Skocz do zawartości

Zafiksowany na Zorzę


Hans

Rekomendowane odpowiedzi

Hanys, to nie takie proste ;) Powiedzmy generalizujac, ze jak sie dobrze zakrecisz, to odwiniesz taki numer z Polski za Naglera 31ke... (Najtaniej chyba walic przez Narvik). Jakby co, to kosztorys dokladny moge rozpisac. Ale to na koniec, zeby byla jasnosc ZA CO ta kasa :szczerbaty:

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jejku, Hans!

Mało się nie popłakałem ze śmiechu, wzruszenia & zazdrości! Więcej! Więcej!

Przypomniało mi się pierwsze spotkanie z zorzą [w kraju] i pierwsze lądowanie na Islandii 4 lata temu [Rany! Gdzie ja do diabła się znalazłem?]... Ech, musimy się kiedyś spotkać i w jakąś dzicz pojechać...

A tymczasem -OPOWIADAJ!!!!

Pozdrawiam

-J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CDP.

 

Abisko National Park.

 

Tutaj dopiero zaczęła się tak naprawdę ta część, którą określa się słowami, „poszlajać się po dzikim pustkowiu”. Pierwsze co cie zaskakuje, to światło. Jest niezwykle dynamiczne. Praktycznie w ciągu kilkunastu sekund dolina z zalanej słońcem zamienia się w mroczną i ponurą. Czasami wygląda jak zebra, tu pelne światło, a 200 metrów dalej głęboki, chłodny cień.

 

rzeka.jpg

 

Dyrygentem tego zjawiska są poszarpane chmury, przewalające się w pędzie na kilku poziomach. Wędrując w głąb parku, powoli nabierałem wysokości, czasami będąc niejako pomiędzy kolejnymi pietrami chmur. Wyjący wiatr nadawał im naprawdę spore prędkości. Wily się i kłębiły kompletnie zmieniając krajobraz w krotkim czasie. Po prostu orgia kształtów i odcieni.

 

chmury1.jpg chmury2.jpg

 

Pojawiło się tez raz halo, ale albo braki moich umiejętności, albo sprzętu, nie pozwoliły mi uchwycić zjawiska na fotografii.

 

Nie wiem jak innym, ale mnie w takich sytuacjach udziela się magia miejsca. (ten łoś tez to wyczuł, niedobrze, jeszcze bedą z tego klopoty).

 

gory1.jpg gory2.jpg

 

gory3.jpg gory4.jpg

 

Śmieszne jest to, ze te góry jednocześnie są martwe i pełne życia. Z jednej strony jesienne szaty kręgu polarnego, nie budzą skojarzeń z czymkolwiek żywym, ale gdy tylko sięgnąć głębiej...

 

makro1.jpg makro2.jpg

 

makro3.jpg makro5.jpg

 

Po dwóch godzinach marszu spotkałem parke nastolatków. Taaak, jak nie masz gdzie „poważnie porozmawiać” z dziewczyną /chłopakiem sam na sam, jesteś gotów /gotowa pójść bardzo daleko od wścibskich oczu opiekunów ;) Tu miałem przypadek naprawdę wygłodniałej siebie pary. Minęliśmy się ze dwa razy. Ja ich wyprzedzałem gdy z maślanymi oczami wpatrywali się w siebie na jakims dobrym do odsapnięcia głazie, a oni mnie, gdy wojowałem ze sprzętem aby sfocic jakis fajniejszy kadr.

 

Po jakis czterech godzinach marszu zrobilo się mniej fajnie, główne piętro chmur opuściło się jeszcze bardziej, a może to ja wszedłem już tak wysoko? Wiatr zrobil się naprawdę silny i wył niesamowicie, grając na urwiskach. Temperatura musiala być niezbyt wysoka, bo łapy wyciągnięte z rękawic grabiały w ciągu minuty. Wszystko pokryla warstewka lodowatej wody, osiadającej z przewalających się przez doline białych tumanów. Ale nie tylko aura przeszła na nowy poziom aktywności. Parka wyminęła mnie w pospiechu po raz trzeci, tym razem sprawiając wrażenie naprawdę zdeterminowanej. Ciekawe co im się tak spieszyć zaczęło? (no pomyśl łosiu, no daj z siebie jeszcze troche). Cos nie tak z pogoda? (nie-eee) Hmm, az tak by ich matka natura przypiliła? (blisko, blisko). Kurna, tak czy siak, trzeba troche przyspieszyć. Do turystycznego campu już nie daleko, szacując na oko, jakis kilometr. (no i nie zajarzył o co biega, ale co ja się bede przejmował, mam go pilnować, a nie niańczyć, poradzi sobie. Tylko ta aura w dolinie, za dużo tu magii... Taki łoś i Moc to nie jest dobre połączenie...) Oj miałem już dość, było mi zimno, bylem wykończony i urwał mi się pasek od namiotu. Teraz przy każdym kroku obijal mi się o dupsko wytrącając z równowagi. Czas się przyczaić gdzieś na noc.

