Obecnie oczy wielu miłośników astronomii zwrócone są na całkowite zaćmienie Słońca widoczne w Stanach Zjednoczonych. Nie trudno więc przegapić fakt, że właśnie mija nam okrągły jubileusz podobnego zjawiska, które miało miejsce na terenach Polski. Wróćmy zatem wspomnieniami do tego, co działo się w naszym kraju (i nie tylko) dnia 19 sierpnia 1887 roku.
Wszystko rozpoczęło się niepozornie około godziny 5:19 w odległości niespełna 4 kilometrów od miejscowości Scheilo w południowej części Niemiec. Znajdujące się około 7 stopni pod horyzontem Słońce zaczęło być zasłaniane przez Księżyc. Faza zaćmienia dla tej lokalizacji postępowała, aż do godziny 6:10:12 podczas, której nastąpiło całkowite zakrycie tarczy Słońca wynurzającego się spod horyzontu.
W tym samym czasie, ponieważ cień rzucany przez Księżyc był bardzo obszerny do całkowitego zaćmienia Słońca doszło również w innych niemieckich miejscowościach. Ich odległość od wspomnianego początku zjawiska niedaleko Scheilo wynosiła nawet setki kilometrów. Najlepiej oddaje tą sytuację fakt, że aby dotrzeć do współczesnej granicy Polski nieco nad miastem Frankfurt nad Odrą cień Księżyca potrzebował tylko 4 setnych sekundy.
W ten sposób całkowite zaćmienie Słońca związane z Polską rozpoczęło się o godzinie 6:10:16 nad miejscowością Nowy Lubucz. Zjawisko to szybko dotarło także niedaleko miejscowości Gębice, w której mieszkam. O 6:10:25, czyli niespełna 15 setnych sekundy później również tutaj rozpoczęła się totalna ciemność. Trwało to przez krótko ponad 2 minuty i przeszło tym samym do historii, jako ostatnie całkowite zaćmienie Słońca w tej okolicy.
O godzinie 6:13:31 całkowita faza zaćmienia Słońca przebrnęła niedaleko Suwałk i wykroczyła poza granice współczesnej Polski wędrując dalej. Bardzo ciekawą lokalizacją w związku z widowiskiem okazało się Wilno, gdzie cień Księżyca zagościł w przedziale czasowym 6:11:47 - 6:13:59. Wysokość Słońca w trakcie widowiska wynosiła tam 10 stopni kątowych nad horyzontem, a więc też nie najgorzej.
Godzina 6:16:59 to czas, w którym maksymalną fazę całkowitego zaćmienia Słońca obserwować mogli mieszkańcy północnej Moskwy. Ciemności gościły tam przez nieco ponad 2 minuty i 27 sekund po czym bezwzględnie powędrowały dalej. O 7:21:03 cień Księżyca przedarł się przez wody jeziora Bajkał i wkroczył w miejsce, gdzie można było się nim cieszyć najdłużej. Minęły nieco ponad 3 minuty 49 sekund kiedy w tej samej lokalizacji znów zrobiło się jasno.
Obszar całkowitego zaćmienia Słońca przesuwał się stopniowo dalej przekraczając współczesną granicę Rosji o 7:37:08. Wtenczas cieszyć swoje oczy zjawiskiem mogli Mongołowie. Obecność cienia Księżyca na terytorium tego kraju była jednak stosunkowo krótka, bo po 7:50 świadkami wydarzenia byli już Chińczycy. Zjawisko to nie ominęło także Korei Północnej oraz Japonii. O 8:29:48 cień całkowitego zaćmienia Słońca wkroczył na wody Pacyfiku, gdzie krótko przed 9-tą czasu polskiego zginął w objęciach tamtejszej nocy.
Jak zjawisko to wyglądało na terenach Polski?
Choć cień Księżyca nie był naszym długim gościem dnia 19 sierpnia 1887 roku to jednak zachowały się przesłanki historyczne, które o nim mówią. Ponieważ jestem mieszkańcem miejscowości w północnej wielkopolsce bardzo ważnym źródłem będą zapiski z poznańskiej gazety “Orędownik”.
“Dziś rano od godz.4 panował w mieście naszem niezwykły ruch. Tysiące ludzi dążyło w różne strony za miasto, aby się przypatrzeć tak rzadkiemu a zajmującemu widowisku zaćmienia słońca. Prawie wszyscy zaopatrzyli się to w szkiełka okopcone, to w lunety lub lornetki, których jednak zapewne mało kto użył, bo zaćmienie słońca tak szybko przeszło, że się ani nie spodziewano. O godz.5 pokazała się na wschodniem niebie mała łuna, która się zwiększała w miarę, jak szybko na ziemi zciemniało. W mgnieniu oka ciemność znikła i było po widowisku, które choć krótkie, zrobiło imponujące wrażenie”
Tekst sugeruje, że na chwilę przed zaćmieniem w Poznaniu panowało nie lada zamieszanie z powodu nadchodzącego zjawiska. Ludzie, jak sami możecie przeczytać zaopatrzyli się w różne przedmioty służące do obserwacji. Wszystko minęło, jednak bardzo szybko ponieważ Poznań leżał daleko od centralnej części linii, po której wędrował środek cienia naszego naturalnego satelity.
