Skocz do zawartości

dobsonme

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 546
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dobsonme

  1. Śrubki były zwyczajne, bez żadnej farbki. Działało to jak muszka i szczerbinka w karabinie. Z resztą był to tylko przykład, że dla chcącego nic trudnego. Sam przy okazji moich teleskopów wielokrotnie miałem problemy ze znalezieniem odpowiedniego rozwiązania. Najpierw miałem za mało średnicy, potem za mało jakości, aż wreszcie musiałem się rzucić na szukacz docelowy. Długa to historia, więc sobie ją daruję. Myślę, że najlepszy dla Ciebie będzie szukacz 6x30. Od czasu do czasu można dostać za jakieś śmieszne pieniądze świetne szukacze od ruskich TAŁów. Mam bardzo pozytywną opinię na ich temat. A wyglądają mniej więcej tak.
  2. Fluorek magnezu psia mać. Pamiętam jak mi tym zrobili lustro. Jakiś taki parszywy matowy nalot, wyglądało to jak wieloletni syf na lustrze. Dziękuję za taką ochronę, wziąłem szmatkę, wodę i to zmyłem. Minęło 5 lat, teleskop stoi w zimnej, przewiewnej szopie, gdzie łażą po lustrze pająki i co tam jeszcze, a mimo to warstwa odblaskowa trzyma się nadal przyzwoicie. Nie zachęcam bynajmniej do usunięcia tego, tylko daję znać, że jeżeli warstwa jest paskudna albo jak zacznie złazić od wilgoci, to nic się nie stanie jak się ją usunie na dobre.
  3. Hardcorowy astroamator może zamontować 2 druty i podgiąć je tak żeby pokazywały gdzie patrzy teleskop. Każda droga prowadząca do celu jest dobra, ograniczyć może cię tylko wyobraźnia. Zdarzało mi się celować teleskopem f=3m za pomocą łebków 2 śrubek.
  4. Tutaj naprawdę fajne halo mieli. Proponuję wyłączyć dźwięk, bo można stracić kilka szarych komórek słuchając komentarza.
  5. Widać, że czasu marnować nie lubisz, co się chwali. Jakie są koszty do tej pory? Szczególnie chodzi o aluminizację. pozdrawiam
  6. 14" + H-beta. Mgławicę widać ledwo, ledwo z taką ciemną fasolką po środku i to wszystko. O żadnej obserwacji bez filtra nawet nie ma mowy, jeżeli ktoś twierdzi, że widział to znaczy, że mu się wydaje. Tutaj jest bardzo realistyczny obrazek przedstawiający co widać przez 12" z filtrem. Jak widać na kolana nie powala.
  7. W przypadku małego teleskopu do obserwacji wizualnych jakieś super wyczernienie nie będzie ci potrzebne, machniesz czarnym matem i powinno być ok. To lusterko nie wygląda wbrew pozorom najgorzej. Lustro to nie soczewka, ubytek kilku procent wielkiej różnicy nie robi. Ja bym radził tak, pomaluj na czarno wszystko co czarne nie jest, zrób kolimację i zobacz na niebie co z tego będzie. Spodoba się to ok, można zainwestować, Nie spodoba się, to z powrotem go do piwnicy.
  8. Toż to PZL M-18 Dromader. Jakieś opryski pewnie robił.
  9. Mniejszy rozmiar za mniej światła na wyjściu. Jest to przecież swojego rodzaju kompromis. Jak dla mnie, to robienie sprzętu obarczonego wadami i pakowanie do niego tony szkła, w celu poprawienia obrazu, jest sprzeczne z logiką. Super, znowu się czepiam.
  10. Newton f/3 faktycznie gabaryty ma fajne ale czy miał ktoś z tym do czynienia? Boje się, że suma poszczególnych wad optyki, przy tej światłosile, może mieć fatalny wpływ na jakość uzyskiwanych obrazów. Ewentualne recenzje bardzo mile widziane.
