Skocz do zawartości

Piotrek Guzik

Moderator
  • Postów

    2 221
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Piotrek Guzik

  1. Analiza danych to jedno z moich hobby . To, co pokazałem wyżej zrobiłem dla własnej przyjemności, a nie po to, żeby "lepiej obserwować", czy coś.
  2. Niestety, certyfikatu nie dają (a przynajmniej ja nie dostałem). W ulotce, którą UNIHEDRON dodaje do miernika, jest napisane, że miernik był kalibrowany z użyciem jakiegoś wzorcowanego (o ile dobrze rozumiem określenie "NIST-traceable") miernika. Piszą też, że uważają, że absolutna precyzja miernika SQM-L to +/-10% (czyli +/- 0.1 mag/"2), a także że różnica miedzy miernikami to typowo +/- 10%. Nigdy nie zauważyłem takiej potrzeby. Wyniki na przestrzeni tych dwóch lat są powtarzalne i wydają się być realistyczne. Na razie na szczęście takie wątpliwości się nie pojawiły. Gdybym miał go wzorcować, to pewnie zdecydowałbym się na metodę fotograficzną, tylko trzeba byłoby poprzeliczać wartości RGB ze zdjęć na przybliżenie pasma V (gdzieś kiedyś widziałem wyprowadzenie jak to zrobić). Tyle, że nawet gdybym to zrobił, to i tak nie potrafiłbym fizycznie skalibrować miernika (mógłbym co najwyżej znaleźć wartość, o którą jego wskazania różnią się od rzeczywistości). Tak, kilka razy obserwowałem niebo razem z Pawłem Trybusem. Za każdym razem mój SQM-L pokazywał wartości o około 0.15 mag/"2 mniejsze (jaśniejsze niebo) niż SQM-L Pawła. Trzeba jednak zauważyć, że pomiarów było niewiele i za każdym razem były one wykonane na podobnie ciemnym niebie (21.0 - 21.3 mag/"2). Zrobiłem za to też inny "eksperyment". W obserwatorium na Suhorze w Gorcach jest zainstalowany SQM-L, który mierzy jasność nieba co około 5 minut. Dane te są ogólnodostępne. Często zdarza mi się obserwować w miejsach odległych o Suhory kilka - kilkanaście kilometrów w linii prostej. Zrobiłem więc sobie takie wykresy przedstawiające zależność jasności zmierzonej przeze mnie od jasności zmierzonej na Suhorze. Wykresy te zamieszczam poniżej: 1. Miejscowość Wyrębiska Zaleskie (koło Słopnic) - pomiary wykonane podczas dwóch nocy (27/28 IX 2016 i 22/23 XI 2016): 2. Wilczyce (między Mszaną Dolną a Limanową) - pomiary wykonane podczas 9 nocy w latach 2015-2016: 3. Koskowa Góra - pomiary wykonane podczas 7 nocy w latach 2015-2016: Patrząc po mapach LP, Suhora powinna być niemal dokładnie tak samo ciemna jak Wyrębiska i Wilczyce. Zważywszy na to, że w tych miejscówkach mój SQM-L pokazuje, że niebo jest o 0.2 - 0.3 mag jaśniejsze, podejrzewam, że prawda jest gdzieś pośrodku (mój SQM-L pokazuje wartości zbyt jasne, a ten z Suhory prawdopodobnie trochę ciemniejsze), pewnie w okolicy tego, co pokazuje SQM-L Pawła Trybusa. Na razie takiego wpływu nie zauważyłem (mam cały czas oryginalną baterię), choć na cloudynights pisali o takim zjawisku, przy czym z tego, co pamiętam, jakiekolwiek "problemy" pojawiają się dopiero wtedy, kiedy bateria jest już na wyczerpaniu. W takiej sytuacji SQM-L podobno pokazuje nierealistycznie "ciemne" pomiary. Też się nad tym zastanawiam, ale na razie po dwóch latach takiego problemu nie widać.
