Skocz do zawartości

Piotrek Guzik

Moderator
  • Postów

    2 221
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Piotrek Guzik

  1. Pisałem to w poprzednim poście, napiszę jeszcze raz, tym razem wyraźniej - ten wątek znajduje się w dziale "Sklepy Astronomiczne": http://astropolis.pl/forum/159-sklepy-astronomiczne/ W którym każdy sklep ma swój oddzielny wątek. Poniżej zrzut ekranu: Jak widzisz, jest tam wątek dot. tylko i wyłącznie firmy Astrokrak, Fotozakupy.pl, Delta Optical, Astrozakupy, Teleskopy.pl i Astroshop.
  2. Ale przecież ten wątek jest właśnie w dziale "Sklepy Astronomiczne": http://astropolis.pl/forum/159-sklepy-astronomiczne/ W którym "podpięte i polecane" są także wątki o innych sklepach...
  3. Jesteś pewien, że to był puchacz? W Beskidzie Niskim jest sporo puszczyków uralskich, które też mają donośny głos mogący się kojarzyć z puchaczem. Puchacz w Beskidzie Niskim jest sporą rzadkością.
  4. Po długachnej przerwie od "prawdziwych" obserwacji, początkiem wiosny nareszcie udało mi się poprzebywać trochę czasu w naprawdę ciemnych miejscach, pod bezchmurnym niebem. 27/28 marca 2016 Z domu wyjechałem z bratem jeszcze około zachodu Słońca, ale pierwszym celem były sowy. Szukanie sów na tyle nas wciągnęło, że na miejscówkę obserwacyjną w okolicy Moszczańca dotarliśmy dopiero około 22, czyli mniej więcej godzinę przed wschodem Księżyca. Niebo było fantastyczne, SQM-L pokazywał 21.55, niebo było delikatnie tylko rozjaśnione po północnej i północno-wschodniej stronie. Dodatkowo na południowych wschodzie widoczna była mała, ale trochę denerwująca łuna od zakładu karnego w Moszczańcu. Wojtek poszedł szukać włochatki . Ze względu, że czasu było niewiele, a ja dawno przez teleskop nie patrzyłem, w pierwszej kolejności przyjrzałem się fantastycznej w tych warunkach M 51. W 33 cm teleskopie, w powiększeniu 114x prezentowała ona piękne ramiona spiralne z subtelnymi niejednorodnościami. W powiększeniu 67x widoczny był też "most" łączący tę galaktykę z sąsiednią NGC 5195. Gdy już nacieszyłem oczy tym widokiem, skierowałem teleskop w stronę mniej znanej, ale całkiem ładnej galaktyki NGC 3953. Galaktyka ta pokazała subtelne strukturę spiralna, najlepiej widoczną w powiekszniu 182x. Co ciekawe, była widoczna także w szukaczu (choć oczywiście słabo), a w lornetce 10x50 zerkaniem nie sprawiała większego problemu. Zanim niebo zaczęło się rozjaśniach przed wschodem Księżyca, zdążyłem jeszcze pooglądać sobie w komfortowych warunkach parę galaktyk NGC 3718 i NGC 3729. W teleskopie obydwie były widoczne bez trudu. NGC 3718 była znacznie bardziej rozmyta, jednak była obiektem zdecydowanie ciekawszym, ze wzgledu na dzwiny kształt - najjaśniejsza jej część podobna była nieco pod względem kształtu do mgławicy Hantle, jednak ta najjaśniejsza część galaktyki zanurzona była w słabym, rozciągniętym halo, którego dłuższa oś była z grubsza prostopadła do "hantli". Świecąca obok NGC 3729 była mniejsza miała jednak większą jasność powierzchniową. Nie poświęciłem jej zbyt wiele czasu, pomimo tego jednak zauważyłem drobne niejednorodności w jej