Skocz do zawartości

Akumulatorki od Canona- padają momentalnie.


Krawat

Rekomendowane odpowiedzi

Dobra, to postaram się o ten zasilacz. Gdy podłączam akumulator do oryginalnej ładowarki Canona, to ona pokazuje że jest naładowany do pełna.. Ale z tego co piszecie wynika że temperatura nie mogła mieć aż takiego znaczenia (w nocy było kilka stopni na plusie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile dobrze pamiętam to cały ten schemat był przerabiany przy okazji wątku o zasilaniu Canona 50D

http://astropolis.pl/topic/31788-zasilanie-canona-50d/

 

Tam sa podane schematy. Wydaje się to niezbyt trudne dla kogoś kto trzymał juz w rękach lutownicę.

 

Lub jak ktoś nie ma większego zacięcia elektryka - to można kupić zasilacz 7,4V (pewnie ok. 30zł) i doczepić go do zużytej baterii (dolutowac przewody do blaszek wewnątrz zużytej bateriii). To na podstawie mojego doświadczenia z zasilaniem Canona 350D - najwżniejsze że działa bezproblemowo.

 

Fajnie i prosto. Czy może być to zasilacz-ładowarka od kamery DVD? Mam taki dający napięcie 8,4 V 1,5 A, a może prościej wystarczy prąd z ładowarki akumulatorów (od Canona 350D) ta daje napięcie 8,4 V i 0,55 A ?

Frugoslaw

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie i prosto. Czy może być to zasilacz-ładowarka od kamery DVD? Mam taki dający napięcie 8,4 V 1,5 A, a może prościej wystarczy prąd z ładowarki akumulatorów (od Canona 350D) ta daje napięcie 8,4 V i 0,55 A ?

 

Nie może być z ładowarki - napięcie jest za wysokie, a z drugiej strony oryginalna ładowarka Canona mierzy rezystancje i napięcie ogniwa i ładuje lub nie - nie potrafię powiedzieć co się stanie po bezpośrednim połączeniu z aparatem :notworthy: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurczę, znalazłem w domu kilka zasilaczy- niestety żaden nie będzie OK.

Stabilizowany 8V- za wysokie napięcie, niby tylko o 0.6V ale nie będę kombinował bo boję się że spalę aparat.

Niestabilizowany 7.5V- byłby wprost idealny (mam 7.4 w Canonie) ale niestabilizowany więc odpada od razu

Jakieś 5V stabilizowane, no tutaj niestety za niskie napięcie.. Trzeba będzie kupić albo zmajstrować samodzielnie z 7808.

Edytowane przez Krawat
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orginalne akumulatorki Canona dają 7,4 V, a na obudowie Canona 350D jest napisane 8,1 V....a więc te 8 V w zasilaczu może jest OK?

Sprawdziłem napięcie na moich akumulatorach. Tylko jeden pokazuje 7,4V pozostałe trzy (podróbki) 8,3V i mój Canon na nich pracuje jak dotąd bez awarii.

Frugoslaw

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurczę, znalazłem w domu kilka zasilaczy- niestety żaden nie będzie OK.

Stabilizowany 8V- za wysokie napięcie, niby tylko o 0.6V ale nie będę kombinował bo boję się że spalę aparat.

Niestabilizowany 7.5V- byłby wprost idealny (mam 7.4 w Canonie) ale niestabilizowany więc odpada od razu

Jakieś 5V stabilizowane, no tutaj niestety za niskie napięcie.. Trzeba będzie kupić albo zmajstrować samodzielnie z 7808.

 

Nie polecam układu LM 7808 bo można trafic na kiepską podróbkę z Output Voltage Tolerance = 10% - matematyki nie muszę uczyć ile może dać na wyjściu taki układ w jakimś felernym egzemplarzu .

Kup na allezło jakikolwiek zasilacz 12V - 1A (by był zapas nawet na robienie zdjęć z flashem), do tego dorobisz sobie zasilacz do Canona. Taki zasilacz nawet stabilizowany kosztuje z wysyłką ok 10 PLN.

Robiąc na układzie LM 317 - można wyregulować napięcie w zasadzie dowolnie.

Ja zastosowałem potencjometr montażowy wieloobrotowy zamiast rezystora R3 i dla testów regulowałem od 7.4 do 7.8 V.

Podany przeze mnie schemat jest mega prosty i zawiera diodę bocznikującą - zabezpieczającą przed odwrotnym podłączeniem zasilania.

