogły zmieniać jakieś właściwości. Podejrzewam jednak, że ludzie, którzy nad tym pracują na co dzień już dawno te same wątpliwości mieli i rozważali więc to żadna eureka, zaś stałość jasności Ia wynika wprost z mechanizmu wybuchu. Tylko... czy my na pewno ten faktyczny mechanizm znamy...
  11. O sigma jego mać. Teraz to już brzmi inaczej Dzięki Piotrek.
  12. Zakładam temat, żeby nie wisiało w statusach, a nikt na razie nigdzie na forach nie poruszył. Jak napisali na "Nature" parę dni temu, a dzisiaj pojawiło się także na "Spacedaily" więc nie wygląda na kaczkę dziennikarską: http://www.nature.com/articles/srep35596 http://www.spacedaily.com/reports/The_universe_is_expanding_at_an_accelerating_rate_or_is_it_999.html W skrócie. Po latach spływania nowych obserwacji supernowych Ia grupa badaczy wykonała swoją statystykę pewności tego, że odległości do galaktyk, w których wystąpiły te supernowe są jednak większe niż wskazywałoby przesunięcie ku czerwieni samych galaktyk zakładając prawo Hubble'a (lub inna metoda oceny odległości niezależna od oceny na podstawie jasności supernowej). I co się okazało? A no, że ta pewność jednak nie wyszła im tak duża jak poprzednikom (bo raz że mieli więcej danych, a dwa że pewnie użyli innych metod statystycznych). Ba, jak twierdzą wyszło im 3 sigma, gdzie jak twierdzą artykuły dopiero 5 sigma jest powszechnie uznawane za naukowy pewnik. Zdaje się, że chodzi o to: http://cach.pl/czym-jest-ta-sigma-definicja-six-sigmy-cd/ Ponieważ, nie słychać specjalnie wielkiego szumu wokół całej sprawy, a oni twierdzą, że są dość pewni swojego trudno ocenić jak to traktować, a sprawa jest jakby nie patrzeć wielka, bo chodziłoby o cofnięcie Nobla z 2011, za odkrycie istnienia ciemnej energii na podstawie właśnie takich badań odległości do galaktyk na podstawie jasności supernowych. A więc, albo jest ciemna energia, albo jej nie ma. No to temat założony, no chyba że, jak przeczuwam, coś pokręciłem to proszę mnie poprawcie. A że jest na forum pewna osoba, która co nieco o statystyce wie to może zajrzy i coś tam od siebie doda ;]]
  13. ktoś mądrzejszy mógłby skomentować? nie wiem czy mam się powiesić czy otwierać szampana czy co? :D:D http://www.nature.com/articles/srep35596

    1. Piotrek Guzik

      Piotrek Guzik

      Na takie coś to trzeba wątek założyć, a nie w statusach - tu się nie da rozmawiać ;). A artykuł wygląda interesująco. A z ciekawości - z jakiej okazji szampan?

    2. Matheo_89

      Matheo_89

      to miało być jedynie dla kontrastu ;P po prostu nie bardzo potrafię ocenić na ile to wszystko jest faktycznie

    3. grztus

      grztus

      Szampan to chyba dlatego, że nasze pra-(...)-pra wnuki będą mogły podziwiać te same widoki co my ;-)

