ale nawet dzisiaj koreańczycy północni bywają szczęśliwi, na przykład gdy uda im się znaleźć wyjątkowo smaczna trawę do zjedzenia. takie właśnie jest poczucie szczęścia, zależy przede wszystkim od charakteru, od porównania siebie do najbliższego otoczenia, od perspektyw, od poczucia sensu życia (tutaj pole do popisu dla nauk humanistycznych i religii), a już najmniej od obiektywych warunków życia.
jakoś nie widzę zasadniczych przyczyn dla których niewolnik w starożytnym rzymie miałby być mniej szczęsliwy niż dzisiejsza kasjerka w biedronce. oboje mogą być czasem mniej lub bardziej zadowoleni, mogą lubić swoją pracę albo ją ledwo tolerować, mogą zapominać o ciężkich warunkach ciesząć się towarzystwem rodziny i znajomych, mogą marzyć o innym lepszym życiu którego nigdy nie będą mieli (ale kto wie, czasem dzieją się cuda, podtrzymujace tę wiarę), a przeciętnie będą po prostu "średnio szczęśliwi", jak każdy, w każdych czasach.