Edytowane przez ax
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masa 78XX przez me ręce przeszła i raczej nie było przypadków by dawały +-10% same przez się. Po prostu trzeba by mieć wybitnego pecha albo trafić na złom.

Zresztą one są na tyle tanie, że zakup nawet 5 szt nie jest problemem i wystarczy miernik do testu. A co lepsze, nie wyobrażam sobie, by ktoś montujący zasilanie do aparatu za 1000zł nie sprawdził tego na mierniku wcześniej :P

 

Aparat na 8.5V działa bardzo dobrze

93095095.jpg

 

To tak w kontekście tego zasilacza 8V z postu wcześniej :)

Edytowane przez tas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie polecam układu LM 7808 bo można trafic na kiepską podróbkę z Output Voltage Tolerance = 10% - matematyki nie muszę uczyć ile może dać na wyjściu taki układ w jakimś felernym egzemplarzu .

proponuję niepotrzebnie nie straszyć

przez moje ręce przeszły setki układów 78XX i 79XX i nigdy nie spotkałem się z odchyłką większa niż 0,1V na wyjściu (przy normalnym obciążeniu). Wszystkie układy TTL zasilałem z stabilizatorem 7805, a wiadomo jak są one wrażliwe na napięcie zasilania

nieumiejętna zabawa z układem LM 317 za to może się skończyć tragicznie dla lustrzanki więc nieobeznanym z elektroniką radzę jednak układ 7808 bo jest znacznie bardziej bezpieczny

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej, mam ten zasilacz i daje 8V na wyjściu. Stabilizowane. Rozebrałem baterię która padała. I teraz pytanie jest następujące- gdy będę miał podłączony do niej zasilacz, w środku kabelki itd- jak uruchomić aparat? :szczerbaty: pytam, bo w 20D (nie wiem jak w innych, ale pewnie też) jest mechanizm który skutecznie uniemożliwia uruchomienie sprzętu bez zamkniętej klapki- jest taka wnęka a w niej schowany guziczek- jeśli nie będzie wciśnięty, nie można włączyć aparatu- jak sobie Panowie z tym poradziliście? :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli już koniecznie chcesz się bawić to tam koło klapki jest taka gumka dla przewodu wychodzącego z komory baterii.

Popatrz na to zdjęcie co dałem, tamtędy wychodzi przewód.

Znasz wszystkie niuanse by bez ryzyka przeprowadzić montaż zasilania? Tak tylko pytam z ciekawości :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś tego i tak nie będę robić, czy to tak bardzo skomplikowane? Na pewno trzeba wyjąć to, co jest w środku, a w miejsce gdzie jest podawany prąd do body (czyli te 2 cienkie szyny) przylutować kabelki od zasilacza w których płynie prąd.. Innego wyjścia tu nie widzę, nie mam dużego doświadczenia w elektronice ale jak lutownica wygląda to wiem :unsure: i tak bym się spytał w razie niejasności- o jakie niuanse chodzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orginalne akumulatorki Canona dają 7,4 V, a na obudowie Canona 350D jest napisane 8,1 V....a więc te 8 V w zasilaczu może jest OK?

Sprawdziłem napięcie na moich akumulatorach. Tylko jeden pokazuje 7,4V pozostałe trzy (podróbki) 8,3V i mój Canon na nich pracuje jak dotąd bez awarii.

Frugoslaw

 

To są akumulatory litowo-jonowe (Li-Ion) i napęcie każdego z dwóch ogniw, z których składa się jeden akumulator, osiąga maksymalnie 4.2 V. Ich napięcie nominalne to 3.7 V i przy takim charakterystyka rozładowania się wypłaszcza, aż do gwałtownego spadku napięcia blisko rozładowania.

Nie ma więc w tym nic dziwnego że aparat działa. Żadne urządzenie nie jest projektowane tak by pracować z konkretnym napięciem, ważne jest przede wszystkim napięcie minimalne. W takim aparacie i tak znajduje się układ stabilizujący, który pewnie obniża napięcie do 5 V. Każdy taki stabilizator ma szeroki zakres napięć wejściowych także podejrzewam, że 9 V by aparatowi również nie zaszkodziło ani nawet 12V bo pobierany prąd jest niewielki i stabilizator nie powinien się zbytnio rozgrzać (oczywiście nie namawiam do sprawdzania bo nie wiadomo co siedzi w środku i jak jest chłodzone!!!).

