Skocz do zawartości

Piotrek Guzik

Moderator
  • Postów

    2 221
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Piotrek Guzik

  1. Kurcze, miałem właśnie napisać coś o wielkoskalowych przeglądach nieba i o tym, że chyba jednak nie ma co panikować, ale szybki szacunek wystarczył, żebym zrezygnował z tego wpisu. Obiekt o średnicy 100 m o albedo taki jak Księżyc, jeśli znajduje się "w pełni", to w odległości 40 milionów kilometrów od nas ma jasność około 20mag. Zważywszy na to, że okres obiegu obiektów o których mowa nie jest wielokrotnością okresu obiegu Ziemi wokół Słońca, tylko wynosi coś około 3.39 roku (2/7 okresu obiegu Jowisza wokół Słońca), obiekt który miałby w nas uderzyć w 2019 roku, po raz ostatni mógł nas mijać w odleglości rzędu 40 milionów kilometrów kilkanaście lub więcej lat temu, co więcej, wcale nie musiał się podczas największego zbliżenia do Ziemi znajdować "w pełni", mógłby być więc wtedy znacznie słabszy. Przeoczenie czegoś takiego pod koniec XX wieku lub nawet początkiem XXI wieku nie byłoby niczym dziwnym. To, co spadło na Syberię w 1908 roku było prawdopodobnie jeszcze mniejsze, tak więc chyba rzeczywiście nie ma za dużo przesady w tym co pisze Arek...
  2. Łysy, To, że wraz z rozwojem poprawiamy naszą wiedzę, to sprawa oczywista. Ciężko też byłoby sądzić, że jesteśmy już u kresu poznania. Trzeba jednak zauważyć, że to co raz urguntowane, zwykle z pojawieniem się nowej wiedzy nie znika. Doskonałym przykładem jest tu teoria Newtona. Ona jest tylko pewnym uproszczeniem, które w pewnych warunkach prowadzi do dramatycznych błędów. Nie oznacza to jednak, że jest ona do niczego, a właściwie jest wręcz przeciwnie - w odpowiednich warunkach znacznie lepiej nadal z niej korzystać. Przez analogię można by powiedzieć, że samochody lepiej nadają się do podróżowania niż rowery, a samoloty lepiej niż samochody. A prawda jest taka, że w odpowiednich warunkach każdy z tych środków transportu może być najlepszy. Jeśli kiedyś okaże się, że zasada zachowania energii nie zawsze działa, to nie oznacza to, że wszystko czego się uczyliśmy i z czego korzystaliśmy pamiętając o zasadzie zachowania energii pójdzie do kosza. Pozdrawiam Piotrek
  3. Na razie to jest tylko jedna z wielu mniej lub bardziej ekstrawagaanckich hipotez. Kilka czy kilkanaście lat temu dość głośno było np. o pomyśle, w którym stała nie była prędkość światła w prożni. Dopóki hipoteza ta się nie potwierdzi, albo nie przewidzi nowych zjawisk, należy ją traktować jako kolejną ciekawostkę.
  4. A czy to jest w trakcie rozpalania, czy w trakcie regularnej pracy? Bo z doświadczenia wiem, że produkcja dymu w trakcie rozpalania jest chyba ze dwa rzędy wielkości większa niż w trakcie regularnej pracy. Pytanie, jak wygląda ten dym. Spójrz na to zdjęcie: https://goo.gl/Zt9Ed3 To jest Kraków kilka dni temu o poranku. Kominy z prawej strony to kominy elektrociepłowni. Kłęby dymu, które z nich buchają, to tak naprawdę para wodna, więc nic strasznego. Gorsze jest to, co widać w lewej części zdjęcia - tam z kominów huty wydobywa się jakiś "pyłowy" dym.
  5. The Telegraph jak się okazuje najwyraźniej nie jest najlepszym źródłem wiedzy z zakresu astronomii .
  6. Tak, im bliżej płaszczyzny tym jest go więcej - to wynika z faktu, że jego źródłem są obiekty, z których większość krąży blisko płaszczyzny ekpliptyki (planetoidy i komety).
