Skocz do zawartości

Podróże Astralne


Rekomendowane odpowiedzi

Hmm... przyglądam się tej tematyce od kilku dni i nie chce mi się wierzyć, że normalni ludzie wierzą w takie rzeczy... ja wiem, że to może jest ignorancja z mojej strony.. czy cokolwiek innego... jednak... wy tak na poważnie?...

 

Jestem w stanie pojąć filozofie białych snów, czy tam kontrolowanych... i jestem w stanie pojąć, że można samemu się zahipnotyzować by śnić o tym o czym się chce... np. to, że się opuszcza własne ciało i chodzi po przedpokoju... choć jak bym już to opanowała to bym nie lokowała swojego ja w przedpokoju...

Ale do chwili gdy któryś z was wędrowców astralnych nie opuści pewnego wieczora swojego ciała by dojść do własnej kuchni i powyginać łyżeczki w zamkniętej szufladzie... do tego dnia nie jestem w stanie poważnie spojrzeć na ten temat...

Wiem, że ludzki umysł to potęga.. po pozwala nam uwierzyć i „wkręcić” sobie niewyobrażalne rzeczy... i nawet komuś innemu wmówić... ale spójrzmy na to jako na hipnozę i autosugestie nawet na wielu poziomach świadomości .... takie jest moje zdanie... Każdy z nas może się mylić..

 

Anomalia

 

to w takim razie ignorujesz mechanike kwantowa :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to jest normalne ze nie jestesmy swiadom ok 80 % tego co odbiera i przetwarza nasz mozg ..byc moze jestem ignorantem i splycam mozliwosci czlowieka na dzisiejszym etapie ewolucji ale pprawda jest taka ze nie jestesmy w stanie nadazyc swiadomie za naszym umyslem....poslugujemy sie tylko wyuczonymi schematami a wiekszosc pracy naszego mozgu umyka nam niezauwazalnie

 

jesli chodzi o sen i wyjscie z ciala ..to sa to rzeczy ktore sie rozroznia ...sen to nie wyjscie z ciala i na odwrot ...tak samo jak telewizor to nie fala radiowa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie - ciekawy jestem czy komuś też to się przydaża. Czasem mam tak, że w czasie zasypiania, mniej więcej już na granicy snu głębokiego wraca mi pełna świadomość. Ciało jest pogrążone we śnie, ale świadomość jest jakby zawieszona w wielkiej ciemnej przestrzeni bez granic... dziwne uczucie, ani przyjemne, ani straszne. Na pewno nie jest to sen, wiem kiedy jestem świadomy. Jest coś takiego w tym stanie, że najlepiej o niczym nie myśleć, po prostu sobie być, wtedy jest luzik, myślenie wprowadza jakieś zaburzenie i pojawia się dyskomfort. Kiedyś było tak, że byłem w tym stanie i skonstatowałem, że tak naprawdę to mogę zrobić cokolwiek, np opuścić ciało. Zaryzykowałem i uleciałem ja wiem... może z metr, trudno powiedzieć. To był ułamek sekundy i jakaś siła wciągnęła mnie z powrotem a towarzyszyły temu takie dźwięki jakby ktoś nałożył mi na głowę wiadro i walił z całej siły metalowym prętem :Boink: mało przyjemna sprawa. Żeby nie było wątpliwości - nie jestem stuknięty, a to mi się nie wydawało i to nie był sen - ja to wiem bo tego doświadczyłem. Mimo że to nie było przyjemne to od tego czasu wiem, że mózg to nie wszystko, jest coś poza tym.

 

to sie nazywa Katapleksja ..inaczej paraliz senny ...wiele osob jak sie domyslam w takim stanie sadzilo ze ma kontakt z UFO :)

 

Jest to stan w ktorym mozesz smialo podrozowac astralnie ....zdolnosci do odbierania swiadomego na tym etapie pracy umyslu ma zaledwie 5 % populacji na swiecie ..pozostala czesc musi ciezko trenowac zeby moc sie znalezc w takim stanie ...jesli do tego dodamy sceptycyzm ludzi myslacych ze sa to bajki to zostaje bardzo maly procent ludzi ktorzy doswiadczaja to niezwykle zjawisko swiadomie ...tak wiec czy chcesz czy nie jestes szczesciarzem :)

 

P.S ja tez przez katapleksje doznalem nietypowych mozliwosci jakie prezentuje nasz mozg ...panowanie nad pelniejsza liczba danych wpadajacych i wypadajacych z naszego mozgu za pomoca impulsow elektrycznych ..odbieranie ich jako swiadomych danych jest bardzo trudne ..nie nalezy sie dziwic ze wiekszosc ludzi traktuje to jako magie czy mistyucyzm czy jeszcze cos innego ...prawda jest taka ze teraz nasz mozg przetwarza informacje o ktorych nic nie wiemy... ktorych nie odczuwamy ...poslugujemy sie tylko tym zestawem danych ktory jest nam w damym momencie potrzebny ..i to nie jest nic nadzwyczajnego nazywamy to rzeczywistoscia...a schemat jakim sie poslugujemy w zyciu codziennym nie pozwala nam poznac pelnych mozliwosci naszego biologiocznego komputera ktoremu nic nie moze dorownac :)..poza tym mozg w ok 80 % wykonuje sam operacje...cos tam przetwarza...to ogromna wiekszosc ....tak samo jak ogromna wiekszosc stwierdza jednoznacznie do bolu ze poza tymi 20 % pracy mozgu ktorych jest swiadom nic nie ma :) ...poza tym sceptycyzm jest tym dla mozgu czym program dla komputera i kazdy schemat ktorego sie uczymy ...wiec jesli jestes sceptyczny nie dziw sie ze jestes swiadom tylko snu... smaku... zapachu ...swietnego 3 wymiarowego obrazu i naturalnych kolorow :)..ja gdyby nie katapleksja tez pewnie bym takiego stanu rzeczy nie dopuszczal do swojej mysli...zreszta ja kiedys nie wierzylem w takie rzeczy ..teraz jednak kiedy mam otwarte oczy na wiele czynnikow w jakich jestesmy zmuszeni egzystowac ...jest to dla mnie rzecza normalna....to nie jest magia ..to nie sa czary ..tak samo jak antena odbiera sygnal tak samo sygnaly odbiera nasz mozg i to tez nie jest magia ... to jest rzeczywistosc ...dlaczego latwiej "urwac" sie podczas marzen sennych ?...poniewaz mozg nie skupia sie na konkretnych schematach zycia codziennego przez co jego naturalna praca o ktorej wiekszosc z nas nie ma pojecia nie jest w zaden sposob zaklocana ..wtedy latwiej wskoczyc na wyzsze badz nizsze czestotliwosci...dlatego specyficzny wplyw na nasz mozg ma muzyka ...dlatego tez czesto muzyke wykorzystuje sie do zglebienia tajemniczych stanow umyslu

 

poza tym to wszystko jest Fizyka i Chemia ..tylko ze Einstein tego nie byl w stanie opisac jednym wzorem ..opisal tylko maly skrawek

 

na czym polega widzenie i komunikacja na odleglosc ?...na tym samym co przesylanie obrazu ..tylko trzeba sie nauczyc taki sygnal swiadomie odebrac i przetworzyc i tutaj jest problem :)

 

BTW. zglebienie takich umiejetnosci spokojnie daje mozliwosc wejscia w sen drugiego czlowieka wplynac na marzenia senne innej osoby ..czy ktos jest mi w stanie wytlumaczyc dlaczego cos takiego nie jest mozliwe z punktu widzenia Fizyki ? :)

 

jak to bylo kiedys? materia oddzielila sie od promieniowania ;)

 

tak wyglada naukowe wytlumaczenie tego zjawiska

Edytowane przez KOPER
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagrożenia-prawda czy kłamstwo? cz. 1

 

Tu dowiecie się o zagrożeniach (jedne są prawdą a inne kłamstwem). Napisałem tu o nich abyście nie myśleli, że was okłamujemy. Lepiej jak dowiecie się o nich tutaj niż z innych informacji .Do tej pory słyszałem o trzech zagrożeniach spowodowanych przez wchodzenie do stanu OBE lub przebywania w nim, mianowicie:

 

1. Śmierć w trakcie OBE (kto to wymyślił!!!)

 

2. Przejęcie Twojego ciała przez inną duszę.

 

3. Utrudnienie w powrocie do ciała.

 

A teraz te punkty opisze J!!!

 

Co do pierwszego punktu to jestem zły i zawiedziony, ponieważ są osoby, które nie wierzą w OBE lub potępiają wychodzenie z ciała. To rozumiem lecz niektóre z nich wymyślają jakieś bzdury na temat tego zjawiska i wysyłają je do różnych gazet. Przez nich wiele osób rezygnuje z OBE. Także bardzo źle to wpływa na zainteresowanych treningiem. Nie uda im się OBE bo boją się że w trakcie mogą umrzeć lub coś w tym stylu. Nie spotkałem się jeszcze z osobą której OBE zaszkodziło.

 

Teraz drugi punkt. Przejęcie ciała przez inną duszę jest możliwe. Lecz nie ma się czego bać, ponieważ to jest nasze ciało i jeżeli coś takiego będzie miało miejsce to bez żadnych problemów możemy wygonić nowego mieszkańca z naszego ciała. Dusza jest przywiązana do ciała aż do śmierci i bez względu na to czy jesteśmy w nim czy poza nim to i tak jest nasze. W ciele zawsze zostaje kawałek nas. Całkiem (jak już wspominałem we wstępie) nie zdołamy się odłączyć aż do śmierci.