budowie. Później niebo zaczęło się już rozjaśniać, poprzyglądałem się więc jeszcze chwilkę innym jasnym obiektom. W tym czasie usłyszałem śpiewającą w oddali włochatkę: http://www.xeno-canto.org/sounds/uploaded/EHAHTZIMID/XC233387-VOC_141212-0992_AFU_mf_27032015.mp3 Zadzwoniłem do Wojtka i okazało się, że on jest ponad kilometr dalej i słyszy sowę z innego kierunku. Po jakimś czasie go odnalazłem i niemal do świtu (choć w planach mieliśmy powrót około północy) próbowaliśmy wyśledzić włochatkę, która co chwila śpiewała w innym miejscu, w międzyczasie straszona przez puszczyka uralskiego. Łażenie po górskim, niedostępnym lesie w środku nocy i szukanie sów jest tak samo wciągające jak obserwowanie galaktyk w Bieszczadach . 28/29 marca 2016 Choć spać poszedłem około 5:00, to bezwzględny Tomasz (ma półtora roku) obudził mnie niedługo po 6:00 i za nic nie pozwolił kontynuować snu. Wieczorem warunki były całkiem niezłe, a że prognozy na kolejne noce było słabe, to byłem "zmuszony" do kolejnego wyjazdu. Wojtek tym razem zrezygnował. Ze wzgledu na deficyt snu postanowiłem nie jechać zbyt daleko - wybrałem się na przełęcz nad Mszaną. Na miejscu byłem po 21. Niebo było całkiem przyjemnie, SQM-L wskazywał 21.32. Od razu zabrałem się do roboty - tym razem miałem przygotowane kilka mapek komety + kolejne galaktyki. Na pierwszy ogień poszła słaba kometa okresowa - 333P/LINEAR świecąca niewysoko na zachodzie. Niebo było tam jakieś takie dziwnie rozjaśnione - dopiero po chwili przypomniałem sobie, że to światło zodiakalne . Kometa była widoczna całkiem słabo. Jej jasność oceniłem na 13.0 mag, a średnicę jej głowy na 1'. Później przeskoczyłem do świecącej znacznie wyżej, ale też już powoli chowającej się za drzewami komety C/2013 US10 (Catalina), tej samej, którą trzy miesiące wcześniej widziałem (choć słabo) gołym okiem. Tym razem była już zbyt słaba nawet dla lornetki 10x50. Za to w 33 cm teleskopie była widoczna jeszcze całkiem dobrze - jej jasność oceniłem na 10.8 mag, a średnice jej głowy na 2'. Kolejną namierzoną przeze mnie tej nocy kometą była okresowa 81P/Wild. Choć jej jasność oceniłem na 12.6 mag, a średnicę jej głowy na 1.5', to była ona obiektem widocznym (zerkaniem) bez najmniejszego trudu. Najjaśniejszą kometą, którą obserwowałem tej nocy była C/2014 S2 (PANSTARRS), która była widoczna bez wielkiego trudu już w lornetce 10x50. Jej jasność oceniłem na 9.0 mag, a średnicę jej głowy na 4'. W teleskopie prezentowała się bardzo ładnie - całkiem nieźle widać było u niej warkocz o długości około 0.2 stopnia. Ostatnią i najsłabszą kometą, którą obserwowałem była P/2016 BA14 (PANSTARRS), która kilka dni wcześniej przemknęła blisko Ziemi. Choć była całkiem blisko nas, to ze względu na znikomą aktywność wygladała jak planetoida. Jej jasność oceniłem na 14.7 mag, a średnice jej głowy na 0.1', choć nie jestem pewien, czy to niewielkie rozmycie nie było tylko rozmyciem "seeingowym". Dzięki niewielkiej odległości od Ziemi, ruch komety na tle gwiazd był widoczny już po kilku minutach obserwacji. Z kometami skończyłem około 23, miałem więc jeszcze