Skocz do zawartości

dobrychemik

Społeczność Astropolis
  • Postów

    6 176
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Treść opublikowana przez dobrychemik

  1. Podejrzewam, że lustro wtórne jest dwustronne, jedna powierzchnia wyprowadza światło odbite od LG do okularu głównego, a druga powierzchnia odbija światło wpadające do tuby w kierunku szukacza. Natomiast taki patent z szukaczem w refraktorze wydaje mi się bardzo głupawy.
  2. Przedwcześnie ich pochwaliłem. Wrócili do pisania anonimów. Jak ktoś ma ochotę przeczytać kolejnego gniota wskazującego na indolencję tłumacza to polecam news na temat czarnych dziur w galaktykach karłowatych. Wszystkim innym - nie polecam.
  3. Dlatego kosmonautów nie wystrzeliwuje się w kosmos luzem, ale porządnie zapakowanych w ochronne pudełka Przy gęstości ośrodka międzygwiazdowego rzędu pojedynczych atomów na cm3 to nie jest taki wielki problem.
  4. Napęd chemiczny jest dobry tylko na małe odległości, do lotów międzygwiezdnych potrzeba zdecydowanie innego podejścia. Jeśli kiedykolwiek skonstruujemy silniki na antymaterię, to cała Galaktyka będzie na wyciągnięcie ręki. Mając możliwość uzyskiwania niemal prędkości c, zniknie problem wieloletnich lotów. Z punktu widzenia podróżnika lot w dowolne miejsce będzie trwał mniej więcej dwukrotność czasu rozpędzania się do prędkości maksymalnej. Nie pamiętam teraz dokładnie wyniku, ale w sumie niezbyt trudno policzyć jak długo by to trwało przy zachowaniu konfortowego przyspieszenia 1g. A można przyspieszać szybciej. Doleci na drugi koniec galaktyki w kilka swoich lat. Życie będzie mogło się łatwo rozplenić po Galaktyce. Oczywiście nikt z pozostałych na Ziemi nie dożyje finału podróży podświetlnego astronauty. Co więcej, ci pozostali nie mieliby żadnego interesu w wysyłaniu takiego podróżnika na drugi koniec Galaktyki. No chyba, że w akcie desperackiego ratowania przedstawicieli własnego gatunku. Mocniejsza atomówka nie będzie lepsza, niż szereg słabszych. Skuteczność tego napędu będzie zależała od pędu cząstek generowanych podczas wybuchu i dających odrzut. Czy jeden duży wybuch czy szereg mniejszych - nie ma zasadniczej różnicy dla samego napędu. Ale jest gigantyczna różnica dla wytrzymałości statku. Lepiej sto razy doznać przyspieszenia 2g niż raz 200g.
  5. Ależ to sztuczne rozróżnienie. Paliwo rakietowe też nie występuje naturalnie, trzeba je sobie zrobić. Jest oczywiste, że produkcja każdego paliwa wymaga większego wydatku energii niż się później z niego otrzyma. I nie ma tu istotnej różnicy między hydrazyną do silnika trakietowego czy antymaterią. Co do źródeł naturalnych to nie ma żadnego, które by dawało gotowe paliwo rakietowe. Ropa naftowa, węgiel kamienny, drewno, ruda niewzbogaconego uranu... na nich daleko nie zalecimy. Trzeba się pogodzić, że paliwo należy sobie ztobić, tam, gdzie ma się dużo dostępnej energii. Zabawa z antymaterią na pewno będzie bardzo kosztowna, ale jakie jest inne wyjście?
  6. Przypominam, żeby uważać na szukacz. Głupio byłoby zabezpieczyć folią teleskop, a wypalić sobie oko szukaczem. Przy okazji uprzedzam, że widok Merkurego będzie wyjątkowo nieciekawy: czarny krążek bez jakichkolwiek detali.
