Skocz do zawartości

Loki

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 092
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Loki

  1. I napisz jaki rodzaj fotografii Cię kręci. Co lubisz lub chcesz, lub zamierzasz fotografować.
  2. Wiem i dlatego napisałem, bo zdjęcie tej klasy zasługuje, by być perfekcyjne w każdym detalu
  3. Mam Veila jeszcze z Astrowalkera, 66 klatek po 120 sekund, f5.6, ISO 1600. Można coś z dwóch godzin materiału wyciągnąć, choć uważam, że to za mało. Cztery, sześć, a nawet osiem godzin. Mój dwugodzinny, po agresywnej obróbce nadal kiepski, ale jednak widać nieco więcej, choć łączne czasy w sumie podobne: Ilu mnie uprzedził Myślę, że tu leży pies pochowany. Więcej klatek po 4 - 5 minut pozwoliłoby w procesie stackowania lepiej oddzielić ziarna od plew, bo statystyka (która używana jest w stackowaniu) najlepiej się sprawdza, gdy liczebność próbki jest wysoka. U mnie było 66 klatek, u Ciebie 8 co robi różnicę. Oczywiście to nie wszystko, bo przypuszczam, że matryca 5D mark II szumi nieco mniej, ale w pierwszej kolejności (poza kolejnością), liczba klatek. Szczególnie, gdy matryca lubi zaszumieć. Proponuję (jeśli czas i pogoda pozwoli) zrobić 60 klatek po 3 lub 4 minuty. Rezultat powinien być miodny. A przy okazji - to zdjęcie też powstało bez darków i flatów. Flata zawsze robię sztucznego, a przy Veilu to wyjątkowo łatwe. Darków - z lenistwa - nie używam.
  4. Zacne zdjęcie, ale warto by popracować nad czerwonymi obwódkami wokół gwiazd.
  5. Klasa. Musiało być ciemno, bo tak mało klatek i tak świetny rezultat. Brawo!
  6. To pewnie nie była flara z Irydium, ale wokół Ziemi lata mnóstwo śmiecia (kilkadziesiąt tysięcy różnych złomów) i traf sprawia, że czasami puszczą zajączka w naszym kierunku. Wielokrotnie widziałem takie błyski. Taki złom, koziołkując, niekiedy błyśnie raz czy dwa mocniej. Jeśli się uważniej przyjrzeć, to widać także kolejne, tylko dużo słabsze błyski. W ten sposób można obserwować taki śmieć przez dobrą chwilę, aż w końcu wejdzie w cień, lub tak się ustawi względem Słońca, że tracimy go z oczu na dobre. Na niektórych klatkach miałem czasami kropkowane linie w kadrze, pochodzące od takich obracających się śmieci. Druga opcja, to wysokoenergetyczna cząstka, która uderzyła w matrycę lub anihilacja w górnych warstwach atmosfery. Czytałem gdzieś, że zdarzają się regularnie i z Ziemi widoczne są jako króciutkie acz całkiem mocne rozbłyski.
  7. Dzięki. Ta fotka akurat skopana. Główny problem: brak ostrości. Nie trafiłem minimalnie, ale nie trafiłem. Z palucha to praktycznie nie możliwe. W Portugalii miałem syfiastą latarnię na horyzoncie. Okrutnie dawała, ale auto fokus się na niej nie pomylił. Na mojej polskiej miejscówce latarni (niestety, albo na szczęście) brak. Nie mam jak ustawić ostrości. Robiłem to z palucha przy Live View i dałem dupy. Jeden, jedyny powód dla którego warto targać laptopa ze sobą: APT ustawi porządnie ostrość. To chyba jedyna technika w naprawdę ciemnym miejscu, przynajmniej dopóki ktoś nie zrobi astro fokusera pod Androida.
