Skocz do zawartości

Lampka

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 340
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lampka

  1. I ja go wczoraj widziałem z dachu Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu, podczas artystycznego wydarzenia autorstwa angielskiej artystki Rae Chapman, w ramach konferencji "Europejskie Regiony Kultury". Uczestniczyliśmy z Tadeo (i z teleskopami) w tym wydarzeniu. Co ciekawe Merkury był widoczny kilka stopni ponad hotelem "Mercure", odrobinę ponad neonem z nazwą hotelu. Szkoda, że nie miałem aparatu, była świetna okazja na zrobienie zdjęcia "z podpisem".
  2. Wiesz jak to jest. Każdy ma swoje sprawy. Ja ostatnio nie wyrabiam swojej roboty w godzinach pracy, a o popatrzeniu w niebo, choćby z balkonu, nawet nie mam co marzyć. Już mi wstyd odmawiać kolejny raz Tadeo z wypadem na wał. A tu jakieś pokazy nieba i to przez parę godzin... Każdy jakoś rzeźbi swoje gliniane figurki, żeby było na chleb i wino... Sam żałuję, że nie mam ostatnio czasu na astronomię. Ale niestety taka proza życia. PS. Pomyślę o sobocie. Może chociaż refraktorek ETX-70 bym gdzieś postawił. Ale najpierw muszę się wyspać. Dzisiaj skończyłem pracę o 4 nad ranem, a na 9. trzeba było znowu do roboty dojechać. Ale przynajmniej skończyłem z pavimentum.
  3. Szkoda tylko, że taka rozdzielczość jest wyłącznie dla większych miast. Dla Torunia, Olsztyna czy Lublina niestety rozdzielczość jest rzędu 10-12 m na piksel. Tak samo jest dla reszty Polski. Są więc niestety tylko wyspy dobrej rozdzielczości.
  4. Bardzo fajnie, że masz taki stosunek do AF zaklętym w bajtach. Zresztą byłoby może i dziwne, gdyby było inaczej. Ja czuję podobnie. Nasze babcie tego nie zrozumieją, ale jest w tym brzęczeniu napędów dysków taka sama dusza, jak w szeleście pożółkłych fotografii, z których uśmiechają się nieobecni. Pozdrawiam serdecznie. Piotr PS. Miało być bez komentarzy na temat niedoszłej sprzedaży, ale nie mogę sobie darować, żeby publicznie nie wyrazić swojego zadowolenia z obecnej sytuacji.
  5. Jeśli prawdą jest to, co pisze jeden z jej użytkowników, że oparta jest na chipie SONY ICX098BQ, to może być przyzwoita. To jest taka sama matryca jak w ToUcam-ach 740K, 840K i 900 Philipsa.
  6. SPC1000NC i SPC1300NC są na CMOS-ie 1,3 Mpx. Różnią się ilością klatek na sekundę - odpowiednio 30fps i 90 fps. 900-ka i niektóre starsze (np. ToUCam 840K) były oparte na chipie CCD. Z tych trzech zatem do celów astro zdecydowanie można polecić jedynie Philipsa SPC900NC. Ze względu na matrycę CCD oczywiście. SPC900NC nagrywa również 90fps. 149 zł za tę kamerkę to bardzo tanio. Pewnie dlatego taka cena, bo pojawiły się nowsze modele "dla ludzi". Niewykluczone, że SPC900NC będzie powoli odchodziła w niebyt i coraz trudniej będzie ją dostać. Jeśli zatem chcesz wchodzić na kamerkową drogę, to kupuj 900. PS. Wypada jeszcze dodać, że taką nieprzerobioną na długie czasy kamerką będziesz mógł rejestrować tylko obrazy planet, Księżyca i Słońca. DS-y dopiero po przeróbkach.
