Skocz do zawartości

slvmtz

Społeczność Astropolis
  • Postów

    460
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez slvmtz

  1. Wczorajszy strzał: po lewej na dole mamy Wenus, a po prawej u góry jest Merkury.
  2. Dzisiaj z tą samą konfiguracją sprzętową i parametrami pozyskałem 250 klatek z M42 i ... spadłem z krzesła po obróbce.
  3. Oto zniwelowałem przypalenie jądra mgławicy, czy taki miał być efekt?
  4. Oczywiście, że stack 70 lightów, 20 flatów i 20 darków Parametry lighta: - 2", - ISO 1600, - f/4 - 200mm. Potem wszystko jeszcze poprawiłem w LR.
  5. Czasami staram się udowodnić, że astrofotografia z niewielkim budżetem i ograniczonymi środkami jest możliwa. Z tego względu na YouTube od czasu do czasu wstawiam poradniki dla amatorów i pokazuję, w jaki sposób powinno się raczkować w robieniu zdjęć nieba. Nie posiadam zaawansowanego sprzętu astrofotograficznego, a dysponuję jedynie aparatem Canon EOS 1200D, trójką obiektywów (KIT, 50mm i 200mm) oraz jednym i sztywnym statywem (tripodem). Wczoraj, korzystając z chwili rozpogodzonego nieba postanowiłem wykonać zdjęcia Wielkiej Mgławicy Oriona. Użyłem, jak widzicie po wielkości M42, obiektywu o ogniskowej 200 mm. Takie szkło podpięte do aparatu na sztywnym statywie drastyczne ogranicza możliwości manipulacyjne w kontekście czasu ekspozycji do zakresu od 2 do maksymalnie 3 sekund. W trakcie tworzenia zdjęcia, które załączam do tego posta skorzystałem z bezpiecznych 2 sekund ekspozycji, ponieważ przy dłuższej ekspozycji gwiazdy w kadrze mogłyby być "rozciągnięte". Ostatecznie, jeśli interesuje was moje zdanie na temat tej fotografii to powiem, że jestem bardzo zadowolony. Bałem się, że 200mm będzie służył mi tylko do fotografowania wschodów i zachodów Słońca oraz Księżyca, a tu proszę... M42 też się da!
  6. Dzisiaj miałem okazję spotkać się z uczniami Szkoły Podstawowej Nr. 2 w Trzciance! Ale było super! Opowiadałem dzieciom o planetach i o tym, co można zauważyć na nocnym niebie. Skupienie było dość duże zatem z nadzieją myślę, że wielu moich słuchaczy zapamiętało tę lekcję i w przyszłości wykorzysta zdobyte wiadomości do własnoocznych obserwacji astronomicznych! Dziękuję uprzejmie za zaproszenie.
  7. Jako popularyzator astronomii bardzo często spotykam się z pytaniami dotyczącymi kosmosu. W większości przypadków na szczęście jestem w stanie swobodnie z nich wybrnąć, ale zdarzają się także takie, które mnie zaskakują. Każde zaskoczenie jest dla mnie jednak motywacją do pogłębiania swojej wiedzy poprzez chociażby literaturę. Z reguły jest tak, że sam dobieram sobie książki do czytania. Tym razem poszedłem jednak za sugestią ze strony Molinki Książkowej i opowiem wam o książce “Zapytaj astronautę”, której autorem jest astronauta Tim Peake. Peake to siódmy w historii człowiek urodzony w Wielkiej Brytanii, który przebywał w przestrzeni kosmicznej. Lata swojej młodości spędził w mieście Chichester na południu Anglii, gdzie uczęszczał m.in. do Chichester High School dla chłopców. Po ukończeniu tego etapu edukacji wstąpił do Royal Military Academy, gdzie wkrótce awansował na stopień kapitana. W międzyczasie Peake stał się wykwalifikowanym pilotem śmigłowca, a następnie w 2004 roku awansował na kolejny stopień wojskowy otrzymując tytuł Majora. Wszystkie te osiągnięcia zawiodły go wprost do ESA, gdzie pokonał 9000 innych kandydatów uczestniczących w programie szkoleniowym astronautów. Zanim poleciał na Międzynarodową Stację Kosmiczną musiał jednak przejść bardzo rygorystyczne badania, ćwiczenia i zadania, które pozwoliły mu nauczyć się reakcji na różne zagrożenia idące w parze z lotem w kosmos. Ostatecznie Tim Peake znalazł się w składzie 46/47 ekspedycji kosmicznej na ISS i 15 grudnia 2015 roku stał się jednym z wielu członków jej ciasnego pokładu. O tym, jak wyglądał jego pobyt na najbardziej zaawansowanym laboratorium kosmicznym Peake wspomina w swojej książce “Zapytaj astronautę” odpowiadając przy tym na najbardziej nurtujące pytania związane z jego misją. Cała lektura podzielona została na 8 rozdziałów: wprowadzenie, start, szkolenie, życie i praca w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, spacery kosmiczne, Ziemia i przestrzeń kosmiczna, powrót na Ziemię, posłowie: spojrzenie w przyszłość. Początkowe trzy rozdziały stały się dla mnie czytelniczą katorgą z uwagi na bardzo dużą ilość pytań, na które odpowiedzi słabo mnie interesowały. Jest to jednak moja subiektywna opinia, która w odniesieniu do waszych oczekiwań może się nie sprawdzić. Tim Peake bardzo rzeczowo objaśnia w nich zdarzenia poprzedzające jego obecność na pokładzie ISS, a także