  11. Trochę konkretów. Czyli dlaczego 50 cm na nasze warunki to dużo. Średni seeing w Polsce to ok. 3". Przeciętna komórka konwekcyjna ma ok. 10 cm. Zatem, im większy teleskop tym więcej komórek się łapie i tym bardziej obraz faluje. Dlatego nie buduje się w Polsce dużych teleskopów. Przyjrzyjmy się parametrom. Teleskop 50 cm ma powierzchnię mniej więcej, dwa razy większą niż teleskop 35 cm, co daje niecałe magnitudo zasięgu więcej. Jeżeli chodzi o wzrost to 40 cm f/4.5 to praktycznie maksimum dla przeciętnej wielkości faceta. Przy 50 cm niezbędna będzie drabina, a zapewniam, że po 4 godzinach ciągłego włażenia i złażenia odechce się nam skutecznie obserwacji. Oczywiście marzy mi się połmetrowe lustro, ale zdaję sobie sprawę, że więcej z takim teleskopem problemów niż korzyści z jego posiadania.
  12. Rozumiem gdybyś w tym czasie był jedynym obserwatorem, ale ja też wtedy patrzyłem, w dodatku przez większy sprzęt i niczego nie dostrzegłem. Na zdjęciach też niczego nie widać. BAA też nie donosi o obserwacji, więc wybacz, że jestem sceptyczny. pozdrawiam
  13. Ja oczywiście only wizual i po dwóch godzinach wgapiania się w Księżyc muszę stwierdzić, że jednak raczej teorię dyspersyjną można uznać za błędną. Akurat przy tego typu obserwacjach wynik negatywny jest równie ważny jak pozytywny, choć oczywiście nie tak widowiskowy. gregohr, jeżeli z jednej strony było na niebiesko, a z drugiej na czerwono to ja jednak bym obstawiał optykę.
  14. Faktycznie, nie dość, że przeoczyłem to jeszcze nie wiem jakim cudem udało mi się napisać ten temat w dziale o Słońcu. Posypuję głowę popiołem.
  15. Księżycowe zjawiska przelotne(ang. Transient lunar phenomenon) są to krótkotrwałe, miejscowe zmiany jasności lub barwy na powierzchni Księżyca. Większość naukowców sądzi, że powodowane są przez upadki meteorytów lub ulatnianie się gazów spod powierzchni Księżyca. Jedna trzecia z dotychczas zaobserwowanych zjawisk miała miejsce w okolicy krateru Arystarch(najjaśniejszego miejsca na Księżycu). 29 października 1963 roku, dwóch księżycowych kartografów, James Greenacre i Edward Barr, z obserwatorium Lowella w Arizonie, zaobserwowało bardzo jasne czerwone, pomarańczowe i różowe zjawiska na południowy zachód od Głowy Kobry, na wzgórzu położonym, na południowy wschód od Vallis Schröteri, oraz na południowy zachód od centralnego wzniesienia krateru Arystarch. W piątek, 15 kwietnia 2011 roku, między godziną 19 UT a 21 UT obszar ten będzie oświetlony dokładnie tak samo(+/- 0.5 stopnia) jak w czasie ww. obserwacji. Jeżeli to zjawisko było spowodowane, przez jakieś nietypowe rozszczepienie światła na okolicznym gruncie, to może się powtórzyć.
  16. Problem z nierównym rozłożeniem masy polega na tym, że im niżej nad horyzontem się obserwuje, tym siła działająca na tubus jest większa. Dlatego sama regulacja tarcia na niewiele się zda. Ja zastosowałem podkładki punktowe, bo jednak prawie tarcia nie ma i dodatkowo sznurek ze sprężyną, który w odpowiednim momencie przyhamowuje spadający tubus. Może to niezbyt eleganckie rozwiązanie, ale za to bardzo proste i skuteczne.