 

A teraz trzeci. Takie utrudnienie może się zdarzyć lecz zawsze znajdzie się sposób aby do ciała wrócić. Słyszałem i czytałem o takich przypadkach. W każdym działo się prawie to samo: najpierw strach, że już się nie wróci później chwilowe zastanowienie i wyjście z sytuacji bez żadnego szwanku. Nie zawsze występuje takie utrudnienie. Myślę, że są takie osoby które nigdy nie miały takiego utrudnienia.

Jaki z tego artykułu wniosek???:

 

Nie należy się bać OBE, to są możliwe utrudnienia ale w porównaniu do tego co w tym stanie można robić to o tych zagrożeniach można zapomnieć ;)!!!.

 

Zagrożenia-prawda czy kłamstwo? cz. 2

 

Chciałem rozwinąć to co napisałem wcześniej. Trochę przesadziłem z tym, że nie można umrzeć. Wiadomo nawet teraz kiedy to pisze mogę zginąć. Bomba jakaś albo coś w tym stylu.

 

Ale jest jeszcze coś. Nie wolno wchodzić do tego stanu jak się jest złym lub jak się ma złe zamiary itp. Tam jest tak, że podobne przyciąga podobne. Czyli jeżeli jesteśmy źli to przyciągniemy do siebie złą dusze. Dlatego lepiej sobie czasami odpuścić bo naprawdę może się coś złego stać. Co innego jak wchodzimy pełni miłości. Wtedy OBE może być niesamowite.

 

Przed zagrożeniami mogą nas chronić pomocnicy. Dlatego prośmy ich przed OBE aby nam we wszystkim pomogli. Pomocnicy mogą nas też zaprowadzić w niesamowite miejsca. Tylko pamiętajcie wchodźcie do tego stanu z miłością.

 

Czasami jest tak, że nie możemy się do końca połączyć z ciałem. To jest możliwe. Wtedy albo krzywo wchodzimy do ciała (ręka do nogi itp.) albo nie jesteśmy dostatecznie skoncentrowani aby do niego wejść. Oczywiście pomoc zawsze nadejdzie od pomocników. Lecz także możemy w inny sposób się połączyć. Spróbujcie całą siłą woli poruszyć prawdziwą ręką. Wtedy samo was wciągnie.

 

W OBE nie udawajmy się także w miejsca, które są nie miłe np. cmentarz lub coś w tym stylu. Bo wtedy zabawa może być niezbyt miła i to na was źle wpłynie. Możecie spotkać różne osoby, które później nie będą chciały się od was odczepić lub nawet zrobią wam krzywdę.

 

Co czytać by dowiedzieć się więcej?

 

Jeżeli chcecie pogłębiać swoją wiedze lub dowiedzieć się czegoś ciekawego na temat OBE to bierzcie się za czytanie ;). Najbardziej polecam trylogie R. A. Monroe’a. Sam troche czytałem i mi się bardzo podobała. Słyszałem też od wielu, wielu ludzi, że jest super. Dużo z mojej wiedzy pochodzi z tych książek. Naprawdę są tam bardzo ciekawe rzeczy i jeżeli podoba wam się OBE to od razu zaczynajcie!!! Postaram się znaleźć jeszcze inne tytuły książek o OBE i zamieszczać je tutaj.

 

Metody wywoływania OBE

 

 

1. WIZUALIZACJA CIAŁA FIZYCZNEGO: Spróbuj spojrzeć na swoje ciało z innego punktu tak jakby już z ciała astralnego. Dobra wizualizacja powinna znacznie pomóc. Metoda ta przynosi ciekawe efekty.

 

2. KONCENTRACJA NA ODBICIU LUSTRZANYM: Przyczep sobie do czoła kółko, jakiś punkt na którym się całkowicie skupisz. Następnie usiądź w ciemnym pomieszczeniu i zrelaksuj się. Ustaw przed sobą lustro, zapal świeczkę i teraz zrelaksowany wpatruj się w punkt. Nie wykluczone, że nasza świadomość przeniesie się do lustra i z powrotem.

 

3. WIZUALIZACJA PODRÓŻY PO PIRAMIDZIE: Wyobrażamy sobie wielką piramidę, jak krążymy w jej środku różnymi korytarzami, po czym dochodzimy do jej szczytu i wyskakujemy z niej.

 

4. TRĄBA POWIETRZNA: Wyobrażenie iż wciągnęła was trąba powietrzna i obracacie się w tym wirze z duża prędkością i do tego wyobrażenie jak to tornado na szczycie wyrzuca was z wiru. Wg autorów OBE powinno nastąpić zaraz po wyrzuceniu.

 

5. WSPINACZKA PO DRZEWIE: Nie wiem czy ta jest moja czy ją gdzieś przeczytałem czy usłyszałem więc przepraszam jakbym kogoś obraził. Każdy z nas ma chyba w pamięci jak wspinał się na drzewo. Piękne duże mocne drzewo. Przypomnijmy sobie jak nasze mięśnie wtedy pracowały jak czulismy drzewo. A teraz wyobraź sobie, że stajesz po środku nicości, jest to bezkresna łąka a na jej środku stoi właśnie ogromne drzewo, sięgające aż po chmury, rozłożyste, piękne i mocne. Teraz wyobrażasz sobie jak wchodzisz na to drzewo coraz wyżej i wyżej i wyżej. Wchodź tak wysoko i skup się tylko na tym. Aż poczujesz w końcu że osiągasz OBE. Metoda bardzo podobna do metody liny z tą różnicą że jest tu drzewo co prościej sobie wyobrazić (większy nacisk kładziemy na wizualizację). Moje osobiste uwagi są takie, że swego czasu, kiedy miałem więcej chęci na OBE podczas wchodzenia na drzewo w pewnym momencie miałem szum w głowie, dziwne piski i traciłem orientacje gdyż zacząłem się obracać i trząść w każdym kierunku jaki tylko jest możliwy. Czułem jak przechodziły przeze mnie prądy, oraz ten niby ból głowy. Po czym następowała wspaniała cisza stan błogości Ale OBE nie miałem :(

 

6. OBROTY CIAŁA ASTRALNEGO: Obracanie się wokół własnej osi ciałem astralnym. Takie obroty powinny wytoczyć ciało astralne z ciała fizycznego. Musisz to czuć, wyobrażać sobie takie obroty podczas pełni relaksu.

 

7. METODA LINY: Polega na wizualizowaniu wspinania się astralnie po linie zawieszonej nad naszą głową a raczej w okolicach czary sercowej. Jest to jedna z najczęściej stosowanych metod jednak wymaga dość dużej umiejętności wizualizacji.

Metoda Liny 2 - polega na dotyku. Najpierw należy przez parę dni trenować na zawieszonym sznurku dotykając go świadomie, aby czuć linę. Metoda ta zamiast wizualizacji polega na dotyku co może być stosowane przez niewidomych.

 

8. WIZUALIZACJA WYPADKU: Wymaga mocnej wizualizacji. Przykładowo jedziesz samochodem 300 km/h i nagle widzisz przed sobą, samochód czy drzewo, następuje uderzenie wylatujemy przez okno i tracimy świadomość potem (uwaga) wizualizujemy siebie jako martwe, rozczłonkowane ciało, wszelki rozlew krwi na miejscu. Następnie patrzymy tak jakby z góry na to co się zdarzyło, jesteśmy odłączeni od ciała fizycznego. Dzięki temu trickowi możemy oszukać naszą podświadomość. Nie polecam metody tu info otrzymałem od pewnej osoby za co jej stokrotne dzięki. Dlatego że wyobrażanie sobie złych rzeczy może się urzeczywistnić. Dlatego wymieniłem ją tylko ale nie polecam. Przyznam się raz próbowałem rezultat nie był taki jak oczekiwałem ale był lepszy niż przy niektórych innych. TYLKO PAMIĘTAJ, ŻE UŻYWASZ TEJ TECHNIKI NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.

 

9. HUŚTAWKA: Wizualizujemy taka normalna huśtawkę ale z możliwością obrotu o 360 st. Wyobrażamy sobie, że ruszamy się w górę i w dół i tak coraz wyżej i wyżej i wyżej, aż do momentu w którym huśtawka wykonuje obrót dookoła na samej górze. Wtedy próbujemy wyskoczyć z huśtawki. Istnieje duże prawdopodobieństwo opuszczenia ciała, jest wtedy bardzo rozbujane:)

 

10. HAMAK: Podobnie jak huśtawka ale łatwiej wyobrażać sobie obroty w pozycji leżącej.

 

11. WYKORZYSTANIE WIBRACJI: Jeśli naszły Cię wibracje to wyobraź sobie że kręgi energii przechodzą z góry na dół przez całe Twoje ciało i tak w kółko. Podczas przechodzenia musisz poczuć silę jaka wprawia Cię w wibracje.

 

12. WIDOK Z TRZECIEJ OSOBY: Ta jest dość ciekawa, mianowicie - przykładowo leżymy w łóżku, osiągnęliśmy już relaks trans itd. I wizualizujemy pokój w którym się znajdujemy z innej pozycji np. leżąc ale dużo bliżej sufitu. Gdy wizualizacja będzie dość silna i długa powinno choć trochę działać, a przynajmniej powinny się pojawić wibracje lub inne wrażenia.

