Skocz do zawartości

jutomi

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 436
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez jutomi

  1. Taki mix (H-alppha, O-III i S-II) wzorowany na zdjęciach z Hubble'a niektórzy guru astrofotografii określają w opisach swoich zdjęć jako "mapped color" - dla mnie osobiście to ciekawe urozmaicenie w porównaniu z samym H-alpha czy zdjęciami RGB. Jak na sumaryczny czas ekspozycji ilość szczegółów porażająca. Gratuluję efektów.
  2. Na szczęście - w momentach dobrego seeningu - pięknie widać granulację.
  3. ... i coś wysokiego na 170cm... Tak to ci dopasują tylko w Erze. Jeśli chcesz utrzymać prawie dwukilową Tajgę na wysokości 170cm na tyle sztywno, żeby można było nią komfortowo obserwować, to albo będzie to konstrukcja tytanowo-kevlarowa , albo masywny, kilkukilowy statyw lub żuraw lornetkowy. Praw fizyki nie przeskoczysz.
  4. jutomi

    IC1396

    Pod jodłowskim niebem duet FSQ+NJP pokazał pazurki. Maciej, kiedy zaadaptujesz projekt obserwatorium puszczykowskiego na warunki jodłowskie?
  5. Maciej, jak na taki czas smażenia, to mgiełki wokół najjaśniejszych Plejad wyszły super. (chyba, że to efekt uboczny zaparowanego obiektywu ). Tylko proszę, odwróć je żeby nie były "do góry nogami" - oglądając odruchowo staram się obrócić głowę o 180* a to może być niebezpieczne dla kręgów szyjnych... No i oczywiście czekam na jodłowskie M31 i M33.
  6. Tadeo, to zadanie dla baaaaaaaaaaardzo cierpliwych, sam najlepiej wiesz ile by trwało przesyłanie nawet małego zdjęcia z jodłowską prędkością 6-9kB/s (nie mówiąc o 8MB RAW'ie)
  7. Właśnie kończymy pierwszą noc fotograficzno-obserwacyjną. Dojechało około 40 osób. Atmosfera wspaniała. Od 20.30 czyste niebo! Niestety wilgoć dała o sobie znać. Bez użycia suszarki co dwie godziny nie było mowy o obserwacjach. Ale uzyskiwane widoki zrekompensowały wszechobecną wilgoć. Obserwatorzy jeździli po wszelkich możliwych M-kach i NGC-ach a astrofotografowie pstrykali ekspozycje od 60s do 3600s (zgadnijcie kto mógł sobie pozwolić na godzinne, udane ekspozycje ). Mój Tak TSA też pokazał pazurki pod jodłowskim niebem. Na pewno nie zapomnę dwu widoków: - Obu części Veila (Miotełka i Uśmieszek) w jednym polu widzenia okularu KK 30mm z Ultrablockiem, - Struktur M42 w Pentaxem XW 10mm bez żadnych dopalaczy.
  8. 7.20 Ranek przywitał mnie całkowitym zachmurzeniem; na szczęście bez niskich chmur deszczowych; widoczność dobra - na kilkanaście kilometrów. ICM na dzisiejszy wieczór bardzo łaskawy. Mam nadzieję, że docenicie moje wysiłki z dwu ostatnich nocy; całe zachmurzenie z tej części Europy wziąłem "na klatę", żebyście weekend mieli pod cudownie ciemnym niebem. 10.05. Rysiek dojechał do Jodłowa. Jodłowski falstart 2007 uważam za zakończony. Rozpoczynamy Zlot Jodłów 2007! Życzę wszystkim zlotowiczom szczęśliwego dotarcia na miejsce. Do zobaczenia po 16.00.
  9. 21.15 Właśnie wróciłem z godzinnego slalomu lornetką między chmurami. Mam nadzieję, że od jutra będzie lepiej. Jeśli teraz się pakujecie to przypomnam o: - nakryciu głowy:czapka, opaska, kaptur (obowiązkowo) - rękawiczkach (zalecane) - nieprzewiewnej kurtce (na pewno się przyda) Za godzinkę wyjrzę czy przypadkiem się nie rozpogodziło. Jeśli nie, to spróbuję się wyspać na zapas przed jutrzejszą zarwaną nocą.
