Skocz do zawartości

diver

Społeczność Astropolis
  • Postów

    3 921
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    63

Treść opublikowana przez diver

  1. Ostatnio u mnie było sporo pogodnych nocy, choć czasem warunki bywały zmienne. A to cirrusy, a to zamglenie spowodowane nagłymi spadkami temperatury. Niemniej ostatni tydzień sprzyjał obserwacjom. Kontynuowałem więc swoją zabawę z fotografią jednoklatkową przez DSLR. Zmieniłem jednak kilka rzeczy: - wyłączyłem w aparacie automatyczne odszumianie RAW; - zwiększyłem ISO do 800; - przestawiłem balans bieli z AUTO na światło dzienne; - zastosowałem filtr Astronomik CLS 2". Rzutem na taśmę próbowałem jeszcze Oriona. Tej fotki nie mogło zabraknąć. To jest prawie pełna klatka mojej SONY A57. Na pomniejszonej pełnej klatce nie widać szumu matrycy i czerwonych pikseli. Gorzej już w wycinkach, które mają przedstawić delikatne struktury DSO. Gdy mamy tylko gwiazdki, jest znacznie łatwiej. Zastosowany Astronomik CLS dość skutecznie wycina LP w postaci żółtego światła lamp sodowych, których mam w pobliżu sporo. Jednak jednocześnie wycina też sporo czerwieni, więc przy obróbce pojawia się inny problem.
  2. A jaka dokładność pomiaru Cię interesuje? Jeżeli +- 5 st., to na podniesioną rękę i oko można stwierdzić.
  3. A więc przy aperturze 20" oko ludzkie zaczyna widzieć kolory w najjaśniejszym chyba obiekcie mgławicowym, jakim jest M42. To dla mnie ważna wiadomość, bo nigdy nie miałem okazji patrzeć w niebo przez tak dużą tubę. Na razie patrzę przez swoje marne 5". Więc przy 20" jakieś kolory w M42 już widać? Ale ciągle jakieś, a nie pełne spektrum które leci do nas z kosmosu?... Kosmos nie ma żadnego problemu, bo jest kosmosem. A nasz aparat wzroku widzi to, co człowiekowi na co dzień raczej potrzebne. Czy przez ewolucję? To raczej teoria, a nie aksjomat. Taka dygresja. Nic nie powiem o "pewnym ptaku", ponieważ nim nie jestem. Nie wiem też, skąd ta pewna informacja, że ten "pewien ptak" tak widzi jak napisałeś. Nie neguję badań naukowych, ale pewne jednak jest, że żaden człowiek nie oglądał świata okiem tego ptaka. Na to pytanie jest bardzo prosta odpowiedź. My, ponieważ w przypadku moich obserwacji astronomicznym interesuje mnie to co ja widzę, a nie to co widzi "pewien ptak". Wracając uparcie do tematu. Gdy robię "ziemską" fotkę, właściwie natychmiast mam możliwość stwierdzenia, czy obraz który zwraca mi kamera (w takiej czy innej formie) odpowiada obrazowi mojego oka. Pisząc o astrofotografii mam na myśli obiektywne, a nie artystyczne podejście do obrazu. Kierując się więc tą poznawczą zasadą, chcielibyśmy raczej mieć na fotce (w takiej czy innej formie) jak najbardziej rzeczywistą kolorystykę kosmosu. Pytanie skąd zaczerpnąć tę rzeczywistość? Z tuby 20" jak napisałeś Adam, zaczerpniemy jakiś fragment kolorystycznej rzeczywistości M42. Nie bez kozery napisałem o 5 m teleskopie Hale'a na Mount Palomar. On ma aperturę 200". Czy przez niego będzie widać kolorystykę M42 w takiej krasie, jak na "długoczasowych" fotkach zrobionych choćby tubą 8"??
  4. Wracam do sedna tematu. Kieruję nieuzbrojone oko w niebo, umiejące złapać i przetworzyć w jednostce czasu tyle fotonów ile da radę i nie ma szansy, żebym zobaczył DSO w kolorach. Jeżeli w ogóle dam radę je zobaczyć. Jeżeli zaopatrzę oko w jakieś "szkło", coś tam więcej widać, ale dalej nie kolorowo. Tutaj pytanie. Czy ktoś wie, jaka musiałby być apertura/jasność "szkła", żeby podczas obserwacji wizualnych widzieć kolory np. M42? Mam na myśli "szkło" bez żadnych filtrów czy wzmacniaczy kolorów tak, żeby do oka docierały naturalne fale? Czy taki 5 m teleskop na Mount Palomar wystarczy?