 

13. PRZECIĄGANIE ENERGII: Dzieki tej technice prawie udało mi się osiagnąć OBE ale niestety coś mi przeszkodziło:( Ale do rzeczy: najpierw oczywiście relaks a potem wizualizacja ciała, przez które od stóp do głowy wyobrażonymi, astralnymi rękoma w środku ciała przeciąga się energie do czakr aby je aktywować. I tak po kolei do każdej czakry. Ręce astralne na wdechu ciągną energie do góry na wydechu spoczywają. Najważniejszą czakrą jest czakra podstawy, więc najdłużej przeciąganie energii do niej mi zajmowało. Jednak cały zabieg mogę dać sobie rękę uciąć iż trwał około 30 minut bo przeciągałem ją powoli po kolei po kilka czasami naście razy na czakre. Po czym należy wizualnie otworzyć czakry. I tak jak było to opisane w Traktacie o Projekcji Astralnej Czakre 7dmą rozdzierając jak kromkę chleba 6-tą wycinając w czaszce otworek :) 5-tą przez rozerwanie 4 tą sercową też nie pamiętam za bardzo ale ja wbijam kołek metalowy młotkiem dużym i za uderzeniem czuje miejsce tej czakry po czym odsuwam kości:) (i tu pewnie mój błąd bo nie może to być związane z ciałem wizualizacja otwierania)3cią też rozdzieram a raczej tak jakbym przebijał nożem 2gą podobnie 1-szą podobnie jak 7dmą. Metoda ta jest dość nużąca ale po zabiegu otwierania kiedy poczułem to w taki sposób cieszyłem się aż za bardzo serce waliło cały byłem w mrówach wielkości dżdżownic i mi przeszkodzili łeeee :(. Po udanym lub nieudanym OBE należy zamknąć czakry w taki sposób jak się otwierało tyle że odwrotnie jak się rozdzierało trzeba wdzierać:).

 

14. ODLICZANIE: Liczenie od zera w górę koncentrując się na liczbach. Należy przy tym głeboko oddychać przez nos a wypuszczać przez buzie (albo odwrotnie) Po dekoncentracji zaczynamy liczyć od nowa. Myślę że ta metoda jest bardziej jako coś na trans bo liczymy i nie zasypiamy ale to tylko moja opinia.

 

15. ODDECH TRANSOWY: Polega na oddychaniu tylko przeponą lub płucami i też myślę że daje więcej do transu.

 

16. UWAGA METODA MASOCHISTYCZNA LUDZIE O SŁABYCH NERWACH PROSZENI SĄ O NIE CZYTANIE.

A więc cały dzień należy jeść potrawy zawierające dużo soli słone ostre też mogą być takie po których się będzie chciało pić. Teraz należy już pójść spać nie pijąc nic na dobranoc a obok łóżka postawić szklankę wody:) Jak nam się zechce to będziemy musieli wyjść z ciala:)

 

17. DYM ASTRALNY: Dziękuje pewnej osobie za tą metodę (na pewno wie o kogo chodzi):)

Bardzo mi się spodobała zamierzam ją wypróbować w jak najkrótszym czasie, a więc polega na wizualizacji że ciało astralne jest dymem a fizyczne gąbką. I tak z gąbki wydostaje się ten dym (para jak kto woli myślę że lepiej para bo jest czysta) i formuje się w coraz to wyraźniejszą formę ciała astralnego.

 

18. NA BOK: Kładziemy się na pół brzuchu tzn. w takiej pozycji żeby jedna noga była podkurczona i kładziemy się tak delikatnie na bok. Wtedy nie ma trudności z oddychaniem. Następnie wizualizacja prądów, które przechodzą kolejno przez nasze ciało rozluźniając je oraz rozgrzewając. Następnie należy zejść na poziom alfa. Leżymy w takiej pozycji nie myśląc o niczym do chwili, kiedy pojawi się wyraźny obraz w naszej głowie w tedy zaczepiamy się za niego ze skupieniem i staramy się np. dotknąć przedmiotu, jaki jest na obrazie, oraz zapragnijmy tam się znaleźć. Ale nie należy sztucznie podtrzymywać obrazu należy pozwolić żeby wszystko płynęło. Po chwili zostaniemy odrzuceni od obrazu. Nie ma co się martwić bo za chwilkę będzie inny obraz. I tak jak będziemy się zaczepiali coraz bardziej przestaniemy reagować ciałem aż nastąpi paraliż przysenny. Kiedy będziemy już w tym stanie należy pozwolić aby wszystko płynęło, puścić się w wir jaki nas ogarnie i nic nie robić. Ważne tutaj jest to iż nie należy nic popędzać ani przyspieszać wszystko ma się toczyć własnym czasem i trzeba być cierpliwym. Pozycja ta jest o tyle wygodna, że nie tworzy jakiegoś bólu przy dłuższym leżeniu, więc z cierpliwością nie powinno być problemu. Rebel dzięki tej metodzie doświadczył 2 krotnie OBE, ja miałem tylko bardzo długie wibracje i dziwne stany.

 

 

 

Po co ci OBE?

 

Należy zadać sobie to pytanie zanim zaczniemy ćwiczyć sposoby osiągnięcia tego jakże specyficznego stanu umysłu J. Odpowiedź na to pytanie nie jest jednak prosta. Przecież świat który nas otacza jest piękny J , BÓG zadał sobie wiele trudu by go stworzyć (wszechmogący potrzebował 6-ciu dni). Po co więc szukać nowej rzeczywistości? Wszystko czego nam potrzeba już istnieje wiedze i szczęście możemy zdobyć w świecie realnym. Ale jeżeli to co widzimy to nie pełna rzeczywistość. Jeżeli widzimy tylko część świata który nas otacza. Nasuwa się wniosek, że jednak świat realny nie pozwala nam odkryć całej prawdy o nas i o naszym otoczeniu. By tą prawdę poznać możemy wykorzystać świat astralny do którego wchodzimy poprzez OBE. Astral więc udostępnia ci nowe horyzonty, może sprawić ,że odkryjesz prawdziwego siebie i zupełnie w nowy sposób spojrzysz na świat. Gdy osiągniesz już stan OBE możliwości twojego wyboru są niemal nieograniczone. Np. moim celem jest poznanie dzięki OBE numerów z totolotka J .Zachęcam wszystkich do próby przejścia w ten fantastyczny stan ,bo naprawdę warto.

 

Historia podróży astralnych

 

Podróże astralne to nie jest wcale wymysł współczesnej cywilizacji, "buntowniczego pokolenia", wzmianki o OBE, pojawiały się prawie w każdej kulturze i religii. Informacje na ten temat można znaleźć między innymi w księgach z krajów arabskich, Egiptu, Tybetu, Grecji, nie wspominając już o Ameryce północnej, skąd pochodziły ludy Azteków, Inków itp... Początkowo tego typu sprawami zajmowali się tylko szamani, czy też "magowie", zwykły lud nawet nie myślał o tym, aby wikłać się w coś czego nie rozumieją. Na pewno co jakiś czas zdarzały się spontaniczne wyjścia z poza ciała, ale sugestie kapłanów, zdziałały swoje, i po pewnym czasie zwykły śmiertelnik niesamowicie bał się tego zjawiska, uważając go za coś złego i wręcz przerażającego.

Egipcjanie wierzyli w istnienie "BA" (duch) i "KA" (duchowy sobowtór). Uważano, ze obydwie te "istoty" mogą swobodnie opuszczać ciało, kiedy maja ochotę. KA był odbiciem swojego właściciela (ma te same cechy i podobny wygląd).

Arystoteles twierdził, ze duch może opuszczać ciało fizyczne i spotykać inne (niekoniecznie dobre!) duchy. Znana jest również grecka wiara w istnienie drugiego ciała-subtelnego.

Takie Wzmianki widoczne są również w innych tekstach kultury proponuję np. zajrzenie do Biblii. Również w renesansie nie zaniedbano badań nad tym zjawiskiem. Podróżowali m.in. ludzie tacy jak Philippus, Aureolus, Theophrastus, Bombastus, von Hohenheim- lekarz, chemik i filozof, lub włoski filozof i matematyk Gerolamo Cardano. Jednak apogeum podróży astralnych przypada na wiek XVIII i XIX dopiero wtedy ludzie wyzbyli się lęku, który w latach przeszłych był przyczyną istnienia tak wąskiego grona osób zajmujących się OBE- wtedy też nadano mu nazwę pod którą wszyscy (oby :)) znamy to zjawisko (Out of Body Experience). Zapewne w tym procesie rozwój komunikacji odegrał też swoją rolę. Najlepiej udokumentowane przesłanki z tego okresu dotyczą francuskich mnichów, którzy dzielnie zgłębiali tajemnice astralu.

XX wiek to czas trwania I i II wojny światowej, tutaj to dopiero się działo... cały szereg publikacji i znanych tytułów, twórców...

Hugh Callaway (wydal tuź przed wybuchem drugiej wojny światowej książkę "Astral Projection" pod pseudonimem Olivier Fox).

Yram- francuski obywatel ukrywający się pod tą ksywką wydaje książkę pt. :"Practical Astral Projection".