  7. Takie porównanie jest jak najbardziej możliwe do zrobienia. Ale zauważ, że z Twojej definicji obiektywu w wizualu (teleskop+oko) wynika, że oko jest jego częścią i dla różnych osób mamy różny cały obiektyw. W przypadku oka ostrzymy przecież swoją osobistą soczewkę na tzw. odległość dobrego widzenia, czyli na taką minimalną odległość, przy której można bez zmęczenia swobodnie złapać ostrość. Ja muszę już nosić okulary do czytania i bez nich mam większą odległość dobrego widzenia, a więc łapię ostrość z większej minimalnej odległości. Czyli widzę obraz (np. tekst w książce) w mniejszej skali. Zatem bez okularów korekcyjnych na mojej siatkówce powstaje mniejszy obraz. Oczywiście patrząc przez teleskop nie muszę używać okularów do czytania, ale koryguję sobie punkt ustawienia ostrości, tak jakbym ich nie potrzebował. Co się oczywiście objawia tym, że mam inne nastawienie pokrętła ostrości niż ktoś z młodymi oczami. I niestety moja soczewka nie posiada takiej samej "swojej inteligencji" jak Twoja na przykład. Działa tylko w określonym dla mnie zakresie (niestety coraz bardziej ograniczonym). Masz rację będą widoczne również w wizualu, ale na zdjęciach położenie spajków zależy tylko od obiektywu teleskopu i ustawienia pokrętła wyciągu, a w wizualu ich położenie zależy też od mojego wzroku. Bo on przecież również decyduje o uzyskaniu odpowiedniej ostrości na mojej osobistej matrycy. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. To tak jakby przyjąć, że dla każdego w wizualu będą pasowały moje osobiste ustawienia ostrości. Można je skorygować autofokusem soczewki oka, ale tylko w ograniczonym zakresie. Faktem jest, że intuicyjnie wygląda to trochę dziwnie. Mogłoby się przecież okazać, że coś co Ty widzisz po prawej stronie środka gwiazdy, ja przy takim samym ustawieniu widzę po lewej. W rzeczywistości więc chyba obaj zobaczymy tego "przesuwającego się" spajka nieruchomo pośrodku (przynajmniej w pewnym zakresie kręcenia gałką). Tylko ten, któremu będzie dalej do wyostrzenia własnym okiem będzie go widział nieostro.
  8. Tylko, że maska Bahtinowa jest stworzona do ustawiania ostrości przy fotografowaniu. A więc znalezienia takiego ustawienia ostrości, żeby obrazy gwiazd były najmniejsze w płaszczyźnie matrycy, kliszy itp. A to już jest obiektywna wielkość, którą każdy może z linijką porównać na monitorze, czy wydruku zdjęcia. Taki obraz, jaki daje maska powinien być ustawiany na ekranie monitora, wyświetlaczu aparatu, czy na gotowym naświetlonym obrazie. A tam ilość pikseli jest wartością mierzalną. I kształt tych spajków będzie taki sam dla każdego, kto taki zarejestrowany obraz ogląda. I nie ma zmiłuj się, jak ustawisz źle ostrość na zdjęciu, to żadne ruchy soczewki w oku nie zmienią jej na tym zdjęciu na lepszą i nie zmienią na nim położenia spajków. Inna sprawa w wizualu. Wtedy oko jest częścią całego układu optycznego i może być tak, że różne osoby inaczej ustawią ostrość. Ale przecież zawsze tak jest. Każda osoba trochę inaczej ustawi ostrość w wizualu, a inne nastawy będą przy ustawianiu ostrości na matrycy (takie same dla każdej osoby).
  9. No właśnie i tu jest chyba pies pogrzebany. Elektronika jest całkiem fajna i dużo pewnie dałoby się z niej wyciągnąć, ale mechanicznie to jest porażka. Trzeba by pewnie całe bebechy przerobić z plastiku na mosiądz i to z dużą dokładnością wykonania. A to trochę tak jakbyś chciał robić tytanową karoserię do małego fiata.
