Warto używać puki co tegoż 25mm kitowca. Tegoż 10mm - nie warto, pierwszym zakupem niech więc będzie któryś z wyżej poleconych okularów planetarnych (krótkoogniskowych). Szukacz 8x50 kątowy (GSO chodzą po 200-250 zł) - dla mnie jest on, od pierwszej do ostatniej z setek przeprowadzonych obserwacji - super praktyczny i wygodny, nie tylko ze względu na szerokie pole widzenia. Nie odwraca obrazu (jedynie odchyla). To wręcz przepustka do odnajdywania obiektów ciemnego nieba! Ustawiasz sobie go w ten sposób, że zawsze patrzysz komfortowo. Widać w nim mrowie pięknych gwiazd, jak szpileczki. Oprócz możliwości precyzyjnego zlokalizowania trudniejszych perełek wszechświata na podstawie słabych gwiazd, możesz całkiem przypadkowo, co chyba lubisz, natknąć się na jakieś inne cuda, dostrzegalne już w szukaczu. Wiele jaśniejszych obiektów intrygująco prezentuje się już w tym guiderze - pod takim niebem, jak bieszczadzkie, na pewno. Red dot nie jest wtedy konieczny - możesz wstępnie celować w obiekt jakimś wystającym elementem guidera. Ja np.umieszczam poszukiwaną gwiazdkę we wcięciu pod śrubką mocującą ów szukacz, przykładając prawy policzek do tubusu gdzieś blisko focusera i patrząc w kierunku ów śrubki. Rzadko kiedy, w 5,5 stopniowym polu widzenia celownika, nie znajdzie się wówczas tropiona gwiazda.
Wiele razy słyszałem, że poznawanie nieba powinno zacząć się od obserwacji lornetką. Świetny szukacz, w którym obraz nieruchomieje, jest jej quasi-substytutem. Sprawiedliwie trzeba oddać, że od lornetki różni się w kilku aspektach. Niemniej - zawsze bardzo jarało mnie samo szukanie/przeglądanie nieba; z kątówką 8x50 uczta zaczynała się, zanim jeszcze pierwszy raz zerknąłem w okular.