  3. Korzystając ze swoich pomiarów wykonanych miernikiem SQM-L zrobiłem sobie taką oto mapkę jasności nieba w okolicy Krakowa i na południe od niego: Punkty na mapce to indywidualne pomiary, a kolorowe "plamy" to w pewnym sensie uśrednione pomiary, albo wartość "przewidywana" na podstawie sąsiednich pomiarów. Oczywiście jeśli gdzieś w mieście (np. Dobczyce) nie robiłem pomiarów, robiłem je za to w niewielkiej odległości od tego miasta, to ta wartość "przewidywana" w tym mieście będzie zaniżona (znaczy się, na mapce jest ciemniejsze niebo niż jest w rzeczywistości).
  4. Dziś udało mi się tę kometę dorwać wizualnie. Wraz z Kraterem wybraliśmy się na północ od Krakowa w poszukiwaniu miejscówki z ciemnym południowo zachodnim horyzontem. Koniec końców wylądowaliśmy w połowie drogi między Miechowem a Jerzmanowicami, na pograniczu miejscowości Wysocice i Żarnowica. Niestety, na miejscu (zresztą tak jak i wszędzie po drodze) był spory smog, który mocno "gasił" obiekty tuż nad horyzontem. Choć jasność komety oceniłem na około 9.0 mag przy średnicy głowy równej 2', to była ona ledwie widoczna w 33 cm teleskopie. W okresie między Świętami a Nowym Rokiem warunki do obserwacji będą zbliżone, jednak kometa powinna być o jakieś 2 mag jaśniejsza, tak więc będzie zapewne znacznie łatwiejszym obiektem. A tak wygląda kometa na zdjęciu wykonanym przez Geralda Rhemanna: http://www.astrostudio.at/2_Bright%20Comets.php?img=images/2_Bright%20Comets/358_45P.jpg
  5. Nigdzie nie zamierzałem czegoś takiego sugerować. Jeśli w taki sposób to odebrałeś, to przepraszam. Wcześniej pisałeś ogólnikami (że nie mamy narzędzi itp.), więc i ja odpisywałem ogólnikowo.
  6. Nie wiem, ale na pewno nie dostałyby się w ciągu 100, czy kilkuset lat do atmosfery w postaci dwutleknu węgla.
  7. Ale napisz czego konkretnie ode mnie oczekujesz? Że nauczę Cię matematyki i fizyki, albo analizy danych? No wiem, "normalni" ludzie wolą oglądać seriale, albo mecz piłki nożnej. Na szczęście są też tacy, którym chce się "tracić czas" na badanie klimatu. Co więcej, swoimi wynikami dzielą się z całym światem (w publikacjach naukowych), dzięki czemu nie prowadząc badań i nie analizując danych możemy się dowiedzieć, co się z klimatem dzieje. Aby sprawdzić niektóre rzeczy wystarczy tylko chcieć (i znać matematykę na poziomie 8-klasowej podstawówki). Żeby nie było że piszę tylko ogólniki, to podam mały przykład: Niektórzy zastanawiają się, czy ilość dwutlenku węgla emitowanego przez człowieka ma w ogóle globalnie jakiekolwiek znaczenie. Dwutlenku węgla co prawda w atmosferze przybywa, ale być może to kwestia tylko procesów naturalnych? Spróbujmy zatem coś policzyć: Ludzkość rocznie emituje około 35 miliardów ton dwutlenku węgla ze spalania paliw kopalnych. Z drugiej strony masa całej atmosfery to 5x1015 ton. W ostatnich latach stężenie dwutlenku węgla w atmosferze zwiększa się o około 3 ppm rocznie. Liczba 3 ppm to inaczej 3 na milion. Innymi słowy, jak łatwo policzyć (3 ppm x 5x1015 ton), rocznie w atmosferze pojawia się około 15 miliardów ton dodatkowego dwutlenku węgla, czyli nawet mniej niż emitujemy. Z pozostałymi 20 miliardami ton przyroda sobie jakoś radzi (część np. rozpuszcza się w oceanach - pomiędzy oceanami a atmosferą istnieje pewien stan równowagi, który zależy od całkowitej ilości CO2 krążącej w biosferze). Można też zauważyć, że procesy naturalne z grubsza się bilansują. Oceany co prawda emitują więcej dwutlenku węgla niż człowiek, ale pochłaniają go mniej więcej tyle samo ile emitują. Rośliny pochłaniają dwutlenek węgla, ale gnijąc i rozkładając się emitują go z powrotem do atmosfery itd. To nasze emisje są tym, co się do tego całego cyklu dokłada - my emitujemy, ale nie pochłaniamy... Jednak im dokładniej chcemy się temu wszystkiemu przyjrzeć, tym więcej czasu będziemy musieli poświęcić na naukę - tego nie da się przeskoczyć. Gdzie tu jest miejsce na "sprawy religijne, na wiarę"?