  7. W tym momencie znamy dwa procesy, w których uzyskuje się większe energie w przeliczeniu na jednostkę masy niż podczas syntezy jądrowej: akrecja na czarną dziurę oraz anihilacja materii z antymaterią. Pierwsze zjawisko nie nadaje się do wykorzystania w celach podróży, ale drugie jest wręcz wymarzone. Główny problem jest taki, że na razie produkcja antymaterii jest ekstremalnie powolna i droga. Późniejsze jej przechowywanie też stanowi pewien problem, ale o wiele łatwiejszy do opanowania. Skoro już teraz potrafimy produkować antymaterię (np. antywodór) to śmiało można zakładać, że rozwój techniki umożliwi usprawnienie tejże produkcji aż do uzyskania produkcji w ilościach makroskopowych. Oczywiście pojawią się jednocześnie dodatkowe problemy: broń antymaterialna...
  8. Po co ten jad? I skąd założenie, że nie mam pojęcia czym są filtry interferencyjne? Teorię znam, jeszcze na studiach w ramach pracowni fizycznej miałem ćwiczenie z tych filtrów. I nadal twierdzę, że to względnie prosta konstrukcja. Równania opisujące interferometr F-P i filtry cienkowarstwowe są o wiele prostsze od modeli matematycznych potrzebnych do wyliczenia działania okularów teleskopowych. O wiele mniej zmiennych, dlatego twierdzę, że filtry są zdecydowanie prostszą konstrukcją.
  9. Sprawdziłem w oryginale - jest tam mowa o migracji. Migracja to masowe przesiedlenie znacznej liczby ludzi. To rzeczywiście byłoby raczej głupie, co nie znaczy, że na pewno nierealne. Ryszardo, właśnie wykasowałem kilka długich akapitów odnośnie Twojej wypowiedzi. Temat wdzięczny, ale lepszy na posiedzenie przy piwie niż na Astropolisie. Może kiedyś będzie okazja
  10. Dodam jeszcze, że jest kolosalna różnica między tym że ludzkość "poleci do egzoplanety" a "migracją do egzoplanety". Jeśli noblista mówił o migracji, to mówił sensownie, a kolega niefortunnie przetłumaczył wypowiedź. Gdy mówimy, że lecimy gdzieś, mamy na myśli, iż ludzkość wysyła niewielką swoją próbkę do zbadania obcego terytorium. Nawet osiedlenie się na innej planecie nie będzie raczej masowym eksodusem z Ziemi, ale wyprawą stosunkowo niewielkiej populacji mającej za zadanie rozmnożyć się w nowym miejscu. Przypomniał mi się jeden z najdurniejszych pomysłów w filmach sf ostatnich czasów. Otóż w pewnym filnie z zeszlego roku "made in china" na Ziemi zbudowano gigantyczne silniki rakietowe, które przetrasportowały ją w pobliże innej gwiazdy To się nazywa migracja na całego!
  11. Wysyłanie ludzi na pusty księzyc jest bez sensu. Lepiej najpierw wysyłać sondy automatyczne/autonomiczne żeby wybadać teren i przygotować grunt pod przyszle wyprawy załogowe. A ten etap już osiągnęliśmy. Tak czy siak historia nieprzerwanie nas uczy, że nie potrafimy przewidywać do czego będziemy zdolni w przyszłości. Jedyne sensowne przewidywania typu "nigdy" to te wynikające w praw przyrody, a nie ograniczeń technicznych, czasowych lub wyobraźni.
  12. Odnośnie zgodności wyników. Pamiętam z wykładów fizyki: Przez dowolne dwa punkty można poprowadzić prostą. Przed dowolne trzy punkty można poprowadzić odpowiednio grubą prostą. A mając do dyspozycji wielomian ośmego stopnia można uzyskać krzywą w kształcie słonia
  13. Dobrze, że Galileusz żył w czasach przednoblowskich. Jeszcze by palnął, że nigdy nie polecimy do księżyców Jowisza... No chyba, że "my" miałoby znaczyć "ja i ty, mój rozmówco". Wtedy mialoby to sens.