  14. Oczywiście, ale wymaga to teleskopu, który ma taką możliwość tzn. możliwość śledzenia satelitów (nie wystarczy system go-to)
  15. A gdyby ktoś Wam powiedział, że widział całkowite zaćmienie Słońca trwające 74 minuty? Niedowierzanie, no a potem to już chyba tylko zazdrość ;] Uwielbiam historie związane z obserwacjami astronomicznymi. Jak np. niesamowita historia obserwacji reentry rakiety Sojuz-U z orbity polarnej nad Polską z 1979 roku spisana przez Janusza Wilanda: http://www.astrojawil.pl/kolacja_1979.htm Albo archiwalne relacje Hermesa (spoczywaj w pokoju Roman, pamiętamy!) i Piotrka Guzika z zimowych polowań na niesamowitą kometę McNaughta, której obserwacji niestety mi nie udało się zaliczyć: http://astro4u.net/forum/archive/index.php?thread-9736.html Pozostając w wyjątkowych latach 70-tych ubiegłego wieku przybliżmy sobie inną interesującą historię. Historię pewnego zaćmienia Słońca, w pewnym sensie wyjątkowego. Na początku siódmej dekady XX wieku, gdy Amerykanie byli w trakcie swoich podbojów srebrnego globu kilku astronomów przygotowywało się do przeprowadzenia badań korony słonecznej podczas zaćmienia jakiego jeszcze człowiek nie miał szansy zaobserwować. Zaćmienie z 30 czerwca 1973 roku miało być najdłuższym od kilkuset lat, a kolejne tak długotrwałe nastąpi dopiero w czerwcu roku 2150. Czas trwania całkowitego zasłonięcia tarczy Słońca przez Księżyc w miejscu centralnym w północno-zachodniej Afryce wynosić miał 7 minut i 4 sekundy. Sporo, ale przecież w roku 2027 czeka nas także dość długie zaćmienie nad Egiptem trwające aż 6 minut i 23 sekundy. Miejmy nadzieję, że wszyscy się tam wtedy spotkamy i nikt nas nie zechce wysadzić w powietrze Zdarzenie z 1973 roku było jednak szczególne z powodu dwóch astronomów z Wielkiej Brytanii i Francji, odpowiednio Johna Beckmana i Pierre Léna, którzy niezależnie od siebie wpadli na pomysł, aby wykorzystać prototyp powstającego właśnie brytyjsko-francuskiego samolotu naddźwiękowego Concorde w celu podążania za ruchem cienia Księżyca z prędkością pozwalającą na ciągłą obecność w fazie całkowitej zaćmienia, tak długo jak tylko będzie się dało. Jak na tamte czasy pomysł iście nowatorski, pionierski, genialny! Zwykłe samoloty mogą jedynie nieco wydłużyć czas obserwacji fazy całkowitej, jednak musi to być okupione odpowiednim torem lotu i nie jest praktykowane w cywilnych lotach pasażerskich. Poniżej cień Księżyca widziany z ISS: Gdyby tak przedłużyć sobie tych kilka minut frajdy w takim locie ;] Pamiętajmy, że Księżyc obiega Ziemię z chwilową prędkością ok. 1 km/s. Zależnie od wysokości obu ciał niebieskich nad horyzontem podczas zaćmienia różna będzie prędkość poruszania się cienia Księżyca po powierzchni Ziemi lecz niezależnie od szczegółów i tak potrzebny jest możliwie najszybszy samolot. Prototyp Concorde'a został oblatany w roku 1969, tego samego roku, gdy człowiek pierwszy raz postawił stopę na Księżycu. Wielka Brytania oraz Francja budowały osobno dwa egzemplarze. Beckman złożył propozycję tego eksperymentalnego lotu nad Afryką, ale jego pomysł został odrzucony, prawdopodobnie z powodu za mało zaawansowanych prac nad brytyjskim samolotem. Léna miał więcej szczęścia. Udało mu się dotrzeć do pilota testowego francuskiego Concorde'a, André Tucata. Podczas lunchu na lotnisku w Tuluzie na rok przed zaćmieniem zdołał zaciekawić pilota na tyle, że cała idea potoczyła się dalej.... Tucat przedstawił ją szefom w Aérospatiale. Ci zdecydowali, że lot zostanie przeprowadzony i sfinansowany. Podczas planowania szczegółów lotu zdecydowano, że najlepszym miejscem na start, mając na uwadze paliwo i resztę detali będą, a jakże, Wyspy Kanaryjskie, a konkretnie Gran Canaria. Problemem było miejsce lądowania. Samolot lecący z prędkością 2.05 Mach (około 700 m/s) zużywał sporo paliwa, ale jeszcze więcej podczas startu i wznoszenia na optymalną dla niego wysokość. Z uwagi na trasę przebiegu zaćmienia trzeba było lądować gdzieś w Centralnej Afryce, gdzie