Kolejnym ważnym badaczem był ,działający w Stanach, Sylvan Mooldon. (wydaje swoja pierwsza książkę w 1929 roku). W przeciwieństwie do poprzednich autorów Mooldon twierdzi, że każdy może doświadczyć OBE, bez względu na rasę, pochodzenie, płeć itd... to wielki krok do przodu, gdyż dopiero teraz astral przestał być tematem tabu. W latach sześćdziesiątych dzieło Mooldona kontynuował dr. Robert Crookall, który zgromadził ogromna ilość relacji z podróży poza ciało i poddał je dokładnej analizie. Po udostępnieniu wyników jego badań, znacznie wzrosło zainteresowanie naukowców zjawiskiem podróży poza ciało. Lecz największym autorytetem bez wątpliwości staje się Robert Alan Monroe, który doświadczając szeregu podróży astralnych zaintrygowany tym zjawiskiem postanawia napisać trylogię, biblie która pomagała by zgłębić fenomen OBE tytuły: "Podróże poza ciało", "Dalekie podróże" i "Najdalsza Podróż". Zakłada on również instytut, w którym nadal pracuje się nad poznaniem tajemnic tego zjawiska proponuję zajrzeć na stronę: www.monroeinstitute.org. Nie można też zapomnieć, o zjawisku takim jak "śmierć kliniczna", bardzo często ludzie bliscy śmierci, ofiary wypadków opowiadają historię o tym jak to słyszeli głosy lekarzy, oglądając swoje ciało z perspektywy osoby trzeciej to potężny argument, który wielu sceptykom dał dużo do przemyślenia. Nie wiadomo co zyskamy i dokąd zaprowadzą nas badania nad OBE, jednak dzięki przełamaniu bariery, jaką stwarzał strach i niewiedza grono ludzi "praktykujących" stale się zwiększa, w dzisiejszych czasach już każdy może spróbować swoich sił. Życzę więc przyjemnych lotów...

 

tekst źródłowy: http://manowarforever.webpark.pl/

Edytowane przez Bernard.Vivis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duzo tego napisales. Wyrywkowo czytajac mam 2 zastrzezenia.

1. Wyjscie z ciala nie jest mozliwe dla wszystkich za zycia. Twoje cialo musi byc na wyzszym stopniu wrazliwosci czy wilbracji . choc nie wiem jak to nazwac.

2. Wejscie obcej duszy jest jak pisales mozliwe, moje zastrzezenie dotyczy latwosci jej pozbycia sie .

Im jestes wrazliwszy tym obca dusza bardziej w twoim ciele siedzi i jej przyjemniej . Moze byc tak, ze zdominuje je . Chocby tylko byla, to i tak bedziesz co najmniej mocno przymulony .

To tyle na podstawie mojego odbioru swiata. :Beer:

Edytowane przez zbig
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

a sam ten link by nie wystarczył??? :sterb003:

Ja bardzo proszę, nie róbmy to filii forum "paranormalnych". Jeśli chcemy rozmawiać o rzeczach niezwykłych, podchodźmy do nich krytycznie, czyli piszmy, jakie jest nasze zdanie na ten temat a nie kopiujmy bezmyślnie poglądy innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie opisać Twoje punkty z mojego punktu widzenia

1. Umrzeć podczas OBE wydaje mi się że można ( np zawał ) podczas moich prób nie raz serce biło mi z szybkością 3 może 4uderzeń/sekundę, kilka razy się dusiłem itp. To normalne!

2. O przejęciach duszy przez inną osobę tez słyszałem…,

3. O utrudnieniach też słyszałem, ale wydaje mi się ze to najmniejszy problem.

Piszesz że nie wolno wchodzić w stan OBE jeśli jesteś zdenerwowany, nie ma takiej możliwości. Mi osobiście zdarzało się po nie udanej próbie być nienaturalnie zdenerwowanym, bardzo niebezpieczne uczycie. Niebezpiecznie jest też jeśli ktoś np. w nocy podczas transu cię wystrasz!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BBwro czemu tak krytykujesz zdanie innych ? Każdy inaczej patrzy na to wszystko inni to odbierają jak połowa nie odkryta jeszcze połowa naszego życia, inni też z lekkim przymrużeniem oka, a inni wogóle myślą żę to zupełne herezje co tu wygadujemy. Każdy miał inne doświadczenia w życiu, i nie krytykujmy tego co ktoś inny powiedział - albo chociaż miej swoje zdanie ale nie próbuj wmówić komuś że to jednak nie jest tak - że to jest tak jak TY myślisz. Przecież tak się nie da ! Każdy z nas to odrębna osbowość na tym świecie !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam propozycje. Pisales cos o cyfrach do totka. Wiec prosze: dzien przed losowanie wpisuj tu swoje (uzyskane podczas OOBE czy jakkolwiek inaczej) typy dla konkretnego losowania (oprocz szczesliwego numerka, bo tu jest stosunkowo duze prawdopodobienstwo trafienia). Jesli jedna z 10 prob Ci sie uda, mysle, ze wszyscy Tu uwierzymy. Ja na pewno. Do tego czasu umowmy sie jednak, ze OOBE to stan, w ktory wprawiasz swoj mozg i nie ma on nic wspolnego z jakimkimikolwiek rzeczywiscie istniejacymi wymiarami, ktore normalnie nie sa dostepne. Zgoda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

taka prawda tam tez sie dzieja niewyjasnione rzeczy :)

Aaa, o to chodzi... To faktycznie dowodzi głębokiego związku. :)

To ja znów zacytuję moją ulubioną "Boską cząstkę":

W ciągu ostatnich kilku lat ukazało się mnóstwo publikacji – Tao fizyki Fritjofa Capry może być kolejnym przykładem – które usiłują wyjaśniać współczesną fizykę w kategoriach pojęciowych właściwych wschodnim religiom i mistycyzmowi. Ich autorzy mają skłonność do formułowania ekstatycznych konkluzji typu: wszyscy jesteśmy częścią kosmosu, kosmos jest częścią nas. Wszyscy jesteśmy jednością! (A bank, nie wiadomo dlaczego, przysyła rachunki każdemu z osobna).

(...)

Natchnieniem dla tych książek jest zazwyczaj teoria kwantowa i jej wrodzona niesamowitość. Jedna z nich – niech na zawsze pozostanie bezimienna – przedstawia trzeźwe rozważania na temat zasady nieoznaczoności Heisenberga, eksperymentu myślowego EPR i twierdzenia Bella, a następnie przechodzi do entuzjastycznej dyskusji nad doznaniami psychicznymi wywołanymi przez LSD, opowiada o duchach i zmarłej dawno temu istocie o imieniu Seth, która przekazywała swoje idee za pośrednictwem pewnej gospodyni domowej zamieszkałej w Elmira, w stanie Nowy Jork. Najwyraźniej przesłanką tego dzieła i innych jemu podobnych jest przekonanie, że skoro teoria kwantowa jest niesamowita, to czemuż by nie podnieść do rangi faktów naukowych także i innych dziwnych rzeczy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem nie czytuje takich ksiazek i zapewne czytywal nie bede :)

 

co do jednosci to wydaje mi sie ze glebokie teorie fizyczne...historia Wielkiego Wybuchu opisujaca ere Plancka ...Hadronowa... Leptonowa itp...tudziez proba polaczenia teorii kwantowych z Teoria Wzglednosci dazy do wielkiej unifikacji ...zreszta nawet w logiczny sposob ukladajac to co wiemy( nie za wiele) na temat swiata ..wyraznie sugeruje nam ze w poczatkowych fazach kiedy wszechswiat byl goracy i gesty ..byl przy tym bardzo jednorodny i prymitywny ...dopiero w efekcie ochladzania kwarki zaczely sie ze soba laczyc ..zaczely powstawac jadra helu....foton zaczal sie przemieszczac w przestrzeni itp.

takze fakt iz oddzialywania jadrowe slabych i elektromagnetycznych sie od siebie oddzielily ...czego to dowodzi ? ze byc moze faktycznie wszystko co nas otacza pochodzi z jednego zrodla ...fakt ze nie wiemy co siedzialo przed era Plancka wcale tego nie podwaza.

 

Nie interesuje mnie zbytnio jak ktos odbiera wyjscie z ciala ...dla jednego beda to anioly dusze itp. inny nazwie to inaczej ...w sposob dla siebie charakterystyczny...w koncu nie czesto ludzie opuszczaja swoje cialo ..wedlug mnie jednak najwiecej odpowiedzi na zadane pytania w tej materii daje wlasnie fizyka...poza tym przestrzen to zupa a nie proznia

 

Prawda jest taka ze nie wazne jak to nazwiesz i jaka filozofie temu przypniesz ....mozesz na siebie spojrzec spoza ciala ....mozesz przemieszczac sie w przestrzeni w eterze i to calkiem swiadomie...byc moze jak bedziesz dobry moze nawet bedziesz w stanie opuscic ziemie bez zadnych konsekwencji dla swojego materialnego ciala i taka jest prawda ...malo mnie obchodzi jakie filozofie temu sie przypina ..dla mnie z punktu fizycznego nie jest to nic nadzwyczajnego....jedyny problem to to poznac i zglebic ...opisac wzorem itp.

 

ludzie tez kiedys mysleli ze ziemia jest plaska ...wiele czasu uplynelo jak czlowiek przestal zabijac swojego blizniego tylko za do ze ciala niebieskie maja ksztalt kulisty a nie plaski jak podsuwa nam pierwsza lepsza chlopska mysl oparta na faktach ktore mozemy sami doswiadczyc...zobaczyc

 

z kazdym szerszym problemem na wielka skale historia sie powtarza ..wielki sceptycyzm wiekszosci pozniej w miare uplywu czasu coraz wiecej ludzi zaczyna rozumiec pewne sprawy ktore na poczatku wydawaly sie nie mozliwe ...zapewne wiele za sprawa pozytywnych efektow doswiadczen .....z uplyem czasu coraz wiecej ludzi dobrowolnie i samodzielnie zacznie badac od tej strony swoj umysl ..bo to jest wlasnie ewolucja

Edytowane przez KOPER
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam propozycje. Pisales cos o cyfrach do totka. Wiec prosze: dzien przed losowanie wpisuj tu swoje (uzyskane podczas OOBE czy jakkolwiek inaczej) typy dla konkretnego losowania (oprocz szczesliwego numerka, bo tu jest stosunkowo duze prawdopodobienstwo trafienia). Jesli jedna z 10 prob Ci sie uda, mysle, ze wszyscy Tu uwierzymy. Ja na pewno. Do tego czasu umowmy sie jednak, ze OOBE to stan, w ktory wprawiasz swoj mozg i nie ma on nic wspolnego z jakimkimikolwiek rzeczywiscie istniejacymi wymiarami, ktore normalnie nie sa dostepne. Zgoda?

