Skocz do zawartości

Loki

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 092
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Loki

  1. Racja Panie. Racja. Ale co w alternatywie? Popaczmy: Astrotrac (Astrowalker): Statyw, klin, urządzenie, lunetka, głowica, aparat. iOptron: Statyw, urządzenie, lunetka, głowica, aparat. SkyWatcher StarAdventurer: Statyw, klin, urządzenie, głowica, aparat. Podaję zestawy minimalne, niezbędne do wykonania zdjęcia. Wymieniam rzeczy "rozłączne", które trzeba razem złożyć, żeby focić. Zarówno Astrotrac jak i SWSA mają więcej możliwości. Do obydwu można dołożyć przeciwwagi, do AT jest jeszcze przenośny pier(d). AT (AW): Świetny udźwig i bardzo dobrą dokładność, ale dupna lunetka i dupny montaż lunetki, generujący błędy ustawienia. Miałem urządzenie analogiczne i wiem, że to boli i to jak cholera. Co więcej, żeby zestaw wyważyć trzeba dać walizkę pieniędzy. A bez wyważenia można tylko na lekkich setup-ach więc albo dobre, ale krótkie szkła, albo dłuższe, ale lekkie czyli kiepskie. I najgorsza część. Ekspozycja ograniczona do 2 h, a to jak wiemy czas minimalny, żeby myśleć o dobrej fotce. Ja zacząłem niedawno (jak wiecie), robiłem fotki po kilkanaście minut, ale szybko doszedłem do wniosku, że nocka na obiekt to minimum. Chcesz dobre zdjęcie - 4 - 6 lub więcej godzin naświetlania. W AT to oznacza dwa, trzy razy zwijanie i kadrowanie od nowa. Przerabiałem to. Dziękuje. Postoję. iOptron: IMHO najbardziej kompaktowy. Do krótkich ogniskowych i przy priorytecie mobilność rewelacyjny. Wada: wyższe błędy prowadzenia (od AT), mały udźwig, brak możliwości wyważenia zestawu (co wyklucza cięższe szkła i kamery, bo na klinie i statywie musi się ugiąć bez wyważenia). SWSA: Najmniej mobilny, ale lunetka tam gdzie ma być, mocowana na stałe, z precyzyjną siatką, która w połączeniu z PolarFinderem pozwala bardzo dokładnie ustawić na biegun w minutę. Wiem coś o tym, bo taką samą siatkę mam w Takahashi i taka sama jest w iOptronie. W zależności od wersji da możliwość focenia na dwie lustrzanki (mam, więc jestem zainteresowany) lub wyważenia zestawu, lub guidingu w jednej osi. Czas focenia praktycznie nieograniczony. Na biegunie pewnie można by jechać na około podczas nocy polarnej Wyważenie zestawu zmniejsza ryzyko ugięć. Końkludując: Jeśli mobilnie, to każdy się nada w opcji minimalnej - wygrywa iOptron. Jeśli dokładność prowadzenia - worek pieniędzy i AT jest na topie. Jeśli zaś pod uwagę weźmiemy zgniły końpromis między ceną/możliwością/mobilnością, SW bije wszystkich, bo weźcie proszę pod uwagę, że za urządzenie + złączka w kształcie litery L + podświetlenie lunety + porządny klin + pręt z przeciwwagą dałem 1600 złotych (398 euro). O 300 mniej niż iOptron, o 500 mniej niż AT. I tylko jedno "ale" do tego długiego i nudnego wywodu. Może się okazać, że SW to kompletne gówno i chiński shit, ale o tym Was szczerze powiadomię, bom nie handlarz i mi nie zależy.
  2. Podzielę się wrażeniami gdy tylko (w końcu) do mnie dotrze. Sprzedawca niedawno się odezwał, mają już dostawę u siebie i realizują wysyłki za kolejnośćią. Przy okazji zgłosił, że przeciwwaga z prętem w zestawie, kosztuje 29 euro (a nie 49, jak było na stronie). A co do statywu - Manfrotto powinno dać radę. Ja używałem Oriona Sky Trackera na statywie Benro, nieznacznie droższego od Manfrotto. Dla ogniskowej 100mm dał radę, zobaczymy, czy taki zestaw poradzi sobie z obciążeniem blisko 3 kg, gdy założę dwusetkę. Mam nadzieję, że to był dobry zakup, bo przy obecnej cenie jest to najtańszy mobilny montaż o jednocześnie największych możliwościach. Jeśli obsłuży ogniskową 200mm, to pozycja dotychczasowego lidera będzie mocno zagrożona (mam na myśli Astrotraca). Z ostatniej chwili... W poczcie znalazłem info, że paczka została nadana dzisiaj, kurierem GLS.