mniej więcej godzinę na komfortowe obserwacje galaktyk zanim wzejdzie Księżyc. Co ciekawe, tuż po 23:00 zauważyłem, że jakość nieba skokowo się poprawiła, zwłaszcza w jego północno-wschodniej części, gdzie z lekka "przymulonego" stało się nagle niemal "krystaliczne". SQM-L wskazaniem 21.47 potwierdził to spostrzeżenie. Zmiana ta wywołana była oczywiście wyłączeniem oświetlenia ulicznego w pobliskich miejscowościach (zwłaszcza w Dukli). Obserwacje galaktyk rozpocząłem od ponownego przyglądnięcia się NGC 3953 oraz NGC 3718 i NGC 3729, a także świecącej niedaleko NGC 3953 galaktyki M 109. Kolejnym celem była galaktyka NGC 3893. W teleskopie, w powiększeniach 114x i 182x wyglądała ona całkiem interesująco - po chwili obserwacji można było wyzerkać dwa ramiona spiralne, z których jedno było dość wyraźne i długie, drugie natomiast widoczna jako krótka i słaba "wypustka". Jaśniejsze ramię skierowane było w stronę świecącej nieopodal i wyglądającej jak mała, lekko rozmyta gwiazdka galaktyki NGC 3896. Następnie przyjrzałem się parze zderzających się galaktyk NGC 3690A i NGC3690B - w powiększeniu 182x prezentowały się one jak jeden obiekt o nietypowym, zbliżonym do małego "serduszka" kształcie. Kolejnym celem była inna para nietypowych galaktyk - NGC 4085 i NGC 4088. Obydwie były całkiem jasnymi obiektami, przy czym NGC 4088 wykazywała się wyraźnie niejednorodną strukturą. Niejednorodności te układały się wzdłuż dwóch nieregularnych ramion spiralnych tej galaktyki, w których jedno sprawiało wrażenie "rozerwanego". Na jaśniejącym już powoli przez wschodem Księżyca niebie zdążyłem jeszcze złapać dwie piękne galaktyki w Psach Gończych - NGC 5005 i NGC 5033. W trakcie obserwacji galaktyk, dwukrotnie zdawało mi się, że z oddali słyszę włochatkę. Po spakowaniu sprzętu, po chwili wahania postanowiłem podjechać jeszcze kawałek, żeby potwierdzić, że to właśnie tę sowę słychać. Odnalazłem ją ponad 1 km dalej, a że z drogi było ją słychać całkiem dobrze, to postanowiłem sprawdzić, czy nie siedzi gdzieś w widocznym miejscu. Po 10 minutach mozolnej wspinaczki (oczywiście "na przełaj") odnalazłem drzewo na którym siedziała, jednak zasłaniały ją gałęzie. Już miałem wracać, kiedy sowa ucichła, po czym zaczęła się odzywać nieco dalej, w kierunku, w którym zostawiłem samochód. Po przejściu może 100 metrów odnalazłem ją śpiewającą w złamanym drzewie: Do domu wróciłem po 2:00. A niedługo po 6:00... 2/3 kwietnia 2016 Wieczorem niebo pokrywały gęste cirrusy, które miały je opuścić przed północą, miałem więc szansę zdrzemnąć się przez chwilę przed obserwacjami. Ze względu na to, że o północy niebo ciągle pokrywały chmury pierzaste, zamiast na obserwacje astronomiczne, dołączyłem do Wojtka i jego dwóch kolegów... nasłuchujących sów w Beskidzie Niskim . Tym razem sowy były mało aktywne - kilka razy odezwał się z oddali puszczyk uralski. Za to około 2:00, w okolicy Moszczańca, kiedy cirrusy opuściły niebo, zrobiło się fantastycznie - wskazania SQM-L oscylowały wokół 21.61. Łunę od Krosna i od Sanoka ciężko było dostrzec (po części dlatego, że horyzont po tamtej