Skocz do zawartości

Piotr K.

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 081
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Piotr K.

  1. Deszczyk zniknął, ale jest masakryczna pikseloza - w ogóle nie widać detali, galaktyki wyglądają jak z Minecrafta (chyba że to u mnie z wyświetlaniem coś nie tak...?)
  2. Hej, a darki masz robione w dokładnie na takiej samej temperaturze/czasie/czułości co lighty? Ponadto lightów masz 130, a darków tylko 50 - jest możliwe, że "gładkość" wynikowego masterdarka jest mniejsza niż na lightach, czyli szum wynikowy się nie redukuje. Dodatkowo pisałeś, że użyłeś też 85 biasów - nie znam DSS, ale tak ogólnie to przecież biasy są zawarte w darkach, więc używając do stackowania i darków i biasów wprowadza się dodatkowy szum (chyba, że chcemy przeskalować darki do innego czasu ekspozycji - ale to też jest metoda raczej awaryjna, z tego co wiem). Krótko mówiąc, zrobiłbym 130 darków na czasie/czułości/temperaturze takich samych jak lighty, i zestackował lighty z tymi darkami, bez biasów. Najpierw metodą uśredniania, a jeśli się okaże, że zostają jakieś hot piksele, to sigmą. A na przyszłość to co piszą koledzy, czyli dithering. Też mam EQ3-2, używam na nim Canona 1000D z obiektywem 135 mm, i od czasu gdy robię ręczny dithering co 5-6 klatek to nawet darków nie muszę robić
  3. Wg mnie na nówkę szkoda kasy. Jedno co jest wg mnie podatne na uszkodzenia to plastikowe obejmy blokujące wysuw nóg (lubią pękać), reszta jest raczej pancerna.
  4. Hej, próbuję focić zestawem Canon 1000D+135mm na EQ3-2 z napędem w jednej osi, a do tego mini-guider pomysłu @MateuszW, czyli reduktor ogniskowej 0,5x wkręcony w Barlowa 1,25" i kamerka ASI 120mm Mini. W PHD2 w parametrach kalibracji ustawiam piksel na 3,75 um, ogniskową guidera na 90 mm, deklinację gwiazdy (tej, na której w danej sesji będę guidował - ostatnio np. ok. 15*) i w efekcie PHD podaje mi wartość minimalnego kroku kalibracji równą 2500 ms. Liczbę kroków mam ustawioną na 12. Gdy potem odpalam kalibrację, to tak duży krok powoduje, że gwiazda zaraz ucieka z kwadracika i jest komunikat "star lost". Gdy zwiększę kwadracik gwiazda nie jest gubiona i kalibracja się udaje, ale za to pojawia się komunikat, że była zrobiona na małej liczbie kroków (2-3) i z tego powodu jest niedokładna. Pytanie - dlaczego PHD2 wylicza tak duży minimalny krok kalibracji, jeśli daje on złe wyniki? Czy to ja coś źle robię? Drogą prób i błędów zmniejszyłem krok kalibracyjny do ok. 300-500 ms, i wszystko śmiga - ale nie wiem, czy na takiej wartości osiągnięta dokładność jest maksymalna możliwa...
  5. Tak to jest, gdy się zapomni włączyć napęd w montażu
  6. Ja wprawdzie nie ze Słońcem, ale z Księżycem miałem raz taką masakryczną kaszę, że nigdy wcześniej ani później czegoś takiego nie widziałem. Jakbym patrzył przez wartki potok płynący po kamienistym dnie. Było to w Osolinie koło Wrocławia, chyba ze dwa lata temu. Co ciekawe, okolica to las, więc teoretycznie niezbyt łatwo nagrzewająca się w dzień powierzchnia - możliwe, że ta turbulentna kasza była gdzieś wyżej.
  7. Moje filtry mają na tak oko z 5 mm "wysokości" (musiałbym zmierzyć). Ogólnie też mi się nie wydaje, żeby to mogło sprawić, że zabraknie backfocusa, ale to jedyne co mi przychodzi do głowy w sprawie "filtry wkręcone w okular powodują problemy z ustawieniem ostrości". To już kolega @tomchm musiałby doprecyzować co miał na myśli
  8. Być może dlatego, że tuleja okularu z wkręconym filtrem jest dłuższa i okular nie wchodzi do końca - diafragma okularu jest dalej od ogniska i może brakować backfocusa.