  3. Złym pomysłem jest konwersja do jpg. Tracisz informację potrzebną i wykorzystywaną przy stackowaniu. Ja robiłem w ten sposób, że zdjęcia z Canona wrzucałem do Lightrooma. Tam cropowałem żeby w kadrze był tylko Łysy i ustawiałem go na środku, żeby Registax nie miał wiele roboty z alignowaniem. Z LR wywoływałem pliki tiff 16 bit. Tiffy do Registaxa. Powinien ich łyknąć kilkanaście. Zestackować i zapisać jako 16-to bitowy tiff. A potem te stacki zestackować. Moje pliki były z Canona 5DmII.
  4. Loki

    Sh2-155

    Będzie piękne zdjęcie, ale jeszcze bym nad nim popracował. Moim zdaniem potrzebna jest odrobina pracy na gwiazdach, żeby była ciut większa dynamika, bo teraz wszystkie jarają tak samo i jedyne co je wyróżnia to wielkość i spajki. IMHO słabsze winny słabiej jarać, mocniejsze, mocniej. Mi wyszło coś takiego: Oczywiście to rzecz gustu, więc być może autor tak chce i basta - chylę czoła wtedy i uwag nie mam, bo de gustibus non disputandum Jest jeszcze drugi problem. Histogram jest ucięty z lewej strony. Gdzieś w trakcie obróbki coś się wydarzyło, że zniknęła informacja w czerniach. Dlatego uważam, że warto podejść drugi raz do materiału, bo to zajebiste zdjęcie. Mam nadzieję, że za uwagi się nie pogniewasz. Nie mądrzę się, piszę co czuję.
  5. Loki

    NGC 6888

    Tomku, na bazie własnych doświadczeń dodam, że można też stackować stacki. Jeśli masz dwie sesje na różnych czasach, zrób stack dla jednej, stack dla drugiej i obydwa stacki... zestackuj Czasami da to dobry efekt, czasami nie - różnie bywa, ale próba nie szczelba jak mawiają
  6. Na mojej miejscówce mam w kierunku zachodnim Balice - tak ze 250 km w linii prostej. Już dwa razy podniósł się stamtąd samolot z włączonymi światłami lądowania. Z tej odległości wygląda to tak, jakby coś jaśniejszego od Wenus wisiało w miejscu, nisko nad horyzontem. Ruch samolotu w takim skrócie jest praktycznie niewidoczny. Światło wisi stabilnie nisko nad horyzontem. Dopiero ze dwie minuty później ruch zaczyna być zauważalny, aż w końcu widać, że to samolot. Jeśli to był samolot, trzeba zajrzeć na http://www.flightradar24.com, przewinąć się do tyłu i sprawdzić, czy o tej godzinie leciało coś na kierunku południe - północ.
  7. Piękne zdjęcie Maciek. Klasa jak zwykle! I obiekt niebanalny. Zazdroszczę też cierpliwości.
  8. Troszkę mało materialu. W tych temperaturach nie chłodzony 5DmII wymaga ciut więcej klatek, szczególnie jeśli robi się bez darków. Marcin, jeślibyś mi podrzucił link do surowego stacka, to chętnie bym sprawdził, czy z tego zdjęcia da się coś więcej wydusić.
  9. Robiłem na ogniskowej 100mm klatki po 10 minut bez guidingu, jeszcze z użyciem Astrowalkera. Co do montażu aparatu, Kuba podpowiada chyba jedyną możliwą opcję - nic innego nie przychodzi mi do głowy, choć w takiej konfiguracji z wyważeniem może być problem.