 

Do Schroniska dotarłem po jakimś kwadransie.

 

camp.jpg

 

No tak. Wszystko jasne. Schronisko zamknięte na głucho. Tajemnicza data dwudziestego szóstego września działała i tutaj. Okazało się tez, dlaczego moja znajoma parka dostala takiego motorka w tyłkach. W gorskim schronisku, jak to w szwedzkim gorskim schronisku, zawsze jest zostawione otwarte pomieszczenie, free dla wszystkich odwiedzających. Tu było nawet wyro koc i kawałek materaca. Zgadnijcie kto się tam umościł? ;) No dobra stary zgredu. Nie przeszkadzaj młodym w zbożnym celu powiększenia populacji Laplandii. Tyle tu szli, to niech cos maja z życia. Zacząłem szukać sobie jakiegos dobrego miejsca pod namiot. (Cieć, zabieraj tego swojego palanta z tad. Co? Kto to powiedział? O nieee... Tak Panie, zrobię co w mojej mocy Panie. Działaj, jak spartolisz, skończysz jako cieć pewnego prezydenta, pewnego kraju w Europie środkowej. Tak Panie, blagam o litosc Panie, natychmiast Panie.) Szlajając się po okolicy znalazłem cos dla siebie. Normalnie cztery gwiazdki. Ma drzwi, sucho, ma dach, bomba!

 

dziupla.jpg

 

Zrobiłem się potwornie senny. Jakby mi ktoś przełącznik w głowie przestawił. (ups) Nawet nie pamiętam kiedy zwaliłem się do śpiwora. Godzinka, dwie i bede jak nowy. Może w nocy znowu będzie zorza. Zobaczymy.

 

CDN.

Edytowane przez Hans
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hans, z tego co widziałem na własne oczęta, to zdjęcia... takie sobie (moje subiektywne odczucie). Ale Twój talent literacki!!!! BOMBA!!!

Człowieku, sprzedaj sprzęt astro (oprócz aparatu) kup maszynę dopisania i za kilka wydanych edycji Twoich opowiadań kupisz sobie wszystko co będziesz chciał do oglądania i focenia nieba a do Szyszkolandii będziesz jeździł wyłącznie po nowe tematy do opowiadań. Czekam na więcej... Na koniec nie zapomnij dodać "copyrights reserved"... :)

Pozdrawiam.

Edytowane przez sp3occ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma lekko, tak sie nie da. Zeby ktokolwiek chcial wydac twoje wypociny musisz miec albo wyrobione nazwisko, albo oddac prawa za jakies grosze... Tak czy siak, moje shorty nie sa "trendy". A gdy mi recenzent mowi, ze to i to musisz przerobic tak i tak to ja stwierdzam, a w dupie mam ten bajzel, nie bede moich swiatow przerabial pod aktualna mode, widocznie sa tylko moje i tyle. Problem w tym, ze ludzie w wydawnictwach to nie sa idioci. Oni doskonale wiedza gdzie twoj styl kuleje, gdzie posypala ci sie fabula, albo przynudziles. Wiedza tez jakiej "sieczki" aktualnie oczekuje rynek... Maja niestety racje. To co mi w duszy gra, niekoniecznie da sie sprzedac... nawet za grosze.

 

Pozdrawiam.

 

Ps. Niedlugo kolejny kawalek ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że wiesz "co w trawie piszczy" w tej branży... Trudno, niech żałuje świat, że taki jest a my cieszmy się, że mamy Hansa... :) Czekam (zapewniam,że nie tylko ja) na kolejne relacje z wyprawy na daleką północ (Europy).

Edytowane przez sp3occ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CDP.