  8. No i pierwsze koty za płoty: http://astropolis.pl/topic/45820-przygoda-z-laguna/ W sumie, to jestem trochę zdziwiony, bo na tych cienkich nogach, z ciężkim setupem, wszystko się kolebało na boki, a jednak udało się coś tam ustrzelić. Zdjęcie jest dalekie od ideału i w sumie wielu z Was odrzuciłoby więcej klatek. Ja wywaliłem tylko trzy, gdzie wszystkie gwiazdki były podwójne. Wszystkie trzy powstały jedna za drugą - szlak wie, może jakiś lis się przez chwilę pałętał - nie wiem, bo drzemałem w samochodzie. Podłoże jest trawiaste, statyw foto nie daje sie wbić w ziemię, byle podmuch może przeszkadzać, choć podmuchów wczoraj nie zauważyłem. W sumie najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest wyważenie zestawu. Nie da się go zrobić idealnie, bo odblokowane sprzęgła stawiają zbyt duży opór. W trakcie pracy, rozkład mas w końcu sprawi, że powstanie luz na ślimaku i zanim się skasuje, to może nabruździć. Wedge musi być dosyć mocno skręcony, żeby montaż nie miał bocznych luzów. Utrudnia to ustawienie polarnej, bo jak się za mocno skręci, to masa setup-u nie kasuje luzu na ślimaku elewacji. W sumie ustawienie polarnej zajęło nie więcej jak 5 minut i po skadrowaniu nie robiłem korekty. Kadrowanie to sama przyjemność. Zdecydowanie lepsze niż z głowicą kulową. Montaż jest wyważony, "sprzęgła" na obydwu osiach poluzowane i obrócenie we właściwym kierunku, oraz wprowadzenie drobnych korekt jest banalne. To ogromna zaleta, by przy sprzęcie wycelowanym pod karkołomnym kątem, odblokowanie głowicy kulowej żeby przestawić aparat jest dużo trudniejsze a ryzyko zepsucia ustawienia polarnej rośnie. Reasumując. 200mm to raczej maks możliwości setupu bez guidingu, choć przy zastosowaniu solidnego statytywu i porządnego ustawienia na polarną pewnie da się i na nieco dłuższych ogniskowych. Dzisiaj (jeśli pogoda pozwoli) spróbuję drugiego końca skali ogniskowych dostępnych w moim plecaku, czyli Samyanga 14mm. Dorzucam jeszcze dwa wycinki z surowych klatek 1:1 klatki najlepszej i pojechanej.
  9. Czyli pierwsza fotka z użyciem Sky Watcher - Sky Adventurer. Dla zachowania tematycznej spójności, wrażeniami z użytkowania podzielę się w tym temacie: http://astropolis.pl/topic/45531-ciekawy-mobilny-montaz-od-sw/page-5?do=findComment&comment=545598 Wczoraj była naprawdę ciepła nocka, co nie wróżyło dobrze niechłodzonej lustrzance. Postanowiłem wycelować w Lagunę, bo przy 200mm i nieguidowanym montażu, położenie obiektu stanowi solidne wyzwanie. Wyszło, jak wyszło. Nie mam wątpliwości, że gdybym użył klasycznego montażu z prowadzeniem, fotka byłaby lepsza. Parametry: Canon 6D + Canon 70-200 f2.8LII @200mm, @f3,5 Montaż: Sky Watcher, Sky adventurer 20 x 240s, ISO 800
  10. Sprzęt mobilny, z definicji będzie na cienkich nogach. Mam w piwnicy duży statyw geodezyjny - służył pod AW, ale przecież go do walizki nie wsadzę. Tymczasem cienkie, karbonowe nogi Benro były ze mną w Portugalii i zrobiły fotkę Mlecznej Drogi z ogniskową 100mm. Obiecuję, że z tym samym statywem spróbuję fotki na 200mm z ciężkim zoomem. Przyznam, spodziewam się ugięć, ale nie na nogach, a na mocowaniu kolumny centralnej, która w tym modelu jest niedemontowalna i bardzo tego żałuję. Nie chcę bronić SW, bo nie znam jeszcze jego wartości, ale widzę to