  10. Mateuszu, Nie zrozum mnie źle. Absolutnie nie bronię "honoru" Takahashi. Kupiłem nastoletni montaż, sprawiał mi problemy, po wielu perturbacjach udało się nad nim zapanować i fikam koziołki z radości, bo w końcu jest nadzieja, że guiding przestanie mnie frustrować. A frustrował solidnie... 7,5 arcsec na piksel to skala guidera. W zestawie Canon 5DmII i obiektyw 400mm mam skalę 3,3 arcsec/piksel. Parametry kamerki guidującej: Sony® ExView HAD™ ICX259AK color CCD sensor 1/3" CCD sensor size 6.50µm (H) × 6.25µm (V) pixel size 752 x 582 pixel array (437,664 total pixels) .002 sec to 9.3 hrs exposure range 16-bit A/D conversion 12V thermoelectric cooling
  11. Miałem podobnie. Jak się okazało, problem był w montażu. Jego nieskoordynowane ruchy deformowały gwiazdkę. Nie mam niestety screenów, ale robiłem rysunki poglądowe w tym wątku: http://astropolis.pl/topic/43596-guidng-same-problemy/page-2 Na kształtność gwiazdki pomoże także chłodzenie i dark (którego mi się nigdy nie chcę robić), ale montaż, który potrafi w ciągu kilku sekund przeskoczyć o jeden piksel kształtu gwiazdki też nie poprawia...
  12. Mateuszu. Skala wynosi 7,5 sekundy na piksel. Zauważ proszę, że ja nie pieję na temat wyższości Takahashi nad innymi montażami. Zachwycam się jedynie stanem obecnym i poprzednim. Wcześniej wyglądało to tak: http://astropolis.pl/uploads/post-5583-0-74793400-1388352747.jpg
  13. Z czego być może należałoby wnioskować, że Kalifornia wali po matrycy z mocą podobną (lub większą) do jaśniejszych fragmentów Ameryki, dlatego cała się rejestruje w kanale magenty (czyli zaniebieszczonym czerwonym), a w Ameryce większość jest słabiuchna, niebieski wygrywa i tylko Floryda i inne południowe stany są bardziej czerwone
  14. Proszę bardzo: Ale zaspokój moją ciekawość i napisz dlaczego drążysz temat?
  15. Paweł, polemiki nie podejmę, bo się nie znam, ale znam swój workflow i ciekawym, dlaczego Ameryka zawsze wychodzi mi taka zaniebieszczona, podczas gdy Kalifornia jest klasycznie magentowa na niemodyfikowanej matrycy. W obydwu przypadkach - za Twoją radą - ściągam selektywnie cyan z kanału magenty, więc w gruncie rzeczy "w paśmie wodoru" zabieram niebieskość. To jedyna modyfikacja kolorystyczna jaką robię - wyłącznie w kanale magenty. Poza tym oczywiście używam Hasta la vista green i wyrównania kanałów w cieniach. Kalifornia po takiej obróbce staje się z magentowej, czerwona, a w Ameryce ściągnięcie cyanu niebieskości nie odbiera. Coś musi być (IMHO) na osi, że te dwie wodorowe mgławice (Ameryka i Kalifornia) tak różnie wychodzą na zdjęciu z tej samej kamery.
  16. Prowadzę szukaczem o ogniskowej 180mm w parze ze starą kamerką Orion Starshoot Deep-Space niestety kolor. Kamerka stara, działa tylko pod XP, ale ma chłodzenie i to duża zaleta. Edit: Znalazłem fotkę gdzieś kiedyś publikowaną na forum. Tak wygląda zestaw z założoną 400-tką: http://astropolis.pl/uploads/post-5583-0-00083100-1388605542.jpg
  17. Robert, tam jest jakaś niebieskość, która pomieszana z wodorem daje na wielu zdjęciach fiolecik. U mnie bardziej niebieskie, bo matryca słabego wodoru nie wychwyci przy tej ilości materiału. Tylko co mocniejsze obłoki się zarejestrują i dlatego z fioleciku robi się niebieskość. Montaż faktycznie prowadził pięknie (jak dla mnie), paczyłem na wykres i serce się radowało, a Adamo za serwis miałem ochotę wycałować rosyjskim obyczajem. Dopiero gdy montaż się ustawił poziomo w osi Y zaczęły się pojawiać odchyłki, ale to pochodna dupnego ustawienia na polarną i skopanego wyważenia. Ale to były drobne sprawy, nie zepsuły żadnej klatki, przez większość czasu wykres wyglądał tak: Bardzo Wam dziękuję za ciepłe słowa. Mam nadzieję, że niebawem z Austrii dojdzie mobilny SW i do kolekcji dorzucę kilka ultraszerokich kadrów. Pora ku temu wyśmienita i nie mogę się doczekać, żeby w końcu wycelować Samyanga w Mleczną Drogę.