 

Tym razem nie było zorzy. Była za to nawałnica. Obudził mnie łomot deszczu i wichury atakujących wściekle mojego czterogwiazdkowca. No tak, ta noc nie będzie obserwacyjna. Niemniej muszę wyjść na moment. (o nie). W moim apartamencie jest sucho i przytulnie, ale zimo domaga się swoich ceremonii. (nieee, nie teraz!). Wygrzebałem się w kompletnych ciemnościach i otworzyłem drzwi... które natychmiast wiatr zatrzasnął z powrotem. Wrrrr... Następnym razem zablokowałem drzwi biodrem i zgięty w pół wytoczyłem się na zewnątrz. O rzesz... dobrze, ze nie miałem takiej pogody wczoraj w dzień, bo bym zawrócił na stacje. W ciemnościach sieczonych deszczem ze śniegiem, wyłuskałem wzrokiem kępkę większych radio-brzózek i popychany wiatrem obrałem właściwy kurs. (nieeee, nie, nie nie. Ty durniu! Cieciowanie prezydentowi to za malo, zrobię cie cieciem Romana! Nie, tylko nie to.) Nim dokuśtykałem te kilkadziesiąt metrów na miejsce, byłem prawie kompletnie przemoczony. Wiatr wciskał lodowate krople dosłownie wszędzie. W pewnym momencie coś w krzaczorach przykuło moją uwagę (Aaaaaaaargh! Łoooj...) Coś tam świeci tak jakby? Trza sprawdzić. Walcząc z wietrzyskiem i malinami (sic!) dokopałem się do mojego znaleziska. Łał, ale zaj...efajna laga! Wyrąbista jest! Biorę! (Tłuku, wiesz chociaż jak potężna broń trafiła w rece tego twojego łosia? Panie, on nie jest zbyt rozgarnięty, nie będzie potrafił jej użyć, a i pewnie szybko ją zniszczy. Zniszczy!? Nie będzie potrafił?! Ty idioto. To kostur bojowy klasy północny demon. 20 kul ognistych na minute, nośność do 200 metrów, automatyczne ładowanie z aury otoczenia, zdalne sterowanie przez psi, zaawansowany moduł snajperski! Ten miał zdjęte bariery. Już się zakotwiczył. Panie, ale on nie będzie wiedział jak użyć. Nie musi kretynie! Wystarczy, ze się zirytuje i pomysli, ze chciałby puścić jakiegos nieszczęśnika z dymem, a ten gun pośle tam kilka kul ognistych... Czaisz tłuku? Ups.).

 

Ranek tez nie był zbyt obiecujący, mimo, ze zrobilo się nieco cieplej.

 

temp.jpg

 

Wiatr osłabł, ale lało równo. Wpierniczyłem resztkę czekolady, zapijając ostatnim kubkiem herbaty. Otukalem się, wziąłem moją znalezną lage i ruszyłem. A swoją drogą, Wyrąbista jest nie?

 

laga.jpg

 

(O nie, przypisała sie! Głownia kostura przybiera kształt duszy właściciela. A tu ewidentnie widać łosia. Już jest jego...)

 

Droga w dół nie była już taka łatwa. Wszystko było mokre, a gdzieniegdzie połyskiwała warstewka lodu. Ślisko jak cholera. Praktycznie szedłem wewnątrz chmur polewany obficie lodowatym deszczem i gradem. Kolejne porcje nasączonej wodą bieli spływały ze szczytów.

 

pada1.jpg pada2.jpg

 

Niewiele wyżej, przybyło sporo sniegu.

 

snieg.jpg

 

Najgorsze w trakcie wędrówki były momenty, gdy lodowata chmurwa brała cie bezpośrednio w objęcia jednym ze swoich wąsów.

 

mgly.jpg

 

Aha, idzie nastepna, ugh, nie lubie, nie lubie.

 

mgly2.jpg

 

Wracałem innym szlakiem, ale tą samą doliną. Po jakichś dwóch, trzech godzinach deszcz przeszedł w mżawkę, a potem zniknął. Niezmordowany wiatr zabral się za przeganianie chmur. Zszedłem już poniżej głównego pietra. Pod tą lodowatą pulpą ponownie ukazała się pantomima tańca skał i welonów pary.

 

parowanie1.jpg parowanie2.jpg parowanie3.jpg

 

Cały czas kombinowałem jak by przemycić moją lage do samolotu. Kurna, taka bombastyczna suwenira i mam ją tu porzucić? (O, jest jeszcze nadzieja, muszę wzmocnić w nim przekonanie, ze nie ma jak zabrać z tąd tego kostura, może się uda...) Cholera jest za wielki. Pogonią mnie z nim z samolotu... Ale pół godziny później znalazłem rozwiązanie.