  10. Na szybko znalazłem jeszcze coś takiego: http://home.comcast.net/~lynol1000/as_494/as494_i2c_bus.htm Gościu twierdzi, że zrobił dużo taniej kabelek robiący to samo co #506. Tam są schematy, kody źródłowe itp. Poczytaj, może coś z tego skumasz. Poza tym wiele z linków w dziale Weasnera: http://www.weasner.com/etx/autostar_info.html podaje ciekawe informacje o Autostarze. Znajdziesz tam pewnie odpowiedzi na wiele Twoich pytań.
  11. Taki bystry z protokołów to nie jestem, żeby odpowiedzieć na Twoje pytania. Nie znam parametrów I2C. Nie wiem też jak odbywa się komunikacja pilot<->montaż. Być może ograniczenie 100cps rzeczywiście rodzi się na kablu. Ten adapter na #506 to stara konstrukcja. Może da się teraz uzyskać większą prędkość. Widzę, że w necie sporo jest różnych schematów przejściówek sprzętowych I2C/RS232. Niestety nie wiem czy da się sensownie taki procesor na przejściówce zaprogramować nie znając komend Meade'a? Teraz skumałem, jak zamierzasz rozwiązać połączenie bezpośrednie PC z klawiszami pilota. Być może to jest wykonalne. Może to działać. Jednak nie słyszałem do tej pory, żeby ktoś się w to bawił. Pewnie ze względu na ograniczenia mechaniczne tego montażu, nie opłaca się tego robić. PS. Kopalnią wiedzy na temat ETX-ów jest strona Mike'a Weasnera http://www.weasner.com/etx/ poszukaj tam informacji albo nawet zapytaj samego Weasnera, na pewno uzyskasz więcej pewnych informacji niż ode mnie.
  12. Nie bardzo kumam do czego zmierzasz. Czy chcesz ominąć ograniczenie wolnego przesyłu danych przez jakieś alternatywne połączenie #494 z komputerem, czy skonstruować kabel, który będzie konwertował dane? Jeśli to pierwsze, to musisz mieć sporo samozaparcia i dużo szczęścia, żeby czegoś w pilocie nie skwasić. A i tak niczego nie osiągniesz. Po prostu #494 tak ma, że wysyła dane zgodnie z wolnym protokołem I2C. Jeśli planujesz to drugie, to wyważasz otwarte drzwi, bo kabel #506 jest z układem elektronicznym tłumaczącym protokoły. Nikt go nie skopiował, jak do tej pory, bo nie ma to większego sensu. Używany kabel #506 kosztuje nie więcej niż 100-150 zł, a budując własny nie zmienisz prędkości przesyłu danych. Patrz powody przy opcji nr 1. Po prostu nie da się nawet przez przejściówkę skomunikować pilota #494 z komputerem za pomocą innego zwykłego kabla. Tłumaczyć dane musisz po drodze, a nie po przesłaniu danych do kompa. Rozwiązaniem jest tylko kupienie innego pilota np #497. To już lepiej kup ETX-90, który standardowo wyposażony jest w #497 i masz problem z głowy. PS. Z przejściówkami USB/RS232 też potrafi być niezła kaszana. Z tego co wiem, nieliczne działają poprawnie z #506 i #494
  13. Myślałem, że myślisz o jakimś autoguidingu bez podłączenia teleskopu do komputera. Oczywiście ETX-70 można połączyć kabelkiem #506 do komputera. I teoretycznie można stosować guiding z poziomu PC. Ale na dobrą sprawę sterowanie teleskopu z pilotem #494 przez PC jest bardziej utrudnieniem niż ułatwieniem obserwacji. Problemem jest bardzo wolna komunikacja #494 z kompem, przy pomocy protokołu I2C bodajże. Na stronie Weasnera jest takie wyliczenie: "...the 494 with the 506 cable/converter is limited to fewer than 100 characters per second. The last time i check it (5 years ago) it was about 67 cps). The 497 (with a built-in rs232 interface) can handle over 900 cps..." I nawet jeśli próbujesz dawać ETX-owi komendy typu GOTO przez komputer, to ich przesyłanie trwa czasem kilkanaście sekund. A sterowanie strzałkami z poziomu PC często powoduje zawieszanie połączenia z teleskopem. Tak się dzieje ponieważ protokół przesyłu danych stosowany w ETX-70 pochodzi z lat 90. i jest dostosowany do komputerów z tamtych lat. Nowe mogą mieć problemy z komunikacją. Użytkownicy kabla #506 zalecają kupienie jakiegoś starego rzęcha laptopa 400MHz i postawienie na nim Windows 98SE, bo wyższe wersje Windows słabo sobie radzą. Ja stosowałem kabelek #506 do komunikacji z ETX-70 na laptopie z PIII 1200MHz i z Win2k. Wszystko chodziło dosyć sprawnie (od czasu do czasu były zaniki łączności), ale bardzo wolno były przesyłane komendy z komputera. Z guidingiem więc może być problem. Oczywiście rozwiązaniem tego problemu (wolnej komunikacji) jest dokupienie do ETX-a pilota #497, który komunikuje się przez zwykły kabel z kompem i prędkość przesyłu danych jest większa. Te piloty pasują do ETX-a 70, ale jest to dodatkowy wydatek 100-200 USD, w zależności, czy używany czy nowy. Czy warto w to wchodzić i ponosić dodatkowe koszty za mierną jakość? Moim zdaniem nie.