  9. Ja bym tylko wziął pod uwagę, że ogniskowa 460 mm ma sporą krzywiznę pola, i w szerokokątnych okularach to niestety będzie widoczne. Swego czasu bawiłem się Naglerem 31 w refraktorku 80/400, sądziłem że szerokie pole da świetne wrażenie, ale niestety nieostre gwiazdy na brzegach (lub w centrum, zależy którą część pola widzenia się wyostrzy) skutecznie to wrażenie zabiły. W 460 mm będzie zapewne podobnie. No ale mnie wkurza krzywizna nawet w 80/600 (dlatego kupiłem swego czasu kilka Maxvisionów 68*, żeby obciąć te najbardziej nieostre brzegi), więc może jestem przewrażliwiony...
  10. Krzysztof Jarzyna ze Szczecina, zdecydowanie! Podejrzewam, że to właśnie on ukrywa się pod postacią Dziewczynki z Astropolis, dla niepoznaki przebrany w sukienkę, i z ukrycia pociąga za wszystkie ważne sznurki
  11. No i super A tak już na marginesie, to skojarzyło mi się, że kiedyś, za dzieciaka, jak któryś koleżka w podstawówce zaczynał przeginać, to mu się mówiło "Jesteś u pani!", i często to go pacyfikowało Wygląda na to, że obecnie w naszym astroświatku, gdy komuś odwala, warto próbować metody "Jesteś na Astropolis!". Jeden wątek że na AM się źle dzieje, dwa telefony od kolegów z AP do nowego moderatorstwa AM, i zapanował spokój To kto tu jest szefem wszystkich szefów...?
  12. Zdaje się, że sytuacja na AM wróciła do normy - jest dialog i wymiana poglądów, a o to chodziło. Więc AP raczej nie jest zagrożone zalaniem falą 10677 uchodźców z AM Chciałbym bardzo podziękować załodze AP za życzliwość i wsparcie. Niby drobny gest, kilka słów typu "rozumiemy, nie martwcie się, będzie dobrze", a jednak bardzo dużo to daje - poczucie, że człowiek nie zostaje sam z problemem. Wg mnie to właśnie w takich drobnych życzliwych gestach ujawnia się klasa człowieka. Dzięki! Natomiast kolegów naburmuszonych naszym - jakoby - dziecinnym wypłakiwaniem się proszę, po pierwsze, o bardziej wnikliwe zapoznanie się z tym co pisaliśmy (tu i na AM), bo mam wrażenie, że opisaliśmy problem spokojnie, rzeczowo i merytorycznie (a przynajmniej taką mam nadzieję ), i że były podstawy do niepokoju o dalszy los forum. A po drugie, życzę też na przyszłość nieco więcej empatii - za moment to wy możecie się znaleźć w podobnej sytuacji, na jakimś innym, ulubionym przez was forum, i wtedy może się okazać, że życzliwe słowo napisane przez kogoś z zewnątrz będzie bardzo cenne. Tak jak pisał Jesion - tworzymy jedną społeczność, mimo tego, że lubimy różne fora, i warto to pielęgnować, chociażby po to, żeby zapobiegać jakimś podziałom czy kłótniom w przyszłości
  13. Dokładnie. Tak na oko to regularnie na AM udziela się może 20-30 osób, albo i mniej. A ankieta została zamknięta po 1 dniu, więc i tak sporo ludzi zdążyło zagłosować.