tak (już o tym pisałem): do zdjęć z krótkimi ogniskowymi potrzebuję minimum sprzętu: statyw, wedge, urządzenie ze złączą "L". Koniec. Czym szczególnym się to różni od zestawu statyw, wedge, AT, głowica foto? Albo statyw, SkyTracker, głowica foto? Masy i gabaryty są podobne, ale przy SW, kosztem 29 Euro, po dołożeniu pręta i przeciwwagi, mogę jechać cięższym zestawem. Tej sztuki (takim kosztem) nie potrafi żaden z wymienianych przez Was montaży mobilnych. To (jak mi się obecnie wydaje) stanowi zasadniczą zaletę sprzętu, bo rozszerza zakres zastosowań. Mobilnie użyję swoich refraktorów o ogniskowych 14 i 100mm ale także skorzystam ze sprzętu podczas klasycznej, miejscówkowej nocy, gdy na Takahashi będzie jechać 400mm a na SW np. 200. Tak to widzę obecnie, a praktyka moje widzimisię pozwoli (mam nadzieję) zweryfikować. Może się zmobilizuję i pojadę dziś albo jutro, bo muszę Wam wyznać, że gdy mam teraz możliwość focenia na 200mm zestawem, który nie wymaga żadnego kabelka, żadnego guidingu, żadnego laptopa, żadnej skrzynki akumulatorowej, to wycieczka na 2 godziny focenia nabiera sensu. Księżyc jeszcze wschodzi wcześnie i na 100% nie chciałoby mi się rozstawiać zestawu guidowanego. Ale z tym lekkim gównem to powinna być sama przyjemność
  11. Mateusz, Może i prosto, ale ja nie kumam. Wytłumacz jak głupiemu. Czy aby nie należy najpierw zorientować lunetki podziałkami?
  12. Weryfikacja ustawienia po skadrowaniu, to klucz do sukcesu. Dlatego martwi mnie obrotowa lunetka. Ja ustawiam z Polar Finderem. Gdyby nie była obrotowa - cacy. Skoro jest obrotowa, trzeba będzie jakoś sobie poradzić. Mam kiepski pomysł, zobaczę czy się sprawdzi. Lunetki wcale nie trzeba orientować dla godziny i daty. Jeśli jest siatka jak w Takahashi (a tutaj jest), to ważne jest, by wiedzieć gdzie jest góra okręgu (nie wiem jak to lepiej wyjaśnić), na której kresce wypada szczyt okręgu. To co wzrok podpowiada może być mylące. Przy lunetce dobrze ustawionej (wypoziomowanej), górę określa pionowa kreseczka krzyża. Wtedy wiadomo np. jeśli polarna jest o trzy dzialki na lewo od góry (wg wskazania z polar findera), to wystarczy ustawić i z główki. Szczerze mówiąc, nigdy nie rozkminiłem orientacji do godziny i daty. Nie mialem okazji. W AW nie miałem jak, a w Takahashi nie ma potrzeby. Libellka na montażu + Polar Finder i z głowy. Libellka w SW by nie pomogła, bo to mobilny sprzęt i koniecznie trzeba po kadrowaniu poprawić polarną, potem dokadrować (bo się zaś przesunie), potem zaś skontrolować polarną. W końcu korekta na polarnej będzie tak mała, że nie trzeba będzie po korekcie poprawiać kadrowania i wtedy można włączyć montaż i jechać z sesją. Brzmi głupio, ale gwarantuje sukces (o ile nie skopię ostrości )
  13. Mówisz i masz: Wybaczcie, że z telefonu. Mocowanie do szybkozłączek przyszło, założyłem (z drobnymi kombinacjami, ale na ślinie i chusteczce higienicznej (czyli w moim stylu - jak mawia mój brat)) czyma. Z pręta przeciwwagi wywaliłem śrubkę zabepieczającą przed zsunięciem przeciwwagi, przez co ciężarek poszedł jeszcze ciut w dół i zestaw jest dobrze wyważony, a że główna masa blisko urządzenia to i na stabilności zyskało. Jestem dobrej myśli, jeśli okaże się, że będzie równie łatwo ustawić polarną co w Takahashi czy SkyTrackerze.
