Skocz do zawartości

Behlur_Olderys

Moderator
  • Postów

    5 195
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Treść opublikowana przez Behlur_Olderys

  1. Taka jasna (10 mag?) Powiedz szczerze LibMar, myślisz, że można było ją "odkryć" z amatorskim sprzętem, gdyby jakiś dobry duszek podszepnął Ci, gdzie wycelować?
  2. Proszę o merytoryczne argumenty. Może zbyt pobieżnie przeanalizowałeś temat i rysunek? Bo ja uważam wprost przeciwnie. A poza tym Autor wątku stwierdził, że pomogły mu bardziej, niż wszystkie inne argumenty, jakie tutaj padły.
  3. Chciałbym, przynajmniej w stopniu w jakim mogłem tutaj naruszyć, zwrócić honor pana gbk777. Mimo, że rzeczywiście miejscami niezbyt profesjonalnie się zachowywał w dyskusji, to ostatecznie, po obejrzeniu mojej ostatniej grafiki z podświetlonymi kulami, wysłał mi wiadomość prywatną po lekturze której wydaje mi się, że jednak chyba doszedł do słusznych wniosków w tej sprawie (że Księżyc może wydawać się, jakby był oświetlony z góry, a jednak światło ze Słońca idzie w linii prostej) Także, po ciężkich bojach, wydaje mi się, że nasz wspólny wysiłek jednak się opłacił i jedna osoba więcej ufa trochę bardziej geometrii, niż intuicji Pozdrawiam!
  4. Tak naprawdę to nawet samo promieniowanie kosmiczne powinno dawać super efekty. W Centrum Nauki Kopernik stoi bardzo duża komora mgłowa i tam te ślady są po prostu spektakularne, choć wpadają tam tylko cząstki pochodzenia kosmicznego. Domyślam się, że na jakość wizualizacji wpływa wielkość pojemnika i użyta temperatura przechłodzonego gazu (im większy pojemnik i zimniejszy gaz, tym ładniej widać ) Kiedyś była to jedyna metoda badań w fizyce wysokich energii, zanim zaczęto stosować akceleratory. Analiza takich śladów w polu magnetycznym stała np. za odkryciem mionów.
  5. Rozumiem, że pod spodem ogniwo peltiera (możesz zdradzić szczegóły? pewnie żre mnóstwo prądu) a na górze materiał (?) nasączony alkoholem (?) Czy pojemnik koniecznie taki duży? Też chcę zrobić takie cudo:) Gratuluję, to świetne urządzenie do demonstrowania fizyki jądrowej. Jeśli złapie się cząstka promieniowania kosmicznego, to jak najbardziej można mówić o astronomii - obserwacji w zakresie najwyższych energii.
  6. Ustawić oś obrotu 30-40 stopni od Polaris, a następnie zrobić zdjęcie naświetlane jakąś dużą ogniskową przynajmniej 10 minut Chodzi o PE bez guidingu. Można je wtedy policzyć z grubsza znając skalę zdjęcia.
  7. Mój obrazek pokazuje odległe źródło światła świecące w plecy ludzika. Ludzik stoi przed planszą z kulistymi obiektami oświetlonymi przez źródło światła. Kulisty obiekt nr 6 ma linię terminatora prostopadłą do kierunku, z którego ludzik widzi światło. Gdy płaszczyznę prostopadłą do tej, na której stoi ludzik zawierającą źródło światła i obiekt 6 podniesiemy, to uzyskamy obiekt nr 3, a wię dokładnie efekt ze zdjęcia w pierwszym poście i to dokładnie metodą założyciela tematu. Obrazek oczywiście nijak ma się do Układu Słonecznego, ale pokazuje, że intuicja przy podnoszeniu płaszczyzn wobec cieniowania obiektów kulistych może być błędna, nawet bez astronomicznych detali.