  14. Ja lubię AM właśnie dlatego, że świetnie mi się go czyta na telefonie Nie ma różnych dodatkowtch przycisków, o które łatwo niechcący zahaczyć palcem na małym ekranie, jest łatwy sposób cytowania (znacznik "quote" i tyle, czysta tekstówka - a na przykład na AP wciąż mam z tym problem i wciąż tego do końca nie rozkminiłem ), no i faktycznie - jest mniej treści wymagającej uwagi niż na AP Moje sesje na AM to zwykle logowanie, "wyświetl nowe posty", rzut okiem jaki sprzęt na sprzedaż, rzut okiem czy ktoś coś napisał o ATM itp., i tyle, 5 minut i wracam do pracy A każde wejście na AP to często konieczność uważnego przeczytania dluższych tekstów, na dodatek czasem z wzorami matematycznymi. To jest oczywiście zaleta, bo pozwala się rozwijać, ale czasem jednak trochę mi brakuje tego luzu, który jest (był?) na AM. Tam mogę sobie wrzucić średniej jakości zdjęcie, które udało mi się zrobić dla przyjemności, cieszyć się nim i komentarzami kumpli z miejscówki, i nie odczuwam presji, że powinienem dalej się uczyć, bo jak na razie to wszystko do poprawki (być może to jest tylko moje wrażenie, jakaś blokada w głowie ). Jak wygląda dogadywanie się z Dominikiem to już zobaczyłem przez ostatnie dni - "możesz mieć samochód dowolnego koloru, pod warunkiem, że będzie to kolor czarny" Pewnie za kilka dni część userów AM przejdzie nad tym do porządku dziennego (zwłaszcza, że część w ogóle nie widzi problemu), więc AM przetrwa - choć nie wiem, czym miałby się wyróżniać od np. AP, jeśli nacisk pójdzie na astrofoto. Ale może chodzi po prostu o to, żeby Dominik miał swoją tubę, gdzie będą wychwalane jego zdjęcia, i to on będzie mógł być guru - nie wiem, tak czy siak na razie jest niesmak, choć może za tydzień dojdziemy do wniosku, że to tylko forum i że nie warto się przejmować takimi pierdołami
  15. Dodam moje 3 grosze w imieniu osób z AM, którę są zszokowane tym co tam się teraz dzieje. Po pierwsze, na AM jestem od kilku lat, zaglądam tam po kilkanaście razy dziennie, jestem uczestnikiem jednego z najbardziej aktywnych wątków, więc mniej-więcej widzę co się dzieje na forum, i nie przypominam sobie, żeby na przestrzeni tych kilku lat miało miejsce "znikanie większość nowych userów". Owszem, kilka osób dostało bana, ale to były pojedyncze przypadki. Po drugie, osoby krytykujące reakcje użytkowników AM proszę o zapoznanie się najpierw z dyskusją w wątku "Co dalej z forum?". Jakiś czas temu zaoferowaliśmy pomoc, zarówno finansową jak i techniczną (ogarnięcie serwera itp.), bo doskonale zdajemy sobie sprawę ile to jest roboty. Temat był otwarty, po czym ni stąd ni z owąd, bez żadnej wcześniejszej informacji, pojawił się Dominik i zaczął urządzać forum po swojemu. Osoby mające doświadczenie z grafiką informacyjną, zgłaszającw merytoryczne (a nie emocjonalne!) zastrzeżenia co do jakości logo, zostały przez Dominika totalnie olane. Ma być tak jak on chce i jak się jemu podoba, i bez dyskusji. Oczywiście, jest to "tylko" logo, w gruncie rzeczy mało istotne, bo AM nie jest międzynarodową korporacją, której produkty muszą być rozpoznawane w sklepach na całym świecie. Ale nie chodzi już o samo logo, tylko o sposób, w jaki całe to "przejęcie" forum AM przez Dominika zostało przeprowadzone. Dopiero na drugi dzień pojawiła się informacja, że to rodzina Janusza przekazała forum Dominikowi i Bogdanowi, i że chyba Dominik będzie dbał o zabezpieczenie finansowe spraw technicznych. Gdyby kolejność była odwrotna, to znaczy najpierw informacja, a potem ewentualne zmiany, to nie byłoby takich emocji. Po trzecie wreszcie, niezależnie od tego czy Dominik jest obecnie właścicielem forum, wypadałoby, żeby userów traktował z szacunkiem, bo to my wszyscy przez lata tworzyliśmy AM. A zostaliśmy potraktowani arogancko i z buta, na zasadzie "będzie tak jak ja chcę, a jeśli komuś się nie podoba niech spada". Co do demokracji, to oczywiście zawsze będą niezadowoleni, ale wystarczy popatrzeć na wyniki ankiety na AM nt. logotypu, żeby się przekonać, że większość nie popiera pomysłu Dominika. A mimo to Dominik ma to w nosie i forsuje swoje zdanie. Biorąc pod uwagę, że gdy forum zostaje opanowane przez klikę moderatorów, wspierających się wzajemnie, zwykli użytkownicy nic nie mogą zrobić (oprócz zaprzestania udzielania się na forum), to nie dziwcie się naszym reakcjom, zwłaszcza, że jesteśmy na AM od lat, czuliśmy się tam jak w domu, a teraz zrobił się z tego... Domek... Nie chodzi o wywoływanie wojenki na AP, po prostu w chwili kryzysu szuka się zrozumienia u innych - to chyba normalne?