  5. Przepraszam, ale o jakich statusach mowa? Czy mnie też to dotknęło?
  6. No to razem mamy trochę starych lektur. :)
  7. Czyli "w Polsce" od 45 lat nic się nie zmieniło! Ten Schmidt w Piwnicach nadal jest rekordzistą... W sumie czy jest sens stawiać tutaj coś większego, skoro warunki obserwacyjne w naszej nizinnej topografii i kapryśnym klimacie są kiepskie. Choć ciekawe, że np. na Śnieżce, czy Kasprowym nie ma profesjonalnego obserwatorium. Zawsze to trochę "bliżej nieba".
  8. Upss... W takim razie prostuję tytuł na "Największy teleskop w Polsce".
  9. 45 lat temu z cytowanej w innym wątku "Astronomii popularnej" dowiedziałem się, że największy teleskop w Polsce zainstalowano w obserwatorium w Piwnicach koło Torunia. I że jest to układ Schmidta o aperturze 90 cm. Gdy dziś szukam informacji największym teleskopie w Polsce odnoszę wrażenie, że od 45 lat nic się tutaj nie zmieniło?...
  10. Gdy miałem 10-11 lat zobaczyłem na wystawie księgarni poniższą pozycję. Moja wyobraźnia buzowała, a chęć zdobycia wiedzy i przeczytania tej książki była przeogromna. Książka była przerażająco droga - 90 zł. Nie stać mnie było na nią z kieszonkowego, więc naciągnąłem... babcię. W ten sposób stałem się posiadaczem, stałym i wielokrotnym (w tę i z powrotem) czytelnikiem tego dzieła. W tej książce zobaczyłem pierwszy raz fotki obiektów niebieskich, np. takie. Moja dziecięca jeszcze wtedy wyobraźnia była pobudzona do granic możliwości. Niestety wtedy możliwość nabycia sensownej "lunety" była niemal równa zeru. Więc takiej nie miałem. Byłem więc zdany na wyobraźnię i marzenia... Potem od swojej cioci wycyganiłem taki oto podręcznik akademicki, również ilustrowany czarno białymi fotkami nieba jeszcze gorszej jakości. Również czytany przeze mnie wiele razy od deski do deski. Nieco później edukowałem się w ujęciu bardziej fizycznym z poniższego popularnonaukowego dziełka. Gdy kończyłem technikum, byłem mocno zdeterminowany, by studiować astronomię lub fizykę teoretyczną. Z różnych przyczyn stało się jednak inaczej. Dziś w pewien sposób realizuję swoje marzenia z dzieciństwa i wczesnej młodości. A te książki cały czas mam i od czasu do czasu do nich sięgam. Nie pachną już farbą drukarską, za to mocno pożółkły. I stawiam pewną naukowo-filozoficzną tezę. Mamy coraz doskonalsze narzędzia obserwacyjne, coraz dalej latają nasze sondy kosmiczne, a kosmologiczny poziom zakłopotania pozostaje bez zmian...
  11. Dzięki za sugestię. Na pewno będę jeszcze się bawił.
  12. Wycinam, bo niebo w realu nie jest tak jasne i żółte jak na "oryginałach". Na końcowej fotce chciałbym zobaczyć gwiazdki na nocnym ciemnym niebie. No wiesz, to jakby kwestia "gustu" i oczekiwań, o czym pisałem w innym wątku. W sensie technicznym (dokumentacyjnym) klatki surowe są lepsze, pokazują "prawdę". Ale ta prawda nie cieszy tak oka. No wiesz.... Zaczynam przygodę z fotografią DSO - to są właściwie moje pierwsze fotki DSO. Na razie cieszę się z tego, że pozbierałem do kupki sprzęt, uruchomiłem giuding, że teleskop trafia mi w cel. I z tego, że w ogóle na tych fotkach coś tam widać. Postanowiłem, że zanim zabiorę się za stacki, sprawdzę co można uzyskać z jednej klatki. Bawię się tym i cieszę, że coś mi wychodzi. Nie chcę od razu kupować kamery CCD i "automatyzować" procesu focenia. Boję się, że odbierze mi to satysfakcję z zabawy, że będzie za łatwo, że nagle dostanę wszystko na raz. Póki co wykorzystuję więc to co mam, czyli swoją lustrzankę w fotografii jednoklatkowej. I badam sobie, co można w ten sposób uzyskać. Taki na razie skromny cel. Pewnie spróbuję z czasem obróbki wielu klatek z korekcją za pomocą darków, gainów i flatów. Ale na razie spokojnie. Taką przyjąłem "filozofię badań" i "postępu". W prawym dolnym rogu każdej przetworzonej fotki są skrócone informacje o sprzęcie optycznym, ISO i czasie ekspozycji.