Bardzo ciekawym źródłem danych na temat zaćmienia z 19 sierpnia 1887 roku mogą być również zapiski Stefana Żeromskiego, który wówczas pełnił rolę nauczyciela na majątku w Szulmierzu. O całym zjawisku wyraża się on w ten sposób:
“Dziś rano obudził mię o 4 Jastrzębowski – na zaćmienie słońca. Zerwałem się szybko, odsłaniam roletę – i rozczarowanie straszne: całe niebo okryte obrzydliwymi chmurami… Mimo to ubieramy się z p.Drewnowskim, schodziemy na dół z okopconymi szkłami. Wiatr dmie. Całe towarzystwo wyrusza na wzgórek – do wiatraka. Nie widzieliśmy nic. O ½ do 6 zaczęło się ściemniać. W parę minut później ściemnianie to zaczęło się zwiększać z przerażającą szybkością – wreszcie nadeszła chwila, że nastała ciemność absolutna i taka, że nie widać było nic o cztery kroki. Bydło idące w pole zaczyna ryczeć i zawracać do domu, na wsi pieją koguty, gwałtowny wicher obraca ramiona wiatraka z gwałtownością, szare obłoki nabierają barwy popiołu, później staja się brudnoczarnymi, wreszcie czarnymi jak sadze. Tę nieprzejrzaną ciemność, jaka piorunem spadła na cały widnokrąg, przeszywa ostry śpiew, zmieszany z płaczem: to kobiety wiejskie śpiewają przed figurą Matki Boskiej. Co jednak było najwspanialsze, to to, że gdy na całej północno-wschodniej stronie panowała nieprzejrzana ciemność – w stronie Warszawy było najzupełniej jasno. Szulmierz leży na granicy zaćmienia. Ale oto po upływie 45 sekund światło wraca… Straszliwe, fantastyczne przedstawienie! Piekielnie drżą nerwy, gdy na taką straszną przestrzeń – w ciągu jednej sekundy upada nieprzejrzana noc. Nieoszacowana szkoda, że nie widać było fenomenu całego – przepadł widok korony słonecznej, gwiazd etc.”
W tym momencie należy zadać sobie pytanie - Całkowite Zaćmienie Słońca z 19 sierpnia 1887 roku to wielkie wydarzenie, czy raczej wielki niewypał?
Sugerując się subiektywnymi myślami nawet, jeśli były chmury o czym mówi Żeromski to całość ma bardzo sentymentalną dla mnie postać. Owego czasu w sierpniu miało przecież miejsce ostatnie tego typu widowisko widoczne z terenów mojej miejscowości. Kolejne już w 2426 roku i właściwie to główny argument, dla którego uznałem, że w jakiś sposób należy upamiętnić to, co wydarzyło się przed 130-laty.
W Gębicach, czyli tutaj gdzie mieszkam zdecydowana większość mieszkańców reprezentowała stan chłopski. Znajdowaliśmy się wówczas pod zaborami, dlatego cały czas podkreślałem znaczenie dzisiejszych granic Polski, ponieważ w czasie owego zaćmienia formalnie Polska nie istniała. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że sierpień to okres żniw, a wówczas nie było tutaj jeszcze prądu to łatwo można dojść do wniosku, że starano się maksymalnie wykorzystywać zalety światła dziennego.
W ten sposób - należy sądzić, że statystyczny Kowalski z 1887 roku rano obudził się po to, żeby kontynuować ręczną harówkę w polu. Jeśli były chmury, a nie padał deszcz to bardzo możliwe, że Kowalski wyszedł o 6:11 na pole i doznał szoku w postaci drugiej nocy. Noc ta minęła po dwóch minutach przez, co Kowalski nie musiał rezygnować z pracy, ale z pewnością uległ szokowi.
Niestety z powodu analfabetyzmu lokalnej społeczności żadne zapiski na temat zaćmienia w mojej miejscowości nie powstały. Bardzo, jednak możliwe, że ktoś na jego pamiątkę wybudował dom, posadził drzewo, czy też stworzył rzeźbę, ale to już raczej bardzo trudno zweryfikować.
Oto animacja, jak mogłoby to wszystko wyglądać w mojej okolicy, gdyby była pogoda:
Źródła, z których korzystałem pisząc ten tekst:
Oprogramowanie Stellarium http://historia.ptma.pl/index.php?title=19_sierpnia_1887,_ca%C5%82kowite_za%C4%87mienie_S%C5%82o%C5%84ca
https://www.calsky.com/map.php?eclipse=&obs=18285156351430&tdt=2410502&deltat=-5.75945&lang=en
http://www.eclipsewise.com/solar/SEgmap/1801-1900/SE1887Aug19Tgmap.html