Skocz do zawartości

Piotrek Guzik

Moderator
  • Postów

    2 221
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Piotrek Guzik

  1. Tak dokładniej, to tak kometa nazywa się 45P/Honda-Mrkos-Pajdusakova. Warto o tym pamiętać - teraz wszyscy wiedzą o co chodzi, bo obserwowaliśmy tę kometę niedawno, ale za jakiś czas może to wcale nie być takie oczywiste. Ty akurat napisałeś pierwsze nazwisko wraz z oznaczeniem (45P), które jednoznacznie identyfikuje tę kometę, jednak niektórzy piszą o niej po prostu kometa "Honda". W połowie XX wieku było kilka komet, które w nazwie miały tylko "Honda" (odkrył je Japończyk Minoru Honda, ten sam, który odkrył kometę 45P). Zresztą nie ma co tak daleko wstecz szukać - od jesieni 2013 do wiosny 2014 świeciła na naszym niebie bardzo ładna (w maksimum blasku widoczna gołym okiem, a w lornetce prezentująca ładny, dość długi warkocz) kometa C/2013 R1 (Lovejoy), kilka miesięcy później - od jesieni 2014 do lata 2015 na niebie świeciła inna bardzo ładna (w maksimum blasku widoczna gołym okiem, a w lornetce prezentująca ładny, dość długi warkocz) kometa - C/2014 Q2 (Lovejoy).
  2. A czym ja widziałeś w Sylwestra? Ona wtedy miała jakieś 17 mag...
  3. Ogólnie rzecz biorąc, to jest kwestia precesji osi ziemskiej. Ze względu na precesję, przesuwa się nam Punkt Barana, a co za tym idzie, zmienia się nasz "początek" układu współrzędnych równonocnych, więc i zmieniają się nam współrzędne równikowe równonocne wszystkich obiektów na niebie i to w sposób ciągły. Aby jednak nie mieć problemów z tym związanych, współrzędne podaje się na pewną konkretną epokę. Dawniej standardem był epoka 1950.0 (czyli współrzędne liczone względem położenia punktu Barana 1 stycznia 1950 roku). Obecnie standardem jest epoka 2000.0 (czyli współrzędne liczone względem położenia punktu Barana 1 stycznia 2000 roku). W rzeczywistości przez ostatnie kilkanaście lat Punkt Barana się nam trochę przesunął (z grubsza o 17/26000 stopnia, co odpowiada właśnie niecałym 6 godzinom przesunięcia) i w momencie, kiedy Słońce przechodzi przez płaszczyznę równika ziemskiego, ma współrzędne policzone na epokę 2000.0 takie jak znalazłeś na Heavens Above.
  4. Tak, bezpośrednio po powrocie. Na miejscu zapisałem tylko porównanie jasności komety z sąsiednimi gwiazdami. Przy małych powiększeniach (67x, 114x) zdarza się to wyjątkowo rzadko i to głównie wtedy, kiedy obserwowany obiekt jest niezbyt wysoko nad horyzontem. W większych powiększeniach (182x, 265x, 340x) obserwuję takie coś dość często. Inna sprawa, że przy obserwacji DSów, zwłaszcza słabych, które obserwuje się zerkaniem, nie ma to większego znaczenia.