  8. Te narzędzia są dostępne dla każdego, tylko że aby je poznać, trzeba poświęcić temu sporo czasu. Ma je każdy, kto chce. Najwięcej do zrobienia mają w tej kwestii rządzący. W miarę możliwości finansowych indywidualne osoby mogą się w to włączać inwestując w odnawialne źródła energii (choćby montując na dachu "solary"). Surowe, nieprzefiltrowane w żaden sposób dane są dostępne dla każdego.
  9. Mamy wspaniałe narzędzia, tylko mało kto potrafi z nich skorzystać, bo po pierwsze wymagają sporej wiedzy z zakresu matematyki i fizyki, a po drugie potrzeba sporo czasu poświęcić na analizę dostępnych danych... To prawda, dlatego tym bardziej należy kłaść duży nacisk na rozwój odnawialnych źródeł energii, bo prędzej czy później, chcąc nie chcąc będziemy musieli się na nią przerzucić.
  10. To jest sprawa znana od dość dawna. W skrócie wygląda to tak: przy mniejszej aktywności słonecznej dociera do nas więcej promieniowania kosmicznego. Promienowanie kosmiczne wspomaga kondensację pary wodnej. W efekcie, przy mniejszej aktywności słonecznej średnio (globalnie) mamy więcej chmur. Tyle, że zjawisko to jest dość słabe - różnica w ilości chmur pomiędzy silnym maksimum słonecznym, a głębokim minimum, to ledwie 2% czy 3%. To, o czym Ty piszesz, to albo chwilowa fluktuacja, albo Twoje subiektywne odczucie, niekoniecznie zbieżne z rzeczywistością . Warto tu też zauważyć, że oprócz smug kondensacyjnych jest też dużo "zwykłych" cirrusów, co świadczy o tym, że wysoko w atmosferze są dziś dobre warunki do tworzenia się chmur. Proponuję publikacje naukowe w recenzowanych czasopismach. Oczywiście, nie oznacza to, że jest to jakaś wyrocznia, ale z takimi publikacjami znacznie łatwiej dyskutować. Poszukaj sobie konkretnych informacji na ten temat. Za aktualne globalne ocieplenie klimatu odpowiedzialny jest wzrost ilości dwutlenku węgla w atmosferze. Podczas najsilniejszych wybuchów wuklanów w ciągu ostatnich 200 czy 300 lat do atmosfery dostawało się tyle dwutlenku węgla, ile człowiek obecnie emituje w ciągu kilku dni. No tak, tyle że 97%, czy 99% naukowców zajmujących się badaniem klimatu stoi po jednej stronie tego sporu. To chyba o czymś świadczy... Dlaczego nic z tym nie zrobimy? Kiedy kilkadziesiąt lat temu pojawił się problem dziury ozonowej, poradziliśmy sobie z tym. Teraz też może być podobnie, choć z tym walczyć będzie trudniej. Pierwszym krokiem powinno być to, co powoli w wielki świecie się dzieje - odchodzenie od paliw kopalnych na rzecz odnawialnych źródeł energii.