  17. Siedzę już w galaktykach od dawna, a dopiero teraz wpadłem na to, że ktoś może skorzystać z moich doświadczeń obserwacyjnych. O galaktykach to bym pewnie mógł do końca świata opowiadać, więc postanowiłem się ograniczyć do supernowych. Krok po kroku opiszę drogę, od odkrycia do pozytywnej identyfikacji. Całkiem możliwe, że się trochę rozpiszę, lepiej chyba więc będzie jeżeli podzielę artykuł na rozdziały. Wtedy znudzony czytelnik nie będzie musiał przedzierać się przez całość, żeby dotrzeć do jednej interesującej go informacji. I. Odkrycie Dawno temu w odległej galaktyce masywna gwiazda zakończyła swój żywot jako supernowa. Przez następne 500 milionów lat światło niosące informację o tym wydarzeniu mknie przez kosmos, aż wpada do teleskopu-robota i zostaje zarejestrowane przez kamerę CCD. Komputer obrabia ramkę i identyfikuje obiekt, którego nie powinno być w danym miejscu. Powiadomiony zostaje obserwator. Weryfikuje on dane na chybcika i wysyła zgłoszenie do Centrum Telegramów Astronomicznych (IAU: Central Bureau for Astronomical Telegrams). Odkrycie zostaje zweryfikowane i ogłoszone. Oczywiście jest to tylko jeden z możliwych scenariuszy. II. Pierwsze informacje Teraz zaczyna się zabawa. Ty albo ja siadamy przed komputerem i dowiadujemy się o odkryciu. Do informacji podchodzimy bardzo ostrożnie. Z powodu walki z czasem pierwsze informacje są mało precyzyjne i polecam poczekać kilka dni, aż pojawią pomiary od kilku obserwatorów. Nie ma co się martwić, że może nie być pogody albo, że warunki będą gorsze. Supernowe mimo swojej gwałtownej natury, z reguły są dość przewidywalne, więc nie ma co się obawiać niespodzianek. Oczywiście niespodzianki się zdarzają, ale są to przeważnie niespodzianki na plus. Czasem zdarza się, że któraś robi się jaśniejsza albo nadzwyczaj długo utrzymuje swoją jasność, na poziomie umożliwiającym obserwację. Czasem zdarzy się, że musimy podjąć próbę mimo skąpych informacji, ale ogólnie nie polecam. Łatwo się sparzyć na supernowej, która wbrew pierwszym pomiarom okaże się poza naszym zasięgiem. III. Czekamy na więcej danych To co od razu jest pewne, to dokładna pozycja supernowej. Orientujemy się czy położenie jest dla nas korzystne. Ze względu na to, że są to słabe obiekty, ja daruję sobie od razu wszystkie leżące niżej niż 20 stopni nad horyzontem. Niekiedy zamieszanie może wywołać mnogość katalogów galaktyk. Jeżeli mamy do czynienia z katalogiem NGC lub IC sprawa jest prosta, ale gdy pojawiają się katalogi PGC, UGC albo MCG, które w znacznej mierze się pokrywają, może dojść do pewnych komplikacji. Zwłaszcza gdy nasz atlas lub program astronomiczny zawiera inną numerację, niż podana w źródle. Wszyscy mają z tym problem, na porządku dziennym jest, że niektóre zdjęcia lub raporty mogą zawierać błędną numerację galaktyki. Polecam zapoznać się z galaktyką, w której wybuchła supernowa. Typ galaktyki, oraz jej orientacja przestrzenna mają wpływ na to czy i jak uda nam się ją zaobserwować. Jasność galaktyki, którą znajdziemy w katalogu, jest jasnością wyliczoną dla jednej minuty