  5. Wieczorem 15 marca niebo się rozpogodziło i pojawiła się szansa na obserwacje na ciemnym bezksiężycowym niebie. Po pracy pojechałem więc po Kratera i razem ruszyliśmy na południe. Niedługo po 19 byliśmy na Koskowej Górze. Ze względu uporczywy wiatr postanowiliśmy rozłożyć się na polanie, gdzie co prawda horyzont jest trochę obcięty przez drzewa, które jednak zmniejszają uciążliwość wiatru. Głównym celem wypadu było przetestowanie nowych powłok w moim 33 cm Taurusie. Poprzednie były już mocno zużyte - zaczynały matowieć, a do tego były też trochę porysowane. Różnica w wyglądzie luster po regeneracji i przed regeneracją była kolosalna, spodziewałem się więc, że i podczas obserwacji uda się coś zauważyć. Zanim jeszcze rozłożyłem teleskop, postanowiłem poszukać lornetką najjaśniejszej obecnie komety na naszym niebie - 41P/Tuttle-Giacobini-Kresak. Pamiętałem, że podczas obserwacji z przełomu lutego i marca znajdowała się ona niedaleko głowy Lwa i miała zmierzać w stronę Wielkiego Wozu. Jak się okazało, kometa była już na tyle łatwym obiektem, że znalazłem ją w mniej niż minutę, choć do pełnej adaptacji wzroku do ciemności sporo mi brakowało. Tej nocy jasność komety oceniłem już na 7.5 mag, przy średnicy głowy równej 20', choć bardzo możliwe, że była ona jeszcze większa. Ze względu na to, że była dużym obiektem o mocno rozmytym brzegu, trudno było precyzyjnie określić jej rozmiar. W teleskopie też na pierwszy ogień poszły komety. Po 41P, która prezentowała się całkiem okazale, spróbowałem odszukać kometę 45P/Honda-Mrkos-Pajdusakova. Teraz była ona już bardzo trudnym obiektem, niewielkim, mocno rozmytym, jak na złość przyklejonym do dość jasnej gwiazdy. Jasność tej komety oceniłem na około 13.0 mag, a średnicę jej głowy na około 2', jednak obydwie wartości są mocno niepewne, ze względu na utrudniającą obserwacje gwiazdę. Kolejna kometa - 315P/LONEOS, choć była jeszcze słabsza od 45P, to było ją widać nieco lepiej, bo była znacznie mniejsza. Ta kometa w ogóle jest bardzo słaba, ale przed kilkoma dniami przydarzył się jej niewielki wybuch, w wyniku którego zauważalnie pojaśniała. Jej jasność oceniłem na 14.2 mag, a średnicę jej głowy na 0.4'. W powiększeniu 67x wyglądała jak bardzo słaba gwiazdka, za to w powiększeniu 182x widać było, że mamy do czynienia z obiektem rozciągłym (wygladała jak bardzo słaba gromada kulista). W końcu znalazłem też kometę C/2016 VZ18 (PANSTARRS), która też była nieco słabsza od 13 mag i mocno rozmyta. Po kometach przyszła pora na bardziej konkretne testowanie optyki. Najpierw Abell 33 - z filtrem Lumicon O-III, w powiększeniu 67x mgławica była widoczna natychmiast jako duży, okrągły obiekt przyklejony do jasnej gwiazdy. Po chwili można było zauważyć, że jest ona nieco ciemniejsza w środku, a jasność brzegu jest niejednorodna, w szczególności najjaśniejszy jest fragment przyjegający do jasnej gwiazdy. Tę samą mgławicę oglądałem w niemal dokładnie takich samych warunkach z tej samej miejscówki kilka tygodni wcześniej, z tą różnicą, że wtedy optyka była w znacznie gorszym stanie. Mgławicę było także i wtedy widać, choć wówczas była zdecydowanie trudniejszym obiektem. Korzystając z tego, że w okularze wkręcony był filtr O-III, spojrzałem też na mgławicę Abell 21, która pojawiła się natychmiast po skierowaniu teleskopu w odpowiednie miejsce, jako dość duży, gruby, łukowaty obiekt z delikatnymi niejednorodnościami. Nie poświęciłem jej zbyt dużo czasu, bo planowałem zobaczyć jeszcze kilka obiektów zanim wzejdzie Księżyc. Plejady z nowymi powłokami prezentowały się wyraźnie lepiej niż wcześniej, chyba mniej było światła rozproszonego, którego wcześniej sporą ilość generowały marnej jakości powłoki. Zapolowałem też na galaktykę Leo I świecącą bardzo blisko Regulusa. Kiedyś na niebie podobnie ciemnym jak tym razem (a może i nieco ciemniejszym) trochę musiałem się z nią namęczyć. Tym razem wyszła niemal natychmiast, gdy Regulusa "schowałem" poza polem widzenia. Nawet jednak, kiedy Regulus znajdował się w polu widzenia, mgławicę ciągle było widać. Później, około wschodu Księżyca odnalazłem jeszcze bardzo słabą mgławicę Abell 30 - niewielkie, ekstremalnie słabe pojaśnienie nieba pomiędzy dwoma gwiazdkami, a już po wschodzie Księżyca jeszcze jedną mgławicę planetarną z tego samego katalogu - Abell 31. Ta okazała się być zaskakująco łatwym obiektem - dużym, mocno nieregularym pojaśnieniem, którego najjaśniejszą część było widoczna praktycznie natychmiast po spojrzeniu w okular. Oczywiście obserwacje te wykonane były z filtrem O-III (w powiększeniu 67x). Na koniec rzuciłem jeszcze okiem na mgławicę Abell 12, która już w powiększeniu 114x była dość oczywistym obiektem - małą, eliptyczną plamką przyczepioną do bardzo jasnej gwiazdy.