stronie był obcięty na wysokości kilku stopni). Gołym okiem dość wyraźnie widoczna była M 92, a M 13 "rzucała się w oczy". Ze względu, że na niebie świeciła kometa 252P/LINEAR, to właśnie jej poświęciłem większość czasu, w miedzyczasie pokazując kolegom przez teleskop "klasyki wiosennego nieba". A kometa była naprawdę świetna - w tych warunkach było ją widać gołym okiem jako dość duży, słaby okrągły obiekt, którego jasność oceniłem na 5.6 mag, a średnicę głowy na 45'. W lornetce 10x50 była potężna i naprawdę jasna. Za to w teleskopie prezentowała się jakoś tak marnie. Na piewszy rzut oka wydawała się być mniejsza niż w lornetce, jednak po chwili zerkania po polu widzenia okularu okazywało się, że jest całkiem duża, nie było jednak żadnych szans na określenie tego, gdzie się ona "kończy". Najciekawsze jednak okazało się spojrzenie na tę kometę przez lornetkę 2.3x40. W tej lornetce kometa rzucała się w oczy jako całkiem jasny, w miarę zwarty obiekt, a widok był wcale nie gorszy niż w 10x50. Obserwacje musiałem skończyć tuż po 3:00. 17/18 kwietnia 2016 Po dwóch tygodniach marnej pogody, tej nocy wreszcie pojawiła się nadzieja na bezchmurne niebo. Niestety, Księżyć świecił już praktycznie całą noc - jedynie około świtu miała być chwila ze stosunkowo ciemnym niebem. Wybrałem się zatem z Wojtkiem po północy na ... nasłuchiwanie sów w Beskidzie Niskim . Tym razem wybraliśmy się w okolice Przełęczy Szklarskiej. Weszliśmy tam w las i po jakimś czasie usłyszeliśmy dwa puszczyki uralskie, a później włochatkę. Tę włochatkę śledziliśmy później przez ponad 2 godziny. Kilkukrotnie siedziała nam przez kilka minut prosto nad głową, nic sobie nie robiąc z naszej obecności, pokazać nam się jednak nie zechciała... Zmęczyliśmy się ostro, bo podobnie jak poprzednie, tak i ta preferowała stromy i wyjątkowo ciężki teren . W międzyczasie zerkałem co jakiś czas lornetką 10x50 na kometę 252P/LINEAR oraz mierzyłem jasność nieba SQM-Lem. Początkowo miernik pokazywał wartości rzędu 20.0 - 20.2, czyli mniej więcej tyle ile mam na obrzeżach Krosna. Kometa w takich warunkach była słabo widoczna w lornetce. Z czasem, kiedy Księżyc znalazł się kilka stopni nad horyzontem, poprawiło się do 20.8, a niedługo przed zachodem Księżyca za horyzont prawdziwy i około początku świtu astronomicznego, SQM zaczął pokazywać 21.3. Wtedy kometa stała się obiektem całkiem jasnym i bardzo wyraźnym w lornetce oraz słabo widocznym gołym okiem. Jej jasność oceniłem na 6.0 mag, a średnicę jej głowy na 30'. Kilka minut później, kiedy Księżyc był już pod horyzontem, a Słońce znajdowało się jeszcze 16 stopni pod horyzontem, SQM-L pokazywał przez chwilę wartości około 21.4. Na ciemnym niebie zdążyłem sobie jeszcze obejrzeć przez lornetkę M 13, M 27, M 51, M 81 i M 82 oraz NGC 6992-5 (Veil). Później niebo zaczęło się bardzo szybko rozjaśniać. Zanim dotarliśmy do samochodu, nad naszymi głowami zaczęły "chrapać" i "psykać" słonki: http://www.xeno-canto.org/sounds/uploaded/VCROLXMVLX/XC175247-scolopax_rusticola_knyszynska_zednia_podlaskie_19.04.2014_2051.mp3 I znów w domu byłem po 5:00...