  11. Obecnie raczej nie, bo wartości większe od 22.0 mag/"2 trudno przekroczyć nawet w miejscach zupełnie wolnych od LP. Te odczucia wcale nie musiały być bardzo subiektywne. Tak naprawdę, to SQM mierzy tylko jasność nieba w zenicie, a na odbieraną przez nas jakość nieba wpływa też inne czynniki. Jednym z najważniejszych są widoczne nad horyzontem łuny. Wyobraźmy sobie, że oglądamy niebo nocą, podczas której naturalna jasność nieba (taka bez LP) wynosi 22.0 mag/"2 oraz że dysponujemy idealnie skalibrowanym miernikiem SQM-L. Jeśli SQM-L pokaże nam wynik 21.5 mag/"2, to (jak można sobie dość łatwo policzyć) będzie to oznaczało, że LP w tym miejscu zwiększa jasność nieba w zenicie o około 60%. Gdybyśmy w takim miejscu zmniejszyli nagle dwukrotnie ilość LP, to jakość nieba poprawiłaby się naprawdę znacząco (np. zniknęłaby połowa łun, albo wszystkie łuny stałyby się dwukrotnie słabsze). Tymczasem SQM-L zanotowałby wynik w okolicy 21.72 mag/"2. Gdybyśmy ilość LP zmniejszyli dziesięciokrotnie, to zmiana byłaby dramatyczna, SQM-L natomiast zanotowałby wynik około 21.94 mag/"2. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby się okazało, że w latach 80-tych mieliście tam kilkukrotnie mniej LP niż dziś. I choć SQM-L pokazywałby Wam wtedy pewnie coś około 21.7 - 21.8, a może nieznacznie więcej, to jednak jakość nieba była z pewnością znacznie lepsza niż to, co jest dziś. Jeśli to byłby SQM, to wyniki sugerowałyby, że coś jest nie tak z jego kalibracją. Być może jednak wszystko jest ok, tylko to co jest zmierzone, to jest co innego niż to, co mierzy SQM. Jasność tła nieba dość mocno zależy od tego, w jakim paśmie ją mierzymy. SQM pracuje mniej więcej w zakresie odpowiadającym filtrowi V (czyli z grubsza temu, co widzą nasze oczy). Gdybyśmy jednak jasność nieba zmierzyli w paśmie B, to w najciemniejszych miejscach otrzymalibyśmy wyniki bliskie 23 mag/"2. Przy takim widoku wartości rzędu 22.0 mag/"2 (w paśmie V) są tym bardziej nieprawdopodobne - w okolicy zenitu była zarówno Droga Mleczna jak i ekliptyka (i to okolice przeciwblasku). Niebo ma najmniejszą jasność (właśnie rzędu 22.0 mag/"2) z dala od jednej i drugiej. Im bliżej Drogi Mlecznej lub ekliptyki, tym niebo jaśniejsze.
  12. Jeśli chodzi o jasność nieba w zenicie, to nie mogło być o 1 mag lepiej. Jasność nieba to suma jasności naturalnej (świecenie wysokich warstw atmosfery, świecenie pyłu rozproszonego w Układzie Słonecznym, światło gwiazd i galaktyk) i sztucznego światła rozproszonego w atmosferze. Jasność naturalna (czyli w przypadku, kiedy nie ma żadnego LP), to około 22.0 mag/"2 i to tylko wtedy, kiedy nie ma dużego airglow.
