Hej!
Promienie kosmiczne to zmora współczenej astronomii. Nawet najwiekszym sławom
zdarzają się wpadki. Jakieś 2 lata temu przeczytałem w Nature tekst o "odkryciu" planet
w gromadzie kulistej M22. Okazało się, że dla 7 gwiazd zanotowano chwilowe pojasnienia,
które zinterpretowano jako mikrosoczewkowanie przez planety. Dla mnie to były jak wół
pojasnienia spowodowane przez trafienie gwiazdy przez promień kosmiczny. Argumentacja
autorów pracy była taka, że profil gwiazdy specjalnie nie wskazuje na to, żeby trafił ją
promień. Ból w tym, że jak się obserwuje 40 tysięcy gwiazd na raz przez bity tydzień i to przy pomocy HST, który będąc ponad atmosfera dostaje ogromne dawki promienii kosmicznych, to ze statystycznego punku widzenia normalne wydaje się, że raz na jakiś czas promień kosmicznyh tak trafia w gwiazdę, że nie zniekształca jej profilu.
Szybko po tym, na autorów pracy posypały się gromy. A swoją drogą to nie była ich wina,
tylko kiepskiego recenzenta, który takiej pracy nie powinien dopuścic po prostu do druku.
Mój kolega z pokoju napisał jakiś sprytny program do odfiltrowywania promieni kosmicznych z obrazów CCD i opublikował na ten temat coś. Zapytam go i jak
mi odpowie, to odeślę Was do odpowiedniej literatury.
Pozdrawiam,
Arek