Witajcie,
po zakupie kamery mono naturalną konsekwencją był zakup filtrów wąskopasmowych.
Przez trzy kolejne pogodne noce zbierałem materiał.
Ha wyszło całkiem nieźle.
Następnie zbierałem OIII i SII, pomimo że czytałem o tym, że zbierać trzeba zdecydowanie więcej materiału, przeżyłem szok...ciemność widzę.
OIII zbierałem w klatkach 15 min i zebrałem ich 15 a pomimo tego fotografowanych obiekt ledwie majaczył
SII zbierałem w klatkach 20 min i tych zebrałem 10.
Ha 15 klatek po 15 min (załączam materiał Ha).
Wszystko bin 1, ponieważ rozdzielczość mojej kamery (1392x1040) nie pozwala na sensowny bin 2, jeżeli jest inaczej, to wyprowadźcie mnie proszę z błędu.
Zaskoczeniem dla mnie był fakt, że na fotkach robionych z wykorzystaniem filtrów Narrowband pojawia się gradient od miejskiej łuny, sądziłem, że filtry tną tak mocno, że gradient nie wystąpi.
Mam jeszcze pytanie do forumowiczów doświadczonych w korzystaniu filtrów wąskopasmowych, czy w praktyce ma znaczenie czy fotografujemy z miasta czy nie? Czy efekty będą podobne, czy tak jak w przypadku LRGB, warto wyjeżdżać pod ciemne niebo?
Jest to moja premiera, więc proszę o krytyczne uwagi.