 

ale to jest bez sensu :)

 

jesli jest w ogole taka mozliwosc aby w stanie OBE dzialac takie rzeczy trzeba byc niezwykle dobrym ....sama nauka pozostania w tym stanie jest rzecza bardzo ciezka a ty rzadasz efekty wymierne dla siebie ...proponuje abys sam sie przekonal i popraktykowal troche ...sam zobaczysz i zweryfikujesz to co bedziesz w stanie osiagnac ...na poczatek potrzebna jest relaksacja niech mozg przez moment nie mysli o tym co Cie nauczyla szkola i doswiadczenie zyciowe ...pozbadz sie strachu i euforii ..wprowadz sie w stan w ktorych twoja swiadomosc bedzie idealnie zespolona z praca swojego umyslu ...panuj nad swoim oddechem ...zsynchronizuj swoje polkule

 

 

jak to opanujesz bedziesz wiedzial dlaczego Twoje doswiadczenie jest bezuzyteczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koper, Grzesiek:

 

Nie chcecie liczb do totka przewidywać, to nie. Ale zróbcie chociaż inny prosty eksperyment. Poproście kogoś (np sąsiada), żeby położył coś na szafie, czy w innym miejscu, którego normalnie nie widzicie, gdy go odwiedzacie. Np jakąś kartę do gry. Wieczorem wejdźcie w OOBE, zajrzyjcie do sąsiada i po przebudzeniu zapiszcie, co za kartę tam schował. W ten sposób dowiecie się, czy Wasze przeżycia mają cokolwiek wspólnego z rzeczywistością, czy to tylko wytwory umysłu. Podzielcie się, proszę, wynikami z nami.

(Pomysł zaczerpnięty z powieści "Przejście" Connie Willis, w której mowa o badaniu przeżyć ludzi w stanie śmierci klinicznej, którzy podobno oglądają swoje ciało "z góry").

 

Ja nie neguję, że można mieć sny o lataniu, sny, w których wydaje nam się, że wychodzimy z ciała i spacerujemy w postaci duchowej ani sny w których widzimy raj, piekło czy rozwiązanie odwiecznej zagadki Wszechświata. Mam tylko wątpliwości, dlaczego tak bezkrytycznie wierzycie, że "śniło mi się, że moja dusza wyszła z ciała"= "w czasie snu moja dusza wyszła z ciała"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BBwro poczytaj sobie posty od początku, ja nigdy nie wyszedłem z ciała podczas OBE ale ten proces to już ostateczność. Mimo że go nie osiągnąłem no może raz, to i tak odmieniło to moje myślenie w tym temacie. Liczby w totku i inne pierdoły to mit, OBE Ci w tym nie pomoże. Jedno co możesz zrobić to wsiąść słuchawki i sam spróbować!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koper, Grzesiek:

 

Nie chcecie liczb do totka przewidywać, to nie. Ale zróbcie chociaż inny prosty eksperyment. Poproście kogoś (np sąsiada), żeby położył coś na szafie, czy w innym miejscu, którego normalnie nie widzicie, gdy go odwiedzacie. Np jakąś kartę do gry. Wieczorem wejdźcie w OOBE, zajrzyjcie do sąsiada i po przebudzeniu zapiszcie, co za kartę tam schował. W ten sposób dowiecie się, czy Wasze przeżycia mają cokolwiek wspólnego z rzeczywistością, czy to tylko wytwory umysłu. Podzielcie się, proszę, wynikami z nami.

(Pomysł zaczerpnięty z powieści "Przejście" Connie Willis, w której mowa o badaniu przeżyć ludzi w stanie śmierci klinicznej, którzy podobno oglądają swoje ciało "z góry").

 

Ja nie neguję, że można mieć sny o lataniu, sny, w których wydaje nam się, że wychodzimy z ciała i spacerujemy w postaci duchowej ani sny w których widzimy raj, piekło czy rozwiązanie odwiecznej zagadki Wszechświata. Mam tylko wątpliwości, dlaczego tak bezkrytycznie wierzycie, że "śniło mi się, że moja dusza wyszła z ciała"= "w czasie snu moja dusza wyszła z ciała"

 

 

Nawet nie wiesz, jak wielką masz rację - albo może i wiesz ;P

 

A tak poważnie, myśle, że na tym forum kwestie LD były poruszane - przynajmniej tak mi się wydaje. Żeby zrozumieć ten fenomen (a tak w zasadzie to nie fenomen, a normalny stan mózgu), trzeba by się odwołać do badań na temat wzroku, percepcji, oraz sposobu, w jaki sposób nasz mózg "wizualizuje" obraz. Dla chcącego, nic trudnego. Są nowe, ciekawe opracowania. Ja nie będe cytował, bo nie jestem do tego merytorycznie przygotowany. Powiem tylko ogólnie - nie widzimy tego, co widzą nasze zmysły. Mówiąc inaczej, dla mózgu tak naprawdę nie ma wielkiej różnicy, czy śni, czy widzi na jawie. Mózg nie jest rejestratorem bezpośrednim typu CCD. Obraz w mózgu nie pochodzi bezpośrednio z naszych oczu. Jest tylko budowany na podstawie docierających z nich danych. Tak jest z każdym naszym zmysłem.

 

Można sobie wyobrazic wielką salę kinową z wielkim ekranem na którym nasz mózg maluje coś, co my nazywamy rzeczywistością. Trudno oszacować, ile w tym obrazie jest rzeczywistości, a ile kreacji (doświadczenia, wiedza, poznanie, etc.). Znacie zapewne wiele eksperymentów, które świetnie pokazują, jak bardzo nasz obraz rzeczywistości jest subiektywny. Inaczje mówiac - nie widzimy w ogóle rzeczy, których nie potrafimy nazwać. :)

 

Na tym wielkim ekranie w naszym mózgu toczy się wielki show, w którym biorą udział wszystkie zmysły - ale tylko, jako natchnienie dla "twórcy" - mózgu.

 

I tu dochodzimy do sedna. Czy w takim razie to "kino" i ten "ekran" może działać bez informacji płynących ze zmysłów? Ależ tak, dokładnie tak samo. Nawet w wielu przypadkach lepiej - bardziej efektywnie. Mózg nie traci mocy na anallizowanie bodźców - przestawia możliwości na autokreację. W części odpowiedzialnej za gromadzenie informacji ma zapisane masę danych. To wystarcza, aby miksowanie, mieszanie pozwoliło wytwarzać na pozór nowe rzeczy. Ale tak naprawdę nasz mózg nie jest w stanie sam z siebie wymyślić coś nowego. To tylko przypadek losowy wynikający z pomieszanie wcześniejszych doznań i informacji. Dlatego tak ważne dla wiedzy jest gormadzenie tych informacji.

 

Dlaczego o tym piszę? To jest klucz, do zrozumienia istoty pewnych doznań, do których ludzie tak silnie starają się dodać ziarnko boskości, czy ponadnormalności. Nie prawdą jest, ciągle powtarzane (jak mantra), że nic nie wiemy o pracy ludzkiego mózgu. Nie wiemy wszystkiego, ale naprawdę, wiele już wiemy i jest to potwierdzone wieloma pracami naukowymi.

 

Nie piszę o tym tylko dlatego, że przeczytałem "mądry" artykuł w Fakcie. Świadomymi snami zacząłem się na poważnie interesować w wieku 18 lat. Przeczytałem chyba wszystkie książki, zacząłem nawet kiedyś pisać swoją (ale dałem sobie siana, bo nie mam w sobie nutki ekshibicjonizmu mentalnego).

 

Przetestowałem kilka specjalistycznych urządzeń, do mechanicznego wyzwalania tego stanu (sprowadzając je z USA). Odbyłem wiele spotkań, szkoleń etc. Znam osobiście największy polski (i nie tylko) autorytet w tej dziedzinie.

 

Faktem jest, że kiedyś, kiedy to wszystko się zaczęło, mocno wierzyłem, że dzieje się ze mną coś wyjątkowego, coś "wielkiego". "Wierzyłem", że to OOBE, itp. Praktyka i doświadczenia doprowadziły mnie w zupełnie inny koniec poznania. Do wielkiego sceptycyzmu i obiektywizmu we wszystkich kwestiach. Po prostu to co często widzę i czytam, już przeżyłem setki razy. Eksperymentowałem, bawiłem się.

 

Cała "zmyłka" naszego śnienia polega na tym, że wyłączona jest ważna część naszego mózgu.

 

? przykład - dlaczego kiedy śpimy i widzimy naszego kolegę lecącego razem z kluczem ptaków na niebie nie potrafimy od razu zareagować? Przecież powinniśmy natychmiast powiedzieć sobie - stop - to sen, to niemożliwe, a nie machać mu radośnie i pozdrawiać.