 

Nie zdziwił bym się też bardzo gdyby z tego powodu również zasilacz niestabilizowany działał. Stabilizator jest zawsze obwarowany kondensatorami a przy takim zakresie wejścia jaki toleruje aparat w związku z samą zmianą napięcia baterii pewnie by dał radę.

 

Co do budowy układu do zasilania aparatu to ze względu na to, że stabilizatory serii 78xx mają duży spadek napięcia (dropout voltage), można by pomyśleć o czymś lepszym z kategorii "low drop". Mniej się będzie grzało i mniejsze napięcie na wejściu potrzebne. Tylko może być problem ze znalezieniem takiego z odpowiednią wydajnością prądową i napięciem 8V...

Edytowane przez zbuffer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jak robiłem kiedyś taki zasilacz do canona 300d nie wymontowywałem akumlatorków z baterii . Wlutowałem kabelki od zailacza do środka do baterii . Chodzi to na zasilaczu 9 V i nie ma problemu bo przez akumlatorki nap. spada do jakiś 8- 8,5 V , poza tym stabilizują trochę niezdrowe dla aparatu ew. skoki napięcia na zasilaczu . Poza tym w razie nawet chilowego braku prądu nie traci się zdjęcia bo nawet stare akumlatorki maja jednak jakąś pojemność i przez to że są stale doładowywane podtrzymują pracę aparatu przez jakiś czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym tak nie ryzykował... Gdyby nie były to akumulatory litowo-jonowe tylko litowo-polimerowe to mogłyby spuchnąć i się zapalić ze względu na zbyt duże ciśnienie.

Li-ion są bezpieczniejsze ale mimo wszystko myślę, że lepiej zasilać bezpośrednio.

 

Akumulatory litowe są generalnie niebezpieczne także lepiej z nimi nie eksperymentować. Używane np w modelach rc akumulatory LiPoly po zbyt głębokim rozładowaniu lub uszkodzeniu mechanicznym puchną i w czasie ładowania wybuchają a zwarte zapalają się półmetrowym płomieniem.

Niektorzy ładują akumulatory polimerowe tylko w specjalnych żaroopornych torbach.

 

Tak jak pisałem nie ma się co przejmować tym że zasilacz stabilizowany ma odchyłki rzędu nawet +-0.5V (chociaz tyle nie powinien mieć) bo i tak w aparacie jest stabilizator obniżający.

Poza tym uważam że jeśli używamy zasilacza stabilizowanego to nie ma najmniejszego sensu lutowanie dodatkowej stabilizacji. Sam zasilacz stabilizowany uzywa juz układu z serii 78xx wiec nastepny nic nie zmieni a może tylko zaszkodzić i powoduje spadek napięcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W którym EOS'e ? :flirt:

Z chęcią się dowiem - czegoś nowego :szczerbaty:

Jest i to pewnie nie jeden - choćby nawet do kart pamięci które wymagają niższego i stabilnego zasilania. Procesor obrazu na pewno też nie jest zasilany napięciem z akumulatora. Matryca CMOS też wymaga więcej niż jednego napięcia zasilającego. I to na pewno nie koniec.. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak jolo pisał - układów przetwarzających napięciie na niższe lub wyższe jest conajmniej kilka. Mogą być nawet i takie co robią zasilanie symetryczne np. -10 do 10 V..

Jak sobie wyobrażasz zasilać jakikolwiek układ cyfrowy z akumulatora którego napięcie waha się od ok. 7 do 8.4 V?

Poza tym układy cyfrowe w większości pracują na 3.3V lub 5V a tolerancja na wejściu jest max. ok. 0.5V. Dodatkowe 2V zapasu wynika właśnie z konieczności zastosowania stabilizatorów na których zawsze jest spadek napięcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak jolo pisał - układów przetwarzających napięciie na niższe lub wyższe jest conajmniej kilka. Mogą być nawet i takie co robią zasilanie symetryczne np. -10 do 10 V..

Jak sobie wyobrażasz zasilać jakikolwiek układ cyfrowy z akumulatora którego napięcie waha się od ok. 7 do 8.4 V?

Poza tym układy cyfrowe w większości pracują na 3.3V lub 5V a tolerancja na wejściu jest max. ok. 0.5V. Dodatkowe 2V zapasu wynika właśnie z konieczności zastosowania stabilizatorów na których zawsze jest spadek napięcia.

 

 

Nie potrzebnie rozdmuchałem wątek i niestety w niewłaściwą stronę, gdyż chciałem posłuchać laików nie mających do czynienia ze sprzętem ...