  14. Tak samo na rynku były już "docelowe i drogie" okulary, a jakoś pofatygowali się o ich produkcję, która jest nieporównanie bardziej skomplikowana. A że robią też słabsze okulary to normalne: chodzi o zapełnienie jak najwięcej nisz, żeby i biedny i bogaty to im właśnie przekazał swe pieniążki. Generalnie rynek filtrów jest horrendalnie chory. Nikt mi nie wmówi, że koszt produkcji filtra za 600 złotych jest choć trochę zbliżony do kosztu produkcji okularu wycenionego na tyle samo. Marże producentów na filtrach są niebotyczne właśnie dlatego, że przez długi czas ten rynek był zdominowany przez kilku wyspecjalizowanych, ale w sumie niewielkich graczy. A ludzie przyzwyczaili się do tego i oczekują, że dobry filtr MUSI kosztować dużo. No i czemu taki Astronomik czy Lumicon ma obniżać ceny? Przecież to są bystrzy ludzie, obserwują rynek, m.in. fora astronomiczne i widzą, że LUDZIE CHCĄ MIEĆ DROGIE FILTRY. Liczę na to, że na rynku filtrów powtórzy się sytuacja jaka miała miejsce z okularami. Kiedyś, u swych początków, ES to była po prostu chińszczyzna (ciągle się czytało, że to chińskie podróby). Dopiero z czasem ludzie przywykli do tego, że ta chińszczyzna jest nie tylko względnie tania, ale i dobra.
  15. Nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi. Przeczytaj jeszcze raz. Ja twierdzę, że ES nie ma na celu robienia kiepskich produktów. Mają możliwości robienia produktów dobrych, więc nie sądzę, by nie korzystali z tego. Mój Drogi, najwyraźniej nie orientujesz się w prawach rynku. Taka zależność jest prawdziwa wyłącznie, gdy się rozpatruje produkty jednego producenta, który odpowiednio pozycjonuje swe produkty, by dobrzeć do jak najszerszego grona odbiorców. (Choć i to nie zawsze, bo czasem bardziej opłaca się robić jeden produkt, tylko go różnie "brandować" i ustalać różne ceny za to samo). Twoje podejście natomiast od lat jest wykorzystywane przez producentów z przeróżnych gałęzi przemysłu. Najlepszym przykładem jest rynek farmaceutyczny. Weźmy Aspirynę (produkt Bayera) i np. Polopirynę (produkt niegdysiejszej Polfy) czy też setki identycznych leków o różnych nazwach, ale o tym samym składzie. Bayer nadal zarabia krocie sprzedając produkt znacznie droższy, bo ludzie wierzą, że droższe jest lepsze. Dotyczy to praktycznie wszystkich innych leków, niezależnie od ich zaawansowania. Ludzie nie ufają tanim produktom. Czy gdyby Durex spróbował obniżyć ceny swych lateksowych wyrobów zacząłby ich więcej sprzedawać? Ależ skąd! Ludzie uznaliby, że musiały się pogorszyć i produkt by stracił zaufanie. Oczywiście, po podniesieniu ceny zaufanie by wróciło. Tutaj siłą napędową jest strach. Przejdźmy do innej branży: elektronicznej. Czemu Apple tak dobrze zarabia na swojej elektronice? Bo tak wyprzedza technologicznie innych graczy na rynku? Nie. Dlatego, że jest drogi i jest postrzegany jako towar luksusowy i wyznacznik statusu. "Skoro jest drogo, to na pewno jest ku temu racjonalny powód". Tak, jest, ale nie taki, jak się konsumentom wydaje. Ponieważ jednak interes producentów i konsumentów o choć trochę snobistycznych zapędach jest zbieżny, to polityka taka będzie trwała w najlepsze, ku zadowoleniu obu stron. Tym razem siłą napędową nie jest strach, ale chęć zamanifestowania swojego statusu. Czy mi to przeszkadza? Ależ skąd! Im więcej osób kupuje drogie produkty, tym większe wpływy z podatków. Niech płacą
  16. Tak, jestem prawdziwym chemikiem, w dodatku praktykującym. Na temat wszelkiej biurokracji/administracji mam zdanie niesłychanie umiarkowanie pochlebne (znaczy: złe) i nadmierny kontakt z tym materiałem budzi mój wewnętrzny sprzeciw.