 

Tak naprawdę, nasze sny to niesamowity bajzel różnych bezsensownych wydarzeń. Poważnie. Kiedy zaczyna się prowadzić dziennik snów, zapisujemy każdy zapamiętany detal (tuż po przebudzeniu - potem nic nie pamiętamy). To pozwala nam z czasem nauczyć nasz mózg do bardziej "mądrego" patrzenia na to, co się dzieje. Po prostu uczymy się przedłużać czuwanie pewnej części mózgu, która jest odpowiedzialna za logiczne analizowanie wg naszej wyuczonej wiedzy.

 

Właśnie dlatego na początku nie potrafimy dostrzec bezsensowności sytuacji, i zwyczajnej głupoty w snach.

 

? przykład - kiedyś bardzo długo byłem zafascynowany możliwościamy różnych gadżetów elektronicznych używanych we śnie (ofcoz - świadomym). Był to dla mnie dowód, że "coś" jest w tym więcej. Brałem kalkulator, wykonywałem masę obliczeń skomplikowanych. Wszystko działało! Jak to możliwe? Dopiero po wielu miesiącach praktyk zacząłem odkrywać w tym pewną pułapkę. Ten kalkulator liczył totalne bzdury. Zero logiki. Ale moja wyłączona część mózgu nie mogła wcześniej tego zweryfikować. Po prostu byłem przekonany, że jest dobrze, ale niestety - nie było. Nie potrafiłem rozpoznać fałszu, tak samo, jak ktoś, kto nie potrafi liczyć.

 

We śnie nie ma żądnej chronologiczności. Ta cecha związana jest z dorabianiem teorii o podróżach "w czasie". Nie ma ani przyszłości, ani przeszłości. Czas ma taką samą wartość, jak w przypadku filmu na DVD.

 

Dla niedowiarków zafascynowanych świadomym śnieniem mam przykład:

 

? tym razem zadanie domowe: kiedy już będziesz w świadomym śnie, sprawdź która jest godzina (na ręcznym zegarku). Zapamiętaj tę godzinę. Za chwilę zerknij jeszcze raz. Wydawałoby się, że pamięć działa, wiec nawet we śnie godzina powinna się zgadzać. Niestety nie - nigdy! Nie znam ani jednej osoby praktykującej świadomy sen, która by przeszła ten test "pozytywnie".

 

Nasz sen składa się z bałaganu wydarzeń - to już pisałem, ale jak jest dokładniej? Schemat jest prosty. Zaczynamy śnić np. o tym, że wchodzimy do pokoju, siadamy przed TV, właczamy, czytamy gazetę, w gazecie jest artykuł o wakacjach na wyspie Bora Bora, widzimy drink z parasolką, pijemy go, super smak, ciepłe słońce grzeje w czoło, zkładamy czapkę, oglądamy się za siebie, przed nami piękna biała plaża, szum wody, słyszymy przelatujący samolot, zdejmujemy słuchawki, bo właśnie skończył się film, za 5 min lądujemy w Oslo (o Osolo był sąsiedni artykuł)... itp., itd.

 

Oczywiście podałem to w dużym uproszczeniu - taki jest schemat naszych snów.

 

? porada dla zaczynających - wg mnie, to najłatwiejsza metoda nauki świadomego snu. Kupić sobie zegarek z godzinnym beep'em i robić reality test. Odrywamy się od danego zajęcia, chwila zadumy i zastanawiamy się, co robiliśmy 10 min temu. Po sznurku do kłębka. Zdziwimy się mocno, jeżeli w tym teście wyjdzie nam, że 20 min temu byliśmy na księżycu :)

 

Problemem snu jest to, że nie potrafimy rozpoznać, czy śnimy, czy nie. Gdybym Was teraz zapytał, czy to sen? Co byście odpowiedzieli? Zapewne, że nie - że to bzdura. Przecież nie śnię teraz. Problem polega na tym, że we śnie odpowiedzielibyście dokładnie to samo. Dlatego robiąc odpowiednio często reality test, w końcu stanie się to pewnym odruchem, który zapiszę się głebiej w funkcjach mózgu. Aż w końcu, pewnego dnia, zegarek zapika we śnie, wirtualnie. I tak się zacznie przygoda.

 

I tym sposobem przeszedłem do praktyki. Cała filozofia naturalnej nauki świadomego snu opiera się na poznaniu pewnych mechanizmów, które rządzą naszym mózgiem, naszym ciałem, naszym snem. Mając wiedzę, co w snach działa nie tak, możemy nauczyć się rozpoznawać te symptomy. Czas, brak logiki, przeszłość, także brak fizyki :) (dla odważnych skakanie z wieżowca - nie polecam), to wszystko wykorzystuje się do wybudzania ze snu.

 

A po co to wszystko? Po latach treningów, po wielu rozczarowaniach, doszedłem kiedyś do punktu wyjścia. Bo wszystko to co chciałem sobie udowodnić, w zasadzie, od początku wiedziałem.

 

A dzisiaj? Stało się to zupełnie normalną rzeczą. Nie stosuje żadnych praktyk manipulowania swoim mózgiem. Bo i po co? Są różne sposoby zakłucania pracy naszego mózgu - lepsze, i gorsze (farmakologiczne są skuteczniejsze). Wywołuje to nieziemskie doznania. Ale zawsze jest są to tylko "błedy działania" poprzez zakłucanie, usypianie pewnych funkcji.

 

Synchronizacja? Dobre słowo do handlowania softem, dźwiekami, kursami, etc. Tak naprawdę nie robimy nic innego, jak wprowadzamy sie w trans - czyli balansujemy na granicy snu i jawy.

 

W każdej "technice/transie" chodzi o to, żeby nauczyć się dochodzić do granicy, kiedy mózg zasypia, ale nie cały. Wyłacza wszystkie bodźce, wszystkie mięśnie. Organizm zasypia, ale fragment odpowiedzialny za "świadomość" pozostaje czujny. Wtedy dzieją się te wszystkie dziwne rzeczy. Białe tunele, zjawy, unoszenie nad ciałem, alienów, etc. Zależy w co wierzymy, co nas przeraża, etc. Ważną cechą jest to, że często mózg może chcieć sie wybudzić bardziej (pomyli się). Wtedy pojawi się bardzo nieprzyjemny stan. Jesteś full świadomy, ale sorry - mózg jeszcze nie zalogował się do mieśni, bodźców etc. Mówiąc inaczej - totalny praliż, dla niektórych odczucie totalnej śmierci - dead. Wystarczy sobie tylko uświadomić, co to za stan, a wszystkie problemy z tym zwiazane miną. Niestety - balansowanie na granicy snu i jawy jest bardzo trudne i wymaga sporego doświadczenia :) Ale jest możliwe. Naprawdę. Można być zanurzonym w świecie snu i jednoczęśnie być świadomym realnego ciała, czasu i świadomości.

 

Wracając do początku tego elaboratu (tak to pić piwo o 1 w nocy ;)) - ekran. Ten ekran właśnie odpowiada za tą cała kreację. Do czego ona nas podsunie? Tego nikt nie wie.

 

? przykład z innej "branży" - narkotyki z serii "halucynogenów" (np. LSD). Jeżeli komuś się wydaje, że zbaczam z tematu, to jest w wielkim błędzie. Ale to temat na inną rozprawę. Narkomani często używają zwrotu - trip. Dwie różne osoby zażywające ten sam narkotyk mogą mieć inny "trip". Zależy to od wielu czynników, ale głownie do tego, co sobie pomyślała tuż przez "szaleństwem". Działa to jak afirmacja. Jeżeli w towarzystwie "imprezowym" tafi się "gość", który będzie nawijał, że jak "brał" to widział wszędzie potwory - gwarantowany zły trip dla nowicjuszy.

 

Tak samo jest w snach. Jeżeli ktoś wprowadza się w trans mając z "tyłu głowy" marzenia o OOBE, albo o spotkaniu z Bogiem - gwarantuję, że w końcu cel osiągnie. Na jego "ekranie" rozegra się spektakl, przy którym realnośc, rzeczywistość to zamglona halucynacja. Po prostu, we śnie sporo nam nie pracuje (trans to też sen, tylko w innej fazie) i efekt jest jakby bardziej wyraźny, bardziej kolorowy, bardziej realny, niż w rzeczywistości.

 

Nie wiem zupełnie, jak zakończyć ten manifest...

 

Nie chcę nikomu zabierać wiary, marzeń etc. Dlatego muszę jasno napisać: to są moje i tylko moje doświadczenia. Nie narzucam nikomu swojej wiedzy, ani swojej woli. Opisałem tylko pewne spostrzeżenia człowieka, który "bawił" się "tym" przez blisko 20 lat.

 

Bałbym się natomiast wyciągać wnioski, czy to jest zdrowe, czy może jednak, jak każda ingerencja w automatykę - szkodliwe.

 

Mi nie zaszkodziło (chyba). Może dlatego, że czuje zrozumienie procesów i naturalność zjawiska. Z drugiej strony w wielu sytuacjach bardzo mi pomogło. Nie uwierzycie, ale senne zabawy wykorzystuje z powodzeniem do "uzyskiwania" koncepcji w projektowaniu, czy trenowaniu prezentacji. Ciekawe jest to, że dla mózg nie ma różnicy, czy coś się dzieje na jawie, czy we śnie. Doświadczenia zostają. Jeżeli ktoś się czegoś boi i przetrenuje to 10x we śnie, strach minie i w rzeczywistości mózg zachowa się tak, jakby to już wielokrotnie przeżył. Z niemałym sukcesem używa się technik świadomego snu do leczenia fobii. Ale najpierw trzeba by delikwenta nauczyć świadomego snu. W USA mają łatwiej, bo jest już sporo gadżetów, o których pisałem na początku.