  13. Ładne te Twoje fotki Duser, ale... Konkluzja: z pewnością nie można porównywać dwóch tub w oparciu o dwie mocno przetworzone i przeskalowane fotki, przedstawione na tym forum. Można byłoby jakoś porównywać różnice wynikające z optyki tub, gdyby były zrobione za pomocą dwóch różnych tub w tym samym momencie (w tych samych warunkach), tym samym sprzętem foto i hmm... nieobrobione. Powiedzmy, że surowy RAW byłby w tym przypadku jakimś materiałem, na podstawie którego można byłoby szukać subtelności w różnicach jakości optyki tub. Co w sumie jest nierealne, bo jasność tuby determinuje czas ekspozycji. Więc fotki uzyskane na dwóch różnych tubach (jedna powiedzmy f2 a druga f7) ze względu na różne czasy ekspozycji zapewniające tę samą ilość "fotonów" są nieporównywalne. Matryce będą bowiem pracować różną ilość czasu. Co chcesz Duser udowodnić? Że kupiłeś sobie RASA i jesteś w zachwycie? W to na pewno uwierzę. Z innej beczki. Tutaj Apo, tam RASA (SC). A co powiecie o RC, coraz tańszym przecież i coraz bardziej dostępnym? Ktoś ma jakieś doświadczenia z RC?
  14. Jeszcze z tej samej nocki. Przetwarzanie obrazu w identyczny sposób jak poprzednio. Gromada kulista M92 w Herkulesie. "Oryginał" Fotka przetworzona. Widać, że M92 jest wyraźnie mniejsza niż M13. Galaktyka M51 (Wir) w Psach Gończych - mag 8,40 "Oryginał" Fotka przetworzona. Czas ekspozycji pokazał, że guiding radzi sobie nieźle. Namierzałem jeszcze M101, teoretycznie jaśniejszą (mag 7,70) ale na klatce 120 s jej obraz jest bardzo nikły. Może chwilowo gorszy seeing?... Poza tym M101 jest optycznie ponad dwukrotnie bardziej rozległa niż M51. Więc jej "moc rozsiewa się" na większym obszarze.
  15. Jak w temacie, czyli technika (technologia) za pomocą której próby uzyskania satysfakcjonujących (dokumentalnie i estetycznie) obrazów DSO są raczej skazane na niepowodzenie. Szczególnie pod zaśmieconym miejskim niebem. Niemniej próbować trzeba. Poniżej próba sfotografowania M13. Warunki: lampy sodowe przy ulicy, Księżyc w pełni, gołym okiem gwiazdy słabsze niż mag3 praktycznie niedostrzegalne. Montaż: HEQ5 na paskach. Tuba: ES 127/815 achromat. Matryca: lustrzanka Sony A57. Guiding: lunetka 60/240 z kamerką QHY 5P-II-M, guiding za pomocą PHD2 przez port ST4. Technologia uzyskania przetworzonego obrazu: bez stacków i darków, pojedyncza klatka. Filtry: brak. Fotki oryginalne: ARW w rozdzielczości 4912 x 3264 Przygotowanie fotek: RawTherapee (z ARW do TIFF, potem GIMP do JPG). Obraz "oryginalny" - kadr 3000x2000 z RawTherapee skonwertowany do TIFF, potem przeskalowany do 800x533 i skonwertowany na JPG za pomocą GIMP. Widać wyraźnie zaśmiecenie nieba przez sztuczne światło miejskie oraz szum matrycy. Na silniejszych gwiazdach widać też aberrację chromatyczną. Obraz przetworzony - kadr 3000x2000 z RawTherapee wstępnie przetworzony i skonwertowany do TIFF, potem przetworzony, przeskalowany do 800x533 i skonwertowany na JPG za pomocą GIMP. Kolejne fotki przy dłuższym czasie ekspozycji pokazały, że w takich warunkach obserwacyjnych, przy pomocy takiego sprzętu i takiej technologii wydłużanie ekspozycji nie przynosi rezultatów w postaci wydobycia większej ilości słabych szczegółów. One i tak zginą w szumie matrycy i zanieczyszczenia miejskim światłem.