Piszecie o tym zasilaniu i stabilizatorach że może tak albo że pewnie tak itp...niestety to bolączka for internetowych by się wypowiadać dużo i nie na temat.

Tak jak w tym przypadku najlepiej się wypowiadać nie mając pojęcia o tym co tam jest w środku. Czy naprawiał z Was ktoś moduł zasilający w takim aparacie?

Chciałbym uczulić Was że może ktoś źle zinterpretować te wypowiedzi i przez "cudownych doradców" spalić sobie aparat.

Mea culpa :)

 

Wracając do meritum sprawa jest taka - w obecnych czasach w takich urządzeniach nie stosuje się stratnych układów zasilania - zamiast stabilizatora (czy -ów) jest wielostopniowa przetwornica impulsowa dająca wszelakie potrzebne zasilania (nawet wysokie napięcie do lampy), zależnie od Canona (mówimy tu o seriach 3 cyfrowych) - maksymalne napięcie przy którym się nic nie dzieje to ok 9V.

Pamiętać należy że zazwyczaj takiego "zasilacza" użyjemy w ekstremalnych warunkach, ujemne temperatury, duża wilgotność powodujące zmiany charakterystyk układów elektronicznych co potęguje niebezpieczeństwo upalenia elektroniki aparatu.

Wystarczy dać wyższe napięcie do układu i włączyć flasha kilka razy - w Canonie uruchamia się procedura "magic white smoke", kto chce tego spróbować? :szczerbaty:

Edytowane przez ax
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie potrzebnie rozdmuchałem wątek i niestety w niewłaściwą stronę, gdyż chciałem posłuchać laików nie mających do czynienia ze sprzętem ...

Piszecie o tym zasilaniu i stabilizatorach że może tak albo że pewnie tak itp...niestety to bolączka for internetowych by się wypowiadać dużo i nie na temat.

Tak jak w tym przypadku najlepiej się wypowiadać nie mając pojęcia o tym co tam jest w środku. Czy naprawiał z Was ktoś moduł zasilający w takim aparacie?

Chciałbym uczulić Was że może ktoś źle zinterpretować te wypowiedzi i przez "cudownych doradców" spalić sobie aparat.

Mea culpa :)

To niestety robiłeś to w zły sposób - zamiast przedstawić sprawę jasno i zrozumiale, robisz jakieś dziwne podchody mające na celu nie wiem co... prawdopodobnie zdyskredytowanie innych - to jest jeszcze większa bolączka for internetowych niestety :( A jeśli chodzi o laików:

Wracając do meritum sprawa jest taka - w obecnych czasach w takich urządzeniach nie stosuje się stratnych układów zasilania - zamiast stabilizatora (czy -ów) jest wielostopniowa przetwornica impulsowa dająca wszelakie potrzebne zasilania (nawet wysokie napięcie do lampy), zależnie od Canona (mówimy tu o seriach 3 cyfrowych) - maksymalne napięcie przy którym się nic nie dzieje to ok 9V.

to sam albo nie wiesz albo wypowiadasz się nieprecyzyjnie - przetwornice impulsowe nie są bezstratne, nie ma czegoś takiego jak przetwornica wielostopniowa - to by sugerowało że każdy następny moduł przetwornicy zasilany jest z wyjścia poprzedniego. Przetwornica dająca stabilizowane napięcie na wyjściu jest też stabilizatorem... :flirt:

I koniec końców a propos wcześniejszej wypowiedzi - czy jesteś 100% pewny że w żadnym EOSie nie znajduje się ani jeden zwykły liniowy stabilizator napięcia? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ax: fajnie i dzięki ze wyjaśnienie ale darował byś sobie takie podpuszczanie ;P

 

Napisałem wcześniej że absolutnie nie namawiam do podawania napięcia 9V/12V tylko. że przypuszczam że nic by się nie stało ale mogę się mylić. W reszcie przypadków mówię cały czas o 8V bo takie napięcie będzie miał lekko rozładowany akumulator.

 

Czy jest to przetwornica zrobiona specjalnie do Canona czy jakiś element o uniwersalnym oznaczeniu?

Ciekawi mnie mimo wszystko, że przetwornica jest tak bezpośrednio z akumulatora zasilana, bo układy te mają faktycznie małą tolerancję napięcia wejściowego... z tych co ja znalazłem to piszą +-10%. Zakres zmian aku będzie większy albo tak na styk..

Edytowane przez zbuffer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.