 

point1.jpg

tia...

point2.jpg

hmm...

point3.jpg

heh! :ph34r:

 

(Co za profan! Zrobił z doskonalej snajperki obrzyna! Jak można być takim barbarzyńcą! I kurde, gdyby ciął o centymetr bardziej w prawo...)

 

No, rach ciach i teraz już jakoś ją przemycę. W Polandii zrobię jej piękny miedziany szpon i z powrotem będzie miala funkcjonalny sajz. ;)

 

Po dotarciu na stacje kolejową i odsapnięciu, postanowiłem jeszcze się chwile pokręcić. Do pociągu były prawie dwie godziny, a pierwsze dziury w warstwach chmur zaczęły puszczać nieśmiałe zajączki światła. Znowu nad doliną zaczął się stroboskop. Ale tym razem nie tylko światło grało swoja role, było jeszcze dwóch innych aktorów, woda i lód. A tam gdzie są kropelki wody i kryształki lodu w powietrzu, zaczynają się dziać ciekawe zjawiska, na przykład tęcze wyścigowe ;)

 

tecza1.jpg tecza2.jpg

 

Były naprawdę szybkie ;) Pomykały prawie z prędkością chmur, tuz przy powierzchni, pojedynczo lub parami. Strasznie śmieszne zjawisko. Po wejściu w głąb jednego z okolicznych wąwozów

 

rzeka2.jpg

 

udalo mi się tez dorwać efekt świetlny który roboczo nazwałem sobie flarą. Nie wiem jak powstaje i jak poprawnie należy go nazywać. Polega to na tym, ze w góre od tarczy słonecznej widać slup białego światła, wysoki na kilkanaście stopni. Próbowałem go focić, ale efekt niestety totalnie beznadziejny

 

rzeka1.jpg

 

Ma ktoś pojęcie jak takie coś się nazywa? Flara oficjalnie to chyba coś innego. Podejrzewam, ze odpowiedzialne za to zjawisko były kryształki lodu, gnane gdzieś wyżej przez wiatr.

 

Tak czy siak. Czas wracać. Tym razem podroż do Kiruny odbyła się bez żadnych anomalii. Skonany i głodny wylądowałem w Kirunie o zmierzchu. Znowu zaczęło padać. Po złażeniu całego miasteczka we wszystkie strony znalazłem czynny hostel gdzie za 160 SEK dali mi wyro w czwórce. Prysznic... o taaak... No to jeszcze raz!... o taaak... No to jeszcze raz!... No czego wali. Już wychodzę. Kurna co za szwedzica wredna. I tak jesteś brzydka. No dobra, o czwartej rano trza wyrywać na lotnisko. Czas w kime, bo bede tak skacowany w biurze, ze w klawisze nie bede trafiał.

 

-Heloł majfrjend!!! Hyp. Arjusliping?!!! Łerar jufrom?!!!

 

Co? Zieeew. Ale osssochodzi?

 

-Hał arju?!!! Hyp. Ajem from Niuziland!!! Ołkland meeen !!! Hyp. Łudju lajk tu si maj fotos?!!! Ajw tajken grejt fotos in majn!!! Ajl szoł ju!!!

 

No myślałem ze zatłukę gościa termosem. Spać! Chce spać tłuku! Nie chce oglądać twoich fotek z kopalni napruty postrzygaczu owiec! Idź mi stad w cholere! (Dobrze, ze pomyślał o termosie, kostur już się zaczął ładować.) Niestety, gościu był niezniszczalny. Darł ryja i obijał się po pokoju z godzinę. W końcu obwieścił, ze idzie zapalić, sieknął drzwiami i polazł. Kilka sekund później usłyszałem łomot na klatce schodowej. Hehehe. Po kolejnych kilku minutach miałem wrażenie, ze słyszę odgłosy puszczanego pawia. Moje morale znacznie wzrosło. Gościu był już wyraźnie na pochylej zejściowej. Obudził mnie jeszcze raz obijając się po ścianach w drodze do wyra. Rany, ale wyrżnął łbem o sciane zwalając się w kime. Aż mi zęby zadzwoniły.

 

Kilka minut później zaczął chrapać...

