Sytuacja raczej typowa- lornetka jest niedobra bo każdy ma, a teleskop.. No, teleskop jest bardziej "pro". Ja wiem że dziecku ciężko to będzie wytłumaczyć, ale...
Twój syn po "przesiadce" z pola widzenia swojego wzroku, które jest bardzo duże (chyba coś koło 70 stopni, nie wiem jak dokładnie bo różnie podają) na pole równe jednemu stopniowi dozna dużego szoku, nie będzie się umiał odnaleźć. Takie sytuacje miały tu miejsce nawet z dorosłymi, a co dopiero dziecko. Natomiast przesiadając się na lornetkę, która ma większe pole (nawet do 10 stopni) będzie łatwo odnajdywał obszary nieba które będzie chciał zobaczyć.
Czy to ma znaczenie?
Jasne, że ma! Za pomocą lornetki zobaczy naprawdę ładne obrazy, niekiedy lornetka jest lepsza niż tandetny teleskop za 100zł. Bo taki teleskop jest ciemny, pełno w nim plastiku, ciężko ustawić jeśli słaby montaż... No a jeśli astronomia go nie wciągnie to lornetka zawsze się przyda.
Wiem, że ciężko uwierzyć ale lornetka to wielce przydatne urządzenie. Ale zawsze gdy dziecko skieruje ją w niebo zobaczy jakieś gwiazdy a jeśli zacznie się bawić niewychłodzonym teleskopem po wyjściu z jasnego mieszkania i wyceluje w obszar który nie obfituje w jasne gwiazdy to może powiedzieć "Eee, nic nie widać" i kolejny powód do rzucenia teleskopu w kąt.
Czytałaś linka, który podałem? Pamiętaj, żeby wytłuamczyć synkowi jak to niebo będzie wyglądać bo może być bardzo zawiedziony (i znów: czasem dorośli przeżywają rozczarowanie, a co dopiero...)
Pozdrawiam serdecznie.
PS. No, Krzysztof już mnie ubiegł i powiedział mniej więcej to co ja