 

Oby to nikogo nie zachęcało w ciemno, ale to piękny świat. Czasami piękniejszy od prawdziwego.

 

Ktoś napisał tu, że miewa już czasami problemy z odróżnieniem snu od jawy - stojąc np. na ulicy. Obawiam się, że jest to wystarczający powód, żeby dać sobie spokój. Nigdy nie słyszałem o takich sytuacjach u ludzi zajmujących się LD. Owszem - bywa tak, że wybudzasz się ze snu. Idziesz pod prysznic, myjesz zęby, siusiu... (kolejność wg uznania). Zchodzisz do garażu, odpalasz furę, jedziesz do pracy. Przed tobą ważna prezentacja, wchodzisz, zaczynasz nawijać... I nagle słyszysz dziwny dźwięk... Zdajesz sobie sprawę, że to twój budzik :)

 

Mi zdarzyła się taka faza zapętlona do 3x. Znam "poważniejsze" przypadki :) Nie jest to groźne, bo na ogół zdarza się tylko raz. Wystarcz jedno takie doświadczenie, żeby nauczyć się sprawdzać, czy to jeszcze sen.

 

Natomiast nigdy nie słyszałem, żeby coś takiego zdarzyło się na jawie. Czytałem natomiast wiele opracowań na temat działania halucynogenów. Mają one taką nieprzyjemną przypadłość, która zwie się "flashback". I faktem jest, że może taki flashback walnąć kogoś np. na przystanku autobusowym, gdzie straci całkowicie orientacje w czasie i przestrzeni.

 

No dobra - chyba starczy, bo jeszcze przesadzę i powiem za dużo ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BBwro poczytaj sobie posty od początku, ja nigdy nie wyszedłem z ciała podczas OBE ale ten proces to już ostateczność. Mimo że go nie osiągnąłem no może raz, to i tak odmieniło to moje myślenie w tym temacie. Liczby w totku i inne pierdoły to mit, OBE Ci w tym nie pomoże. Jedno co możesz zrobić to wsiąść słuchawki i sam spróbować!

 

OOBE (jeżeli już - nie OBE), to taki sam fakt, jak "liczby w totku" - czyli żaden. No chyba, że chcemy polemizować na poziomie "wiary", nie zaś logiki, nauki, czy choćby faktów.

 

Żeby uświadomić Ci moją "pewność", powiem ci, jaką stosuję czasami metodę świadomego wchodzenia w świadomy sen. Wynika ona z faktu, że cała ta przygoda zaczeła się właśnie od OOBE - czyli czasu, kiedy w to "wierzyłem" i chciałem sam sobie sprawdzić, ile w tym prawdy. Nie pamiętam, ile trwalo eksperymentowanie. Ale jakoś długo. Oczywiście droga standardowa, czyli przez relaksację. Aż kiedyś stało się coś dziwnego. Po jakiś paru godzinach bezruchu, kontroli oddechu, dałem sobie spokój i się obróciłem na bok. Uświadomiłem sobie, że jednak to nie ja się obruciłem - tzn. mentalnie się obruciłem, ale wiedziałem już, że ciało leży. Wstałem, i oczywiście widziałem łożko, siebie, etc. Nie mogłem zachować żadnej równowagi, rzuciło mnie po pokoju, który był szary, bez większego wyrazu. W zasadzie to eksplozja emocji, bo poczułem, że udało się coś zrobić. Dalej nie pamiętałem, co się działo. Ale to nieistotne. Po tym eksperymencie nigdy już do tematu w takiej formie nie powróciłem.

 

Potem minęło sporo czasu, nie ważne. Dzisiaj stosuję tę technikę do wchodzenia w świadomy sen. Jest ona dla mnie najłatwiejsza. Coś się we mnie "odblokowało" wtedy. Albo inaczej, mózg nauczył się nowego doświadczenia. Co robie? Siadam w wygodnym fotelu. 10 min relaksu. Czuje, że mózg wyłącza ciało. Przestaje się powoli czuć pozycję. Stan ten można poznać po tym, że mimo ułożonych rąk wzdłóż ciała, nie bardzo możemy się zorientować, jak one leża. Wydaje się, że są np. skrzyżowane. Teraz zaczynam się skupiać nie na wersji realnej rąk, tylko na tej wirtualnej (tia - astralnej, niech będzie). Unoszę je, wciskam w fotel... i teraz jest magiczna granica. Trzeba nauczyć się ją wyczuwać, bo albo zapadniesz w sen, albo się wybudzisz. Uwaga - trzeba po prostu wstać, ale tym wirtualnym, sennym. Jeżeli nauczymy się trafiać w odpowiedni moment, to wstaniemy już we śnie, pozostając zupełnie świadomym. No i co dalej? Cokolwiek... :) Droga wolna... przez okno i do sąsiadki ;)

 

Gdyby ktoś chciał spróbować tej metody, to polecam wykonywać ją rano. Ustawiamy budzik, wstajemy o np. 4. rozbudzamy się przez godzinę robiąc śniadanie. Potem o 5 zróbmy ten trening. To metoda dla tych, co potrafią się "relaksować". Statystyki mówią, że większości "uczniów" pierwsze LD udaję się doświadczyć właśnie rozbudzając się na chwilę rano.

 

Wracając do OOBE - nie ma absolutnie żadnej podstawy do tego, aby twierdzić, że ten stan nie jest dziełem naszego mózgu, tak samo jak stan jawy, snu, czy innego... Jeżeli będziesz w to strasznie wierzył, to na pewno będziesz ten stan przeżywał w taki sposób. Będziesz pewnie widział jakieś "pępowiny", czy inne... Wiem, że "ci" ludzie nie kłamią. Oni to widzą, oni tego doznają. Ale wtedy mówię, przerwij na chwilę przeżywanie tego stanu, tej euforii o zabarwieniu fanatycznym, rozejrzyj się po pomieszczeniu w którym jesteś, i uświadom sobie, gdzie jesteś i co robisz. Spójrz na zegarek, zrób sobie parę reality testów. "Czar pryśnie..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdyby ktoś szukał czegoś niezwykłego w snach:

 

"Waking, sleeping, and dreaming are all part of our circadian cycles, also known as our biological clocks [1]. Our whole life is controlled by these circadian rhythms; they dictate when and how much people sleep. People don't really need alarm clocks because if they allow a reasonable amount of time for sleep and keep the hours consistent, they will be able to wake up all on their own. Normal adults need about eight to twelve hours of sleep every night in order to be well rested, though some people can do with less hours of sleep or may need more.

 

Our circadian cycle switches from waking to sleeping because certain chemicals in our body decrease while others increase. The chemical that increases as we move from a wake to a sleep state is primarily melatonin, while epinephrine decreases; when going from a sleeping to a waking state epinephrine increases as melatonin decrease."

 

"Hobson believes that dreaming is delirium or psychosis, except in a healthy way. He believes dreams are random neurons firing in the brain as our brain tries to process all the information that it was exposed to during the day. He defined the aminergic system and the cholenergic system.

 

The aminergic system is the system that prevails when people are awake, where as the cholenergic system prevails when people are asleep. He came up with the Activation energy, Information, and Mode model (AIM). This is a three dimensional cube that illustrates where a person is when they are sleeping, awake or in a state of psychosis. [4]"

 

James Allan Hobson - jeden z bardziej zorientowanych naukowców w teoriach snu. Tak samo jak wcześniej Sigmund Freud, czy C.G. Jung.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze dosyć obiektywny tekst w encyklopedii:

 

http://en.wikipedia.org/wiki/Lucid_dreaming

 

Trochę sobie odświeżyłem wiedzę. Nawet nie myślałem, że tyle tego teraz jest w necie. Kiedyś to pare stron i koniec.

 

"English psychologist Susan Blackmore [3], suggests that an OBE begins when a person loses contact with sensory input from the body while remaining conscious. The person retains the illusion of having a body, but that perception is no longer derived from the senses. The perceived world resembles the world he or she generally inhabits while awake, but this perception does not come from the senses either. The vivid body and world is made by our brain's ability to create fully convincing realms, even in the absence of sensory information. This process is witnessed by each of us every night in our dreams. Technically all dreams could be called OBEs in that in them we experience events and places quite apart from the location and activity of our normally perceived body and world.[4]"

 

Dokładnie się z tym zgadzam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OOBE (jeżeli już - nie OBE), to taki sam fakt, jak "liczby w totku" - czyli żaden. No chyba, że chcemy polemizować na poziomie "wiary", nie zaś logiki, nauki, czy choćby faktów.

 

Żeby uświadomić Ci moją "pewność", powiem ci, jaką stosuję czasami metodę świadomego wchodzenia w świadomy sen. Wynika ona z faktu, że cała ta przygoda zaczeła się właśnie od OOBE - czyli czasu, kiedy w to "wierzyłem" i chciałem sam sobie sprawdzić, ile w tym prawdy. Nie pamiętam, ile trwalo eksperymentowanie. Ale jakoś długo. Oczywiście droga standardowa, czyli przez relaksację. Aż kiedyś stało się coś dziwnego. Po jakiś paru godzinach bezruchu, kontroli oddechu, dałem sobie spokój i się obróciłem na bok. Uświadomiłem sobie, że jednak to nie ja się obruciłem - tzn. mentalnie się obruciłem, ale wiedziałem już, że ciało leży. Wstałem, i oczywiście widziałem łożko, siebie, etc. Nie mogłem zachować żadnej równowagi, rzuciło mnie po pokoju, który był szary, bez większego wyrazu. W zasadzie to eksplozja emocji, bo poczułem, że udało się coś zrobić. Dalej nie pamiętałem, co się działo. Ale to nieistotne. Po tym eksperymencie nigdy już do tematu w takiej formie nie powróciłem.

