Skocz do zawartości

Piotr K.

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 081
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Piotr K.

  1. Po pierwsze dlatego, że dla większości ludzi bardziej przekonujące są pojedyncze, indywidualne przypadki, a nie "jakaś tam statystyka". Żerują na tym m.in. wszelkiej maści uzdrowiciele, podający w swoich pseudonaukowych książkach "dowody" typu "pani X. zadzwoniła do uzdrowicielki, skorzystała z energetyzującego dotyku przez telefon, i przeszedł jej ból głowy". To działa na wyobraźnię o wiele bardziej niż tekst typu "z badania przeprowadzonego na reprezentatywnej próbie wynika, że nie istnieje korelacja między energetyzującym dotykiem a bólem głowy". Pierwsza reakcja to "co mnie obchodzi jakaś statystyka, skoro wiadomo, że pani X. pomogło. Czyli to działa!". Są na to podatni nie tylko zwykli ludzie, niemający wcześniej kontaktu ze statystyką, ale także np. lekarze czy naukowcy na co dzień pracujący z danymi. Polecam książkę "Pułapki myślenia" Kahnemana, jest tam masa ciekawych rzeczy tego typu. Po drugie, jednym z powodów zaniku zaufania do nauki, statystyk itp. jest hermetyczny język, którym posługują się naukowcy. Opracowanie kolegi lkosz zamieszczone wyżej jest tego świetnym przykładem. Mam jakie-takie przygotowanie naukowe, a mało co z tego tekstu rozumiem. Musiałbym mocno przysiąść i zmusić się do wysiłku. żeby wyciągnąć z tego jakieś miarodajne wnioski. Przypuszczam, że dla osób uważających, że podanie kilku wyrywkowo wybranych przykładów jest wystarczającym "dowodem", takie szczegółowe opracowanie, bez łopatologicznego wyjaśnienia o co w tym chodzi, co tak naprawdę jest pokazane, i co z tego wynika, to kompletnie niezrozumiała papka, niczego nie dowodząca. Nie zrozumcie mnie źle - mam ogromny szacunek dla wiedzy i umiejętności osób potrafiących zrobić taką analizę, bo dla mnie te wasze Pythony to czarna magia Ale jeśli takie analizy mają kogokolwiek przekonać (prócz kilku fachowców, których i tak przekonywać nie trzeba), to niestety muszą być opisane w sposób zrozumiały dla każdego - mimo, że dla fachowców taki opis może się wydać banalny.
  2. Hej, a możesz napisać łopatologicznie, do czego konkretnie służą te przełączniki, pokrętło na obudowie i co się wyświetla na wyświetlaczu?
  3. Achromaty mają jeszcze jedną przewagę nad tripletami - są lżejsze
  4. Hej, mam taką zagwozdkę z kamerką ASI120MM Mini podpiętą do APT w wersji 3.20: Gdy zakrywam obiektyw, żeby zrobić darki, to obraz z kamery jaśnieje - jest jaśniejszy niż tło nieba w lightach. Co więcej, ta jasność zmienia się w kolejnych darkach. Jedna klatka jest trochę ciemniejsza, następna trochę jaśniejsza, następna znowu trochę ciemniejsza, fluktuuje to sobie w miarę losowo, mimo, że gain i offset są ustawione wciąż na taką samą wartość. Zauważyłem też, że jasność obrazu zmienia się automatycznie, gdy utawiam ostrość w Live View w APT. Gdy gwiazdki są nieostre - obraz jest jasny, a gdy wyostrzam - jasność obrazu spada. Gdy przechodzę przez punkt ostrości, i gwiazdki znowu stają się nieostre, to jasność obrazu znowu wzrasta. Tak, jakby był włączony jakiś automat, który plinuje, żeby, nie wiem, kontrast (?) obrazu był jak najlepszy, albo żeby obraz miał zawsze podobną jasność. Ki diabeł? Przejrzałem wszystkie opcje w APT i w sterowniku ASCOM, ale nie widzę nic, co mogłoby powodować takie automatyczne zmiany jasności. Co ciekawe, w ASICap ten problem nie występuje - jasność się nie zmienia, tzn. przy ostrzeniu jasność jest zawsze taka sama, a jak zakryję obiektyw deklem, to klatki wychodzą czarne, a nie rozjaśnione. Ktoś ma jakiś pomysł co z tym zrobić? Przejrzałem forum ZWO w dziale "Cameras", wpisując w wyszukiwarkę "darks", ale nic tam nie ma o podobnym problemie...