  16. Bardzo ładny ten Twój bajastro! Bardzo dobra ostrość i duży poziom szczegółowości. Niecały rok temu pokusiłem się o zrobienie mapki w pełni. A poniżej jeszcze fotka afokalna z zeszłego roku. Największym problemem przy fotografii na DSLR jest uzyskanie dobrej ostrości. Widać to szczególnie na fotkach przez okular.
  17. No to mam jakiś obraz eksperymentu. To że z UHC gwiazdki znikają dość znacząco, też już obserwowałem. Więc to nie jest dla mnie zaskakujące. Jednak nie do końca jeszcze wiem, czy te gwiazdki dobrze widoczne w IR są bardziej widoczne w IR bo promieniują bardziej w IR niż wyżej, czy to raczej kwestia czasu ekspozycji.
  18. Hmm, co znaczy "światło widzialne" w odniesieniu do każdej z Twoich fotek? W końcu światło przepuszczone przez SkyGlow, UHC czy jakikolwiek inny filtr wycinający fragmenty pełnego spektrum widzialnego nie jest już w 100% "światłem widzialnym"? Przyznam się że nie wiem, w jakim stopniu filtry IR wycinają światło widzialne. Czy Twój filtr IR wycina wszystko co powyżej IR, czyli powyżej 750 nm?
  19. Eksperyment jest ciekawy, ale trochę nie rozumiem jaki był cel tego eksperymentu. Co chciałeś pokazać: DSO w postaci M42 czy gwiazdki w jego obszarze? Na fotkach w IR widać raczej mniej delikatnych struktur gazowych DSO, natomiast widać więcej gwiazdek. Poza tym dla IR zastosowałeś zdaje się najdłuższą ekspozycję. Więc czy więcej gwiazdek z IR nie jest efektem tej najdłuższej ekspozycji?
  20. Poniżej fotka z innego obszaru wszechświata. Ale nocna, więc trochę "astronomiczna". To jest fotka zrobiona przeze mnie. Oryginalna fotka została "obrobiona", przeskalowana do rozmiaru 800x600 i podpisana moim imieniem i nazwiskiem. Po co te wszystkie zabiegi? 1. Chciałem się fotką pochwalić w necie w środowisku mojej nurkowej społeczności. 2. Przeskalowana i skompresowana fotka waży mało (224 kB) więc bez problemu można ją wrzucić do netu (choćby na to forum). Mimo tych zabiegów obraz jest w rozmiarze i jakości wystarczającej, żeby w przeglądarce internetowej dostrzec jej "walory". Jednocześnie fotka jest tak małych rozmiarów i ograniczonej jakości, że raczej nikt nie pokusi się o jej poligraficzną publikację. 3. Fotkę podpisałem, bo przecież chciałem się pochwalić, że to właśnie moja fotka. Więc jeżeli komuś się spodoba i będzie chciał pokazać ją innym, to nadal będzie tam nazwisko autora. Nikt raczej nie zada sobie trudu, żeby wymazywać podpis po to, żeby prezentować fotkę jako swoją. Czy publikowanie miniaturowych zdjęć ma sens?
  21. Jeżeli dobrze rozumiem, mówisz tak. "Chciałbym się pochwalić w necie (czyli dla najszerzej rozumianej publiki) swoimi osiągnięciami foto w całej okazałości bo uważam, że mam coś fajnego do pokazania. Ale chciałbym zadbać o to, żeby wszyscy wiedzieli, że to moja fotka. Jednocześnie nie chciałbym, żeby ktoś opublikował moją fotkę pod swoim nazwiskiem, albo nie daj boże jeszcze na mojej fotce zarobił. Bo przecież jeżeli moja fotka spodoba się komercyjnym publikatorom, to ja powinienem na niej zarobić, a nie ktoś kto ją sobie przywłaszczył." Jeżeli w tej kwestii chciałeś powiedzieć jednak coś innego, wyprostuj proszę. Sam więc odpowiedz sobie Mateusz, jaki sens ma dla Ciebie publikowanie fotek w ogóle. Z tego pewnie wyniknie odpowiedź, jaki sens ma dla Ciebie publikowanie fotek przeskalowanych. A Zybert "opublikował" swoją fotkę dla siebie i znajomych. Postawił na "samouciechę" i publikację w swojej realnej "galerii", którą może prezentować swoim znajomym w realu (face to face). A publikacji w tej formie na pewno nikt mu nie "podwędzi".