  5. Ekologu, przeczytaj jeszcze raz dokładnie to, co napisał Wimmer: "czy bylibyśmy na takim samym etapie ewolucji, jak teraz, i czy wyglądalibyśmy tak samo, jak dziś". Nawet idąc najbardziej prymitywnym i zupełnie nierealistycznym tropem, że wszystko byłoby tak samo, tylko przesunęłoby się w czasie, dojdziesz do wniosku, że dziś w najlepszym razie biegalibyśmy z dzidą za mamutami A tak swoją drogą, to przejrzałem ten wątek i tak nierozsądnych twierdzeń jak tu się pojawiają, to na forum dawno nie widziałem. Niektórzy piszą, że mamy "prawie pewność", że życia we Wszechświecie jest mnóstwo, inni wręcz odwrotnie (że jesteśmy wyjątkiem). Jedni i drudzy podają "dowody" na swoje twierdzenia, które to dowody nie są jednak dowodami tylko przesłankami, z których jak na złość nie da się wyciągnąć żadnych konkretnych wniosków na temat prawdopodobieństwa jednego lub drugiego rozwiązania. Prawda jest taka, że na razie ciągle nie wiemy jak łatwo powstaje życie, ani jak łatwo wyewoluować mogą gatunki zdolne do stworzenia cywilizacji technicznej. Wiem, że ciężko się z tym pogodzić, ale na razie mamy zdecydowanie za mało wiedzy, aby móc z dużą pewnością opowiedzieć się za powszechnością występowania życia we Wszechświecie lub za jego wyjątkowością. Pisanie, że w kontekście życia We wszechświecie, że "prawie na pewno jest powszechne" albo "prawie niemożliwe" itp. jest tylko zaklinaniem rzeczywistości i swoistą "deklaracją wiary" (żeby było jasne - wiary w to, że jesteśmy sami we Wszechwiecie, lub że jest w nim mnóstwo istot w jakimś sensie do nas podobnych).
  6. Niewykluczone... Inna sprawa, że nie bardzo chce mi się wierzyć, że wicedyrektor planetarium chorzowskiego jest wykonawcą tego "nietypowego rozwiązania optycznego" .
  7. Też dzwoniłem do tego Pana (nie widziałem tutaj wcześniej tego wątku). Mi opowiedział taką historię: Pan sprzedaje teleskop, który został zmodyfikowany przez profesora Stefana Piętę (bodajże z Chorzowa), który wynalazł nowe rozwiązanie, które zresztą chciał opatentować, ale nie zdążył czy coś w tym stylu. Pan ma dokumenty na potwierdzenie tego faktu, ale ze względu, że profesor chciał to opatentować, to nie może ich oczywiście upublicznić . Teleskop jest taki drogi, bo to rozwiązanie optyczne, które powstało na bazie mikroskopu i które sprawia, że teleskop ma 6x większą sprawność (właściciel nie wie, w czym się objawia ta 6x większa sprawność, ale ma na to papiery). Sprawdziłem, czy w ogóle istnieje ktoś taki jak prof. Stefan Pięta - jak można się było domyślać, takiego profesora w naszym kraju nie ma, nie ma też osoby ze stopniem doktora habilitowanego lub doktora, która nosiłaby takie nazwisko. Poinformowałem Pana o szacunkowej wycenie przedmiotu, który sprzedaje i poprosiłem go albo o urealnienie ceny, albo o dokładny opis tego, co sprzedaje, w szczególności tłumaczący co ma oznaczać 6-krotnie większa sprawność. Poinformowałem go też, że jeśli pozostawi tę aukcję w takiej postaci, to zgłoszę naruszenie zasad - zgodnie z regulaminem allegro: "Opis Towaru powinien być rzetelny i kompletny oraz nie może wprowadzać w błąd innych Użytkowników"
  8. No a odpowiedź brzmi "NIE" - przecież jak sam zauważyłeś, linie pola są tylko pewną reprezentacją graficzną. Jedna reprezentacja graficzna nie może oddziaływać z inną reprezentacją graficzną.
  9. Co to znaczy, że "nie mają materialnych podstaw"? I jak to się ma do tego: Z tego, co ja znalazłem, to wczoraj Behlur_Olderys pisał Ci: Gdzie Ty tu widzisz jakąkolwiek sugestię, że fotony są nośnikami linii pola elektrycznego?