  5. Kurczę, zaczyna mnie kusić, żeby się szarpnąć na taki jasnożółty filtr... Kombinuję od dawna, jak się pozbyć aberrki chromatycznej na zdjęciach z achromatu. Tu jeszcze jeden link kiedyś wyszperany: https://www.cloudynights.com/topic/305818-horsehead-homemade-refractor-t1i/#Post4290065 Koleś chyba myli rozciapanie gwiazd przez UV z aberrką chromatyczną (a moźe nie...?), ale efekty ma niezłe. Szkoda, że nie ma fotek tego jego DIY achromatu. Ogólnie w achromatach kusi mnie duża dziura (120/600) / światłosiła (80/400) w porównaniu do ED80, ale ilość światła tak czy siak się redukuje filtrem, więc te korzyści są chyba jednak złudne... Fizyki się nie przeskoczy... (choć kusi ).
  6. Testowałem jakiś czas temu w dzień filtr Fringe Killer Baadera z achromatem 80/400 - wycina ok. 50% światła, musiałem zwiększyć 2x czas ekspozycji, żeby wyszła podobna jasność obrazu. Tu jest wątek o stosowaniu filtrów żółtych, ale do kamer video, może się na coś przyda http://astrovideoforum.proboards.com/thread/1079/using-achromats-video
  7. Hej, a masz dane ciągłe? W sensie z miesiąca na miesiąc, po kolei, przez wiele lat? Bo takie wyrywkowo wybrane niewiele môwią o ewentualnych trendach.
  8. 140x48x50 cm (mam, właśnie zmierzyłem).
  9. Hej, ja robię tak, że normalnie odpalam sesję, ale zapisuję w aparacie również pliki jpg. Potem wrzucam wszystkie w GIMPa jako kolejne warstwy, wybieram mały fragment z jakimiś charakterystycznymi gwiazdkami, cropuję wszystkie warstwy na te gwiazdki, i robię z tego animację 10 fps. Wszystko widać jak na dłoni, możesz sobie dokładnie policzyć o ile pikseli ucieka obraz w Dec i w RA z klatki na klatkę. W tym wątku jest przykład jak to wygląda:
  10. Chyba rozkminiłem skąd się bierze błąd okresowy w moim EQ3-2 Możliwe źródła są co najmniej dwa: 1. Niedokładność wykonania/położenia ślimaka i ślimacznicy (to ta duża zębatka którą obraca ślimak) 2. Niedokładności wykonania/położenia zębatek w samym napędzie Patrząc na cykliczne wahania położenia gwiazd na zdjęciu w pierwszym poście trudno powiedzieć, które źródło ma jaki udział. No więc wymyśliłem, że sprawdzę sam napęd Zrobiłem coś w rodzaju zegara z jedną wskazówką - przyczepiłem do osi napędu wygięty czarny drut, za tarczę robiła biała kartka z dziurką (przez którą przechodził drut-wskazówka), całość postawiłem na stole przy krawędzi, a ruch wskazówki rejestrowałem aparatem, robiąc zdjęcie co 15 sekund przez godzinę. Następnie wrzuciłem wszystkie 240 fotki w kolejności powstawania w GIMPa, i po kolei zmierzyłem odległości pomiędzy kolejnymi położeniami końca wskazówki. Przy rozdzielczości w jakiej zapisałem zdjęcia było to średnio ok. 90-100 pikseli. Efekt widać na wykresie