  7. To prawda - po 23 jest znacznie lepiej niż przed, jednak wieczorami też jest fajnie. Przejeżdżam tamtędy co jakiś czas i choć nie znam tych miejsc tak dobrze jak Ty, to ośmielam się twierdzić, że jak na południową Polskę to nawet wieczorem nie jest źle (bo wieczorem to w sumie w całej południowej części kraju jest dużo gorzej niż po północy). A mapa raczej powstała, tak jak piszesz, przy użyciu danych przedstawiających ilość sztucznego światła w drugiej połowie nocy. To prawda, jednak zmiany te są stosunkowo niewielkie - o ile dobrze pamiętam to mowa tu o kilku % różnicy, co przekłada się na zmianę nie do zauważenia bez dokładnych pomiarów.
  8. Warunki wbrew pozorom wcale nie takie niekorzystne: Księżyc był ledwie dwa dni po nowiu, jego jasność wynosiła około -6.5mag, a do tego świecił ledwie 5 stopni nad horyzontem, więc był "przygaszony" przez ekstynkcję o 2mag lub bardziej. W takiej sytuacji wpływ Księżyca na jasność nieba jest praktycznie zerowy. Przejrzystość choć pewnie nie była idealna, to musiała być całkiem przyzwoita, sądząc po tym jak widać gwiazdy kilka stopni nad horyzontem. Dodatkowo sam moment wykonania zdjęcia był wręcz idealny do złapania światła zodiakalnego - około początku nocy astronomicznej w czasie, gdy ekliptyka jest ustawiona pod największym kątem w stosunku do horyzontu. Chyba nie do końca doceniasz to co masz . Choć oczywiście miejsce nie jest idealne, to jest jednak całkiem fajne. Spójrz na tę mapę: http://www.waarnemen.com/darkskies/ pokazuje ona jak jasne jest niebo w zenicie w danym miejscu. Twoja okolica to kolor "zielony". W sprzyjających warunkach światło zodiakalne widać bez wielkiego trudu z miejscówek o kolorze żółtym, o ile w jego kierunku nie znajduje się akurat duże miasto. To warunki atmosferyczne są nieprzewidywalne. Samo światło zodiakalne jest bardzo stabilne .
  9. Do tego musi być jeszcze porządna przejrzystość powietrza (najłatwiej o nią w górach ) - w przeciwnym razie ekstynkcja "wygasza" najjaśniejszą część tego zjawiska i nie jest ono aż tak spektakularne.
  10. Super! Przejrzałem to trochę i wygląda całkiem fajnie. Szkoda, że nie bardzo mam czas, żeby to dokładnie przeczytać. Czasu jednak jeszcze trochę mamy do 2022 roku, więc pewnie zdążę . Jak tak się chwilę nad tym zastanowiłem, to doszedłem do wniosku, że jak już będzie bliżej wybuchu, to nauczę się na pamięć położenia tej gwiazdy i będę ją zawsze sprawdzał kilka razy podczas nocki obserwacyjnej .
  11. A jest gdzieś jakaś praca opisująca jak to obliczyli? Ja na razie tylko natrafiłem na jakiś slajd z prezentacji, chętnie jednak przyjrzałbym się temu dokładniej .
  12. Czy na pewno było czyste? Jednym z moich najsilniejszych wspomnień z czasów dzieciństwa (lata 90te) związanych z zimą jest charakterystyczny "dymowy" zapach mrozu .
  13. Od kilku lat jesienią i zimą jest o tym temacie sporo w mediach, przy czym z roku na rok coraz więcej, ale to raczej kwestia coraz większej świadomości społecznej.
