http://www.sethwhite.org/dark%20sector.htm
A na Antarktydzie na przykład, plandeka daje radę.
Ogólnie wszystko sprowadza się do tego, żeby plandeka była napięta.
Jak nazbiera się śnieg, to trzeba miotełką zamieść, a jak zamarźnie, to od środka trzeba go łupnąć kijem od miotły.
Na pewno co parę lat (może 10?) trzeba taką plandekę wymienić, co pewnie kilkaset złotych będzie kosztować, ale nie ulega wątpliwości, że taka "markiza", to prawdopodobnie najtańszy, najprostrzy i najmniej pracochłonny sposób na obserwatorium...
Napewno najwiekszy minus, to że można się do takiego obserwatorium włamać za pomocą scyzoryka :/