poniżej (czerwone pionowe linie to momenty, gdy wskazówka przechodziła przez dolne środkowe położenie): Górki to momenty, gdy wskazówka w następnym położeniu była dalej, a dołki - gdy była bliżej. Czyli momenty przyspieszenia i zwolnienia obrotu. Jak widać, wychodzi identycznie jak na zdjęciach - przez moment jest OK, potem wahnięcie-przyspieszenie, potem wahnięcie-spowolnienie, i potem znowu przez jakiś czas OK. Jest niewielka możliwość, że te wahnięcia wynikają np. z chybotania się napędu na blacie - być może wskazówka trochę przeważała, a napędu niczym nie przymocowałem do blatu. Ale myślę, że jest to raczej mało prawdopodne - napęd trochę waży, spód ma płaski, wskazówka nie jest jakaś super-ciężka (w końcu to tylko kawałek miedzianego drutu w izolacji), a na osi napędu nie ma luzu. Czyli najprawdopodobniej to nie ślimak/ślimacznica, tylko zębatki w napędzie robią mi krecią robotę Wyjścia mam dwa - albo dostosować się z ogniskową/wielkością piksela do tego PE który jest, i nie świrować z modyfikacjami, albo rozejrzeć się z innym, dokładniejszym napędem do EQ3-2 A poniżej jeszcze fotki zestawu testowego
  11. A masz dobrze przykręcone to czarne "sprzęgło" łączące oś napędu i oś mikroruchów? Druga rzecz to czy była zablokowana oś RA?
  12. A faktycznie, nie odpisałem na to pytanie. Tak, lunetkę mam wycentrowaną - specjalnie w tym celu przykręciłem głowicę do stalowych nóg od AZ4, żeby było stabilnie. Mam mimo to wrażenie, że nie zaszkodzi od czasu do czasu sprawdzać, czy wycentrowanie lunetki nie zmieniło się - w czasie wstrząsów w transporcie te trzy imbusiki trzymające szkiełko z krzyżem i skalą zegarową być może mogą się luzować... Tak czy siak - myślę, że kolega ZbyT trafił w sedno wyjaśnienia zachowania montażu pokazanego w mojej animacji. Chyba rzeczywiście wątpliwości wywołało to, że nie podałem pionu/poziomu, ewentualnie stron świata - uznałem, że jest to niepotrzebne, ponieważ wg mnie jeśli oscylacje PE układają się na jednej linii to jednoznacznie wskazuje to na prawidłowe ustawienie montażu na biegun, i również jednoznacznie pokazuje czy jest dryf w Dec, czy nie. To co piszą koledzy ZbyT i Krzychoo226 wskazuje, że rozumowałem słusznie A jeszcze dodatkowo zdałem sobie sprawę, że mój rysunek "wynikowy obraz" dla sytuacji "prędkość montażu = prędkości nieba" jest błędny - obrazy gwiazdek powinny być na linii prostej, ponieważ obie linie przerywane (czyli "równoleżnik" montażu i równoleżnik na niebie) są fragmentami kół (wielkich, gdy focimy coś dokładnie na równiku niebieskim, małych, gdy poza nim), więc droga do przebycia jest taka sama. Czyli w RA dryfu nie będzie, a będzie tylko w Dec (a przynajmniej tak mi się wydaje ).