  8. Ostateczny rysunek rozwiewający wszystkie możliwe wątpliwości Żartuję oczywiście, bo gbk777 by nadal miał obiekcje. Ale powinno to wyjaśniać bardzo dużo (obrazek jest w dużej rozdzielczości) Może na pierwszy rzut oka być za dużo informacji, ale zasadniczo są to trzy rzuty i jedna perspektywa, oraz podsumowanie wszystkiego EDITED: podmieniłem rysunek na lepiej opisany.
  9. Przyjęcie hipotezy, jeśli nie niesie za sobą zmian, które można policzyć i sprawdzić w doświadczeniu, jest bezcelowe i nadmiarowe. Każdy przewrót w myśleniu w fizyce był owocem niezgodności eksperymentu z obowiązującym modelem. Nikt o zdrowych zmysłach nie "uprościłby" nigdy fizyki proponując wprowadzenie mechaniki kwantowej czy OTW bez eksperymentów, które bez tych teorii prowadziły do bezradnego rozkładania rąk ówczesnych naukowców. Dlatego proszę liczyć się z tym, że potraktowanie jakiejkolwiek hipotezy "na poważnie" będzie się wiązało z odpowiedzią na pytanie: czy przewiduje ona coś, czego dotąd nie zaobserwowano, czy da się zweryfikować doświadczalnie, oraz czy zmienia w jakikolwiek ilościowy sposób dotychczasowe wyniki badań. W przeciwnym razie jest to filozofia, a nie fizyka. A nieintuicyjne, niesamowite zjawiska to popularnonaukowe interpretacje całkowicie normalnych, matematycznych obliczeń opartych na modelach. To dokładne poznanie modelu powoduje, że stają się intuicyjne, a nie zmiana interpretacji. Nie chcę zniechęcać, ale przygotować na konstruktywną krytykę. Też jestem po studiach ścisłych na agh, i sam bardzo lubię wymyślać różne teorie. Ale potem próbuję coś na ich podstawie policzyć, i wychodzą bzdury albo tautologie:)
  10. W Krakowie jest Układ Słoneczny w skali, w Ogrodzie Doświadczeń im. Stanisława Lema, koło Tauron Areny. W ogrodzie mieści się tylko obszar do orbity Jowisza, ale można mniej więcej ogarnąć proporcje, jakie są pomiędzy Słońcem, planetami i odległości pomiędzy nimi. Robi wrażenie!
  11. Każda teoria, oprócz tych najbardziej naiwnych w stylu starożytnych (ile mieli racji w czystych spekulacjach? Niedużo) zaczyna się od rzeczy, które trzeba policzyć. Zderza się pomiary z aktualnym wyobrażeniem, a w razie niedokładności szuka innego wyobrażenia, które przewidzi pomiary dokładniej. W wymiarze weryfikacji teorii liczą się tylko liczby, ale w wymiarze przełomu - zmiana wyobrażenia jest kluczowa. Jeśli zmieni się wyobrażenie, a nie będzie z tego numerycznych przewidywań, to nie sposób sprawdzić, czy wyobrażenie jest słuszne. Te dwie rzeczy są ściśle powiązane. Dlatego być może kluczem do zagadki wszechświata jest okiełznanie próżni. Ale potrzeba teorii, która da nam obliczenia i przewidzi, jak z tej próżni wyciągnąć cokolwiek. Ja też od jakiegoś czasu myślę o próżni jak o gazie, zamiast molekuł sa tam krótkożyjące pary cząstek wirtualnych. Niestety, nie potrafię wymyślić sensownego równania stanu dla takiego gazu, bo jestem za słaby z kwantowej elektrodynamiki.
  12. Z punktu widzenia planet nie ma znaczenia, czy w środku jest Słońce, czy czarna dziura o tej samej masie. W przypadku braku jakichkolwiek innych sił układ wypromieniuje grawitacyjne fale aż wreszcie planety stracą prędkość i spadną do środka. Po czasie niewyobrażalnie długim
  13. Cieszę się, że zrozumiałeś, ekologu! To znaczy, że nie ja źle tłumaczę (a miałem takie obawy) tylko ktoś inny z premedytacją nie chce zrozumieć. Pozdrawiam wszystkich, i mimo że pan Grzegorz nas ostro strollował, to mam nadzieję, że przynajmniej wśród użytkowników forum temat jest intuicyjnie oczywisty. Pozdrawiam!