  14. A ja dziś miałem jeszcze jedną, zupełnie niespodziewaną obserwację komety. Popołudnie było w Krakowie pochmurne, a do tego gęsty smog, więc nie robiłem sobie większych nadziei. Kiedy około 16:30 spojrzałem przez okno, niebo było niemal całkowicie zachmurzone, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że dziś nie ma sensu myśleć o obserwacjach. Kiedy jednak o 17:00 wyszedłem wyrzucić śmieci, okazało się, ze niebo jest praktycznie bezchmurne, a do tego przejrzystość jest całkiem dobra. W kieszeni miałem akurat kluczyk od samochodu, a w samochodze lornetkę, więc długo nie musiałem się zastanawiać, co robić . Natychmiast ruszyłem na północny wschód (bo tam miałem najbliżej poza miasto). Po około 15 - 20 minutach zacząłem rozglądać się za miejscem do zaparkowania, takim aby w zasięgu wzroku nie mieć latarni. Po chwili wylądowałem na jakimś polu (nie byłem pewien, czy wyjadę, ale czasu było zbyt mało, aby to dokładnie sprawdzić ) w okolicy miejscowości Wilków, jakieś 18 km w linii prostej na północny wschód od centrum Krakowa. Kiedy wysiadłem z samochodu, świecące kilka stopni wyżej niż kometa gwiazdy delta Cap (2.9mag) i gamma Cap (3.7mag) były widoczne gołym okiem bez trudu. Dzięki nim szybko zlokalizowałem gwiazdę theta Cap (4.1mag) w lornetce 10x50, a od niej do komety było już bardzo łatwo trafić. Gwiazda ta świeciło już tuż przy czubkach drzew z nieodległego sadu. Kometę było widać bardzo słabo, jako niewielką, rozmytą, okrągłą plamkę. Jej jasność oceniłem na 6.4mag, a średnicę jej głowy na 5'. Niecałe 10 minut później kometa "weszła już" w gałęzie drzew, a ze wschodu zaczęły szybko nadciągać chmury. Kiedy przed 18:00 dotarłem z powrotem do Krakowa, niebo było już niemal całkowicie zachmurzone. Zważywszy na to, że kometa jest na niebie coraz bliżej Słońca, Księżyc jest coraz jaśniejszy, a najbliższe 2 noce zapowiadają się niezbyt dobrze jeśli chodzi o pogodę, wątpię aby przed lutym (kiedy kometa pojawi się ponownie na niebie porannym) udało mi się ją jeszcze wypatrzeć w lornetce.
  15. To zależy jakie "perełki" miałeś na myśli. Bo jeśli jakieś DSy, to Księżyc znacząco rozjaśnia całe niebo.
  16. Samochody to tylko niewielka część tego, co widzimy za oknami... Gdyby to chodziło o samochody, to także wiosną lub latem przy stacjonarnym wyżu mielibyśmy w powietrzu taki syf jak teraz, a przecież go wtedy nie ma. Dodatkowo zamiast silnej zależności od temperatury, widzielibyśmy silniejszą zależność od dnia tygodnia (w weekend ruch w miastach jest przecież znacznie mniejszy). W końcu ilość benzo-a-pirenu, który powstaje głównie podczas spalania węgla i który jest jednym z najgroźniejszych składników smogu w zimie jest 100 razy większa niż w lato.