tłumaczy typowo naukowe zagadnienia związane chociażby z tym, dlaczego rosjanie wystrzeliwują rakiety z Kazachstanu. Najciekawsza część książki zaczyna się w momencie opisywania życia i pracy na ISS, gdzie znaleźć można już dużą ilość interesujących rzeczy (przynajmniej dla mnie). Najbardziej fascynujące okazują się w moim przypadku tematy związane ze stanem nieważkości. Astronauta posługując się pytaniami, które otrzymał, stopniowo objaśnia następstwa i odczucia związane ze swobodnym unoszeniem się na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Możemy się dzięki temu dowiedzieć, że adaptacja ludzkiego ciała do nowego środowiska z początku bywa trudna, gdyż skutkuje zawrotami głowy lecz po kilku dniach samopoczucie na szczęście wraca do normy. Oprócz tego Peake skupia się na budowie stacji kosmicznej opisując jej moduły, swoje obowiązki, to skąd na stacji bierze się woda i tlen, oraz na innych bardzo intrygujących kwestiach. Właśnie dzięki odpowiedziom w tym rozdziale dowiedziałem się, że astronauci posiadają prywatne iPad’y za sprawą, których mogą być aktywni chociażby w mediach społecznościowych. Skłoniło mnie to do odnalezienia nazwisk aktualnej załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na Twitterze, a następnie do ich zaobserwowania. Teraz, jak mało kto cieszę się wyjątkowymi ujęciami Ziemi wykonanymi z pokładu ISS. Każde z nich zapiera dech w piersiach, gdyż pokazuje naszą planetę z innej perspektywy, której zapewne trudno będzie mi w życiu doświadczyć. Kolejny rozdział objaśnia kwestie związane z pobytem poza pomieszczeniami Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Autor nie opisuje w nim tylko odczuć związanych z jego doświadczeniami w spacerach kosmicznych, ale porusza także tematy zagrożeń i procedur idących z nimi w parze. Czytelnik otrzymuje zatem całkiem ciekawe kompendium wiadomości, które podejmuje temat przebywania w przestrzeni kosmicznej od wielu aspektów. Bardzo rozczarowującym dla mnie elementem jest opis procedury, która towarzyszy każdemu człowiekowi, jaki uczestniczyć ma w spacerze kosmicznym. O dziwo wyjście z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej nie jest takie łatwe i nie trwa kilku minut, ale w wyniku szczegółowych procedur, które mają przygotować astronautę na spotkanie z otchłanią kosmosu, przedłuża się ono do kilku godzin! Sytuacja ta zupełnie nijak ma się do tego, co wmawiają nam filmy o kosmosie, w których ludzie swobodnie wychodzą w przestrzeń kosmiczną tuż po założeniu specjalnego skafandra. Pozostałe rozdziały przemilczę. Chciałbym dostarczyć wam w ten sposób głodu i motywacji, abyście sami podjęli wyzwanie idące w parze z tą niezwykłą lekturą. Jako miłośnik astronomii i wieloletni jej popularyzator bardzo pozytywnie oceniam całą treść począwszy od zdania początkowego, a zakończywszy na tym, które znajduje się na końcu. Swoje zdanie uzasadniam ogromną porcją ciekawostek, z którymi się spotkałem i sporą ilością nowych rzeczy, których mogłem się dowiedzieć. Myślę, że książka jaką napisał Tim Peake będzie dobrą lekturą zarówno dla tych, którzy astronomią zajmują się od dawna, jak i dla tych, którzy nie mają o niej zielonego pojęcia, ale są po prostu ciekawi kosmosu. Premiera opisywanej książki w języku polskim będzie miała miejsce 15 marca 2018 roku! Zapraszam na bloga koleżanki, dzięki której miałem okazję przeczytać tę lekturę przedpremierowo: https://molinkaksiazkowa.blogspot.com
  8. Działań popularyzatorskich ciąg dalszy! Dnia 6 marca 2018 roku spotkałem się z dziećmi z przedszkola "Baśniowa Kraina" w Połajewie. To całkiem spore wyzwanie, ponieważ dzieci było na tyle dużo, że podzielono je na grupy. W ten sposób odbyłem serię 3 spotkań, w których mierzyłem się kolejno z 4, 5 i 6 latkami. Ostatecznie można powiedzieć, że wszystko, co sobie zaplanowałem udało nam się zrealizować z powodzeniem, przez co dzieciaki miały okazję dowiedzieć się czegoś o planetach Układu Słonecznego, ich rozmiarach, rozmiarach Układu Słonecznego i ogólnie o tym, co spotkać można na nieboskłonie. Szkoda jedynie, że nie dysponuję własnym projektorem i laptopem, gdyż w tak małych placówkach edukacyjnych, jak przedszkola raczej takiego sprzętu nie ma. :/
  9. Od kilku dni jest okazja do rejestrowania ciekawych zachodów Słońca! <3
  10. Przepraszam, ale jestem perfekcjonistą z charakteru i lubię czepiać się o szczegóły. Pamiętajcie, że im więcej z nich zdołacie dograć tym więcej wątpliwości zostanie rozwiązanych i nikt potem nie będzie miał żadnych pretensji. Zrobiłem zamieszanie zatem niech będzie to moja ostatnia opinia w tym poście. Wszystkiego dobrego!
  11. slvmtz