  13. To prawda, jednak takie wyniki zdarzają się niezbyt często (i są to wartości rzędu 22.00 - 22.15), zwykle nawet w tym miejscu jest coś około 21.9 - 22.0. W całej bazie jest kilka czy kilkanaście pomiarów jeszcze ciemniejszych. Niektóre są z niebem całkowiciem zachmurzonym. Pozostaje kilka pomiarów z wynikami rzędu 23. Była kiedyś na ten temat dyskusja na cludynights. Kilku właścicieli SQM pisało, że takie wyniki może to urządzenie dawać, kiedy pada mu bateria. Tu: http://www.ing.iac.es/Astronomy/observing/conditions/skybr/skybr.html jest bardzo ciekawy artykuł o jasności nieba na La Palmie (ponad 2000 m.n.p.m.). Jasność nieba była tam wyznaczana ze zdjęć CCD. Mapy LP pokazują, że miejscówka ta powinna mieć niebo podobne jak w Nerpio. Jeśli chodzi o mnie, to najciemniejsze niebo miałem jednej nocy w Beskidzie Niskim, kiedy niskie chmury pode mną "odcięły" łunę od Krosna, Sanoka i innych mniejszych miejscowości. Wtedy SQM-L pokazywał mi 21.77. Oprócz tego kilka razy (też w Beskidzie Niskim) miałem wyniki w przedziale 21.5 - 21.7. Pod koniec sierpnia tego roku mierzyłem też niebo w Bieszczadach, na Przełęczy Wyżniańskiej (jednym z najciemniejszych miejsc) i co ciekawe wyszło tylko 21.55, choć niebo było zauważalnie lepsze niż to z Beskidu Niskiego. Jak się okazało, tej nocy było stosunkowo dużo airglow (znajomy Słowak mieszkający w naszych Bieszczadach miał podobne pomiary, choć zwykle ma wyraźnie ciemniejsze). W Beskidzie Wyspowym dość często trafiają mi się wartości rzędu 21.2 - 21.3 (sporadycznie nawet 21.4). Podobne pomiary miałem też kilka razy na północ od Krakowa, na pograniczu woj. małopolskiego i świętokrzyskiego.
  14. No, ale jednak na powierzchni Ziemi. To, co świeci, kiedy zgasną wszystkie sztuczne światła, to głównie światło zodiakalne i airglow (naturalne świecenie górnych warstw atmosfery) jedno i drugie znajduje się znacznie wyżej niż 1650 m.n.p.m., a to one dają sumarycznie te 22.0 mag/"2, a i to tylko z dala od ekliptyki i około minimum słonecznego.
  15. A czym to zmierzyliście? I czy jest to wynik jednorazowy, czy tak macie zwykle? Pytam, bo powszechnie przyjętą (i dobrze uargumentowaną) jasnością idealnie ciemnego nieba na powierzchni ziemi jest 22.0 mag/"2. Jeśli chodzi o przeliczenie jasności tła nieba na zasięg, to trzeba pamiętać, że są to dwie bardzo różne sprawy. Są one oczywiście dość mocno skorelowane, ale jednak to dwie zupełnie różne miary. Kilku obserwatorów obserwujących pod tym samym niebem może dostać zupełnie różne wyniki jeśli chodzi o zasięg gołego oka. Co więcej ten sam obserwator, w takich samych warunkach, ale w różne noce może dostać różne wyniki... Co do samego SQM-La, to mam go od dwóch lat i bardzo go polecam. Wykonałem nim już blisko 1000 pomiarów (tak naprawdę każdy z nich składał się z kilku pomiarów, które uśredniałem) i muszę powiedzieć, że to naprawdę "mocne" urządzenie. Zbieram się powoli do opisania krótkiego podsumowania ciekawych obserwacji wynikających z tych pomiarów, ale na razie trochę brakuje mi na to czasu .