  14. Toś mnie do tablicy wyrwał Doszedł, doszedł. Stoi obok, paczę i ciekawym co to z tego będzie. Nie wiem z czego jest korpus tego ustrojstwa. Czy to twardy plastik, czy aluminium jakieś, solidnie pomalowane. Stawiam na plastik. Wedge jest metalowy i całkiem przyzwoity. Regulacja elewacji ślimakiem, azymutu klasycznie, na śrubach. Żeby zestaw się nie kiwał, trzeba dość mocno skręcił śrubę zaciskową. Z trudem wyważyłem zestaw: Canon 6D + Canon 70-200 + głowica czyli jakieś 2,5 kg sprzętu. Z 1 kg przeciwwagą to jest w zasadzie maks - żeby posadzić więcej i wyważyć, trzeba by przedłużyć pręt lub dać większy ciężar. Ciekawa jest ta złączka w kształcie litery L. Jej zakup to w zasadzie konieczność bo tylko dzięki niej można po skadrowaniu obiektu skontrolować ustawienie polarnej i ewentualnie wprowadzić drobną korektę, co w przypadku zestawu mobilnego, który nie jest tak sztywny jak klasyczny będzie potrzebne. Ale ta złączka ma jeszcze jedną zaletę. Dzięki niej mamy możliwość obrotu w drugiej osi. Jest tam drugi ślimak - pokrętło - oczywiście nienapędzany, Zatem zestaw urządzenie + złączka L ma takie możliwości ruchu ja montaż paralaktyczny, a to oznacza, że nie trzeba dokładać ciężaru w postaci głowicy fotograficznej. To spora zaleta, bo solidna głowica to 0,5 kg. Wczoraj na próbę założyłem głowicę, bo nie chciało mi się z obiektywu szybkozłączki odkręcać, ale mocowanie już kupiłem, jak dojdzie przykręcę do ramienia, a dzięki temu masa będzie bliżej środka ciężkości i waga głowicy odpadnie. Sam uchwyt do szybkozłączek jest mały i lekki (i drogi, jak na takie gówno). Cosik jednak skopali, albo tak mi się bynajmniej wydaje. Rzecz w ustawieniu polarnej. W sky trackerze lunetka wchodzi w urządzenie w określonej pozycji. Jeśli wypoziomujesz statyw, to lunetka będzie właściwie obrócona względem polarnej. Godzina 12 na górze, 6 na dole. Tutaj lunetka obraca się wraz z osią RA. Podobnie jest w Takahashi, tylko tam na korpusie jest libellka poziomujaca. Ustawia się bąbelek powietrza na środku i lunetka jest właściwie obrócona. Tutaj libellki nie ma, a ustawianie krzyża lunetki w pionie "na oko" to nie jest dobry pomysł. To pierwszy błąd. Drugi to taki, ze skoro lunetka się obraca, to po skadrowaniu, jest źle obrócona - krzyż nie jest pionowy i trudno będzie skontrolować i skorygować ustawienie polarnej, a jestem pewien, że będzie potrzebne. Przy kadrowaniu ręcznym, gdy ruszasz zestawem, nie ma siły, żeby coś się nie ugięło - szczególnie na mobilnym, lekkim statywie (a z geodezyjnym na wczasy samolotem nie polecę ) W kategorii mobilności nadal wygrywa SkyTracker. Sprawdzałem dzisiaj kolimację siatki z osią obrotu montażu i jest na tyle dobrze, że nie robiłem regulacji. Po 270 stopniach obrotu przesunięcie środka krzyża jest tak niewielkie, że regulacja mogłaby co najwyżej zrobić gorzej, a lepsze jest wrogiem dobrego, więc nie pchałem paluchów. W zasadzie jestem dobrej myśli, choć posadzenie 2 kg + 1 kg przeciwwagi wydaje się być karkołomne. Zestaw wygląda mało solidnie, gdy sprzęt optyczno-rejestrujący jest dwukrotnie masywniejszy wagowo i objętościowo od montażu. Ale mimo obaw, działa i w sumie budzi większe zaufanie, niż wizja tej samej masy i gabarytu na SkyTrackerze. Na razie z czystym sumieniem polecam wedge jako niezłą alternatywę dla droższych klinów, a potrzebnych urządzeniom typu AW, czy AT. Kosztuje 90 euro, więc nie jest źle. A co do reszty? Mam nadzieję, że w weekend, mimo Księżyca zrobię jakieś testy, to się i rezultatami podzielę. Zresztą - fotki najważniejsze. Albo będą i będziecie je widzieć i sami ocenicie, albo będzie dupa blada
  15. Nie jest. Parę oporników, trochę drutu i taśma z rzepami z pasmanterii. Mam dwie lewe ręce, ale grzałki zrobiłem sobie sam. Dasz radę.