  17. Jak już wcześniej pisałem, nie mam porównania między filtrami. Staram się jednak nie podchodzić bezkrytycznie do wszelkich opinii w internecie. Stawiacie tezę: filtry ES są słabe, np. z powodu refleksów. A ja sobie siedzę i myślę. Producent okularów chwalonych za jakość optyki, w tym warstw antyrefleksyjnych, będzie celowo kiepsko robił te warstwy na swoich filtrach, by miały gorszą opinię i niższą sprzedaż? W okularach mamy nawet do kilkunastu granic szkoło/szkło lub szło/powietrze i ES sobie z tym radzi, ale nie potrafi napylić dwóch płaskich powierzchni? Litości... Poziom skomplikowania konstrukcji okularu względem filtra jest jak traktora do cepa. W okularze mamy kilka soczewek, precyzyjnie szlifowanych z obu stron i napylanych, Co więcej, te soczewki są robione z różnych gatunków szkła, bardzo precyzyjnie domieszkowanych, odpowiednio studzonych, aby były maksymalnie amorficzne i optycznie izotropowe. Ba, tworzy się nawet soczewki z gradientem współczynnika załamania (czy w sprzęcie amatorskim tego nie wiem). Na koniec wszystko trzeba wziąć do kupy i precyzyjnie zmontować. Efektem jest to, że różnice jakościowe między okularami są olbrzymie. Tutaj technologia i doświadczenie grają decydującą rolę. Dlaczego ktoś, kto opanował produkcję okularów miałby robić byle jakie filtry? Co jest bardziej prawdopodobne: a) produkcja dwóch napylonych płaskich powierzchni jest horrendalnie trudna? b) producenci drogiego sprzętu aktywnie działają na rzecz utrzymania opinii, że wysokie ceny są uzasadnione? No chyba, że ktoś uważa, że producenci nigdy nie ingerują w opinie o sprzęcie swoim i konkurencji? W dobie internetu tylko ekonomiczny samobójca by tego nie robił. Podsumowując, nie neguję, że są różnice między filtrami. Twierdzę tylko, że wielokrotnie powtarzane opinie o supremacji jednych filtrów nad innymi z dużą dozą prawdopodobieństwa są głównie działaniem stricte marketingowym. Zastanówcie się nad reakcją człowieka, który wyda duże pieniądze na jakiś gadżet, a efekt będzie poniżej oczekiwań: będzie się chwalił, że ma super sprzęt czy może publicznie przyzna, że jest frajerem, który wolał zapłacić parokroć drożej za symboliczny przyrost jakości? Nie trzeba być psychologiem, by wiedzieć, że ludzie nie lubią się chwalić swoimi porażkami.