  6. No, wygląda na to, że rzeczywiście ta kometa może stać się dość "przyjemnym obiektem". Dziś pojawiły się takie jej zdjęcia: https://scontent-amt2-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/17353390_10211640705389070_2757707990995528148_n.jpg?oh=3c2780ec5b6536709fe117e2110acd26&oe=59703F77 https://scontent-amt2-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/17425062_987528488050672_5218982878519400589_n.jpg?oh=adcce6f5c98ef6b151566812c253c9c5&oe=595F8EF2 Pierwsze z nich wykonał Pal Brlasz Węgier (jednak zdalnie teleskopem z Nowego Meksyku), drugie Dídac Mesa Romeu z Hiszpanii. Na obu zdjeciach kometa wygląda na obiekt "typowo gazowy" o jasności około 10 - 11 mag. Jeśli okaże się, że kometa jest obiektem okresowym, to pewnie będzie jaśnieć dość szybko i początkiem kwietnia może być obiektem lornetkowym. Jeśli jednak mamy w tym wypadku do czynienia z kometą nieokresową, to zważywszy na to, że ma ona bardzo małą jasność absolutną, istnieje ryzyko, że zanim stanie się jasnym obiektem, rozsypie się w pył. Jakby nie było, warto na nią zapolować. Od nas będzie ją można łapać już 24 marca o świcie, kiedy będzie świecić w północno zachodnim skrawku Koziorożca. W kolejnych dniach przejdzie do Wodnika, potem do Źrebięcia, a potem do Pegaza. To właśnie wtedy - w pierwszych dniach kwietnia, warunki do jej obserwacji będą najlepsze. Jej jasność może wtedy sięgać 8 mag, a pod koniec nocy astronomicznej będzie się wznosić jakieś 15 stopni nad wschodnim horyzontem. Niestety, po 6 kwietnia, na poranne niebo wejdzie Księżyc, który będzie mocno rozjaśniał niebo. W połowie kwietnia kometa przejdzie do Andromedy. Może być wtedy jeszcze trochę jaśniejsza. Później warunki do jej obserwacji zaczną się pogarszać, a po 20 kwietnia kometa dodatkowo zacznie słabnąć. W ostatnich dniach kwietnia znajdzie się ona na niebie zbyt blisko Słońca, aby można ją było obserwować. Jeśli kometa się nie rozsypie, to powinna być niewielkim, zwartym obiektem, być może nawet z krótkim warkoczem...
  7. To zależy w jakim paśmie. W paśmie V ta mgławica ma jasność 12.1 mag, co przy średnicy nieco ponad 6' daje jasność powierzchniową rzędu 15.5 mag/'2. Tyle, że ta jasność nijak się ma do jasności w H-alfa...