  16. Przepraszam, pisząc "crop" miałem na myśli oczywiście matrycę APS-C. Zresztą CGS wszystko w swoim poście nam wyjaśnił, o co chodzi z tymi matrycami
  17. Szacun za niezłe zdjęcie. Mi, gdy próbowałem bez prowadzenia nawet takie nie wychodziły. Tu można zobaczyć: http://www.piotrkonopka.pl/2012/07/a-astrofotografia-jeszcze-trudniejsza.html Miło wspominam tamte czasy i swoją astrofotograficzną naiwność Gdy wyposażyłem się w montaż próbowałem klatek kilkunastominutowych. Próbka np. taka: http://www.piotrkonopka.pl/2013/06/gwiezdne-krajobrazy.html A po roku astrofocenia, gdy mam godzinę materiału, to wiem, że mam mało. Tutaj jest 87 minut: http://www.piotrkonopka.pl/2014/06/na-galaktycznej-karuzeli.html i żałuję, że warunki nie pozwalały na więcej (w sumie, to jeszcze z godzinę mogłem naświetlać, alem stchórzył...) W tym roku planowałem wielogodzinne centrum Galaktyki i wielogodzinny kadr Antaresa, ale nie wyszło. Pogoda z możliwościami się nie zeszła więc w przyszłym roku zaś tam wyceluję. I to jest fajne w astro. W przyrodniczej jest jeden moment, jedno ujęcie. Drugiej takiej samej próby nie ma. W astro można poprawiać, aż się osiągnie perfekcję. A do tego trzeba czasu, w każdym tego słowa znaczeniu. Aby nabrać doświadczenia, trzeba czasu i żeby zdjęcie było dobre, też wymaga czasu... naświetlania
  18. Loki

    Bagnet Canona

    Ilu, możesz na alledrogo albo na ebay-u poszukać pierścieni pośrednich i ten element odkręcić od obudowy.Nie wiem tylko, czy jakość wykonania będzie odpowiednia bo różnie bywa. Ja mam taki, że obiektyw wchodzi cholernie ciasno. Tak ciasno, że nie lubię z tego pierścienia korzystać.
  19. Jeszcze jedno wypada dodać, a mam wrażenie, że jest taka potrzeba. To nie jest tak, że otworzysz migawkę, cykniesz fotkę i masz piękne zdjęcie. Na dobre ujęcie trzeba poświęcić noc, naświetlić kilkadziesiąt klatek, po kilka minut każda, złożyć to razem w specjalnym sofcie (zestackować), a potem jeszcze obrobić w PS-ie lub innym dobrym narzędziu. Moim zdaniem nauka obróbki będzie trudniejsza niż opanowanie iOptrona. Jeśli chcesz faktycznie nauczyć się astrofotografować to miej świadomość, że to bieg długodystansowy, przez dłuższy czas efekty będą mizerne, trzeba sporo nowej wiedzy łyknąć i nabrać deko doświadczenia.