  18. Pozywanie do sądu instytucji państwowych jest bez sensu. Osoby odpowiedzialne za zaniedbania/głupotę i tak nie ponoszą jakichkolwiek konsekwencji, natomiast cały koszt postępowania i ewentualnych odszkodowań i tak ponoszą podatnicy, czyli np. Ty i ja. Co innego z pozwami wobec osób o niedopełnienie obowiązków lub działanie na szkodę ludności czy też środowiska. Powinien się tu wypowiedzieć jakiś prawnik-krwiopijca, ale wątpię, by jakikolwiek był zainteresowany patrzeniem w niebo i korzystał z tego forum
  19. Zgadza się, Polska nie ma wielu wielkich miast, ludność jest bardziej rozproszona niż w wielu innych krajach. Stosunkowo duży odsetek ludzi mieszka na prowincji. Na to już nic nie poradzimy. To chwalebne, że Ci się chce i nie tracisz zapału. Tacy ludzie jak Ty mogą coś zmienić, pod warunkiem, że będą odpowiednio zdeterminowani. Jednocześnie obawiam się, że w rzeczonym ministerstwie mają "listę nieszkodliwych oszołomów", na którą wpisują wszystkich ludzi walczących z postępem czyli m.in. z latarniami wszędzie gdzie się da, od Bałtyku po Tatry. Piszesz, że ministerstwo Ci nie odpowiada od dwóch miesięcy. Ja mam gorzej: mi wszystkie obecne ministerstwa nie odpowiadają i to od znacznie dłuższego czasu
  20. Cóż, odnośnie energii potencjalnej, wszystko zależy jak ją zdefiniować. Jeśli enegię wiązań między cząstkami będziemy nazywać energią potencjalną, to wtedy rzeczywiście można takiej energii przypisywać odpowiadającą jej masę. Mówimy wtedy o tzw. defekcie masy. Nie jestem jednak pewien czy o to wcześniej chodziło. Gdy dwie cząstki łączą się, ich mierzona masa zmienia się, ale tylko jeśli pomija się energię kwantu promieniowania uwolnionego podczas tego zdarzenia. Traktując zjawisko całościowo bilans masy i energii zostaje zachowany. Ale nie widzę potrzeby mówienia tu o energii potencjalnej. Najlepiej jednak, by głos zabrał prawdziwy fizyk, a nie chemik. (Każdy chemik to swego rodzaju fizyk intresujący się niemal wyłącznie powłoką walencyjną atomu).
  21. Ogólnie są to bardzo fajne okulary. Dziwne, że nie ma kolejki chętnych.
  22. Proponuję posty Mateusza przenieść z wątku "Skąd się biorą wszechświaty" do nowego wątku: "Skąd się biorą posty Mateusza"
  23. A przeanalizujmy czym mogą się różnić filtry UHC. Różnic w transmisji rzędu 1-2% człowiek nie zobaczy, zwłaszcza stary wyjadacz, bo tacy już nie są młodzieniaszkami. Mogą się różnić też szerokością pasma transmisji i jego lekkim przesunięciem. W efekcie może być minimalnie inna barwa filtra. Ale jak ocenić która wersja jest lepsza? Do jakiego sprzętu? Dla kogo? Właściciel wielkiej armaty może woleć trochę węższe pasmo, a początkujący stwierdzi ża taki filtr jest gorszy bo mniej widać. A i tak pod warunkiem, że mieliby okazję przetestować dwa filtry tej samej nocy, zainstalowane w kole filtrowym, żeby szybko zmieniać. Wracając do analogii z lakierami. Wyobraź sobie, że jesteś w sklepie z tysiącami lakierów, żona pokazuje Ci lakier nr 2345 "jesienna Andromeda"i pyta czy ładny. Następnie idziecie do kolejnego sklepu z lakierami, tam wskazuje na lakier oznaczony GHJK "jesienna Andromeda" (innego producenta) i pyta czy to jest identyczny odcień jak 2345. Będziesz w stanie rzetelnie ocenić? Wiadomo, powiesz jej, żeby kupiła droższy, bo i tak to Ci się bardziej opłaci. Ale kupna droższego filtra żona na pewno nie doceni
  24. Tak, na początek to całkiem dobry sprzęt.
  25. Zauważ, że opinia nie jest poparta jakimikolwiek argumentami. Tak często krążą opinie bez jakiejkolwiek podstawy. Mało kto ma możliwość zebrania kilku filtrów danego typu i rzetelnego porównania. Dlatego właśnie jakiś czas temu na tym forum zasugerowałem, że mógłbym zrobić pomiary porównawcze widm transmisyjnych fitrów UHC jakby tylko ludzie udostępnili mi je do testów. Biorąc jednak pod uwagę różne widma dostępne w internecie doszedłem do wniosku, że różnice są na granicy efektu placebo. Kto wyda więcej na filtr, będzie samego siebie przekonywał, że dobrze zrobił i że jego filtr jest "arcydebest". Po namyśle kupiłem ES. Nie będę się tu o nim rozpisywał z jednego prostego powodu: nie mam porównania z innymi, więc moja ocena jest niewiele warta.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.