Skocz do zawartości

szuu

Społeczność Astropolis
  • Postów

    5 642
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez szuu

  1. przepraszam jeżeli niewłaściwie użyłem terminu "komórka konwekcyjna", nie mam pojęcia jakiej są wielkości! na pewno na seeing wpływa "coś", co jest wielkości takiej że nie widzimy tego "miliony" bo wtedy seeing wyglądałby jak szorstkość/matowość i rozpraszałby światło a nie wyginał jak w przy efekcie "galarety". nazwijmy to komórkami konwekcyjnymi czy komórkami seeingowymi, czy jeszcze inaczej, ale tak się składa że "to coś" jest takiej wielkości że w odpowiednich warunkach możemy w polu widzenia śledzić widzieć poszczególne wygięcia obrazu i jest to wielkość przypadkiem taka że daje jakościowo inne efekty dla źrenicy 2mm / 50mm / 1000mm.
  2. o ile dobrze pamiętam to cały czas sugeruję, że mały teleskop = efekt przesuwania, duży teleskop = efekt rozmycia/rozbicia galareta to przesuwanie a to że ją widzimy jako galaretę może świadczyć o tym że dostrzegamy dzięki temu szczegóły które w przypadku aberracji innej niż przesunięcie już by umknęły (i umknęłyby przy długoczasowym naświetlaniu! dlatego przy porównanie efektów na długoczasowych zdjęciach nie będzie odpowiadało wrażeniom z wizuala) w całej rozciągłości zgadzam się z opinią że prawie zawsze to problemy z równowagą termiczną i inne kwestia konstrukcyjne sa w przypadku większego teleskopu błędnie odbierane jako zwiększona wrażliwość na seeing i tak sie rodzą mity - to samo zresztą napisano w tym artykule od którego zaczął się wątek. te kontrowersje nie są mimo wszystko powodem żeby porzucać wiarę w istnienie komórek konwekcyjnych i parametru r0, teoria seeingu nie została przecież opracowana po to żeby pocieszać właścicieli małych teleskopów wyimaginowanymi zjawiskami w atmosferze i taki a nie inny rodzaj zaburzenia fali i jej wpływ na obraz nie jest wymysłem tylko dobrze udokumentowanym faktem, wykorzystywanym zresztą w systemach optyki adaptatywnej, które naprawdę dzialają. no, chyba każdy bawił się w obserwowanie jak ręka przed otworem teleskopu rozgrzewa rozogniskowny obraz gwiazdy, ale wykrywanie istoty żywej w pomieszczeniu za pomoca teleskopu to już niezła jazda. może jakiejś nocy przy idealnym seeingu zrób krótki filmik jak zbliżasz się i oddalasz od sprzętu i z wyświetlaniem FWHM na bieżąco
  3. [na temat zmieniania rozdzielczości przez zmianę okularu] celem tej całej zabawy jest porównanie wpływu seeingu to znaczy że używamy takiego powiększenia żeby dostrzegać conajmniej szczegóły na granicy widzialności, właśnie te na które wpływa seeing. gdyby dać powiększenie odpowiednio małe to w ogóle nie zobaczymy szczegółów i udowodnimy że seeing nie istnieje bo na nic nie wpływa, ale nie o to przecież chodzi. a więc mamy sobie pewne powiększenie w którym komfortowo widać wszystkie możliwe szczegóły aż do granicy seeingu. i teraz to powiększenie zwiększamy - i wcale nie zobaczymy więcej bo ciągle ogranicza nas ten sam seeing. w tym sensie rozdzielczość obrazu jest jaka jest i okular na to nie wpływa, czyli nie warto zajmować się w ogóle powiększeniem i wpływem okularu bo to nie ten temat. od seeingu (z uwzględnieniem zastrzeżenia jak wyżej w odpowiedzi dla Hansa) trudno takie rzeczy porównywać bo przecież 20" to dużo więcej światła. jeżeli już, to testem powinno być raczej rozdzielenie gwiazdy podwójnej albo dostrzeżenie jakiegoś detalu planety, czyli zadania w których ważna jest rozdzielczość a nie jasność. duża rura łyka na raz większą ilość fali która jest zaburzona w bardziej różnorodny sposób (bo jest większa) więc chyba tylko optyka adaptatywna mogłaby tu pomóc... na razie poza zasięgiem. o, na pewno są różne komponenty seeingu i zmieniają się z różną szybkością i wcale nie zawsze tak samo. mruganie gwiazdy jest szybkie ale z drugiej strony nie aż tak bardzo szybkie żeby wszystkie fazy mrugania zlewały sie w jedno uśrednione świecenie. i popatrz na ten obrazek z wikipedii: szybkość animacji na pewno jest przypadkowa więc nie sugerujmy się że mówi cos o prawdziwym seeigu ale chciałem pokazać to jako przykład czegoś co wszyscy kiedyś widzieliśmy patrząc na księżyc przez teleskop, czyli takiego falowania jak galaretka. skoro widać taki efekt to znaczy że w danym momencie znacząca część seeingu związana jest z ruchami wystarczająco wolnymi że nasze oko jeszcze nadąża z ich śledzeniem - widzimy galaretkę a nie jeden uśredniony rozmyty nieostry obraz.