  10. Chyba jednak ktoś inny przespał lekcje fizyki... No, tu to "ostro pojechałeś" prąd to pole elektromagnetyczne? Sprawdź chociaż jednostki, czy są te same... Pole to jest właściwość przestrzeni, prąd to jest ruch ładunków (uporządkowany) - to są dwie zupełnie różne rzeczy. To, co napisałeś to jest trochę tak, jakbyś napisał, że spadające na Ziemię jabłko to jest pole grawitacyjne... Napięcie to różnica potencjałów, a potencjał to wartość opisująca pole elektryczne. Tak więc przyłożenie napięcia (a dokładniej różnicy potencjałów) do końców przewodnika jest równoważne wytworzeniu pola elektrycznego w tym przewodniku, które to pole działa siłą na ładunki, powodując ich ruch.
  11. Ja bym powiedział, że częściej się je obserwuje. A powodów widziałbym tu kilka: 1. Większą świadomość zjawiska i większe zainteresowanie 2. Lepszy i łatwiej dostępny sprzęt pozwalający uwidocznić zorzę (wiele z tych obserwowanych ostatnio zostałoby przeoczonych, gdyby nie możliwość wykonania zdjęcia) 3. Systematyczne (choć niezbyt szybkie) zmniejszanie się odległości między nami, a biegunem magnetycznym, co sprawia, że obecnie rzeczywiście zorze pojawiają się u nas częściej niż kiedyś
  12. Poprzedniej nocy (2/3 kwietnia) ja też miałem okazję podziwiać tę kometę. Na bardzo ciemnym niebie, głęboko w Beskidzie Niskim (SQM-L pokazywał 21.6, czyli blisko ideału) była widoczna gołym okiem jako wielki (o średnicy 45'), okrągły obiekt, którego jasność oceniłem gołym okiem na 5.6 mag. Kometa pięknie prezentowała się w lornetce 2.3x40, w której wręcz rzucała się w oczy oraz w lornetce 10x50. Za to w 33 cm teleskopie, w powiększeniu 67x wyglądała dość dziwnie - na pierwszy rzut oka była stosunkowo niewielka, kiedy jednak przyjrzałem się jej zerkaniem, jej rozmiar kilkukrotnie się zwiększył, była jednak strasznie rozmyta i bardzo ciężko było określić, gdzie się kończy .
  13. Ostatniej nocy (2/3 kwietnia) nad ranem po raz pierwszy miałem okazję wykorzystać tę lornetkę do obserwacji dużej, stosunkowo jasnej komety - 252P/LINEAR. Okazało się, że tak jak się spodziewałem, ta lornetka jest wręcz stworzona do takich obiektów. Kometa, której jasność oceniłem na 5.6 mag, a średnicę jej głowy na 45' była widoczna dość słabo gołym okiem, za to w lornetce 2.3x40 rzucała się w oczy. Kometę oglądałem też lornetką 10x50 oraz 33 cm teleskopem w powiększeniu 67x. Obraz z obydwu lornetek był zdecydowanie "przyjemniejszy" niż to, co pokazał teleskop.
  14. Jakaś szansa jest, ale raczej będzie to trudne, myślę że znacznie trudniejsze niż wypatrzenie jej w lornetce 10x50 z ciemnej miejscówki z dala od miast.
  15. Wizualnie ta kometa też jest całkiem fajna. Kilka dni temu widziałem ją bez większego trudu w lornetce 10x50 (pod ciemnym beskidzkim niebem), a w teleskopie (33 cm) widać też było szeroki warkocz pyłowy.