kwadratowej. Jeżeli mamy dwie galaktyki tej samej jasności, jedna 3'x4' a drugą 20"x30", to ta druga będzie znacznie jaśniejsza. Przeważnie galaktyki są jaśniejsze od supernowych, więc większość z nich powinna być w zasięgu naszego sprzętu, pod warunkiem, że supernowa jest. I od tej reguły bywają odstępstwa. Przyznam, że sama supernowa bez widocznej galaktyki nie robi takiego wrażenia. IV.Analizujemy obserwacje innych Mijają dni, napływają zdjęcia i pomiary jasności. Teraz możemy się zorientować w sytuacji. Pierwsze na co zwracamy uwagę to typ supernowej. Ia będzie jaśniejsza, ale będzie świecić krócej niż II. W praktyce dochodzi wiele czynników, jak odległość, ekstynkcja i wieli innych, które mogą wpłynąć na przebieg zjawiska. Ib przydarzą nam się rzadko, jeżeli w ogóle. Ib świecą słabo i szybko gasną. Następnie bierzemy się za analizę jasności. Pamiętamy, że te informacje nie są w 100% wiarygodne. -Jeżeli jasność rośnie to dobrze, będziemy mieli widowisko. -Jeżeli jasność się nie zmienia, albo powoli spada, to też dobrze. Mamy jeszcze czas, kilka tygodni, może nawet ponad dwa miesiące. -Jeżeli nagle w ciągu tygodnia jasność supernowej spadła o 1 mag. to spisujemy ją na straty. Weszła w fazę szybkiego gaśnięcia i już po niej. V. Przygotowanie do obserwacji Bierzemy atlas i odszukujemy okolicę naszego obiektu. Czasem może się zdarzyć, że naszej galaktyki w atlasie nie będzie, ale w końcu od czego mamy ołówek. Ja stosuję taką metodę. Najpierw znajduję w okolicy jakiś dobrze znany mi obiekt, zazwyczaj jasną gwiazdę, a następnie śledzę drogę do supernowej, szukając po drodze łatwych do zapamiętania układów gwiazd. Zasadniczo gwiazd jest zawsze albo za dużo, albo za mało. Czas poświęcony na poznanie rejonu na mapie zaoszczędzi nam nieco czasu i nerwów w trakcie obserwacji. Mamy już z grubsza opanowaną drogę, teraz bierzemy się za szczegóły. Dysponujemy już pewnie całkiem sporą kolekcją zdjęć naszego obiektu. Wybieramy kilka i staramy się znaleźć wspólne gwiazdy z naszym atlasem. Uwaga, jeśli ktoś nie ma dużego doświadczenia z fotografią astronomiczną to może w tym momencie stracić sporo nerwów. Gwiazd na fotografii jest znacznie więcej niż w atlasie, są w innej skali jasności. Cholera wie, z jakiej wielkości wycinkiem nieba mamy do czynienia i czy osie świata są zorientowane odpowiednio. Możemy się wspomóc jakimś programem astronomicznym. Ustawiamy sobie obszar podobnej wielkości jak na zdjęciu i przycinamy gwiazdy do zasięgu naszego teleskopu. Teraz mamy już wszystko co potrzeba, żeby opanować pamięciowo okolicę obiektu. Czasami, w wyjątkowo trudnych przypadkach pomagam sobie rysując na kawałku papieru galaktykę, supernową i kilka pobliskich gwiazd. Dobre przygotowanie nie tylko pozwoli nam ponad wszelką wątpliwość zidentyfikować supernową, ale także będziemy mogli pokusić się o wyznaczenie jej jasności. Wiem, trochę to wszystko zawiłe, ale jest to bardzo ważna część przygotowania do obserwacji. W moim atlasie mam gwiazdy do 12.5 mag. Przez teleskop dostrzegam gwiazdy prawie o 3 mag. słabsze, tj. kilkadziesiąt