  4. nie przeczytałeś całego pierwszego zdania? seeing to robi w "małym" teleskopie ale w "dużym" już nie tylko i cały czas chodzi o tę różnicę (szczegóły we wcześniejszych postach i w artykule z telescope-optics, który już znasz) zdaje się że piszesz bez sprawdzenia faktów, te obrazy porównują kątową wielkość obrazu dyfrakcyjnego, są niezależne od f-ratio i niezależne od właściwości konkretnego teleskopu i niezależne od powiększenia. czyli porównują wyłącznie wpływ seeingu. zmieniając powiększenie okularem nie zmnieniasz rozdzielczości teleskopu i nie zmieniasz też seeingu, warunków atmosferycznych i wielkości komórek konwekcyjnych wyciągnięcie z artykułu jednego przypadkowego zdania i wylosowanie go jako wniosku końcowego to zły pomysł, zwłaszcza jeżeli chcemy dowiedziec się różnych niuansach i przypadkach szczególnych. bo to, że ogólnie rzecz biorąc seeing wyznacza jakiśtam limit rozdzielczości to chyba wszyscy wiedzieli od początku?
  5. słabsza od zwycięzcy jest chyba tylko fotka jowisza webcamem dziwni ludzie to oceniają!
  6. to ciekawy sposób wyobrażenia sobie zjawiska i rzeczywiście do pewnego stopnia odpowiada rzeczywistości, tylko trzeba zwrócić uwage na jedną rzecz: teleskop obejmując 4 komórki nie tworzy tak po prostu obrazu 4 razy "szybszego" i słabiej drgającego. on tworzy 4 "wolne" obrazy równoczesnie, tak jak gdyby był połaczeniem 4 małych teleskopów. te obrazy cały czas się względem siebie przesuwają i mieszają, co łącznie daje "liczbowy" wpływ na częstotliwość i amplitudę taki jak mówisz, ale jest to innego rodzaju drganie. co by było gdyby drganie obrazu było takie samo tylko szybsze i o mniejszej amplitudzie? wtedy zwiększając średnicę można by było dowolnie zmniejszać amplitudę i nie istniałoby pojęcie seeingu ograniczającego rozdzielczość do X arcsec. jak wiadomo to nieprawda, a dlaczego nieprawda to wyjaśnia mój poprzdni post z obrazkami no dobra, może podpis nad obrazkiem jest zbyt poetycki ale już pod obrazkiem napisałem jest to zaburzenie czoła fali. hehe, popraw budowę zdań co to znaczy "piszesz że podejscie do seeingu ze strony tylko x arcsec"? no jak widzisz nie (patrz symulacja krążka airy'ego), na teleskop o średnicy porównywalnej z wielkością komórki wpływa w jakościowo inny sposób, tzn.głównie przesuwa obraz a przy teleskopie większym powoduje dodatkowo jego zwielokrotnienie. różnica jest ważna głównie dlatego, że samo przesuwanie się obrazu, o ile nie jest za szybkie, nie pogarsza dostrzegania szczegółów przez oko (śledzenie poruszającego się obiektu to akurat to z czym oko sobie dobrze radzi). co innego długoczasowe naświetlanie przesuwającego się obiektu... szczegóły już znikną i wszystko sprowadzi się do limitu rozdzielczości takiego samego dla wszystkich teleskopów niezależnie od wielkości.