 

O czwartej rano wstałem, ubrałem się i ruszyłem w kierunku lotniska. Nie omieszkałem zrobić tego tak głośno, jak to tylko było możliwe ;)

 

Ostatni epizod miał miejsce już w samolocie. Odprawiając ceremoniał rozkoszowania się cudownie gorącą herbatą w ...onym gorącym papierowym kubku, usłyszałem podniecone glosy pary japonczykow za moim fotelem i terkot migawek. Co jest? Wyglądam przez okno i już jasne. Tego ranka pod Austerlitz wzejdą dla nas dwa Słońca... Wypaśny widok... Niestety moje 300D leżało grzecznie w luku bagażowym. Ni ma fotek... Ale piękne „do widzenia” zafundowała mi Laplandia...

 

"I'll be back"

Edytowane przez Hans
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...udalo mi się tez dorwać efekt świetlny który roboczo nazwałem sobie flarą. Nie wiem jak powstaje i jak poprawnie należy go nazywać. Polega to na tym, ze w góre od tarczy słonecznej widać slup białego światła, wysoki na kilkanaście stopni. Próbowałem go focić, ale efekt niestety totalnie beznadziejny

 

Ma ktoś pojęcie jak takie coś się nazywa? Flara oficjalnie to chyba coś innego. Podejrzewam, ze odpowiedzialne za to zjawisko były kryształki lodu, gnane gdzieś wyżej przez wiatr...

 

jeśli dobrze zrozumiałem, to jest to po prostu słup świetlny. Bardzo dobrze jest on opisany w książce "Tęcze, glorie i halo" Roberta Gendlera. Niestety nie mam jej przy sobie, więc nie napiszę, co jest w niej o słupach świetlnych. Po angielsku to zjawisko nazywa się "light pillar" (link do wikipedii), a po polsku jest wyjaśnione m.in. tu.

 

Są też obrazki na Astro-Forum.

Edytowane przez majer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli dobrze zrozumiałem, to jest to po prostu słup świetlny. Bardzo dobrze jest on opisany w książce "Tęcze, glorie i halo" Roberta Gendlera. Niestety nie mam jej przy sobie, więc nie napiszę, co jest w niej o słupach świetlnych. Po angielsku to zjawisko nazywa się "light pillar" (link do wikipedii), a po polsku jest wyjaśnione m.in. tu.

 

Są też obrazki na Astro-Forum.

 

Tak to jest dokladnie to. Posiedze jeszcze nad tym swoim zdjeciem i powalcze, ale nie sadze abym cokolwiek z niego wyciagnal. Pod slonce trza umiec focic. Ja nie umiem, ani halo nie wyszlo ani pillar. Kicha.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podziergalem troche nad fotkami zorzy.

 

1a.jpg 2a.jpg 3a.jpg 4a.jpg 5a.jpg

 

Moze da sie cos dobrac do pozycji "zorza" w celestii. Jakby ktos mial ochote wycisnac z tego materialu wiecej to oczywiscie moge podeslac surowke (5 klatek + taki sobie dark, ok. 2.5 Mega na klatke, niestety w formacie .jpg)

 

Pozdrawiam.

 

A kostur ma sie swietnie. Teraz jak wysechl w hotelu ma piekne intensywne kolory. Bomba!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to jest dokladnie to. Posiedze jeszcze nad tym swoim zdjeciem i powalcze, ale nie sadze abym cokolwiek z niego wyciagnal. Pod slonce trza umiec focic. Ja nie umiem, ani halo nie wyszlo ani pillar. Kicha.

 

Pozdrawiam.

 

 

Wydaje mi się, że dobrze jest zasłonić czymś Słońce na takim zdjęciu (np. kosturem, jeśli wtedy już go miałeś). Na obrazkach ze stron, które podlinkowałem nasza gwiazda dzienna zawsze jest czymś przesłonięta. A na Twoim obrazku Słońce chyba świeci bezpośrednio w obiektyw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano. Moj blad. Za wszelka cene chcialem miec Slonce razem ze spiczasta czapeczka maga, ale jak widac chcialem za duzo. Sama przeslona i czasami osiagnalem dokladnie nic.

 

Z innej beczki.

 

Jest juz art. na Celestii o zorzy. http://www.celestia.pl/index.php/Zorza Jakby ktos podjal sie sprawdzic merytoryke i podorabial polskie literki, to bylo by fajnie. Dla mnie generowanie polskich znaczkow to totalna mordega. Mam szyszkolandzka klawiature i szyszkolandzkiego windowsa ktorego i tak wbrew wszelkim przepisom zgwalcilem angielska nakladka. Polskiego jezyka boje sie zaladowac, bo sie to moze skonczyc tragedia ;)

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.