milionów gwiazd więcej! W czasie obserwacji z pewnością natrafimy na kilka gwiazd kandydujących do miana supernowej. Jeżeli nie będziemy mieli dobrze opanowanego obszaru to możemy nie być w stanie jej zidentyfikować. Albo jeszcze gorzej, weźmiemy zwykłą gwiazdę za supernową. Można sobie wydrukować mapki, ale z katalogami słabych gwiazd bywa różnie i może się zdarzyć, że czegoś nie będzie, albo wręcz przeciwnie. Natomiast absolutnie odradzam korzystanie w czasie obserwacji z komputera. Kiedy obserwujemy obiekt na granicy zasięgu, nawet niewielkie zaświetlenie oka może zmienić potencjalny sukces w porażkę. VI. Obserwacja Długoogniskowe okulary zostawiamy w domu, nie będą nam potrzebne. Zarówno galaktyka jak i supernowa zmyły by się nam z tłem. Ja używam kombinacji dwóch naglerów. x87 pozwala łatwo dotrzeć na miejsce obserwacji, oraz zidentyfikować większość obiektów. Jeżeli mam trudności z łowieniem najsłabszych przesiadam się na x211. Z nim sprawa jest prosta, albo mam pozytywną identyfikację, albo nie, trzeciej możliwości nie ma. Jako, że nie obserwujemy planet, wychłodzenie teleskopu nie jest takie ważne. Bez obaw można go wynieść na dwór, dopiero przed samą obserwacją. Do obserwacji potrzebujemy teleskopu, okularów, atlasu + ewentualnej mapki i źródła światła. Ja zabieram jeszcze lornetkę, czasami pomaga w poszukiwaniu drogi do supernowej. Chwila na adaptację oka i ruszamy. Docieramy w okolicę galaktyki i staramy się ją zidentyfikować. Jeżeli mamy szczęście będzie widoczna na pierwszy rzut oka. Częściej jednak będziemy musieli się trochę wysilić. Zapamiętujemy układ kilku gwiazd z atlasu, a następnie szukamy ich na niebie. Robimy to aby mieć pewność co do położenia galaktyki. Być może się zdarzy, że będziecie musieli kilka razy odchodzić od okularu, żeby przyjrzeć się mapie. Nie przejmujcie się tym, też tak mam. Potem jest już prawie z górki. Kiedy mamy określone miejsce w którym powinna się znajdować to nie ma rady, musi tam być. Stosujemy metodę zerkania. Trochę wprawy i się wie, którą część siatkówki ma się najczulszą. Potem instynktownie dąży się do tego, żeby przeglądać niebo w najbardziej efektywny sposób. Bingo, mamy już galaktykę i gwiazdy z atlasu, pozostaje znaleźć supernową. Wtedy okazuje się, że nic nie jest tak jak na zdjęciu, pojawia się zdenerwowanie i zaćmienie umysłu. Ale im dłużej się wpatrujemy, tym więcej gwiazd widać, myśli zaczynają się porządkować i albo odnajdujemy supernową, albo zawężamy wybór do kilku gwiazd kandydatek. W takim wypadku najlepiej zrobić rysunek i zidentyfikować obiekty na spokojnie w domu. Czasami zdarzy się jednak, że supernowej nie ma tam gdzie być powinna. No cóż, mówi się trudno, nie pierwsza i nie ostatnia. Na zakończenie dodam, że opisany przypadek jest w zasadzie najbliższy rzeczywistości. Oczywiście zdarza się piękna supernowa w jasnej galaktyce, albo że nie widać ani jednej ani drugiej. Trzeba się przygotować na to, że nie będzie łatwo. Z reguły będziemy mieli do czynienia ze słabymi obiektami i będziemy musieli pogimnastykować oko.
