Jowisz i niedoszły tranzyt Io

[wimmer]

Hej.

To mój jedyny szkic, jaki wykonałem na zlocie w Jodłowie. Jakoś tak nie było czasu

Ten nocy miał się zdarzyć tranzyt Io na tle tarczy Jowisza. Wypatrywaliśmy go, a ja zaznaczałem na szkicu położenie księżyców. Jednak warunki pogorszyły się i niestety nie widzieliśmy samego momentu tranzytu.

Kwestia była sporna. Marcin mówił, że jakiś cień mu tam majaczy, i mi też majaczył chwilami. Jednak Zbyszek i Paweł nic nie widzieli. Poszedłem do Marka, aby mi powiedział, co o tym myśli. Marek przypatrywał się i cienia nie wypatrzył. Zatem zostałem przegłosowany Tranzytu nie było widać, a moje złudzenie to mogła być jakaś pomroczność, bo byłem zmęczony, albo filipiński wirus, który zaatakował mnie już w czwartek wieczorem

 

Jednak wrzucam tutaj to, co udało mi się zaobserwować. Io wyłaniała się zza planety, a drugi księżyc zniknął w cieniu. Mam nadzieję, że poprzez pomroczność nie pomyliłem kolejności w tworzeniu animacji i ruch księżyców jest poprawnie odwzorowany.

 

Oto gif.

 

[Robson_g]

Jak to jest, że podczas zlotu w Bieszczadach wimmer tworzył szkice taśmowo, a w Jodłowie tylko jeden i na dodatek dość problematyczny...??

[sawes1]

Ja tak jak i Olo, machnąłem ręką na szkice (zrobiłem tylko jeden). Ważniejsze dla mnie było spotkanie z ludźmi, których znam z sieci. W końcu szkice możesz robić codziennie, a z niektórymi ze znajomych spotykasz się kilka razy w roku.

[panasmaras]

(zrobiłem tylko jeden)

Ja bym powiedział: aż jeden.

Dlatego, Robsonie - szacun, że wykrzesałeś z siebie chęci na szkice w takich okolicznościach przyrody. Ja - chociaż wziąłem szkicownik, musiałem przetasować naście okularów, filtrów i przyjrzeć się innym teleskopom. Szczególnie nie mogłem sobie pozwolić, żeby marcinowy Taurus16 z Naglerem31 lub Ethosem13 na pokładzie stał sam biedny, zziębnięty i się marnował - a było takich momentów zaskakująco wiele!

A co do samej widoczności tranzytu: zapewne trudności z dojrzeniem czegokolwiek na tarczy Jowisza były spowodowane i tym, że planeta była już nisko nad horyzontem i tym, że powietrze nie było zbyt przejrzyste (bardzo to dokuczało po super-przejrzystej poprzedniej nocy). A tak naprawdę na 90% pewnie chodziło o to, że telep Wimmera - w przeciwieństwie do Warki w czerwonej torbie - nie było dostatecznie schłodzony