  16. Ha!! Dokładnie to samo mi przyszło do głowy, bo o tym, że istnieje coś takiego jak PEC wiem już od jakiegoś czasu Myślałem, żeby przyczepić jakiś "czujnik obrotów" na drugą stronę wału RA (tam, gdzie zwykle się przyczepia pokrętło mikroruchów), żeby na bieżąco sprawdzał szybkość obrotu wału, i słał feedback do silnika. Czyli coś w rodzaju guidingu, tylko że na wcześniejszym etapie. Rozwiązanie czysto software'owe też mi przyszło do głowy, ale nie bardzo wiedziałem, skąd taka korekta będzie "wiedzieć", w jakim miejscu sinusa akurat znajduje się wał RA. Enkoder pewnie by to załatwił - ale jak to rozwiązać od strony technicznej i programowej to nie mam pojęcia, bo się na tym nie znam Poza tym sterownik EQ3-2 to "zwykła" elektronika, w sensie, że tam się chyba nie da nic zmienić programowo. Trzeba by chyba zrobić nowy sterownik, programowalny, a jak już robić sterownik, to chyba warto od razu zamontować inny silnik, może nalepiej tak jak to zrobił @lkosz w swojej wersji, czyli bez żadnego przełożenia - wał silnika bezpośrednio podpięty do wału RA. Ja sobie z czymś takim nie poradzę, dlatego z ciekawością obserwuję jego wątek, i zbieram kasę na ewentualne zamówienie (o ile będzie chciał ze mną gadać z powodu mojego niedawnego czepialstwa ). Oczywiście najmniej pracochłonnym i w pełni dla mnie wykonalnym sposobem jest po prostu założenie standardowego guidingu (nawet już dolutowałem kabelek ST-4 i kupiłem kamerkę, tylko pogody brak), ale jednak im mniej kabli i sprzętu, tym lepiej.
  17. Jakiś czas temu przeprowadziłem sesję testową jeszcze raz - tym razem wskazówka kręciła się w płaszczyźnie poziomej. Napęd zamontowałem w imadle, imadło przykręciłem do deski do krojenia, a deskę obciążyłem przeciwwagami montażu Było stabilnie (fotki poniżej wykresu). Tak jak poprzednio, sesja trwała godzinę, składała się z 240 klatek trzaskanych co 15 sekund na czasie 1/60 s. Wszystkie klatki wrzuciłem w GIMPa, i na kolejnych klatkach mierzyłem odległości pomiędzy położeniami najmniejszej czarnej kropeczki na końcu wskazówki. Wartości są w pikselach - średnia odległość to ok. 90 pikseli, zakres od ok. 87 do ok. 94 px, plus dwa ekstrema 96 i 101 px. Czerwone kreski to kadry w których wskazówka przechodzi przez arbitralnie przyjętą "godzinę 12", czyli początek nowego cyklu obrotu. Jak widać, wychodzi piękna cykliczność, choć zmienność jest o wiele mniejsza niż w poprzednim przypadku. Brak ostrych skoków może mieć wg mnie dwie przyczyny - po pierwsze to, o czym pisał @cwic, czyli niestabilność napędu za pierwszym razem (całość mogła się kiwać gdy wskazówka była w pionie i przeważała w jedną lub drugą stronę), a po drugie - być może trybiki zębatek w napędzie inaczej ze sobą współpracują w położeniu pionowym, a inaczej w poziomym. Ten jeden ekstremalny pik w obecnych danych też interpretuję raczej jako jakiś przeskok zębatek niż wynik wstrząsu podłoża. Krótko mówiąc, ślimak ślimakiem, ale zębatki w napędzie też dodają swoje do PE w EQ3-2. Choć nie wiem, czy zarejestrowana zmienność w zakresie ok. 7 pikseli (ktoś łebski pewnie dałby radę wyliczyć jak te wartości przekładają się na zmienną prędkość kątową osi napędu...?) ma jakikolwiek wpływ na pojechanie gwiazdek na zdjęciach. Wahania na moim wykresie widać bardzo dobrze, bo zawęziłem skalę osi Y do 30 px (w sumie bardzo podobny proces do rozciągania zdięcia astrofoto ) - ale gdy skala jest od 0, to wahania ledwo widać. No ale zakładam, że jednak takie wahania mogą być istotne dla pojechania gwiazdek. Wniosek jest taki, że wg mnie warto spróbować założyć do EQ3-2 inny napęd, pomijający zębatki, i może się okazać, że EQ3-2 stanie się bardzo fajnym lekkim montażem do niezbyt długich ogniskowych. W sumie jak teraz o tym myślę, to wychodzi na to, że niczego nowego nie odkryłem - bo przecież np. paski w HEQ5 zakłada się właśnie po to, żeby wyeliminować błędy zębatek, prawda?
