Po pierwsze jestem miłośnikiem Tatr i je szanuję. Spędziłem ponad 30 swoich wakacji w Zakopanem choć w góry nie chodziłem przez wszystkie z owych pobytów bo jeździłem też na rowerze/skuterze w okolicach Tatr.
Rzeczywiście, dawno nie chodziłem po Tatrach choć w 2008 roku zaliczyłem jedną wycieczkę (na Grzesia i Rakonia). Żadnych zapachów czy innych zniszczeń w stosunku do 'moich czasów' nie zaobserwowałem. Pewnie dlatego, że Tatry Zach. są mniej popularne. Staram się patrzeć obiektywnie na sprawę spania w górach. Gdyby było wolno spać w Tatrach to nie sądzę aby było to zjawisko masowe. Do tego trzeba być dobrze przygotowanym (temperatura, deszcz, burza). Wcale nie trzeba schodzić ze szlaku, chyba że uznamy za zejście położenie się 3-4 m od ścieżki. Namiotu raczej nie rozbijemy - spanie w śpiworze pod gołym niebem. Przyroda ma zdolności regeneracyjne, więc zgniecenie trawy nie spowoduje jej zniszczenia. Kiedyś wypasano owce i trawa to przetrwała.
Helikopter straszy zwierzęta nieporównanie bardziej i nikt nie ma zamiaru zakazać jego używania. Narciarze bardziej straszą zwierzęta bo poruszają się znacznie szybciej i na sporej przestrzeni.
Fekalia to nawóz, przecież zwierzęta też to robią. Częste deszcze w górach szybko je zmywają. Każdy człowiek załatwia się w innym miejscu, więc trudno wyczuć zapach. O wiele większym problemem są śmieci (głównie szkło, plastik) i głupi turyści, którzy Tatr nie szanują.
No i taternicy. Oni też przykładają się do niszczenia gór, śpią w górach, chodzą poza szlakami, wbijają haki.
Najprawdopodobniej erozja i tak niszczy góry najintensywniej.
Wydaje się więc że przeciwko spaniu w górach bardziej przemawiają względy bezpieczeństwa człowieka niż ochrona gór.