  14. OK, w takim razie zamiast "w dzień równonocy" miałem na myśli "na idealnej Ziemi, która nie jest nachylona względem ekliptyki a Księżyc i Ziemia obiegają Słońce w dokładnie tej samej płaszczyźnie". Bez tych podstawowych uproszczeń geometria tego problemu jest niezwykle skomplikowana. Tak naprawdę, to nie chce mi się już tłumaczyć. Jak ktoś by chciał zrozumieć, to by już zrozumiał... Sobie nie muszę tłumaczyć, bo ja rozumiem, skąd ten kształt. Jak pan Grzegorz chce sobie utrudniać sprawę i narzucać mi do rozwiązania zagadki myślenie, które jego prowadzi do paradoksu, to proponuję rozmawiać z policjantem o mandacie, a nie na forum astronomicznym o Księżycu. Ekologu, mam pytanie do Ciebie. Stojąc na równiku o zachodzie słońca mniej więcej w 11 dniu po nowiu, to gdzie będzie Księżyc? I w którą stronę będzie skierowana mały, ciemny kawałek, a w którą duży jasny? Słońce będziesz miał za plecami, Księżyc na wprost, jasna część na górze, a ciemna na dole (bliżej horyzontu), prawda? No to przecież dlatego na naszej szerokości geograficznej też biała część będzie ku górze, a nie na dole, trochę przechylona zgodnie ze wskazówkami zegara. Mój tok rozumowania bowiem jest właśnie taki: skoro na równiku będzie terminator równoległy do horyzontu, a na biegunie prostopadły, to nie ma innej opcji, żeby na naszej szerokości geograficznej kształt nie był pośredni pomiędzy tym, czyli właśnie taki, jak na zdjęciu. Edit: ostatnia analogia. Przychodzi gość z ulicy do klubu magików. Mówi: "widziałem sztuczkę, ale nie wiem, jak ją zrobić. A wy wiecie?" Każdy magik po kolei wyjaśnia, na swój sposób, i pokazuje tą sztuczkę. Ale gość z ulicy mówi: "nie, wy źle robicie". Morał? Nie każdy może być magikiem.
  15. Jeśli poruszasz się po Ziemskim terminatorze, tak jak ludzik na moim obrazku, to zarówno na południu (równik) jak i na północy (biegun) będzie właśnie zachód słońca. Zarówno stwierdzenia "idąc na północ zostawiam Słońce za horyzontem" jak i "idąc na południe widzę Słońce coraz wyżej nad horyzontem" są oczywiście błędne. Przecież mówimy o momencie zachodu Słońca. Dla miejsc leżących na tym samym południku będzie to o tej samej porze: na biegunie, w Polsce i na równiku. Stojąc na biegunie w dzień równonocy Słońce, a w pewnym odstępie kątowym od niego i Księżyc będą krążyły wokół Ciebie ledwo muskając linię horyzontu. Bardzo łatwo sobie wyobrazić tą sytuację. Linia terminatora Księżyca będzie prostopadła do linii horyzontu, a i linia łącząca Słońce i Księżyc będzie równoległa z horyzontem. Gdybyś na biegunie chciał zastosować swoją metodę podnoszenia płaszczyzny do Księżyca, to nie musiałbyś nic podnosić, bo już byłaby ona styczna do Księżyca. Innymi słowy, Słońce, Ziemia i Księżyc już na początku leżałyby w płaszczyźnie stycznej do Ziemi. Czy zgadzasz się? To bardzo ważne, żebyśmy oboje mieli to samo wyobrażenie. Wracam bowiem do Twojego prostego modelu i idę na biegun. Jeśli oboje nie zgodzimy się co do pewnego predykatu, to nici z dalszego porozumienia. Mój mały lemat brzmi: Na biegunie w dzień równonocy nie musisz podnosić swojej płaszczyzny, bo już przecina ona Księżyc będący tuż nad horyzontem, tak jak i Słońce. Zgadzasz się czy nie? Rysunek w trochę lepszych proporcjach ukazuje widok ze strony Słońca. Jak widać, płaszczyzna już przecina Księżyc, tak czy nie? Dodatkowo rysunek modelowych faz księżyca - takich, jakie widać na biegunie. Zgadzasz się, że tak jest? Jakieś wątpliwości?