  18. O kurczę, f/8 to już ciemnawo. Też mam takiego Jupitera (koleżka pożyczył), czekam na adapter umożliwiający podpięcie i wyostrzenie w Canonie, i będę działał. Na razie fociłem nim tylko z kamerką ASI120MM Mini, i efekty są ciekawe. Jak ustawiasz ostrość? U mnie na EQ3-2 wszystko się trzęsie (kamerka daje dość duże powiększenie), trudno trafić z idealną ostrością...
  19. OK, dzięki, panowie. Strasznie mnie korci, żeby używać tej kamerki do obrazowania DSów ultra-lekkim setupem z obiektywem foto, i trochę się bałem, że nie da się zrobić prawidłowych darków. Ale z tego co piszecie wynika, że nie ma się czym przejmować Tylko ta cholerna pogoda...
  20. Do ilu przymknąłeś tego Jupitera?
  21. Hej, sorrki, że tak długo, ale dopiero teraz miałem czas przysiąść do kompów na dłużej. Odpowiadając na pytania: 1. W APT pływa zarówno jasność przy wyświetlaniu klatki w Live View, jak i jasność kolejnych klatek, zbieranych w ramach planu. 2. To samo dzieje się w APT w wersjach 3.20 i 3.57. Najnowszej wersji jeszcze nie ściągnąłem, bo pojawiła się jakoś na dniach. 3. Tak samo to wygląda na podglądzie 1:1 i Fit. Co ciekawe, ta zmienna jasność jest widoczna tylko w APT. Gdy zapisałem testowe darki (format .fits) jako tiffy w programie Regim, wrzuciłem te tiffy do GIMPa, rozciągnąłem je wszyskie tak samo (środkowym suwaczkiem w Levelsach z wartości 1 do wartości 4), to wszystkie wyglądają tak samo jasno. Tu animacja pokazująca zmienność jasności kolejnych darków w programie APT (robiłem zrzut ekranu po wczytaniu każdego darka po kolei w menu Img): A tutaj te same darki, tylko rozciągnięte w GIMPie i zapisane jako jpgi (to też jest animacja, tylko słabo to widać, bo darki są niemal identyczne): Jak widać, jasność darków się nie zmienia... Więc może to tylko APT nie do końca kuma fitsy z ASI120, i automatycznie grzebie przy jasności wyświetlania...? Tu jeszcze krótki filmik nagrany telefonem, z APT 3.57 ustawionego w tryb LiveView, kamera ustawiona na Highest Dynamic Range (bodajże gain 0, offest 2), czas ekspozycji 0,05 s. Widać, jak histogram skacze sobie w lewo i w prawo w kolejnych klatkach - a przecież tak nie powinno być? Przy ustawieniu dłuższych czasów jest dokładnie tak samo... https://we.tl/t-Hu9vlxwbfT
  22. Nie czepiam się, po prostu piszę co mi przychodzi na myśl, w kontekście uwagi Piotrka Guzika, że ludzie wolą cherry picking niż twarde dane. Dla mnie to zjawisko jest bardzo ciekawe, a Twoje wykresy wydały mi się dobrym przykładem, dlaczego tak może być - to wszystko Tak czy inaczej, jestem pełen uznania dla Twoich umiejętności obsługi baz danych, i rozumienia tych zagadnień Więc spoko - i sorrki, jeśli moje komentarze odebrałeś jako czepianie się, nie miałem takiej intencji
  23. Bardzo jestem ciekaw, czy to samo byś napisał, gdybyś to Ty był w sytuacji np. konieczności zrozumienia jakiegoś opracowania prawniczego. Albo innego, z dziedziny na której się nie znasz, i z którą nie miałeś wcześniej do czynienia. To się tak łatwo mówi "nauczyć się kilku nieskomplikowanych pojęć". Nieskomplikowanych dla kogoś, kto w danej dziedzinie siedzi, albo jest z nią w miarę zaznajomiony. Ale na świecie, oprócz statystyków, matematyków, fizyków i astronomów są jeszcze poeci, malarze, pisarze, kierowcy, piłkarze, ogrodnicy, hydraulicy i setki i tysiące innych profesji, dla których pojęcia, Tobie wydające się nieskomplikowane, są