  14. Możesz napisać, gdzie znalazłeś informację o możliwości podłączenia autoguidera bezpośrednio do ETX-70? Ja się nigdy nie spotkałem z takim sposobem prowadzenia tego maleństwa. Owszem widziałem, jak ludzie kombinują stosując do guidowania własne oko i strzałki Autostara #494. Pamiętam też, jak ktoś podłączył kamerę TV do wyciągu i obserwował na małym monitorku gwiazdę prowadzącą i korygował jej położenie ręcznie. Kiedyś o tym pisałem w tym temacie: http://astro-forum.org/Forum/index.php?sho...mp;#entry168402 Linki, które tam są chyba nadal działają. PS. Ten montaż jest nie tylko mało nośny, ale jeszcze wykonany ze słabych plastikowych elementów, które niespecjalnie nadają się do astrofotografii. Oczywiście próbować można. Efekty są czasem całkiem znośne. Popatrz, jakie efekty na przykład uzyskał Michał Kałużny. http://www.astrofotografia.pl/sprzet/etx/
  15. Dorzucę dwa zdjęcia z okolic Dublina. Robiłem je we wrześniu 2005 roku. Pierwsze to niesamowita w kształcie, kolista miejscowość Lusk, położona odrobinę na północ od Dublina. Dalej wyspa Lambay a po lewej półwysep Howth Head i wysepka Irelands Eye. Moje zdjęcie jest niestety dosyć kiepskie, ale w Google Earth w samym centrum widoczny jest kościół z cmentarzem. Tu jego zdjęcie z Panoramio: Adres obrazka: http://static.panoramio.com/photos/original/8644773.jpg Drugie zdjęcie, to półwysep Howth Head. Właściwie to dzielnica Dublina. Na oddalonym krańcu niestety niewidoczna latarnia morska. A na wprost odrobinę odcinają się od morza zarysy falochronów portu Howth. Na przeciwko portu niewielka wysepka Irelands Eye, będąca rezerwatem przyrody. Parę słów o Howth Head tutaj: http://www.gazeta.ie/art/Howth-Head.html
  16. Nie wiem, czy zdjęcia tych obiektów będą na miejscu, biorąc pod uwagę temat wątku. Ale potraktujcie to jako wprawkę do polowań na obiekty warszawskie. No i świadectwo możliwości dalekich obserwacji na nizinach. Wszystkie zdjęcia robione dziś rano około 7.00. Większość z przyłożenia aparatu do okularu w Skyluxie. A więc projekcja afokalna. Zimno było i czasu nie miałem i dlatego wszystko robione przez szybę. Pierwsze zdjęcie to panorama Torunia z mojego balkonu. Aparat bez teleskopu. Trzy zdjęcia złożone w Autostitch. Czerwonym kółkiem zaznaczone miejsce, gdzie na zdjęciach z teleskopu będzie widoczna Cementownia Kujawy (Lafarge Cement SA). Tu jest widok tego obiektu znaleziony w internecie (prawdopodobnie z odległości około 2-2,5 km na północ i oczywiście z poziomu gruntu): Adres strony z obrazkiem: http://www.barcin.pl/gallery/img/149/s5000904.jpg A tu moja wersja z mojego balkonu oddalonego o 50,46 km. Na moim zdjęciu widać coś jakby trzy kominy. Na zdjęciu powyżej, które jest robione pod kątem około 50-60 stopni w stosunku do mojego, są one ustawione w jednej linii i najwyższy zasłania pozostałe. Identyfikację przeprowadziłem przez Google Earth. Dokładnie