nie było dużego wyboru lotnisk. Padło na Czad. Dużym problemem była konieczność modyfikacji kadłuba samolotu z uwagi na to, że Słońce podczas zaćmienia było wysoko. W tych szerokościach geograficznych wyszło to już dość blisko zenitu. Trudno więc było przeprowadzić jakiekolwiek obserwacje, badania przez okna samolotu. Trzeba było wyciąć nowe otwory u góry kadłuba i zamontować w nich instrumenty ze szkłami optycznymi, co wiązało się oczywiście ze wzmocnieniami krawędzi poszycia wokół nowych otworów. Musiały wytrzymać różnice ciśnień, temperatury etc. Z podobnych przyczyn Amerykanie zrezygnowali z analogicznych lotów planowanych przez nich legendarnym samolotem SR-71A. Za duża ingerencja w konstrukcję i koszty. Cały eksperymentalny lot nie służył oczywiście wizualnym obserwacjom zaćmienia dla kliku wybrańców. Miały zostać przeprowadzone badania, na jakie podczas zaćmienia obserwowanego z powierzchni Ziemi jest mało czasu. Wszystko musiało być zgrane i precyzyjne. Start, trasa, prędkość, wysokość lotu, czas. Po wzniesieniu się na pułap 17 km Tucat rozpędził Concorde'a do prędkości ponad dwukrotnie większej niż prędkość dźwięku na tej wysokości, kierując się na pas zaćmienia i zaczęło się... Z uwagi na to, że w otworach zostały zamontowane przyrządy, badacze nie mogli jednocześnie obserwować zjawiska i rejestrować potrzebnych danych. Udało im się jednak znaleźć parę chwil na podziwianie zjawiska samego w sobie. Możemy jedynie próbować wyobrazić sobie ten widok Sahary podczas fazy całkowitej z pułapu 17 km nad Ziemią, skąd powoli zaczyna być już widoczna krzywizna planety! W locie oprócz załogi wzięło udział w sumie siedmioro naukowców przeprowadzających 5 różnych badań zaćmieniowych. Za artykułem w Uranii z kwietnia 1974 r.: Po wylądowaniu w Czadzie załoga nadal mogła podziwiać częściowe już zaćmienie Słońca. Eksperyment w pełni się udał, choć nie wniósł żadnej rewolucji w wiedzy o naszej rodzimej gwieździe, zaś o szczegółach całego zajścia Pierre wydał książkę pt. "Racing The Moon's Shadow with Concorde 001". https://books.google.pl/books?id=L7_YCgAAQBAJ&dq=Eclipse+Flight+of+Concorde+001+pdf&source=gbs_navlinks_s&redir_esc=y W dalszej przyszłości nigdy już nie powtórzono lotów naddźwiękowych w celu badań całkowitych zaćmień Słońca (bo i po co?), ale jeden raz przeprowadzono taki w celach, o mamo, turystycznych! Było to podczas słynnego zaćmienia z 1999 roku nad Europą. Tego, którego lukost tak żałowałeś ;] Dwa brytyjskie Concorde'y wracające wtedy z USA do Europy miały przelecieć przez pas całkowitego zaćmienia dając pasażerom w zależności od źródeł od 6 do kilkunastu minut. No a potem to już wiemy jak historia się potoczyła. Katastrofa pod Paryżem okazała się gwoździem do trumny tej niezwykłej maszyny, którą ostatecznie uziemiono w 2003 roku. Jak twierdzi Pierre Léna: Źródła: http://motherboard.vice.com/read/the-concorde-and-the-longest-solar-eclipse http://stalker.republika.pl/zacmienie_Concorde.html
    1. Matheo_89

      Matheo_89

      To Tytan oczywiście. Kolejne zdjęcia z sondy Cassini są dalej na tej samej stronie: Titan Nightside Mosaic

  16. Piotrek naskrob coś o tej drugiej, bo będzie chyba ciekawsza, szczególnie na przełomie marca i kwietnia ;]
    1. szuu

      szuu

      deep space? czyli układ słoneczny odpuszczają? :-D

    1. JaLe
    2. Fredrixxon

      Fredrixxon

      Taka prawda! Z tego wniosek: do idiotów świat należy.

    3. Matheo_89

      Matheo_89

      zawsze tak było,krzykacze, złotouści, pewni siebie - mieli władzę, kobiety, znajomości itd.

  17. Słabsza niż pierwsza część, ale aż takiej tragedii nie było. Fabuła mogłaby być lepsza. Za dużo wulgaryzmów jak dla mnie. Efekty też trochę "kartonowe". Na plus fajne wykonanie "Aleją gwiazd" no i Saturn
  18. Do Biłgoraja - jak pojechałem na północ to widzę, że też każdy tak mówi Bo do raju to mu daleko
  19. a takie widoczki mam czasem z osiedla :D

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.