  18. Ostatni raz na swojej miejscówce byłem... w styczniu. Masakra. Albo brak pogody, albo nie w porę, albo jakieś choroby. Starość nie radość. W końcu trafiło się, że i pogoda i weekend i zdrowie dopisało. Pogoniłem, choć nocka krótka. Trzeba mi przyznać, że zachowałem się jak skończony kretyn. Zamiast założyć 200-tkę i robić na przysłonie f3.5, uparłem się na najdłuższe szkło. Przy ograniczonym czasie jasne szkło spisałoby się o niebo lepiej. Miałem robić Lagunę, alem spartolił sprawę. Tak ciulowo rozstawiłem sprzęt, że... samochód przysłonił mgławicę. Przestawić nie mogłem. Musiałbym zestaw częściowo rozbroić wycelowałem więc w Łabądka. Na dodatek APT wykrzaczył się permanentnie. Nie chciał mi drań obsłużyć 6D. W trakcie sesji musiałem zmienić korpus, co rozwaliło wyważenie i ustawienie na polarną, a ja nie chciałem poprawiać, bo mi każdej minuty było szkoda. Noce teraz krótkie masakrycznie. Udało mi się zebrać 11 klatek po 10 minut i już się mogłem do domu zbierać, bo ostatni kadr był wyraźnie jaśniejszy, a przecież była dopiero 1:40. Wyszło jak wyszło, miałem nie wstawiać, bo jak Łabądek wygląda, wszyscy do znudzenia wiedzą, ale dawno nic nie pokazywałem, nie zanosi się na to, żeby szybko coś wskoczyło, to i wrzucę, żebyście mnie zupełnie nie zapomnieli. Setup: Takahashi EM-10, Canon 5DmII, refraktor: Canon 400mm f5.6L @ f6.3, ISO 800, 11x600s
  19. Sam się ostatnio zastanawiałem czym fotografować, bo chętnie bym się przesiadł z 5DmII na 6D, a do tego wymagany jest Maxim 5.24. Wcześniejsze wersje szóstki nie obsługują. Przeczytałem opis Audeli i brakuje mi pewnej zasadniczej maximowej cechy. Mapki nieba z naniesionym prostokątem symbolizującym pole widzenia kamery. Maxim ma genialne narzędzie do kadrowania i to jest jego potężna zaleta. Kadrowanie potrafi być pieruńsko upierdliwe - w szczególności słabych obiektów. Posadzić jasną galaktyczkę na środku to nie problem, ale na ten przykład, umiejscowić kompleks Veila po przekątnej kadru to już nie takie hop siup. I tutaj z pomocą przychodzi owa ramka naniesiona na mapę nieba i pin point, który pokaże jak obrócona jest matryca względem obiektu. Maxim jest też dosyć niezawodny, w przeciwieństwie do APT, który w pewnym momencie jak się zaczął wieszać, tak nie przestaje mimo reinstalacji, podmian wersji i innych cudów. Potrafi mi np. wyzwolić migawkę, ale już je nie zamknie. Nie wiem co się popierniczyło. Pół roku robiłem APT i działało, a potem jak się zdupczyło, tak do dziś kicha.
  20. Nie zrażaj się. Wyszły ładne gwiazdki, a przy odrobinie wysiłku można z tego naprawdę fajną fotkę wyprodukować. Od roku w głowie noszę zamysł, żeby zrobić dobre, szerokie kadry najbardziej charakterystycznych gwiazdozbiorów, co przy moim zestawie "refraktorów" wymaga jedynie cierpliwości i czasu, czyli zajmie najbliższe 10 lat Twoim Herkulesem trochę się bawiłem i z tego da się zrobić fajną fotkę, a sam pomysł jest przedni.