  16. To, co napisałeś wskazuje, że kometa jest już naprawdę jasna! Co do warunków najbliższej nocy nad ranem, to Księżyc jednak zajdzie już w po zakończeniu nocy astronomicznej. Mimo wszystko, powinno być wtedy (i niedługo przed jego zachodem) znacznie ciemniej niż z wieczora, a i kometa będzie znacznie wyżej, tak więc powinno być ją widać znacznie lepiej. Sam się zastanawiałem, czy nie wyskoczyć gdzieś za Kraków, aby ją łapać, ale najnowsze prognozy mówią, że będzie sporo cirrusów niestety. Gdybym mieszkał już gdzieś na wsi pod przyzwoicie ciemnym niebem, to na pewno bym na chwilę nad ranem wyszedł sprawdzić, co się dzieje.
  17. To co daje MPC jako jasności komet to nie jest żadna nauka i nie wynika to z żadnych naukowych opracowań. Wiem, bo pytałem o to kiedyś byłego szefa MPC - ś.p. Briana Marsdena. MPC zajmuje się astrometrią, czyli przewidywaniem pozycji małych ciał Układu Słonecznego. Jeśli chodzi o jasności, to jedyne, co robią, to dla kilku pierwszych obserwacji komety dobierają jasność absolutną, przy założeniu że współczynnik aktywności n=4 i zaokrąglają do całych mag (a może od 0.5, już nie pamiętam). Całe zadanie wymaga policzenia dwóch logarytmów (odległości od Ziemi o odległości od Słońca). I nie jest to bynajmniej żadne zaniedbanie - po prostu MPC nie zajmuje się fotometrią, a te jasności podawane są tylko dodatkowo jako zgrubna informacja mogąca nakierować obserwatorów na obiekty, które są w ich zasięgu. Swoją drogą, nie ma żadnej oficjalnej instytucji, która zajmowałaby się przygotowaniem prognoz jasności komet, albo która robiłaby coś takiego naukowo, bo z naukowego punktu widzenia nie ma to żadnego znaczenia. Tylko że z naukowego punktu widzenia, to jaką jasność będzie miała kometa jutro, czy za rok, nie ma większego znaczenia. Modele fizyczne jak najbardziej interesują astronomów, tyle że kometa jest zbyt skomplikowanym układem, aby dało modelować jej jasność - ze względu, że jest ona obiektem niejednorodnym, którego składu i dokładnej budowy nie znamy, nie da się przewidywać jej aktywności. Co więcej, jasność całkowita komety nie ma zbyt dużej wartości dla badania komet, bo jest ona wypadkową bardzo wielu czynników, także zupełnie od komety niezależnych. Ma ona za to duże znaczenie dla obserwatorów amatorów. Dlatego właśnie powstają empiryczne modele, które są pewną pomocą przy prognozowaniu jasności komet.
  18. To jest temat na dłuższą dyskusję. Generalnie rzecz biorąc, "standardowy" model z dwoma parametrami (jasnością absolutną i "współczynnikiem aktywności") jest olbrzymim uproszczeniem. Mimo wszystko w prognozach korzysta się z takiego modelu, bo jest to bardzo proste i wygodne. Jeśli jednak korzystamy z takiego modelu, to warto byłoby uaktualniać parametry takiego modelu wraz z pojawianiem się nowych obserwacji. W przypadku komety C/2016 U1 (NEOWISE) w MPC założono H0=19 mag i n=4. Pierwszy parametr oszacowano na podstawie pierwszej (lub kilku pierwszych) obserwacji komety. Tamte obserwacje (mam na myśli oszacowania jasności) wykonane były teleskopem działającym w podczerwieni (czyli zupełnie innym zakresie niż ten, w którym działają nasze oczy), a do tego oszacowania jasności były tylko "produktem ubocznym" obserwacji astrometrycznych (i tak naprawdę reprezentowały raczej jasność jądra komety niż jej jasność całkowitą). Drugi parametr (n) założono jako standardowy. Kilka dni po odkryciu okazało się że kometa ma słabą rozległą głowę, a jej jasność całkowita jest o około 3 mag większa niż to, co stwierdzono na początku. Później jasność komety rosła znacznie szybciej niż z n=4 i w związku z tym jest ona obecnie aż o 8 mag, czyli 1600 razy jaśniejsza niż to, co podaje MPC. Parametry podane przez MPC nie zostały zaktualizowane, bo MPC nie jest zainteresowane