na tym kierunku niczego innego podobnego nie ma. A nawet nie ma ani miasta, ani jakiegokolwiek obiektu przemysłowego. I na koniec jeszcze wspomniane przeze mnie maszty w Solcu Kujawskim widziane z odległości około 27,5 km. Wybaczcie słabą ostrość (zdjęcie skośne przez szybę) i winietowanie. Maszty wysokie na 330 i 289 m odpowiednio. W prawym dolnym rogu kościół św. Józefa, siedziba toruńskich redemptorystów, ze słynnym ojcem dyrektorem RM.
  17. To w kółeczku nawet dosyć na oliwin wygląda. W ogóle kamulec jest dosyć interesujący. Ale wydaje mi się, że nasza dyskusja niczego nie dowiedzie. Takie zdalne rozpoznawanie meteorytów można sobie chyba darować. To trzeba zbadać w specjalistycznym laboratorium. Możesz jeszcze powiedzieć, co zasugerował zrobić z tym kamieniem Andrzej Pilski? Bo on jest chyba niezłym znawcą meteorytów. I jeśli u nas szukasz jakiegoś odmiennego od jego zdania na temat tej skały, to niekoniecznie to my będziemy mieli rację.
  18. Możesz to jakoś bardziej szczegółowo wyjaśnić. Suma podanych przez Ciebie składników wynosi 100. Domyślam się, że to jest 100%, a nie jakiś innych jednostek. W związku z tym powstaje pytanie, ile w całej skale stanowią minerały, a także co zostało poddane analizie spektrometrycznej. Minerały w zasadzie też składają się z pierwiastków. Jeśli więc podany przez Ciebie skład dotyczy tylko tego, co nie jest minerałem skałotwórczym, to jak się domyślam dotyczy tych metali. Co zatem z resztą skały? Jakie tam występują minerały? Spektrometr powinien chyba określić związki chemiczne tworzące te minerały. Czy takie badania były robione? No i pytanie zasadnicze, jaką częścią całej skały jest owe 100%, o którym pisałeś. Może to są tylko jakieś śladowe ilości tych pierwiastków w całej masie skalnej?
  19. Mnie tylko zastanawia oczywisty fakt, że podany przez Ciebie skład daje wypadkową gęstość około 9,6 g/cm3. O ile nie walnąłem się w liczeniu średniej ważonej z podanego przez Ciebie składu procentowego. Jeśli te pierwiastki rzeczywiście występują w takiej ilości i proporcjach w całej masie skały, to musi być w środku pusta i ta pustka musi stanowić około 60% całej objętości skały. Reasumując, albo jest pusta w środku albo liczby przez Ciebie podane są błędne. Przy takim składzie i takich proporcjach lita skała nie może mieć gęstości 4 g/cm3. Oczywiście skład może dotyczyć tylko jakiegoś konkretnego fragmentu skały, ale nie napisałeś, że tak było. W takiej sytuacji okruch mógłby być lity, zbudowany w większości powiedzmy z jakiś lżejszych skał (np. granit - około 2,7g/cm3) i zawierać wkładki z tych cennych pierwiastków kruszcowych w takich proporcjach, jak pisałeś. Jednakowoż, gdyby faktycznie miała te wszystkie pierwiastki w całej masie skały, to warta byłaby chyba fortunę, nawet jako kruszec, a nie tylko bardzo rzadki meteoryt. W tej sytuacji pozostałoby mi gratulować wygranej.