  13. Hej, dzięki panowie za odpowiedzi - jak zwykle zmuszacie do myślenia, i o to mi chodziło Na tej mojej animacji jest złożenie dwóch ruchów - oscylacji góra-dół wynikających z PE (czyli z tego, że montaż w osi RA raz idzie ciut szybciej, a raz ciut wolniej), oraz powolnego ruchu gwiazd w dół. Wg mnie, jeśli linia łącząca skrajne punkty oscylacji PE jest równoległa do linii wzdłuż której gwiazdy wędrują w dół, to oznacza to, że montaż jest prawidłowo ustawiony na biegun niebieski. Bo gdyby było inaczej, to gwiazdy uciekałyby też na bok, a nie tylko w dół (ale muszę nad tym jeszcze pomyśleć ). Tak jak to obecnie rozumiem, cała zabawa z ustawieniem na biegun niebieski prowadzi do tego, żeby "równoleżniki" montażu były równoległe do równoleżników na niebie. Wtedy gwiazdy nie uciekają nam na boki (czyli w osi Dec, prostopadłej do osi RA), a tylko cyklicznie zwalniają lub przyspieszają, co wynika z PE, oraz ewentualnie ze stałą prędkością "zostają w tyle" albo "nadganiają", w zależności od tego, czy napęd kręci się zbyt szybko, czy zbyt wolno względem prędkości obrotu nieba. Załączam schemat jak ja to widzę - proszę o ewentualne uwagi krytyczne, jeśli źle to rozumiem. Myślę nad tym intensywnie od wczoraj, próbując sobie wyobrazić przestrzennie jak to wygląda w sytuacji złego wycelowania w biegun niebieski, ale odczuwam niestety, że pojemność mojej puszki mózgowej jest trochę za mała, żeby to całościowo ogarnąć i wyobrazić sobie naraz całą sytuację w 3D (ale staram się ). Aha, a co do tego, że guding może wyeliminować efekty złego ustawienia na biegun - z tego co wyczytałem (własnych doświadczeń jeszcze nie mam ) jest to możliwe, ale w niewielkim stopniu. Czyli tak czy siak dobre ustawienie na biegun to podstawa. Natomiast guding EQ3-2 w dwóch osiach niekoniecznie może dobrze działać, ponieważ ten montaż ma luzy w osi Dec - pisał o tym MateuszW, choć z tego co pamiętam, to chyba kolega ZbyT z tym polemizował. Dzięki za namiar na miniaturową lunetkę do guidingu - właśnie w coś takiego będę celował, bo zależy mi na maksymalnej mobilności, a największe, co chcę wieszać na tym EQ3-2 to EDek 80 z aparatem. Ale na razie uczę się na refraktorku 80/400. Ogólnie dobrze by było zakupić taki guiding, który potem będę mógł zastosować w większym teleskopie - czyli kamerka ta sama, a tylko ewentualnie wymienić lunetkę na większą. A zabieranie laptopa w teren mnie nie przeraża, ponieważ już teraz go zabieram - małego EeePC, który służy do akwizycji zdjęć, ustawiania ostrości, planowania sesji itp. (nota bene - pożyczony od maro21, który jestdobrym duchem grupy wrocławskiej, pożycza, wspiera, doradza, i ogólnie dzięki mu wielkie za pomoc ).
  14. Hej, od jakiegoś czasu wzięło mnie na astrofoto - zaczynam od EQ3-2 z napędem w jednej osi, do tego refraktorek achro 80/400 i pożyczony Canon 1000D. Po jak najdokładniejszym wyważeniu zestawu (z lekkim przeważeniem na wschód) i ustawieniu na Polarną (nowa, bardziej precyzyjna lunetka ze skalą zegarową) uzyskuję ok. 80% klatek akceptowalnych, a na ok. 20% gwiazdki są w różnym stopniu pojechane. Wziąłem się za to dokładniej, w wyniku czego otrzymałem taką animację jak w załączniku. Są to zestawione razem jako timelapse cropy z 69 klatek kadru z M31, każda klatka trwała 60 sek. Czyli łączny czas pokazany na animacji to ok. 1h i 9 min. W GIMPie sprawdziłem współrzędne kolejnych krańcowych położeń jednej z gwiazdek w centrum, policzyłem długości wektorów (średnio 11,75 px), przemnożyłem przez rozdzielczość zestawu (2,94 arcsec/px) i wyszła mi średnia odległość między kolejnymi minimami/maksimami (czyli, zdaje się, PE) równa 34,5 arcsec. Czas trwania jednej takiej oscylacji to ok. 5 klatek, czyli ok. 5 minut. Na animacji widać też, że kolejne minima/maksima znajdują się coraz niżej - czyli wygląda na to, że montaż trochę za szybko obraca się w stosunku do obrotu nieba. To mnie dziwi, bo troszkę odsunąłem przeciwwagę na zewnątrz, czyli zestaw był ciut przeważony na wschód - czyli teoretycznie montaż powinien raczej zwalniać, niż przyspieszać...? Pytania: 1. Czy dobrze interpretuję to, że gwiazdki na obrazie schodzą coraz niżej, jako przejaw zbyt szybkiego obrotu montażu w osi REC? 2. Czy z faktu, że kierunek ruchu zmienia się w zasadzie tylko w jednej linii można wywnioskować, że montaż był prawidłowo ustawiony na Polarną? 3. Co można zrobić, żeby ten "taniec" mojego egzemplarza EQ3-2 zminimalizować? a. Mam już zakupiony smar Shimano Dura Ace oraz teflon (lub coś teflono-podobne) na podkładki, ale na razie jeszcze się za to nie wziąłem. b. Coś jeszcze pokombinować z wyważeniem zestawu? c. Czy warto rozważać guding w osi REC? 4. Tak, wiem, że rozwiązanie pt. "kup minimum HEQ-5" jest najsensowniejsze, ale na razie nie mam funduszy. A poza tym bardzo sobie cenię lekkość i mobilność EQ3-2...