  10. 17.20 Powrót do Jodłowa. Ciągle się przeciera. Ale żeby aż dwudniowym zakazem obserwacji nieba? Po południu byłem na małym rekonesansie w Bielicach, miejscowości reklamującej się jako "najdziksze miejsce Sudetów polskich", "sudeckie Bieszczady". Teraz już jestem pewny, że jako miejsce na zlot Jodłów jest optymalnym wyborem w całej Kotlinie Kłodzkiej. Wysokość Bielic: około 710m n.p.m. 150m niżej niż Ostoja w Jodłowie. Są położone w V-dolinie o stromych zboczach, więc horyzont jest powyżej 25* Dojazd: porównywalny, ostatnie 15km krętą, asfaltową drogą w dosyć dobrym stanie.
  11. 7.45 Pobudka, śniadanko i do pracy. A pogoda - wieczorem ma być piękna i tego się trzymajmy.
  12. 19.50 Wróciłem z Trójmorskiego Różnica wysokości 285m; schronisko Ostoja 860m n.p.m. T.Wierch 1145m n.p.m. Wg. mojego altimetru trochę większa: odpowiednio 846m i 1169m. Czas wejścia: 56' (32' do granicy czerwonym szlakiem w zasadzie górską autostradą i 24' wąską ścieżeczką za zielonymi znakami). Na szczycie odpoczynek 5', kilka pamiątkowych fotek. Widoki warte wysiłku. Czas zejścia: 48' (17' - zbiegnięcie w deszczu do granicy i 29' - zejście w deszczu do Ostoi). Jak na cepra z zawiązującą się w okolicy pasa oponką - całkiem nieźle. No dobrze przyznam się, miałem dopalacz - to był chrzest bojowy moich kijków do nordic walking. Spisały się świetnie; wydatnie odciążyły kolana i biodra, za to mięśnie rąk dostały wycisk. Efekt - w trakcie półgodzinnego podejścia do granicy nie robiłem żadnej odsapki i miałem średnią prędkość marszu ponad 7km/h. Zdążyłem na styk przed zmrokiem. Ciągle się przeciera , w przerwie między kolejnymi ulewami wychodzę szukać Jowisza. Na niebie oprócz chmur nic nie widać. Może po północy będzie lepiej... A od czwartku to już na pewno. Z dołu, z kuchnio-salonu dobiegają dźwięki kultowego serialu "M jak Miłość". c.d.n. 21.10. Wyszedłem przed schronisko. Spojrzałem w prawo... Spojrzałem w lewo... Prosto... Jowisz pojawił się na chwilę i znikł za chmurami... Nuda. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje.
  13. Witam, Miesiąc temu, całkiem spontanicznie i przypadkowo zaplanowałem delegację do Kotliny Kłodzkiej w dniach 11-14 września. Z jednej strony chciałem jak najwcześniej cieszyć się jodłowskim, czarnym niebem , z drugiej - mam zajęty weekend i będę mógł być w Jodłowie do piątku rano , a z trzeciej - czasami lubię trochę ciszy i samotności patrząc w niebo, a od czwartku nie będzie o nią łatwo. I żeby nie było niedomówień od razu wyjaśniam: nie jestem żadnym forumowym anarchistą czy wywrotowcem; w pokoiku będę mieszkał od wtorku do czwartku, a noc z czwartku na piątek prześpię w namiocie ( ci co byli w Belęcinie wiedzą w jakim ). Po prostu nie zapisywałem się na listę do Piotra, żeby nie robić zamieszania. Mam nadzieję, że moja relacja/kronika zaostrzy wasz apetyt na czwartkowe spotkanie. Pogoda w drodze do Jodłowa była w kratkę: słońce - przelotny deszczyk - słońce - deszczyk itd. Na miejse dotarłem cały szczęśliwy o 16.45. Jodłów przywitał mnie... ulewą . Zostałem zakwaterowany w słynnym pokoiku nr. 28, tym z garnuszkiem. Zeszłoroczni bywalcy z pewnością pamiętają, czym zasłynął. Chodzi oczywiście o przygodę Kordiana, który wchodząc do pokoju nad ranem myślał, że drzwi są otwarte, a nie były. Na szczęście gospodarze mądrzy po szkodzie dobrze się zabezpieczyli; drzwi zostały solidnie wzmocnione na zawiasach masywnymi podkładkami mocowanymi każda na 7śrub M8. Powinnno wystarczyć. O 17.15 mam obiado-kolację, więc się rozłączam. 17.40. Dla tych, co jeszcze nie byli w Jodłowie: warto tu przyjechać choćby dla pysznej domowej kuchni. Pora zgubić trochę kalorii, Trójmorski Wierch czeka.
