Jak nawet traci się jedno hobby, to na ogół przez drugie hobby, które zaczyna wypełniać czas tego pierwszego i o nim się zapomina. Albo hobby przestaje sie rozwijać, bo nie możemy w nim znaleźć nowych celów czy wyzwań i zaczyna odchodzić w zapomienie. Albo to takie "próbowanie" jakigoś hobby, może się spodoba, może nie. Jak Myślę, ze tak było w tym przypadku, tylko Pawłowi zajęło to aż 15 lat, zeby stwierdzić, że hobby mu jednak nie odpowiada. Bo jak można najpierw przez tyle lat zachwycać się obserwacjami i nagle wyjść przed dom - spojrzeć gniewnie na gwiaździste niebo i odgrażać się, że pół życia sie przez nie straciło.
W sumie też miałem w dzieciństwie inne hobby. W szóstej klasie interesowałem się elektroniką przez rok, ale jakoś mnie przeszło. Może dlatego, ze zainteresowałem sie chemią i eksperymentami chemicznymi. Trwało to jakieś 2-3 lata i jakoś przeszło. Częściowo dlatego, że rodzice ograniczali mi dostęp to odpowiednich surowców, bez których ciezko było rozwijać hobby dalej . A częściowo przez liceum, które zniechęciło, do niektorych przedmiotów np. chemii, biologii. No i jeszcze gry komputerowe (główne hobby jakie mialem w czasach liceum), w sumie do dzisiaj lubię wracać do niektórych starych tytułów. Astronomię lubiłem w zasdzie od małego, ale nie było wtedy to jakieś wielkie hobby. Ale tak na poważnie to już trwa z 5 lat przynajmniej. Mam nadzieję, że już zostanie do końca życia. Zresztą nawet przechodząc mało oświetloną drogą to często człowiek musi sie zatrzymać choć na chwilę, aby spojrzeć na gwiaździste niebo i mimo, że widział je tyle razy to ciężko oderwać oczy. Jak ktoś tego nie rozumie to cięzko aby został pasjonatem nieba.