jasnościami komet, a tylko ich położeniami. Być może za jakiś czas ktoś w MPC te parametry zmieni, ale nie jest to pewne. Czy przygotowując prognozę jasności komety musimy się tego trzymać? Moim zdaniem zdecydowanie nie. W tym konkretnym przypadku (C/2016 U1 (NEOWISE)) sama zmiana parametru H0 na 11 mag sprawiłaby, że prognozy jasności komety (przynajmniej na najbliższe dni) byłyby znacznie bliższe rzeczywistości. Żeby oddalić zarzut o to, że wprowadzam taką zmianę "na oko" można dopasować obserwacje z ostatnich kilkunastu dni do takiego modelu i odnaleźć wartość H0 najlepiej odpowiadającą bieżącej sytuacji. Gwarantuję Ci, że jeśli to zrobisz korzystając z obserwacji wizualnych z ostatnich dni, to dostaniesz 11+/-1 mag. Nie, nie, to nie tak. Na poprzednie powroty powoływałem się dlatego, że dzięki nim możemy oszacować parametry fotometryczne komety. W tym wypadku można byłoby zastosować nieco bardziej skomplikowany (ale nadal bardzo prosty) model, w którym parametry fotometryczne są inne przed peryhelium, a inne po peryhelium. To właśnie poprzednie powroty (wszystkie 3) sugerują, że taki model działa w przypadku tej komety znacznie lepiej i nie trzeba tu nic wpisywać "na oko". Na to odpowiedź jest taka sama jak wyżej: MPC nie jest dobrym źródłem informacji o jasnościach komet.
  19. A dlaczego musi Pan bazować na tych parametrach? MPC specjalizuje się w obserwacjach astrometrycznych, a parametry fotometryczne, do których (zresztą słusznie) nie przywiązuje większej wagi podaje niejako przy okazji. Warto pamiętać, że parametry fotometryczne nie mają głębszego sensu fizycznego (są parametrami czysto empirycznymi) i są dużym uproszczeniem, które bardzo często "nie działa". Tylko że te "młyny obliczeniowe", o których Pan wspomina znów bazują na parametrach fotometrycznych podawanych przez MPC. W rzeczywistości ta kometa podczas każdego z ostatnich 3 powrotów, w których po peryhelium warunki do jej obserwacji były korzystne (w latach 1996, 2001, 2011), po peryhelium słabła dużo wolniej niż wynikałoby to z parametrów podawanych przez MPC, przy czym za każdym razem jej jasność heliocentryczna zmieniała się tak samo. Zakładając, że i tym razem tak będzie, można się spodziewać, że w dniach 5-8 lutego jasność tej komety będzie się utrzymywać na poziomie około 6 mag i z ciemnych miejsc będzie bez najmniejszego problemu widoczna nawet w małych lornetkach. Później rzeczywiście przez niecały tydzień będzie ją ciężko obserwować ze względu na Księżyc, ale od połowy lutego warunki do jej obserwacji będą wspaniałe, a sądząc po jasności w poprzednich powrotach można liczyć na to, że ciągle będzie mieć jasność około 7 mag, a do końca powinna pozostać jaśniejsza od 10 mag. Problemem może być to, że będzie mieć dość duże rozmiary kątowe i będzie rozmyta, więc z miast i jasnych okolic podmiejskich może rzeczywiście być obiektem trudnym. Bardzo lubię Almanach i doceniam ogrom pracy włożony w jego tworzenie, jednak kiedy widzę prognozę jasności komety, która z całą pewnością się nie zrealizuje (taka kometa C/2016 U1 (NEOWISE) już jest o ponad 4 mag jaśniejsza od maksymalnej jasności podanej w Almanachu), to nie potrafię przejść obok tego obojętnie . Mam jeszcze pytanie o Metodę Kometarną wyznaczania jasności powierzchniowej nocnego nieba. Mam wrażenie, że kiedyś już o to Pana pytałem, jednak nie pamiętam odpowiedzi. Myślę, że temat może być ciekawy także dla innych, pojawia się też w Almanachu, dlatego pytam tutaj. Pisze Pan o tej metodzie: (...) oparta jest na pomiarach jasności powierzchniowej najsłabszych widocznych na niebie obiektów rozmytych.Jasność ta powinna być praktycznie równa, lecz faktycznie jest nieco większa od jasności powierzchniowej nocnego nieba. Skąd wzięło się to stwierdzenie?