  7. niektórzy sprawdzali i wyszło im że to mit, inni sprawdzali i wyszło że nie, i komu tu wierzyć to, że seeing bardziej ograniczy rozdzielczość większego teleskopu jest oczywiste - ma większą rozdzielczość więc ma więcej do stracenia. ale to najwyżej spowoduje że większy przestanie być lepszy. a czy może wystąpić taka sytuacja że większy stanie się gorszy od małego? na pierwszy rzut oka nie, skoro wiemy że seeing ogranicza rozdzielczość do iluśtam arcsec to każdemu obniży do tego samego poziomu. ale seeing to nie jest po prostu jedna liczba określająca rozdzielczość. to tylko takie uproszczenie, podobnie jak statystyczna średnia pensja brutto naprawdę seeing wygląda tak: przy takim samym zaburzeniu czoła fali mniejszy teleskop ma szansę złapać gładki kawałek (co daje efekt tylko przesunięcia obrazu) natomiast dużemu raczej się to nie uda (i uzyska obraz nieostry i poszarpany). ale na to nakłada sie drugi efekt - rozdzielczość mniejszego teleskopu jest z natury mniejsza, nawet gdy seeing zupełnie nie przeszkadza. który czynnik wygra? powyższy obrazek pokazuje łączny wpływ rozdzielczości i seeingu dla coraz większej apertury. czyli... na oko jakby remis, krążek Airy'ego w dużym teleskopie zupełnie nie istnieje, ale jego szczątki rozrzucone są w obszarze mniej więcej takim jaki zajmuje zdeformowany krążek w teleskopie mniejszym (co przekłada się na podobną utratę szczegółów w obrazie). na stronie z której pożyczyłem ten obrazek (czyli http://www.telescope...nd_aperture.htm) obliczono, że z uwagi na pokazany wcześniej czynnik przesunięcia, który "ratuje" trochę obraz w małej aperturze (a w dużej nie), średnica zbliżona do ~2*r0 daje "optymalną" rozdzielczość (czyli lepszą niż teleskopy mniejsze oraz większe) ale w praktyce nie ma to znaczenia, bo, po pierwsze, różnica jest bardzo niewielka, a po drugie, nawet niewielkie nieuniknione fluktuacje r0 powodują że niby optymalny teleskop staje się już gorszy od każdego większego (bo nie trafia trafia w ~2*r0 cały czas, a większy teleskop jest od niego większy cały czas) a po trzecie, możnaby powiedzieć że teoria nie musi się do końca sprawdzać z praktyką, bo dotyczy jakiegośtam statystycznego teoretycznego seeingu oraz zakłada jakiś model dostrzegania szczegółów przez ludzkie oko i mózg, niekoniecznie absolutnie prawdziwy. ale z drugiej strony, tezę o niezgodności rzeczywistego seeingu z teoretycznym (w sensie prawdopodobieństw różnych układów zaburzeń czoła fali) można też naciągnąć w drugą stronę. cały czas był rozważany seeing był "neutralny", statystycznie uśredniony i łatwy do opisania jednym parametrem (r0). a czy mogą zdarzyć się w atmosferze specyficzne warunki które powodują zaburzenia szczególnie sprzyjające mniejszym aperturom i szczególnie przeszkadzające większym? na przykład jestem bogiem seeingu i robie większe te "płaskie" placki a pomiędzy nimi daję obszary jeszcze bardziej burzliwe, tak że mały teleskop mógłby czasem złapać obszar bez zaburzeń a większy nie... tak jak pisałem to już jest naciąganie teorii, ale właśnie dlatego fajnie jest taką teorię znać bo można sobie wyobrażać jak różne rzeczy działają, a nie tylko zakładać że seeing równa się X arcsec i koniec
  8. nie, bo jedyna strona z pogodą, na którą warto zwrócić uwagę to weatherspark.com (wymagany flash!)
  9. wiadomo że żyjemy w globalnej wiosce bo w naszej epoce świat sie bardzo zmniejszył - ale chyba nie zmniejszył się aż tak, żeby kosmos zaczynał się już od 39 kilometra
  10. to użyj webcama ale nie zwiększając liczby zdjęć możesz też kompromisowo generować z każdej klatki kilka "sztucznych klatek" przez uśrednianie z sąsiednimi i wtedy byłby bardziej płynny ruch a nie taki urywany.
  11. ta teoria wygląda trochę jak aberracja światła, ale takie coś przecież nie wpływa na zakrywanie i odkrywanie księżyców jowisza...
  12. coś mi się wydaje że ziemia po uderzeniu asteroidy i tak byłaby bardziej przytulnym i wygodnym miejscem do życia niż księżyc a tutaj fajne opisy (i podobno nawet zgodne z fizyką) co dzieje się przy uderzeniu, zaczynając od prędkości niewielkich aż do zupełnie niewyobrażalnych: http://whatif.xkcd.com/20/
  13. może świętuje przejście na zasłużoną emeryturę? spływają ostatnie przelewy za książki i wykłady i będzie mógł wreszcie zająć się tylko wydawaniem milionów które zarobił
  14. z mikroskopami jest pod wieloma względami łatwiej niż z teleskopami bo nawet sprzęt dla dzieci za 40zł zapewnia niekończącą się zabawę, w końcu patrzeć można na wszystko co wpadnie w ręce i nawet przy ograniczonym zakresie powiększeń obiektów do obserwacji jest mnóstwo, podczas gdy "przyrząd astronomiczny" za taką samą cenę od razu sprawia nieprzyjemne wrażenie że obraz jest za mały, za ciemny, za niewyraźny i w ogóle niewiele widać oprócz jakichś światełek które miały się przybliżyć a ciągle są tak daleko
  15. ale jak się powie - albo remont ulicy albo świecenie od pierwszej do piątej rano gdy wszyscy normalni śpią - to jednak sie ludzie zastanowią co ma większy sens
  16. fajnie wygląda, jak namalowane na szkle i podświetlone! może po prostu dropbox a nie jakieś dziwne firmy-krzaki?