  18. Przyznaję się bez bicia, miałem dłuższą chwilę zwątpienia, a w efekcie porzuciłem swoje ,,dziecko" na kilka miesięcy. Jednak wróciłem, czas pokaże czy na dobre. Dzisiaj tylko taki krótki przegląd tego, co obecnie ciekawego na niebie, a następnym razem jak coś wybuchnie zrobię przyzwoitą notatkę. SN 2010jl Supernowa typu IIn. Sprawa całkowicie wyjątkowa, kilka lat będzie trzeba czekać na następną taką. Supernowe IIn wybuchają w rejonach dużej koncentracji pyłu, gazu czy tak czegokolwiek i w efekcie powoduję zapłon wszystkiego w około. Efekt jest taki jak widać właśnie na niebie. Za kilka dni będzie już 5 miesięcy od wybuchu a ciągle robi widowisko. R.A. = 09h 42m 53s.33 Decl. = +09° 29' 41".8 galaktyka: UGC 5189A Typ: IIn jasność: 14.5 mag SN 2011ae Odkrycie: 12 luty 2011 galaktyka: PGC 37373 R.A. = 11h 54m 49s.25 Decl. = -16° 51' 43".5 Typ: Ia jasność: 13.7 mag SN 2011ao Odkrycie: 3 marzec 2011 galaktyka: IC 2973 R.A. = 11h 53m 51s.02 Decl. = +33° 21' 46".2 Typ: Ia jasność: 13.9 mag SN 2011at Odkrycie: 10 marzec 2011 galaktyka: PGC 26905 R.A. = 09h 28m 57s.56 Decl. = -14° 48' 20".6 Typ: Ia jasność: 14.2 mag
  19. Wszystko zależy od projektu. Trzeba uważać, żeby za bardzo z którejś strony nie przyciąć, bo będzie światło z boku wpadało. Albo żeby się w głowę blachą nie pukać. Kilka prób przy wyciągu okularowym i bez problemu otrzymasz zadowalający kształt. Ja właściwie nie obserwuję przy księżycu, albo jak jest za jasno. Przy normalnej, wiejskiej nocy jest dostatecznie ciemno, żeby nie przeszkadzało patrzącemu oku.
  20. Ja sobie zrobiłem coś podobnego do tego, co widać na kilku zdjęciach teleskopu pana Shigeki Murakami. http://homepage3.nifty.com/cometsm/telescope/18inch/18inch.html Kawałek aluminiowej blachy. Prawie nic to nie waży, a warunki atmosferyczne nie mają wpływu na komfort użytkowania.
  21. Powiedz mi Hansie czy to jeszcze jest forum astronomiczne czy już tylko kółko wzajemnej adoracji? Jakoś ci nie przeszkadzają routery mielące 15 komentarzy w stylu ,,wyśmienita fotka" ale jak ktoś ośmieli się wygłosić opinię nie zgodną z linią partii, to już zasługuje na besztanie?! Też nie rozumiem po co robić po raz tysięczny dokładnie takie samo zdjęcie, i po raz tysięczny zachwycać się jak pięknie wyszło. Ostatnio JaLe zdjął obiekty Maffei 1 i 2. Moja reakcja. WOW, rewelacyjny pomysł. W końcu jest mnóstwo wspaniałych i praktycznie nie znanych obiektów. Ale nie, zróbmy znowu M31 i znowu się zachwycajmy, och i ach. Osobiście robienie zdjęć zupełnie mnie nie interesuje. Ale czy to znaczy, że nie mogę się wypowiadać? A może właśnie to znaczy? Tak więc, klapki na oczy i Heil astropolis.
  22. Bo nie jest, precesja działa ciągle a epoki astronomiczne zmieniane są co jakiś czas. Czyli w praktyce jest 0, ale dla ułatwienia sobie sprawy zakładamy, że nie jest.
  23. Do wyznaczania widoczności granicznej polecam TO Tak się składa, że mieszkam na Umultowie i nie raz zdarzyło mi się trafić na poligon w Biedrusku, co by sobie na niebo popatrzeć i wiem z doświadczenia, że aż tak głęboko się w tym miejscu nie da rady zajrzeć.
  24. To 6.7 mag w Biedrusku to rozumiem, że to jakiś żart? Nie ma najmniejszych szans na taki zasięg w tym miejscu.
  25. SN 2010ba Dzisiejsza bohaterka jest bardzo tajemnicza. Po pierwsze, oceny jej jasności są dosyć zróżnicowane (od 14.4R mag. po trochę ponad 15 mag.). Po drugie, zdarzyła się w anonimowej galaktyce w lwie. Zaobserwowana została 21 marca 2010 roku, w ramach projektu CATALINA. image R.A. = 11h 58m 20s.68 Decl. = +15° 20' 10".8 jasność ~ 14.4 mag? Typ Ia Położona 1.1" na zachód i 1.3" na południe od anonimowej galaktyki (:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.