 

Potem minęło sporo czasu, nie ważne. Dzisiaj stosuję tę technikę do wchodzenia w świadomy sen. Jest ona dla mnie najłatwiejsza. Coś się we mnie "odblokowało" wtedy. Albo inaczej, mózg nauczył się nowego doświadczenia. Co robie? Siadam w wygodnym fotelu. 10 min relaksu. Czuje, że mózg wyłącza ciało. Przestaje się powoli czuć pozycję. Stan ten można poznać po tym, że mimo ułożonych rąk wzdłóż ciała, nie bardzo możemy się zorientować, jak one leża. Wydaje się, że są np. skrzyżowane. Teraz zaczynam się skupiać nie na wersji realnej rąk, tylko na tej wirtualnej (tia - astralnej, niech będzie). Unoszę je, wciskam w fotel... i teraz jest magiczna granica. Trzeba nauczyć się ją wyczuwać, bo albo zapadniesz w sen, albo się wybudzisz. Uwaga - trzeba po prostu wstać, ale tym wirtualnym, sennym. Jeżeli nauczymy się trafiać w odpowiedni moment, to wstaniemy już we śnie, pozostając zupełnie świadomym. No i co dalej? Cokolwiek... :) Droga wolna... przez okno i do sąsiadki ;)

 

Gdyby ktoś chciał spróbować tej metody, to polecam wykonywać ją rano. Ustawiamy budzik, wstajemy o np. 4. rozbudzamy się przez godzinę robiąc śniadanie. Potem o 5 zróbmy ten trening. To metoda dla tych, co potrafią się "relaksować". Statystyki mówią, że większości "uczniów" pierwsze LD udaję się doświadczyć właśnie rozbudzając się na chwilę rano.

 

Wracając do OOBE - nie ma absolutnie żadnej podstawy do tego, aby twierdzić, że ten stan nie jest dziełem naszego mózgu, tak samo jak stan jawy, snu, czy innego... Jeżeli będziesz w to strasznie wierzył, to na pewno będziesz ten stan przeżywał w taki sposób. Będziesz pewnie widział jakieś "pępowiny", czy inne... Wiem, że "ci" ludzie nie kłamią. Oni to widzą, oni tego doznają. Ale wtedy mówię, przerwij na chwilę przeżywanie tego stanu, tej euforii o zabarwieniu fanatycznym, rozejrzyj się po pomieszczeniu w którym jesteś, i uświadom sobie, gdzie jesteś i co robisz. Spójrz na zegarek, zrób sobie parę reality testów. "Czar pryśnie..."

 

Adam nie wiem czy piszesz o tym samych doznaniach co ja. Podczas moich prób wejścia w OOBE nigdy nie udało mi się zasnąć, no chyba że byłem bardzo zmęczony ale zasnąć mi się nie udało. Relaksowanie trwa kilkadziesiąt minut maksymalnie, jeśli stan się przedłuża zaczynam robić się senny i przerywam eksperyment, bo wiem że dzisiaj już nic z tego nie wyjdzie. Mam wrażenie czytając twój opis że podczas medytacji gdzieś „zbaczasz” roisz się senny i masz LD które dobrze opanowałeś.

Jeśli możesz to opisz jak przebiega u Ciebie stan medytacji. Co do LD to zgadzam się w 100%

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku wyglądało i wygląda to następująco i występuje ten sam schemat OOBE jak u Sylvana Muldoona na 2 sposoby:

1. przed zaśnięciem, w stanie czuwania,

2. w trakcie snu, spontanicznie, kiedy na skutek jakiegoś szokującego incydentu we śnie, następuje wygaszenie snu i eksterioryzacja (nie LD, a OOBE).

 

Mój pierwszy OOBE wg punktu 2 miał miejsce 15 lat temu na skutek koszmarnego snu, w którym

zostałem przeszyty przez serce kilkoma zaostrzonymi palami drewnianymi.

Po tej "śmierci" sen zanikł niczym przykręcony potencjometrem, w trakcie czego czułem, jakgdybym został

wyssany przez głowę mocno do góry, słysząc trzaski w uszach, silny podmuch powietrza w twarz, jakby

ktoś mocno dmuchał stojąc przede mną blisko twarzy. Odzyskałem wówczas świadomość, będąc całkowicie

wybudzonym i przeżyłem szok, bo... mniej więcej 10 cm przed oczyma, ale równolegle do sufitu, miałem żylandor, wiszący gdzieś na wysokości 2m, a spoglądając kilka metrów dalej zobaczyłem śpiącą matkę.

Pierwsza myśl, jaka mi przyszła po tym co zobaczyłem, to to, że umarłem!

W tym samym momencie poczułem gwałtowne szarpnięcie ku dołowi i zostałem pociągnięty na dół, do łóżka

z ogromnymi trzaskami w uszach, natychmiastowym paraliżem, ale nie wybudzony, bo nie straciłem ani

na chwilę świadomości. Chciałem od razu ruszyć się z miejsca, choćby ręką, czy nogą, głową. Nic z tego.

Jednak po chwili poczułem, że to odrętwienie ustępuje i wszystko wróciło do normy.

Wówczas uświadomiłem sobie, czego doświadczyłem, będąc niezmiernie szczęśliwy i nie zmrużyłem tej nocy już oka, od ok. 3.30.

Teraz potrafię to kontrolować, ale udaje mi się dojść tylko do momentu "podmuchu powietrza w twarz",

lekkiego wzniesienia się, potem niestety opadam, znów sparaliżowany, bo górę niestety biorą emocję.

Nigdy nie zasypiam, nie miewam LD, zawsze dzieje się to po krótkiej relaksakcji, spokojnym spoczynku

w łóżku, w trakcie czuwania.

 

To tyle na temat skromnych doświadczeń bojaźliwego człowieka...

 

PS. Historia ta była do tej pory moją bardzo intymną sprawą, o której rozmawiałem jedynie ze swoją żoną,

jednakże chciałem z osobistego punktu widzenia, w oparciu o moje doświadczenia wskazać, że to nie był LD

i nim nie jest teraźniejsza skromna praktyka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku wyglądało i wygląda to następująco i występuje ten sam schemat OOBE jak u Sylvana Muldoona na 2 sposoby:

1. przed zaśnięciem, w stanie czuwania,

2. w trakcie snu, spontanicznie, kiedy na skutek jakiegoś szokującego incydentu we śnie, następuje wygaszenie snu i eksterioryzacja (nie LD, a OOBE).

 

Mój pierwszy OOBE wg punktu 2 miał miejsce 15 lat temu na skutek koszmarnego snu, w którym

zostałem przeszyty przez serce kilkoma zaostrzonymi palami drewnianymi.

Po tej "śmierci" sen zanikł niczym przykręcony potencjometrem, w trakcie czego czułem, jakgdybym został

wyssany przez głowę mocno do góry, słysząc trzaski w uszach, silny podmuch powietrza w twarz, jakby

ktoś mocno dmuchał stojąc przede mną blisko twarzy. Odzyskałem wówczas świadomość, będąc całkowicie

wybudzonym i przeżyłem szok, bo... mniej więcej 10 cm przed oczyma, ale równolegle do sufitu, miałem żylandor, wiszący gdzieś na wysokości 2m, a spoglądając kilka metrów dalej zobaczyłem śpiącą matkę.

Pierwsza myśl, jaka mi przyszła po tym co zobaczyłem, to to, że umarłem!

W tym samym momencie poczułem gwałtowne szarpnięcie ku dołowi i zostałem pociągnięty na dół, do łóżka

z ogromnymi trzaskami w uszach, natychmiastowym paraliżem, ale nie wybudzony, bo nie straciłem ani

na chwilę świadomości. Chciałem od razu ruszyć się z miejsca, choćby ręką, czy nogą, głową. Nic z tego.

Jednak po chwili poczułem, że to odrętwienie ustępuje i wszystko wróciło do normy.

Wówczas uświadomiłem sobie, czego doświadczyłem, będąc niezmiernie szczęśliwy i nie zmrużyłem tej nocy już oka, od ok. 3.30.

Teraz potrafię to kontrolować, ale udaje mi się dojść tylko do momentu "podmuchu powietrza w twarz",

lekkiego wzniesienia się, potem niestety opadam, znów sparaliżowany, bo górę niestety biorą emocję.

Nigdy nie zasypiam, nie miewam LD, zawsze dzieje się to po krótkiej relaksakcji, spokojnym spoczynku

w łóżku, w trakcie czuwania.

 

To tyle na temat skromnych doświadczeń bojaźliwego człowieka...

 

PS. Historia ta była do tej pory moją bardzo intymną sprawą, o której rozmawiałem jedynie ze swoją żoną,

jednakże chciałem z osobistego punktu widzenia, w oparciu o moje doświadczenia wskazać, że to nie był LD

i nim nie jest teraźniejsza skromna praktyka.

 

i to jest OOBE mam bardzo podobne doświadczenia, ale ja jeszcze nie latałem a i tak na tym etapie górę biarą emocje :Beer:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.