  20. A dlaczego tam nie ma komety 45P/Honda-Mrkos-Pajdusakova? Co prawda w peryhelium będzie ona 31 grudnia 2016, ale to w lutym 2017 przejdzie blisko Ziemi i będzie przez kilka tygodni widoczna w lornetkach - początkiem lutego powinna mieć 6 - 7 mag. Druga sprawa to kometa C/2016 U1 (NEOWISE) - ona już teraz jest jaśniejsza od 10 mag, a w Almanachu jest informacja, że w maksimum będzie mieć 14 mag.
  21. Zależy, jak mała odległość Cię interesuje i które obiekty są dla Ciebie ciekawe . Ogólnie, to kometa minie sporo galaktyk, wiele z nich w odległości rzędu 1-2 stopni (np. NGC 2903). Jedno z najfajniejszych spotkań będzie mieć miejsce nocami 21/22 i 22/23 marca - wtedy kometa (przy prognozowanej jasności rzędu 6m - 7m będzie świecić około 1 stopień od mgławicy planetarnej M 97 (Sowa) i galaktyki M 108.
  22. Kometa 45P/Honda-Mrkos-Pajdusakova ładnie jaśnieje na wieczornym niebie. Na razie jest jeszcze trochę słabsza od 10m, ale pojawiły się już jej wizualne obserwacje z południowej półkuli. Za tydzień, kiedy Księżyc opuści wieczorne niebo, a i kometa będzie wyraźnie jaśniejsza, będzie można i od nas próbować ją łapać (choć szanse na jej zobaczenie będą tylko pod warunkiem, że przejrzystość trafi się idealna).
  23. Pojawiły się pierwsze zdjęcia tej komety z bieżącego powrotu. Jej jasność szacuje się na około 19mag. Zdjęcie z dzisiejszego poranka: http://6888comete.free.fr/fr/image41PTuttleGiacobiniKresakfrance.htm
  24. Kometa C/2016 U1 (NEOWISE) robi się coraz ciekawsza. Na dzień dzisiejszy jest ona prawdopodobnie najjaśniejszą kometą na naszym niebie. W ostatnich dniach kilku obserwatorów oceniało jej jasność wizualnie na około 10.5m. Dziś rano (9 XII 2016) Michael Jager zrobił takie zdjęcie: http://spaceweathergallery.com/full_image.php?image_name=michael-jAcger-2016U129161209ut424s120_1481264178.jpg Autor ocenił, że jasność komety wynosi już około 9.5m. Średnica jej głowy na zdjęciu to trochę więcej niż 5'. Z dala od miast powinna zatem tuż przed świtem być już widoczna w nieco większych lornetkach (a może i w 10x50). Szkoda tylko, że z pogodą słabo, a za 3 noce Księżyc będzie już świecił do samego świtu.
  25. No, niestety dalej się nie zgadzają . Ekolog powyżej napisał już dlaczego. Jeśli rozmiar kątowy wynosi 47", to z odległości 1600 lat świetlnych oznaczałoby, że rozmiar liniowy to wynosi 0.36 roku świetlnego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.