  14. Adam a nie zapomniałeś o Takach EM-400, EM-500 i EM-3500?
  15. A tak całkiem na poważnie to jest jeszcze Korona 14 tatrzańskich 8-tysięczników. Oczywiście licząc w stopach, a nie w metrach.
  16. Coś mi tu nie gra. Masz 300d, którego planujesz zmienić na 5d (więc chyba jesteś w temacie, jeśli chodzi o Canony) i nie wiesz jaką matrycę ma 40d? Przecież sam Canon ułatwia tę orientację: XXXd - dla amatorów; XXd - półprofesjonalne; Xd- profi Jeśli 5d jest w zasięgu Twojej kieszeni to jakie inne są poza zasięgiem? Mark III? Sorry Michał za off topic w Twoim wątku.
  17. Michał, gratuluję nowego narzędzia pracy. Czy przy okazji testów mógłbyś też sprawdzić na ile funkcja "live view" w połączeniu z 3" wyświetlaczem pomaga przyspieszyć ostrzenie na gwiazdach? Powoli zaczynam tracić cierpliwość przy maskach Hartmana i spajkownikach, a używać laptopa do astrofoto nie zamierzam.
  18. No to może się spotkamy i polukamy na Czerwoną Planetę razem... jeśli znajdziemy właściwy kod dostępu. Mnie bardziej martwi fakt, iż "szlkana kopuła" opisana w artykule ma wielkie, czarne, widoczne z daleka logo firmy "U...". Gdy ją zobaczyłem pierwszy raz , to myślałem że chyba sobie . Znowu wszyscy w okolicy będą kojarzyć astronomię z tym "wiodącym producentem sprzętu astronomicznego w Polsce".
  19. No proszę w moim rodzinnym, ukochanym Krasnymstawie. Aż się wzruszyłem. Szkoda tylko, że nie naście lat temu gdy miałbym do obserwatorium 520m ale teraz gdy musiałbym dojedżdżać 520km. A wiadomość prasowa jak to często bywa "profeszjonalna".
  20. A wnioski? Może takie: 1. Liczy się praktyka, determinacja i doświadczenie. 2. Sprzęt ułatwia robienie zdjęć, ale nie jest gwarantem udanego zdjęcia. 3. Lepszy EQ5 w garści niż G-11 na astromarcie.
  21. Philips, zerknij na stronę Jima Salomonsa www. saratogaskies.com (wielokrotnie cytowany na forum), który złośliwie obala większość Twoich wniosków. Gość ma montaż klasy CG5, foci Celestronem C8N - ogniskowa 1000mm, robi ekspozycje do 480sek, Canonem 350d, "Guiding: Guidedog via Philips TouCam II 840k through Orion ST80" Efekty: sprawdź sam Uwaga: sprawdzaj starsze fotki, bo Jim już zdążył się przesiąść na montaż NJP.
  22. Kuba - jest już bardzo dobrze, a znając Ciebie może być jeszcze lepiej. Ja też lubię gdy na zdjęciu gwiazdy nie są wszystkie bladoniebieskie, ale mają różne kolory - zgodne z ich miejscem w ciągu gwiazdowym. Czy, żeby uzyskać taki efekt konieczna jest małoagresywna obróbka? Do tej pory kojarzyłem różnokolorowe gwiazdy z dobrej klasy refraktorami, a tu widzę, że ładne kolorki wychodzą i z typowego Newtona. W czym tkwi sekret takiego efektu na zdjęciu?
  23. Michał, to co masz wystarczy. Do swojego Newtona zakładasz barlow 2x + barlow 3x i już masz 6000mm ogniskowej; do planetek na początek akurat.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.