  8. Do peryhelium jeszcze został prawie miesiąc i pewnie z 1-2 mag jeszcze pojaśnieje. No, Johnson na pewno byłaby widoczna gołym okiem, bo znalazłaby się 10 razy bliżej nas, co oznaczałoby 100 razy (5 mag) większą jasność. Do tego kometa C/2015 V2 (Johnson) znajduje się znacznie dalej od Słońca, więc zbliżenie do Słońca dodatkowo by ją "rozjaśniło". Gdyby znalazła się tu, gdzie jest 41P, to miałaby jasność rzędu 2 mag i miałaby pewnie piękny, dość długi warkocz bez problemu widoczny gołym okiem.
  9. A na ciemnym niebie ona jest naprawdę jasna! Dziś wieczorem byłem na Koskowej Górze z Kraterem. Kometę znalazłem lornetką 10x50 w mniej niż minutę po wyjściu z samochodu, więdząc tylko, że jest gdzieś między "tyłem" Wielkiego Wozu, a głową Lwa. Była dużym, okrągłym obiektem. Jej jasność oceniłem lornetką na 7.5 mag, a średnicę jej głowy na 20'.
  10. To jak z tym będzie...? Bo jutro było już półtora roku temu .
  11. No, niestety, ale ostatnio to się pogarszają. Dziś na koniec nocy astronomicznej będzie świecić na południu Polski zaledwie 8 stopni nad horyzontem. Miesiąc temu było to 12 stopni, a dwa miesiace temu 13 stopni. Za miesiąc pod koniec nocy astronomicznej kometa będzie już tylko 3 stopnie nad horyzontem. Przyzwoite warunki do jej obserwacji będziemy mieć dopiero w drugiej połowie lipca, kiedy kometa będzie już po peryhelium.
  12. Będzie ciężko, obawiam się, że ekstynkcja ją zabije, choć kto wie...
  13. Jeśli tak, to niestety, z całą pewnością można powiedzieć, że to nie był Naos. Tam horyzont jest obcięty przez Tatry na wysokości 3-4 stopni, podczas gdy Naos nie wznosi się na więcej niż około 1 stopień (uwzględniając refrakcję).
  14. Mam już wytypowane kilka bliższych Krosnu miejscówek, m.in.: 1. Baranie - szczyt na pograniczu Polski i Słowacji, kilka km na zachód od Barwinka 2. Tokarnia - okolice szczytu góry niedaleko Bukowska 3. Przymiarki - szczyt góry koło Iwonicza Zdroju Każde z tych miejsc ma południowy horyzont na tyle odsłonięty, że Naos nawet bez refrakcji będzie się wznosił 0.5 - 1.0 stopnia nad odległym horyzontem.
  15. Taki mam właśnie plan, tyle że niestety obawiam się, że w tym sezonie mogę już nie zdążyć...
  16. A skąd dokładnie? Parę tygodni temu zacząłem się właśnie zastanawiać, skąd możnaby na tę gwiazdę zapolować.
  17. Antywarkocz może być też przed peryhelium. Do wystąpienia antywarkocza najważniejsze jest, aby kąt pomiędzy obserwatorem a płaszczyzną orbity komety, mierzony z komety, był jak najbliższy zeru (innymi słowy, można powiedzieć, że na niebie obserwowanym z komety Ziemia musi znajdować się blisko "kometarnej ekliptyki"). W przypadku komety 45P/Honda-Mrkos-Pajdusakova ten kąt wynosi obecnie około 17 stopni i powoli się zmniejsza. To co widać na zdjęciu jest więc w zasadzie antywarkoczem.