  17. Tylko, niestety, na niebie z wieczora świeci już bardzo mocno Księżyc...
  18. Tylko kometę - i tak ręce mi tak zmarzły, że miałem problem ze złożeniem teleskopu .
  19. Ja też ją dziś ponownie wypatrzyłem. Około zachodu Słońca w Krakowie trochę się rozpogodziło. Sprawdziłem zdjęcia satelitarne i zauważyłem na nich, że na północ i północny zachód od Krakowa w zasadzie nie ma chmur. Pojechałem na północ, w okolice Słomnik, jednak dwie znane mi miejscówki były zasypane śniegiem, a do tego na miejscu okazało się, że od południowego wschodu podchodzą jakieś chmury. Pojechałem zatem jeszcze kawałek na zachód - z każdym kilometrem na drodze było więcej śniegu, ale przy okazji chmury oddalały się od komety. Dopiero między miejscowościami Celiny i Władysław udało mi się znaleźć zamarznięte pole, na które dało się wjechać bezpośrednio z drogi. Przejrzystość była bardzo dobra i tuż po 17:00, po rozłożeniu teleskopu (33 cm) kometę zobaczyłem natychmiast. Chwilę później, kiedy niebo jeszcze się trochę ściemniło, kometę wypatrzyłem też w lornetce 10x50. W teleskopie kometa była całkiem jasnym obiektem, o zielonkawym kolorze. Jej jasność oceniłem w teleskopie na 6.6mag, a średnicę jej głowy na 3'. Około godziny 17:20, kiedy kometę było widać najlepiej, jej głowa miała wyraźnie "łezkowaty" kształt, a do tego zerkaniem widać było (choć słabo) niezbyt długi warkocz (około 0.2 stopnia). W lornetce kometa była niewielkim, umiarkowanie skondensowanym, dość słabym, okrągłym obiektem. Lornetką jej jasność oceniłem na 6.3mag, a średnicę jej głowy na 4'. Około 17:35, kiedy kometa była już mniej niż 6 stopni nad horyzontem, ciągle jeszcze dało się ją dostrzec w lornetce. Warunki były jednak dość trudne - termometr w samochodzie pokazywał mi -18 stopni Cejlsusza (w Krakowie po powrocie pokazał -13.5 stopnia Celsjusza), do tego, ze względu że miejsce znajdowało się na zupełnie otwartej przestrzeni, przez cały czas powiewał umiarkowany wiatr, który znacząco wzmacniał poczucie zimna. Jeszcze przez kilka dni da się ją pewnie na wieczornym niebie obserwować. Później jednak przez jakiś czas będzie zbyt blisko Słońca. Od początku lutego będziemy na nią polować na porannym niebie.
  20. Wczoraj kilku obserwatorów oceniało jej jasność na około 6.5 mag. Jeśli masz przejrzyste niebo, to pewnie ją zobaczysz.
  21. Kilka dni temu, kiedy byłem w Krośnie, wyszedłem na chwilę pomimo przeziębienia, żeby zmierzyć jasność nieba w przypadku, kiedy ziemia pokryta jest świeżym śniegiem. Spodziewałem się, że będzie znacznie gorzej niż bez śniegu, ale wynik i tak mnie zaskoczył. W miejscu, gdzie w czasie gdy na ziemi nie leży śnieg SQM-L pokazywał wartości pomiędzy 19.8 - 20.0 mag/"2 (wieczorami) a 20.2 - 20.3 mag/"2 (po północy), tym razem było ledwie 18.8 mag/"2. Choć przejrzystość była nienajgorsza, to niebo wyglądało fatalnie - każda łuna wydawała się być kilkukrotnie jaśniejsza niż zwykle.
  22. Tak, wtedy była wyraźnie jaśniejsza (choć i tak słaba). W czasie kiedy ją obserwowałem, miała jasność około 13mag. Widziałem ją w 20 cm teleskopie, w którym na całkiem dobrym niebie była ledwie dostrzegalna zerkaniem i to głównie dzięki temu, że miała niewielkie rozmiary kątowe.
  23. A ja ją widziałem 4 razy między wrześniem 2007 a styczniem 2008 .
  24. Przed chwilą udało mi się kometę ponownie wypatrzeć na wieczornym niebie. Tym razem wyszedłem na chwilę z domu rodziców w Krośnie. Okazało się, że kometa znajduje się akurat pomiędzy włóczącymi się po niebie cirrusami. W lornetce 10x50 około godziny 17:10 kometa była widoczna bez wielkiego trudu - była małym, okrągłym obiektem wyraźnie jaśniejszym w środku. Jej jasność oceniłem na 7.0mag, a średnicę jej głowy na 4'. Świeciła kilka stopni na lewo od pięknego, cieniutkiego sierpa Księżyca. W momencie obserwacji znajdowała się ona już tylko 8 stopni nad horyzontem, podczas gdy Słońce było ciągle jeszcze nie więcej niż 14 stopni pod nim. Kilkanaście godzin temu kometa przeszła przez peryhelium, tak więc teraz już zaczyna oddalać się od Słońca. Jednocześnie jednak maleje jej odległość od Ziemi i dzięki temu jej jasność przez kilka tygodni powinna być praktycznie stała (a może nawet trochę wzrośnie). Niestety, z dnia na dzień kometa będzie w coraz mniejszej odległości kątowej od Słońca.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.