  21. Zieleń jest be. Ściągnąłem i wyszło tak:
  22. Nikon w analogowych czasach miał taki slogan: "Your camera is only as good, as its lens." Slogan jak to slogan. Wpada jednym uchem - wypada drugim. Ja go jedna przećwiczyłem w praktyce. Miałem Canona EOS 30D i sprawiał mi cholerne problemy. Otóż nie mogłem uzyskać ostrego zdjęcia. Co się nakombinowałem. Wstawiłem doń nawet matówkę z klinem, bo winiłem autofokus. Nic z tego. Czy ręcznie, czy z AF, zdjęcia były mydlaste. Do czasu, gdy kupiłem pierwszą "elkę." Tym, co w Canonie nie obeznani wyjaśnię, że Canon wybrane obiektywy oznacza czerwoną literką "L" od "Luxury." Oprócz literki dokłada czerwoną obwódkę przedniej soczewki, a dłuższe obiektywy dodatkowo wyróżnia, robiąc je w jasnym kolorze (ni to biały, ni kremowy). Trzeba projektantom przyznać, że bardzo rozważnie decydują o stosowaniu tych oznaczeń, bo "elki" cieszą się ogromnym szacunkiem i 99% tak oznaczonych obiektywów jest doskonała optycznie i mechanicznie. Moja pierwsza "elka" była czarna, z czerwoną obwódką, kupiłem ją za 600 zł na Allegro. Rzadko spotykany zoom 100-300 ze stałym światłem f5.6. Jeden z wyjątków co do podtrzymywania wizerunku luksusowych obiektywów, bo to był nieco ulepszony klon amatorskiego szkła o tych samych parametrach. Na tyle jednak ulepszony, że w końcu raz na jakiś czas (gdy się autofokus nie pomylił) zdarzały się ostre zdjęcia. Nieco później zrobiłem w szkłach rewolucję. Kupiłem 100-tkę makro f2.8 i 300-tkę f4 (oczywiście obydwa szkła typu "L"). To już były "elki" pełną gębą. 100-tka makro do tej pory jest jednym z najlepszych szkieł tego typu na świecie (używka za ok. 2 tys. złotych), a 300-tka dobra, ale bez rekordów rozdzielczości - taka elka dla ubogich, ale ze stabilizacją (za 3500 pln). Dopiero wtedy odkryłem, że na standardowej matówce (od jakiegoś czasu miałem już C50D) daję się rewelacyjnie ostrzyć ręcznie. Świetnie widać kiedy obrazek staje się ostry. Dlaczego? Dlatego, że obiektyw miał wystarczającą rozdzielczość, żeby to pokazać. Wcześniejsze mydelniczki tego nie potrafiły. Od tego czasu 80% zdjęć ostrzę manualnie, bo w końcu widzę kiedy obrazek jest ostry. Na koniec dodam, że gęsto upakowane matryce nowoczesnych cyfrówek wymagają duuuużo więcej od szkła niż za czasów fotografii analogowej. Dlatego wybór szkieł w obecnych czasach to podstawa. Wracając do nikonowskiego sloganu - podpisuję się pod nim. Nie ma znaczenia jakiego (obecnie) używasz korpusu. Czy to Canon, Nikon czy Pentax albo Sony. Ważne są szkła i jedyne co mnie dziwi, że trzeba o tym przekonywać na forum astronomicznym Jedno jest pewne. Dobre szkła są drogie. Zanim kupisz Pentaxa - sprawdź czy będzie Cię stać na zakup dobrych szkieł w tym systemie. Od razu powiem, że nie wiem jak jest. Być może są takie obiektywy, które i dobre i w akceptowalnym cenach. Zachęcam jedynie, żeby ten aspekt zweryfikować.
  23. Nie. Nawet nie zgrywam zdjęć. Zwykle siadam do nich kilka dni później. To bardzo pomaga w ocenie. Na świeżo podoba się wszystko, a potem rozsądek wraca i patrzy się bardziej obiektywnie. Teraz na karcie aparatu mam fotki z lasu, z przed tygodnia. Jeszcze ich nawet nie zgrałem
  24. W zimie chodzę po lasach, mało fotografując, ale aparat cały czas w ręku. Wychładza się do minus kilkunastu, ale potem trafia do plecaka i nie otwieram go w domu - w ten sposób powolutku wraca do normalnej temperatury.
  25. I bez trudu podłączysz go do Canona. Owszem, nie będzie AF, ale to szerokie szkło i można z tym żyć. W drugą stronę to już nie zadziała bez soczewki korekcyjnej. Trzeba jednak przyznać - popatrzyłem na testy i fotki testowe - ten obiektyw to klasa i faktycznie w stajni Canona nie ma odpowiednika, a 16-35 ustępuje jakością dla porównywalnych ogniskowych. Z tego prosty wniosek. Trzeba mieć dwa korpusy - Nikon do szerokich, Canon do tele
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.