  16. Ostatni rysunek przedstawia widok Księżyca z 3 miejsc na kuli ziemskiej: B - biegun, O - obserwator z Polski, M - równik. Dla lepszego kontekstu oznaczyłem płaszczyznę P z dwoma punktami E i F (mała pomoc, nie są niezbędne) będącą płaszczyzną terminatora Księżyca. Po lewej stronie grubej czarnej kreski jest ta sama sytuacja, co ostanio - widok od strony Słońca. Po stronie prawej jest widok z satelity unoszącego się dokładnie nad biegunem, (zakładając, że Ziemia nie jest przechylona względem orbity, ale to nie zmienia ogólności rozważań, chyba że masz wątpliwości co do tego? Czy coś tu jest niejasne? W punkcie B stoimy na biegunie. Najpierw patrzymy się na słońce, a potem obracamy o kąt 135 stopni w lewo - widzimy księżyc tuż nad horyzontem. Czy zgadzasz się z tą sytuacją? W punkcie M stoimy na równiku. Patrzymy na słońca, następnie odwracamy się do niego plecami. Księżyc jest 45 stopni nad horyzontem, a terminator jest do niego równoległy! Czy wymaga to wyjaśnienia? Masz do tego wątpliwości? W punkcie O - w Polsce - jest sytuacja przejściowa. Wynik jest taki, jak na rysunku, i taki, jak na zdjęciu. Pozdrawiam!
  17. Rzeczywiście, pomyliłem się w wymiarach Słońca. Cieszę się, że znaleźliśmy wreszcie nić porozumienia. W każdym razie, płaszczyzna na rysunku nie przechodzi przez Ziemię - zgadzamy się z tym oboje. Ale przechodzi przez Słońce i Księżyc. Nie jest więc tą samą płaszczyzną, po której krąży Ziemia i Księżyc wokół Słońca - to następny krok. Czy się zgadzasz? EDITED: Patrząc od strony Słońca operacja opisana powyżej wyglądała tak: Widzimy tylko oświetlone części Ziemi i Księżyca. To jest chyba oczywiste? Ludzik jest na 45 stopniu, bo powiedzmy, że na takiej szerokości leży Polska, a oś ziemi nie jest nachylona do orbity. To nie powinno mieć znaczenia dla ogólności rozważań, prawda? Na obrazku widać wyraźnie kąt alfa pomiędzy płaszczyzną orbity a płaszczyzną prostopadłą do lokalnego pionu, czyli linii łączącej obserwatora z środkiem Ziemi. Księżyc jest bardziej "wgłąb" rysunku, niż Ziemia, jest dalej od Słońca. Czy jak na razie coś w tym modelu wzbudza Twoje zastrzeżenia?
  18. Translacja odbywa się wzdłuż prostej Obserwator-Środek Ziemi, ok. Ale odległość, o jaką się odbywa jest - rzeczywiście, nie dokładnie równa odległości do Księżyca, tylko trochę mniej. Czy to tak, jak na tym obrazku? podnosimy o wysokość h, trochę mniejszą, niż r, ale gdzieś w okolicach 250000km, prawda? EDITED: promienie słońca padają na tą płaszczyznę pod kątem 0.11 stopnia, niezauważalnie mało. Każdy zgodzi się, że na tej płaszczyźnie nie ma ani Słońca, ani Ziemi, więc nie jest nawet w przybliżeniu tą samą płaszczyzną, w której leżą orbity Księżyca i Ziemi. EDITED: tutaj jest błąd. Lepiej, żeby się nikt nie zgadzał, bo średnica Słońca jest jednak większa, niż odległość z Ziemi na Księżyc Więc na płaszczyźnie wciąż mamy Słońce, ale już nie Ziemię tylko Księżyc.
