Wystarczy, że pamiętasz jaki jest cel robienia flata: usunąć syf, który jest widoczny na lightach. Źródłem tego syfu jest optyka i wszystko inne pomiędzy obiektywem a matrycą; w tej konfiguracji, w jakiej robisz lighty.
Jeśli zmienisz ostrość, odsuniesz obiektyw, przekręcisz filtr, obrócisz kamerę: wszystko będzie na nic.
Co do ostrości to łatwo sprawdzić: na nieskończoności pyłki są nieostre i robią się z nich kółka. Im bliżej się wyostrzy, tym będą mniejsze i wyraźniejsze. Poza tym zmiana ostrości może nieznacznie zmienić efektywną ogniskową obiektywu: o kilka promili, ale czasem już tyle wystarczy, żeby piksele się przesunęły między lightami a flatami, i zamiast kalibracji robi się koszmar Jak ja już zrobię flaty to naprawdę boję się w ogóle dotykać sprzętu do końca sesji
A flatownica jest wygodna, bo możesz robić nią flaty bez ruszania czegokolwiek: rano, wieczór, we dnie, w nocy Na robienie flatów na wieczornym niebie jest dość wąski przedział czasowy - nie zdążysz, to możesz mieć problem. Następnego ranka może już padać albo coś, będziesz musiał przenosić setup albo cokolwiek ruszać, coś się zmieni, i już nigdy nie zrobisz w 100% dobrej kalibracji. Trzeba mieć naprawdę dyscyplinę, czas, pogodę i pamięć
Pod tym względem flatownica jest super ułatwieniem.
To oczywiście podsumowanie podobne do tego, co napisał @Szymoff ale myślę, że takie rzeczy warto powiedzieć kilka razy.
Na marginesie: ja stosuję flaty na niebie, mam też flatownicę i używałem jej z powodzeniem, natomiast dobrych flatów z ekranu czy ze ściany nigdy nie udało mi się zrobić - może mam dwie lewe ręce do tego, a może jest z tym za dużo kombinowania w porównaniu do nieba czy flatownicy.