  22. Dzięki Zybert za zrozumienie i przepraszam za "wtręta" w tym technicznym wątku. Naprawdę uważam, że wszystkie przedstawione przez Ciebie obrazki są fajne, przyciągają wzrok i pobudzają wyobraźnię. Więcej tutaj nie przeszkadzam.
  23. Pav, masz chyba rację że moje wynurzenia akurat w tym technicznym wątku zaburzyły trochę jego istotę i wprowadziły niepotrzebne zamieszanie. Więc jeżeli uważasz za stosowne, wydziel proszę osobny temat. Może coś jeszcze "filozoficznie" skrobnę i może ktoś będzie chciał to przeczytać. Pisząc tego "wtręta" chciałem jedynie zwrócić uwagę, że oceny fotek DSO (szczególnie w zakresie kolorystyki, bo o tym tu było chyba najwięcej) są według mnie mocno abstrakcyjne. Gdy fotografujemy obiekt który możemy obejrzeć gołym okiem, możemy rozważać wierność odwzorowania (kolorów) obiektu, zgodność z oryginałem. Możemy dyskutować o nasyceniu kolorów, balansie bieli etc. Krótko mówiąc o wierności odwzorowania rzeczywistego obiektu. Bo i obiekt i jego obraz na fotce jesteśmy w stanie obejrzeć tym samym nie uzbrojonym okiem. W przypadku DSO nie ma takiej możliwości, bo DSO są "poza okiem". Zaś "syntetyczne" oczekiwanie, że obiekt ma wyglądać tak a nie inaczej w oparciu o mocno analityczne założenia składu chemicznego obserwowanej materii i widma spektroskopowe jest według mnie nie do końca pewną i uzasadnioną ekstrapolacją. No dobra, wystarczy tych moich naukowo-filozoficznych wynurzeń. Niemniej chciałbym być po prostu dobrze zrozumiany. Nie neguję hobby, polegającego na uzyskiwaniu coraz to "ładniejszych" fotek. Wprost przeciwnie, uważam że to fajne hobby. Tym bardziej, że właściwie sam je uprawiam.
  24. Temat wydzielony z tego: moderator ___ Hmm, o czym mówimy? O tym jak to wygląda naprawdę, czy o tym jak chcemy, żeby to wyglądało? Jak to wygląda naprawdę nie wiemy, bo nasze oko tego nie zobaczy. Na "długich" fotkach widzimy to, co rejestruje światłoczuły nośnik kiedyś w postaci chemicznej emulsji, dziś w postaci matrycy elektro. Od rejestracji na nośniku do prezentacji "dla oka" zawsze przeprowadzany jest jakiś proces, obróbka. Kiedyś chemiczna, dziś software'owa. Kto dziś prezentuje surowe fotki zapisane w bitmapie (RAW), żeby inni zachwycili się ich jakością i estetyką? Nikt. Wszyscy przerabiają w miarę powiedzmy realny bitmapowy (jeżeli taki nieprzetworzony rejestrują) obraz z matrycy na swoją estetyczną modłę i wedle własnej wyobraźni (albo według tego, co widzieli na fotkach np. z Hubble'a). Żeby potem pokazać, jakie to ładne. To coś, czego gołym okiem nie widać. Co w tym złego? Nic! Dlatego Zybert wszystkie przedstawione tutaj przez Ciebie fotki M42 są najlepsze! Skąd wessel i Pav wiedzą, jak to powinno wyglądać? Świat ludzkiej wyobraźni i emocji jest fascynujący, nieprawdaż?...
  25. Ja też kolegę rozumiem, bo mam za sobą ponad rok obserwacyjnych doświadczeń z ręcznym ALT-AZ. Więc z niedogodnością obrotu okularu w EQ pełna zgoda. Można sobie co prawda obracać okular w wyciągu, ale to kolejna "gimnastyka". Niemniej chciałem usłyszeć, czy kolega krzkrz dokonuje świadomego wyboru.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.