  17. Stało się: Izrael stworzył swój własny program kosmiczny. No i polecieli ci dzielni astronauci w swej koszernej rakiecie. Nowoczesna technologia, lecą niebywale szybko, mijają kolejne planety, gwiazdy, czasem zdarzy się jakaś mgławica... W pewnym momencie są już tak daleko, że pojawiają się masy antymaterii. Nic to, lecą dalej, mijając antygalaktyki, antygwiazdy... Patrzą- antyplaneta. Lądujemy- pada decyzja. I wylądowali na antypolanie. Rozglądalą się, a na skraju antypolany, pod antylasem stoi sobie antydomek. Antydym leci z antykomina, pewnie zamieszkany. Podchodzą blizej, zaglądają przez antyokno- pustka. Chwytają antyklamkę, otwierają antydrzwi, a w antysalonie, przy antystole siedzą antysemici.
  18. zrobilem porownanie 1994/5 - 2012 ale to tak bardziej dla jaj bo stare dane są "niekompatybilne" z nowymi: o wiele słabsza rozdzielczość i chyba zupełny brak dynamiki. jakiekolwiek wnioski można wyciągać tylko w sytuacji gdy na jednym zdjęciu coś było a na drugim całkiem ciemno - porównanie jasności nie jest możliwe. i w najciekawszym dla nas regionie świata akurat nic się nie dzieje bo już zaświecono wszystko co możliwe (animowany gif - trzeba kliknąć żeby się animował) btw. to NIE jest mapa LP, najwyżej mapa z której można cośtam wnioskować na temat LP!
  19. sądząc po nazwie tego związku wyznaniowego, będziesz musiał zrzec się wszystkich dóbr doczesnych
  20. o tej "zaskakującej" właściwości źrenicy wyjściowej też już było w tamtym wątku
  21. tak sobie oglądam te odblaski w lornetce... ...i widzę że to co się odbija od wyczernienia musi być widoczne na tle wyczernienia czyli nie na obrazie źrenicy który analizujemy. (podobnie jak fałszywe źrenice). sądząc po zdjęciu będzie to większość fałszywego światła. za to na tle obrazu źrenicy może być widać na pewno różne refleksy międzysoczewkowe i światło rozproszone na szkle. wyraźnie widać że w tej lornetce im głębiej tym jaśniej (dla ułatwienia kontrast jest sztucznie podciągnięty) i to światło dodaje się do wyniku zawyżając sprawność. ile to może być procent? chyba niewiele, bo większość trafia na wyczernienie, a większość z tego co zostaje nie trafia akurat na obraz źrenicy. ale nie wiem ile to jest "większość" dodatkowo, zgaśmy światło przed robieniem zdjęcia żeby nie wprowadzać dodatkowych źródeł odblasków!
  22. a może jednak połączyć to z offtopem z wątku o TS 28x110 http://astropolis.pl/topic/39783-lorneta-ts-28x110-marine/page__st__60?do=findComment&comment=476920 bo to było bardzo na temat tego wątku
  23. ...a teraz dziwi mnie że dziwiła mnie nieliniowość to przez tę sugestię że chodzi o nieliniowość matrycy a przecież nieliniowość w pliku przeznaczonym do wyświetlania jest oczywista i tak musi być bo monitory tez mają swoją nieliniowość określaną współczynnikiem gamma i wszyscy o tym wiedzą. teoretycznie prawdziwa jasność w pliku przeznaczonym do wyświetlania na monitorze powinna wychodzić ze wzoru y=x2,2 gdzie x=jasność zapisana na zdjęciu (przeliczona do zakresu 0..1) a 2,2 to standardowa gamma monitora, ale pewnie jak aparat ma większą dynamikę to używa większej gammy(?) i to 2,2 wcale nie jest pewne. z tego może wynikać dobra wiadomość, że znając wartość gammy dla konkretnego aparatu wystarczy użyć funkcji o nazwie korekcja gamma właśnie dostępnej w każdym programie graficznym i dostaniemy zdjęcie z liniowym zapisem jasności pikseli które można od razu odczytywać i używać do obliczania transmisji światła. natomiast zła wiadomość jest taka, że gdy aparat jest zbyt sprytny to może stosować inne współczynniki przy każdym zdjęciu zależnie od tego jak podpowie mu jego sztuczna inteligencja starająca się uzyskac jak najładniejszy efekt i wtedy cała kalibracja na nic
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.