całkiem nowe i obce. Nie dlatego, że są to idioci, tylko dlatego, że po prostu specjalizują się w czymś innym. Oczywiście wszystko zależy od tego, do kogo chcesz ze swoim (wstępnym ) opracowaniem dotrzeć. Jeśli wystarczy Ci, że przeczyta je ze zrozumieniem ok. 10, góra 15 osób (a tak szacuję liczbę użytkowników AP, dla których takie opisane specjalistycznym językiem wykresy są jasne od pierwszego wejrzenia), to spoko. Ale jeśli chciałbyś, żeby zapoznała się z nim większa liczba ludzi, w tym sceptyków, to niestety trzeba wykonać troszkę wysiłku, i zastąpić pojęcia specjalistyczne słowami ogólnie zrozumiałymi. Założenie, że ludzie będą sami uczyć się myślenia abstrakcyjnego jest wg mnie totalnie nierealne - wg mnie dla większości kurs myślenia w miarę abstrakcyjnego kończy się wraz z zakończeniem lekcji matematyki w szkole podstawowej lub średniej. A potem jest tylko gorzej, bo zapomina się coraz więcej. Oczywiście. Ale jest różnica między napisaniem tego właśnie tak jak napisałeś w powyższym cytacie, czyli w sposób zrozumiały dla każdego normalnego człowieka, a sformułowaniem typu "W 79 przypadkach na 100 współczynnik korelacji wyniósł 0,7. Wyciągnięcie wniosków pozostawiam wam" (przykład wzięty z powietrza - nie wiem, czy jest matematyczno-statystycznie poprawny i równoznaczny niezbyt pewnej zależności ) . Niby to samo, a jednak nie - ktoś nie będący statystykiem niewiele zrozumie z drugiego zdania, nawet jeśli nie jest idiotą, którego trzeba prowadzić za rączkę. Dodatkowo, nawet jeśli ktoś w miarę kumaty zapozna się z definicjami pojęć używanych w opisie z nieznanej mu dziedziny, to jeszcze nie oznacza, że od razu zajarzy szerszy kontekst danego opracowania. To, że przeczytam sobie definicję percentyla, nie oznacza, że z automatu "poczuję" o co chodzi w Twoich wykresach. Wg mnie łatwiej jest autorowi opracowania, który zna temat i wie o co w nim chodzi, użyć słów pozwalających je zrozumieć każdej w miarę inteligentnej osobie, niż liczyć na to, że każdy odbiorca wykona wysiłek i przyswoi sobie kawałek wiedzy spoza swojej dziedziny, na tyle duży, żeby móc objąć dane opracowanie w szerszym kontekście. Wiem, ile mi zajmuje czasu zrozumienie najprostszych zasad rozliczania ZUSu. Droga przez mękę Mimo to, całkiem sporą liczbę zjawisk można opisać w prosty sposób. O ile się nie mylę, główny wniosek płynący z Twojego wstępnego opracowania jest taki, że w skali Polski brak wyraźnego trendu. I tyle. Jedno zdanie, które jest w stanie zrozumieć każdy. Oczywiście nikogo nie zmuszam ani nie namawiam, żeby koniecznie przestawiał swoje wyniki w prosty sposób. Zwracam tylko uwagę, że jeśli chcemy przekonać osoby sceptyczne do tego, że zachmurzenie jest mniej więcej wciąż takie samo, to należy to robić w sposób jak najprostszy, żeby ułatwić przekazanie najważniejszej idei, a nie zarzucać odbiorców stertą fachowych terminów, z dopiskiem "sami sobie zrozumcie, o co w tym chodzi". Bo efekt będzie odwrotny do zamierzonego - nie dlatego, że osoby sceptyczne trzeba prowadzić za rączkę, tylko dlatego, że fachowa terminologia nie dla każdego może być równie łatwo przyswajalna. Wg mnie zaoferowanie czegoś lepszego w zamian (czytaj - wyjaśnień skomplikowanych rzeczy pisanych językiem zrozumiałym dla większości) spoczywa na autorze opracowania, a nie na odbiorcach Ale oczywiście mogę się mylić (z 29% prawdopodobnieństwem ).
