niespodziewanie pogodna noc pozwoliła mi przeprowadzić druga próbę - tym razem z makiem 127 (poprzednie obserwacje były newtonem 13")
nawet tym niedużym teleskopem udało się wypatrzeć wszystkie 4 astry (1H na granicy widoczności), co daje pewne pojęcie o tym jak bardzo myli się calsky przypisując 1H mag 16,9.
wrażenia są gorsze niż poprzednio:
w dużym teleskopie satelity wyraźnie wyróżniają się z tła, są jaśniejsze niż większość mijanych gwiazd, w każdym powiększeniu efekt jest miły dla oka
w maku jasność satelitów jest tylko trochę większa niż najsłabsze widoczne gwiazdki, ich znalezienie jest trudniejsze, zwłaszcza że początkowo używając okularu z dużym polem i małym powiększeniem pogarszamy sobie warunki rozjaśniając niebo i zmniejszając pozorną prędkość poruszania się satelitów, tak że nie widać ich od pierwszego rzutu oka. przy większym powiększeniu satelity staja się lepiej widoczne a ich ruch szybszy, ale kosztem zubożenia tła.
a teraz zastanawiam się jak często zdarza się tranzyt satelitów geo na tle księżyca... biorąc pod uwagę ich bardzo specyficzny ruch po niebie (lub, w zależności od punktu widzenia, ich brak ruchu) to też mogłoby ciekawie wyglądać!