    Wenus 2018

    Dzisiaj wybrałem się pod dzienne jeszcze niebo ażeby ująć na fotografiach, jak zachodzi Słońce i owszem udało się! Poczekałem jednak jeszcze przez chwilę i krótko po zachodzie Słońca pojawiła się subtelna kropka w postaci Wenus (tak sądzę). Była to jedyna "gwiazda", która w tamtym rejonie na jakiś sposób się wyróżniała. Przyznam się szczerze, że widok ten zrobił na mnie wrażenie, ale niestety nie zdołałem go sfotografować. :/
  12. Dysponuję podobnym materiałem, rzeczywiście dzisiejszy wschód Księżyca był fenomenalny!
  13. @wimmer chyba nie do końca się zrozumieliśmy. Zgadzam się z Twoim zdaniem na temat Canona i owszem, jeśli jest w planach organizowanie konkursów dla członków Astropolis to nie mam nic przeciwko. Niestety nie jestem na bieżąco i nie skojarzyłem, co może się kryć pod nazwą bieszczadzkiego zlotu, ale dzięki Tobie już wiem, że to zlot Astropolis, więc bardzo dziękuję za wytłumaczenie i przepraszam. Zastanawiam się mimo wszystko kogo nazwać można astronomicznym talentem? Mówiąc skromnie ja się za takiego się nie uważam pomimo tego, że z całych sił popularyzuję astronomię we własnej okolicy i bywam doceniany przez reprezentantów różnego rodzaju środowisk społecznych. Organizator zatem będzie musiał zdefiniować w regulaminie konkursu, kogo określa mianem talentu i jakie trzeba spełniać kryteria ażeby wziąć udział w plebiscycie. I odrazu mówię, że odmawiam udziału z tytułu Twojej sugestii, gdyż wiem że nie została ona podyktowana docenieniem dla tego, co robię, a reakcją na zasadzie "masz, zasugerowałem Cię i się odczep". Z tą sugestywnością wyjechałem dlatego, że sam @Adamo jako organizator okazał się stronniczy wskazując odrazu na jedną, konkretną osobę. Czy widziałeś w konkursach Canona zapiski typu "Organizujemy konkurs (...) sugerujemy, żeby wygrał Jan Kowalski"? Ja nie widziałem. Kto, jak kto ale organizator powinien zachować jakiś poziom obiektywizmu mimo posiadania własnych typów, którzy są dobrymi kandydatami do konkursu zachować swoje zdanie dla siebie.
  14. Jak zwykle muszę powiedzieć, że kapitalna robota. Uważam, że jest Pan bezkonkurencyjny w kwestii przedstawiania skrótowych informacji dotyczących nadchodzących zjawisk astronomicznych.
  15. Idea sama w sobie jest całkiem dobra, ale Twoja stronniczość i odgórna sugestia sprawiła, że jej nie poprę - na pewno nie w takiej formie. Szanuję postać i osiągnięcia Gabriel Murawskiego, gdyż jest to mój wieloletni przyjaciel, ale uważam, że jako pomysłodawca i organizator powinieneś zachować obiektywność. Mimo, że jak sam powiedziałeś o przyznaniu stypendium decydowała będzie specjalna komisja to nie jestem w stanie teraz uwierzyć, że będzie ona zupełnie bezstronna. Ponadto uważam, że zasięg projektu nie powinien obejmować tylko jednego forum, czy strony internetowej, albo i grupy na Faceboku. Społeczność Astropolis mimo tego, że jest duża to nie gromadzi wokół siebie wszystkich miłośników astronomii. Są oni kolokwialnie mówiąc porozrzucani po różnych miejscach internetu zatem możliwe, że gdzieś znajduje się równie wybitna jednostka, co Gabriel Murawski i czeka tylko na okazję wystartowania w konkursie stypendialnym. Pomysł, który przedstawiłeś oraz sama jego prezentacja wyglądają trochę, jak nieociosany konar drzewa. Postaraj się bardziej przyłożyć, porzucić odgórne sugestie i przedstawić ideę od nowa w późniejszym czasie.
  16. Kiedyś to były zakrycia, nie to co teraz Ja z kolei jaram się tym zjawiskiem, ponieważ jako jedno z niewielu jest dość dobrze zauważalne. To prawda, że kolejne będzie za 16 lat? Gdzieś spotkałem się z takim info i nie weryfikowałem jeszcze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.