  20. To ciekawy patent. Przy braku ustawienia polarnej dojdzie jeszcze (chyba) rotacja pola, więc to całkiem problemu nie rozwiązuje, a przy czasach rzędu 240 sekund, to już raczej się pojawi - nie wiem na pewno - brakuje mi doświadczenia. Drugi problem to taki, że matryca się może coś tam ruszać, ale raczej nie dużo, obiekt będzie więc spierniczał z kadru. Trzeci, ten odbiornik kosztuje połowę tego co iOptron. Powiem tak. Gdy robiłem na szeroko Mleczną Drogę, wystarczy dwie godzinki świecenia (nawet mniej) i można mieć fajne zdjęcie. Ale gdy tym samym sprzętem próbowałem zrobić Antaresa, to 2 godziny to dużo za mało. Tam są ciemne rzeczy do wydobycia z tła. Przypuszczam, że przy moim zestawie potrzebuję z 6 godzin materiału, żeby myśleć o dobrym zdjęciu. iOptron pozwoli na to, Pentaksowy GPS nie. Można go potraktować jako ekstremalnie mobilny zestaw do krótkich fotek bardzo jasnych obszarów nieba, ale to bardziej jednak jest chwyt marketingowy niż użyteczne narzędzie.
  21. 70-200 f2.8 to duże i ciężkie szkło. Słabo się spisze na iOptronie. Do Księżyca nie potrzeba montażu i napędu. Wystarczy statyw. Na 200mm Księżyc dalej będzie malusi w kadrze - mimo cropa. Tak to wygląda przy cropie i ogniskowej 640mm: Przy ogniskowej 200 jak widzisz, szału nie będzie. Obiektyw 50mm f1.8, na przysłonie f4 świetnie nada się do fajnych kadrów z Mleczną Drogą w tle. Tutaj: http://astropolis.pl/topic/45369-co-tam-panie-w-jadrze-slychac/ znajdziesz przykład fotki z Canona 6D i obiektywu 100mm na przysłonie f4. 50-tka na cropie pokaże nieco więcej, ale dużo lepsze zdjęcia uzyskasz z 5DmIII.
  22. U mnie Tiff 16 bit (z Canona 50D bo robiłem na mniejszym pikselu), po przycięciu do kwadratu (Księżyc w pełni) ma 8 MB więc powinno pójść. Insza inszość, że robiłem ogniskową 640mm więc Łysy nie zajmował dużego obszaru w kadrze.
  23. Loki

    Bagnet Canona

    Ilu, napisz co Ci po głowie chodzi. Na opis i wymiarowanie bagnetu nigdym się nie natknął, ale może coś pokombinujemy, jak będziemy znać cel.
  24. Przy Twoim zestawie szkieł, siadłbym uczciwie do testów na optycznych i wybrał taki obiektyw, który na przysłonie f4 ma minimalną aberrację chromatyczną, komę, dystorsję ("fiszka" odpada, bo strasznie zniekształci niebo), winietowanie i jak najwyższą rozdzielczość w środku i na krawędziach. Masz stałki, więc pewnie któraś się nada. Wybrane szkło założyłbym na lepszy z posiadanych aparatów czyli 5DmIII cierpliwie czekając aż wróci z serwisu, a czas poświęcony na oczekiwanie wypełniłbym zakupem iOptrona SkyTrackera. Bo jeśli marzysz o Mlecznej Drodze (albowiem nazwy własne piszemy z dużej litery o czym każdy generalista wiedzieć powinien, jak również o tym, że w polskim słowniku (PWN) nie ma takiego wyrazu jak "generalista") to iOptron nada się idealnie. Dodam jeszcze, żeby sprawę ułatwić, że iOptron SkyTracker kosztuje do 2 tys. złotych, że lepiej jest kupić wersję drugą (v.2) i że może być z nią problem w Polsce (bo nazwy krajów też piszemy dużą literą), ale być może jest już dostępna.
  25. IMHO to jakieś tworzywo jest.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.