  19. Znowu zaczynam mieć wątpliwości w szczere intencje autora. Wyobraźmy sobie, że pytam się gdzieś: "Cześć, mam dziwne zjawisko: wpisuję w kalkulator (4 + 3)^2 = 49, a powinno wyjść 25, może ktoś to wyjaśnić?" Odpowiedź: Liczby w nawiasie najpierw się dodaje, a potem dopiero potęguje. Wyobraź sobie to zwiększając bok kwadratu z 4 o 3 i oblicz pole. A na to: Nie będę odnosił się do argumentów zakładających liczenie pola jakichś kwadratów. proszę o wyjaśnienie tej konkretnej konfiguracji liczb" Taki absurd.
  20. berkut: kiedykolwiek między pierwszą kwadrą a pełnią o zachodzie Słońca, albo między pełnią a ostatnią kwadrą o wschodzie.
  21. Co wg Ciebie zakłada doświadczenie z rękami? Proszę o odpowiedź. A teraz moje kontrargumenty: Jest to płaszczyzna wyznaczana przez ręce w moim doświadczeniu.Tutaj się oboje zgadzamy co do początkowej płaszczyzny. Jeśli będziesz stosował translację, czyli podnoszenie wzdłuż prostej środek Ziemi-Księżyc, to płaszczyzna będzie oświetlona od dołu, ale nie będzie już na niej Słońca, ani Ziemi. Będzie ona ok. 384tys. km ponad Słońcem. Dlatego popełniasz błąd. No bo na jaką wysokość podnosisz tą płaszczyznę? Podniesienie tej płaszczyzny do poziomu Księżyca wymaga podniesienia jej wzdłuż tej osi o odległość Ziemia-Ksieżyc, dużo większą, niż średnica Słońca. Przez to Słońce jest poza tą płaszczyzną. Jest ona pod kątem i przesunięta względem płaszczyzny orbity Księżyca i Ziemi. To jest twój błąd w rozumowaniu. Stosujesz złą transformację.
  22. Poważne podejście do tej prośby polega na próbie uświadomienia Ci, że to, co uważasz (terminator powinien być nachylony w inną stronę) jest błędne. Więc w pewnym sensie jest to wmawianie Ci, że nie masz racji. Klarowna logiczna odpowiedź brzmi: nie masz racji co do kąta, jaki terminator powinien tworzyć z horyzontem. Dlaczego? Wyjaśnień jest sporo, większość sprowadza się do tego samego: perspektywa, z której oglądasz układ Księżyc-Słońce nie zachowuje kątów pomiędzy odległymi wektorami przy obrotach układu. Nie odniosłeś się ani razu do tego argumentu. Pomocą w zrozumieniu, nawet bez wycieczki do planetarium, jest doświadczenie z rękami. Jest tak proste, że każdy je może wykonać. Do tej analogii też się nie odniosłeś ani razu. To kto tutaj podchodzi do sprawy poważnie?
  23. Ten 135 f/2.2 VDSLR jest do filmowania, więc zdecydowanie do astrofoto polecałbym 135 f/2.0
  24. Wydaje mi się, że nie można prościej, niż mój przykład z rękami parę postów wcześniej. Czasami zapomina się, że obserwując układ Słońce-Ziemia-Księżyc nie patrzymy na całość z boku, tylko z pozycji Ziemi. Doświadczenie z rękami wyjaśnia ten pozorny paradoks natychmiast, bo umieszcza nas-obserwatorów w pozycji Ziemi. Pokazując to samo na piłeczkach trzeba by wyobrazić sobie, że stoi się na jednej z nich, a to już dość trudne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.