  18. Ta kometa na ciemnym niebie jest też już dość łatwa wizualnie. Ostatniej nocy (26/27 lutego), podczas obserwacji na Koskowej Górze odnalazłem ją w lornetce 10x50 w kilka sekund, bez mapki, pamiętając tylko z grubsza jej położenie sprzed dwóch dni. Jej jasność oceniłem już na 9.2 mag, a średnicę głowy na 12'. Jeśli niebo nie byłoby naprawdę ciemne (SQM-L pokazywał 21.30 mag/"2), to w lornetce mógłby być z nią jeszcze problem. Jasność komety rośnie jednak naprawdę szybko i za kilkanaście dni pewnie będzie ją widać w lornetkach nawet na średniej jakości niebie. No i nie zapominajmy, że ta kometa ma za soba burzliwą historię (czy może raczej "wybuchową" historię). Z tego powodu ja planuję polować na nią przy każdej możliwej okazji (dziś w nocy pewnie też się obudzę, żeby sprawdzić, czy nie ma jakiejś dziury w chmurach ).
  19. Ta mapa nie pokazuje, jak dobre mamy niebo, tylko jak dużo światła z danego miejsca na Ziemi jest emitowane "w kosmos". Jasność nieba jest z tym oczywiście skorelowana, ale dodatkowo zależy też od dalszych źródeł światła (jeśli są jasne, to mają wpływ na jasność nieba w danym punkcie nawet wtedy, gdy znajdują się kilkadziesiąt kilometrów od nas). Aktualną mapę (średniego) zanieczyszczenia nieba sztuczny światłem możemy znaleźć tu: http://cires.colorado.edu/Artificial-light Znacznie lepsza wizualizacja tych samych danych dostępna jest tu: http://www.waarnemen.com/darkskies/ jednak w ostatnich dniach coś się u nich zepsuło i nie działa tak jak trzeba. Informacje, które podał Orion_sword to jednak zbyt mało, aby wnioskować o tym, gdzie na skali Bortle'a znalazłoby się jego niebo.
  20. Na ciemnym niebie ta kometa nadal jest całkiem fajnym obiektem do obserwacji wizualnych. Ostatniej nocy (24/25 lutego 2017) obserwowałem ją z Kraterem z miejscowości Teodorów (południowa część woj. świętokrzyskiego, kilka km na wschód od Książa Wielkiego), gdzie SQM-L pokazywał wartości około 21.3 mag/"2, a gołym okiem widziałem gwiazdy do co najmniej 7.0mag (M 3 i M 92 były widoczne gołym okiem zerkaniem bez większych problemów). Na takim niebie kometa 45P/Honda-Mrkos-Pajdusakova była widoczna w lornetce 10x50 jako dość duży, ale bardzo mocno rozmyty i dość słaby, wyraźnie spłaszczony obiekt, z szerokim warkoczem o długości około 0.5 stopnia. Lornetką jej jasność oceniłem tej nocy na 8.3 mag. W teleskopie Kratera (27 cm) kometa była obiektem bardzo dużym, ładnym, z wyraźnie zaznaczoną centralną kondensacją i z szerokim, dość długim warkoczem. Jeśli ktoś ma możliwość obserwować pod ciemnym niebem, to ciągle jeszcze jest szansa, aby bezproblemowo nacieszyć oczy tym obiektem .
  21. A w jaki sposób oceniałeś jej jasność? Wizualne oceny z ostatnich kilku dni sugerują, że kometa jest ciągle nieco słabsza od 8 mag.
  22. Dwa położone w linii prostej warkocze, to pyłowy trail, albo "ślad" komety - duże cząstki rozproszone w płaszczyźnie orbity komety. Tak się składa, że obecnie niemal dokładnie tę płaszczyznę przecinamy i dlatego można te cząsteczki widzieć. Trzeci warkocz to prawdopodobnie warkocz gazowy (skierowany z grubsza w kierunku odsłonecznym).
  23. Tak, ale poniżej w dolinach. Zadaj konkretne pytanie, to odpowiem.
  24. Pisząc o prawdziwym horyzoncie miałem na myśli coś, co powinno się chyba nazywać horyzontem astronomicznym, czyli rzut płaszczyzny stycznej do powierzchni Ziemi w miejscu gdzie stoi obserwator na sferę niebieską. Innymi słowy chodzi o miejsca odległe od zenitu o 90 stopni.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.