  16. Mikołaj, Po pierwsze, nie za bardzo można tu mówić o wybuchu. Wybuch komety jest zjawiskiem krótkotrwałym (mam na myśli oczywiście gwałtowny wzrost jasności). W tym przypadku jasność komety rosła stabilnie przez kilkanaście dni, a dodatkowo zauważalna część tego wzrostu jasności wynikała ze zbliżania się komety do Ziemi. Jeśli dopasowałeś jakieś krzywe, warto byłoby podać ich parametry. Wtedy można by próbować jakoś analizować to zjawisko. Dopasowywanie jakiejkolwiek krzywej do kilku obserwacji wykonanych w przeciągu kilku dni, kiedy odległość komety od Słońca była niemal stała nie ma żadnego sensu, zwłaszcza że warunki w tym czasie gwałtownie się zmieniły - kometa przestała być obserwowana na bezksiężycowym niebie, co w przypadku tak mocno rozmytego obiektu z pewnością zauważalnie wpłynęło na oceny jasności. To prawda, wszystko wskazuje na to, że jeśli tylko pogoda pozwoli, nawet najbliższej nocy będzie ją mógł zobaczyć każdy posiadacz lornetki 10x50 (a może i mniejszej), pod warunkiem, że będzie jej szukał na odpowiednio ciemnym niebie (niekoniecznie bieszczadzkim, jednak z miast, zwłaszcza dużych, raczej będzie ciężko). Pozdrawiam Piotrek Guzik
  17. W tej odległości, w której się teraz od nas ona znajduje, 1 stopień to jest około 90 tysięcy kilometrów. Obserwatorzy wizualni szacują średnicę jej głowy na mniej więcej 1 stopień. Na zdjęciach widać trochę więcej. Z grubsza można oszacować, że średnica głowy tej komety to 100 - 200 tysięcy kilometrów. A tak w ogóle, to kilkanaście godzin temu Michael Mattiazzo oszacował już jasność komety na 4.5 mag.
  18. A skąd taki wniosek na temat komety 3D/Biela (że rozpadła się "na oczach obserwatorów")? Niestety, ale jest to kompletna bzdura. Na podstawie obserwacji astrometrycznych Brian Marsden i Zdenek Sekanina ustalili, że rozpad tej komety nastąpił gdzieś w latach 1842-1843, czyli trzy lata przed obserwacjami, które wspominasz. Natomiast jeśli chodzi o obserwacje, to rzeczywiście było tak, że jednej nocy widziano tylko jeden ze składników, a kolejnej już dwa, ale bynajmniej nie było tak dlatego, że pomiędzy tymi obserwacjami nastąpił rozpad, ale dlatego, że słabszy ze składników w tym czasie zyskał trochę na jasności. Ogólnie, rozpady komet są zwykle zjawiskami mało dynamicznymi. Prędkości, z jakimi oddalają się od siebie składniki jądra są rzędu kilku metrów na sekundę i zwykle potrzeba kilku - kilkunastu dni, aby dało się cokolwiek zauważyć (przy czym cokolwiek oznacza podwójne "jądro" komety).
  19. Dark, Kometa 209P raczej nie miała tu znaczenia. Prognozy co do komety 252P były niezbyt optymistyczne ze względu na jasność, którą ona osiągnęła podczas poprzednich powrotów. To co się z nią dzieje teraz to jest olbrzymia niespodzianka i tak naprawdę nikt nie ma pojęcia, co będzie dalej. Kometa jest już po peryhelium a mimo to jej jasność heliocentryczna nadal rośnie. Kto wie, może jej jasność (heliocentryczna) będzie jeszcze rosnąć przez kilka-kilkanaście dni (są komety okresowe, u których jest to normą). A może chociaż będzie wolniej słabnąć (w sensie jasności heliocentrycznej) niż jaśniała przed peryhelium? W końcu może się jednak też okazać, że tak jak szybko zyskiwała na jasności (heliocentrycznej) tak i teraz szybko straci...
  20. No, 27/28 marca kometa co prawda będzie u nas nad ranem widoczna, ale w niewielkiej odległości od niej będzie świecił jasny Księżyc, więc jej obserwacje będę w najlepszym razie bardzo trudne. Trzeba bowiem pamiętać, że choć ta kometa ma jasność około 5 mag, to średnica jej głowy to z grubsza 1 stopień, więc jest ona obiektem bardzo mocno rozmytym. Na ciemnym niebie u nas będzie ją można złapać dopiero 1 kwietnia.
  21. No, niestety, ale na ostatnich zdjęciach kometa jest całkiem słaba i gwiazdopodobna, a szkoda bo jej siostra (252P) "szaleje" na południowym niebie i jest na granicy widoczności gołym okiem...
  22. Dziś może tak, ale za kilka-kilkanaście lat każdy szanujący się rolnik będzie pewnie korzystał z tego typu rozwiązań...
  23. Odezwij się do mnie na PW w czwartek, postaram się pomóc.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.