  20. Owszem, jest jakiś dreszczyk emocji w tym ocieraniu się o historię. Tym większy, że ja przecież astronom z serca jestem. Cóż z tego, że tylko amator. Ale jest jeszcze jeden, bardzo pozytywny dla mnie aspekt tej sprawy. Przy okazji niejako miałem możliwość prześledzić jak zmieniały się poglądy na temat lokalizacji miejsca obserwacyjnego Kopernika. Jakie to badania prowadzono we Fromborku, na wieży Kopernika, żeby stwierdzić, czy astronom mógł z niej przeprowadzić wszystkie swoje obserwacje zjawisk. Nawet był w tym celu zbudowany prowizoryczny pomost obserwacyjny na wieży, żeby sprawdzić czy obliczone wysokości i azymuty obserwowanych przez Kopernika zjawisk nie trafiają w jakąś sąsiednią wieżę lub bryłę budynku katedry. Teraz to by się pewnie zrobiło zdjęcie z wieży wszystkich otaczających ją budynków, wrzuciło do Stellarium i sprawdziło. A wtedy to cała wyprawa naukowa była z budowaniem pomostu z drewna.
  21. Jeszcze trochę trzeba poczekać. Wyniki mam, ale jeszcze nie całkiem opisane, no i jeszcze ich nie posłałem do Olsztyna. A więc to, co się ukazuje w prasie, to częściowo przecieki (lub też oficjalne komunikaty) pochodzące z urzędu marszałkowskiego, wywnioskowane zapewne z moich informacji o postępie prac, częściowo zaś ogólne informacje z moich rozmów telefonicznych z dziennikarzami. Ostatnio co chwilę mam telefon od kolejnego dziennikarza, który chce ode mnie wyciągnąć jakieś konkretne informacje. Póki co, mam takie zobowiązanie, żeby informacji nie udzielać. Czyli wszystko, co się teraz ukazuje i nazywa się wywiadem ze mną, faktycznie jest pisane przez dziennikarzy na podstawie skromnych informacji z urzędu Marszałka i ogólnych, niekonkretnych stwierdzeń wymienianych ze mną przez telefon. A co do kwestii, czy zachował się podest obserwacyjny, to na 100% rozstrzygną ją dopiero badania archeologiczne, które na pewno będę w konkretnych miejscach zalecał przeprowadzić. Jak będę mógł oficjalnie puścić parę, to coś na pewno tu napiszę. Pozdrawiam Piotr
  22. Chodzi o pierścień wysokości pewnie. Nie wiem, czy to jest takie istotne. U mnie ta blaszana tarcza przy luźnym pokrętle blokującym oś, obraca się bez problemów i jakoś nigdy nie zwracałem uwagi na jej położenie, a wszystko ustawia mi się zawsze OK. Czy ona nie jest przypadkiem tylko ułatwieniem dla "amerykańskiego użytkownika"? Ale zrób wszystko, tak jak pokazują na wideo i może będzie dobrze. Ja te filmiki znalazłem, bo nie do końca mogłem skumać procedurę treningu silników. Po obejrzeniu filmików wszystko było jasne. PS. Nie doczytałem widzę ze zrozumieniem Twojego posta. Teraz dopiero czaję o co chodzi z tą tarczą i jej ustawieniem względem panelu sterowania. Ale jakoś nie przypominam sobie, żeby i na to zwracał uwagę.
  23. Dobry pomysł, może to właśnie to. Do tego jeszcze sprawdź, jakie masz położenie w pilocie wpisane (pewnie Warsaw). Niepokojące jest to, że po ustawieniu na tego Syriusza+20 stopni, nie możesz dostroić strzałkami. Czy wtedy przestaje działać, czy może pojawia się komunikat o błędzie? W Setupie są jeszcze współczynniki przekładni silników "Az Ratio" i "Alt Ratio", które być może ktoś poprzestawiał przypadkiem. Ale one powinny wrócić do normy po treningu silników.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.