  24. Teraz to już jestem mądry, bo sobie doczytałem definicję O ile dobrze zrozumiałem, jest to wartość, dla której 15% danych ma wartość mniejszą, a 85% danych wartość większą. Ale tak od razu z głowy tego nie wiedziałem, i stąd moja konfuzja I to jest właśnie kolejny kapitalny przykład, dlaczego społeczeństwo nie ma zaufania do naukowców Ludzie chcą jasnych i prostych odpowiedzi, typu "Jest tak i tak", i koniec. Oczywiście udzielenie takich odpowiedzi, zwłaszcza dotyczących złożonych pytań, nie jest możliwe, bo na każdą rzecz składa się multum różnych czynników. A gdy zaczyna się to szczegółowo tłumaczyć, to społeczeństwo odnosi wrażenie, że tłumaczący coś kręci, kombinuje, i tak naprawdę to nie wie jak jest, tylko zasłania się ścianą skomplikowanego słownictwa, żeby ukryć swoją niewiedzę. Był kiedyś taki fajny rysunek Mleczki, jak jakiś lump z piwem gdzieś wyczytał czy usłyszał w TV, że naukowcy nie potrafią dokładnie określić odległości bodajże do jakiejś galaktyki, i komentuje w stylu "Tacy niby wielcy mądrale, a głupiej odległości nie potrafią zmierzyć" Ale dobra, dość tych dygresji To co piszę nie ma na celu podważania pracy kolegi @lkosz, staram się po prostu pokazać, dlaczego dane statystyczne mogą być odbierane jako niewiarygodne, i przegrywać z pojedynczymi, wybiórczymi przykładami. Ogólnie temat zmian w zachmurzeniu mnie interesuje, bo też odnoszę wrażenie, że jak zaczynałem z astro, czyli bodajże 4 lata temu, to było więcej pogodnych nocy niż na przestrzeni ostatniego roku-dwóch. Ale jak widać z danych - wcale tak nie jest. Choć możliwe, że informacje dla poszczególnych lokalizacji będą wyglądać inaczej. Fajne byłoby takie wieloletnie zestawienie zrobione nie dla całej Polski, tylko dla kilku wybranych miast (np. tych, które podaje domyślnie meteo.pl). To bardziej odpowiada naszym indywidualnym doświadczeniom. A tak swoją drogą, to ciekawe też jest, jak mają się dane opracowywane przez @lkosz do danych zaprezentowanych wcześniej przez @Piotrek Guzik i @szuu, z których z kolei wynika, że liczba dni słonecznych wzrasta...
  25. OK, dzięki za wyjaśnienia. Pisząc o objaśnieniach łopatologicznych, miałem na myśli coś takiego: Na zamieszczonym niżej wykresie widać zachmurzenie w kolejnych latach, podzielone na dwie kategorie - jedna to 0-25% nieba zachmurzone (czyli w zasadzie czyste niebo), a druga to 37,5-100% nieba zachmurzone. Widać, że średnio biorąc ok. 30% dni w każdym roku ma czyste niebo, a przez resztę czasu niebo jest zachmurzone. Widać, że nie ma jednoznacznego trendu wzrastania liczby dni zachmurzonych - jest cały czas mniej więcej tak samo (przy czym należy dodać, że dane dotyczą skali całego kraju łącznie - wyniki dla konkretnych, pojedynczych lokalizacji mogą być inne). i tyle, prosto jak krowie na rowie, żeby każdy w miarę ogarnięty człowiek był w stanie to zrozumieć, bez konieczności czytania kilometrów definicji. Jak pierwszy raz zobaczyłem zdanie "wykresy percentyli 13, 25, 50, 95, 100 dla zachmurzenia w oktantach", i zaraz potem jeszcze "interwał", to się załamałem (być może dla większości z Was to zdanie o percentylach i oktantach jest banalne i zrozumiałe natychmiast bez żadnego tłumaczenia, ale dla mnie nie I wydaje mi się, że dla większości ludzi również nie ). Pytania: 1. Czy dobrze interpretuję ten wykres? 2. Co to są za jednostki "K"? W zaznaczonym punkcie wartości wynoszą 68,9K i 130K. Nie sumuje mi się to ani do 100 (w przypadku procentów) ani do 365 (w przypadku dni).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.