  15. Dżisas, dzięki wam, dobrzy ludzie, za ten wątek! Kopalnia informacji!
  16. OK, dzięki za wyjaśnienia, teraz już mniej-więcej kumam o co chodzi
  17. Aaaa, dobra, to już chyba kumam Czyli łącznie musimy mieć np. 1 mln fotonów z obiektu, ale "liczą się" tylko te fotony, których jest więcej niż poziom szumu. Czyli z aparatu o mniejszym szumie możemy trzaskać krótsze ekspozycje (dobre przy słabszym prowadzeniu), bo szybciej przekroczymy poziom szumu. A z aparatu o większym szumie musimy robić dłuższe ekspozycje, żeby przekroczyć poziom szumu i zacząć łapać fotony które nam dadzą obraz obiektu. Czyli wychodzi na to, że liczba klatek dla obu aparatów może być taka sama, tylko że dla aparatu o wiekszym szumie trzeba dłużej naświetlać, żeby przekroczyć poziom szumu? (oczywiście jest to mocno uproszczone, ale chodzi mi o samą ideę).
  18. A to nie jest tak, że im mniejszy szum, tym dłuższe czasy ekspozycji można stosować...? Chyba że chodzi o to, że można palić krócej, bo przy niższym szumie obiekt będzie wyraźniejszy mimo krószej ekspozycji? To wiem, ale chodziło mi raczej o to, że procesor komputera bardziej się napracuje przy obrabianiu bardziej zaszumionych klatek. W sensie, że jak uruchomię np. stackowanie, to zamiast 30 sekund potrwa to 2 minuty (nie bijcie - dopiero wchodzę w temat, a zdjęcia stackowałem raz czy dwa na plenerze astrofoto w Izerach ze dwa lata temu, i mało co z tego pamiętam - wtedy interesował mnie tylko wizual). Twoje ogłoszenie o sprzedaży oczywiście widziałem (jestem na forach po kilkanaście razy dziennie ), ale nie mam w tej chwili funduszy na taki zakup. Poza tym zależy mi na ograniczeniu do minimum ilości sprzętu zabieranego w teren - czyli na razie wolałbym obywać się bez laptopa.
  19. A powiedzcie mi taką rzecz - czy to, że matryca Nikona ma niższe szumy, daje zauważalną różnicę na zdjęciach w porównaniu do Canonów? W sensie, że np. mniej klatek trzeba zebrać, albo surowe zdjęcia mniej ważą, albo szybciej idzie obróbka...? (o ile dobrze rozumiem, mniej szumu to mniej danych do przemielenia). Zastanawiam się na zakupem DSLR do astrofoto, i oczywiście mam dylemat między Nikonem a Canonem Aparatu ani obiektywów nie mam żadnych, zaczynam od zera, i chciałbym kupić coś, co starczy na dłużej. W sumie jestem zdecydowany na N D5100 (odchylany ekranik - nie chcę zabierać w teren laptopa), ale widzę, że trzeba trochę bardziej do niego przysiąść niż do Canonów, żeby wszystko skonfigurować pod astro... Aparatu będę używał 90% astro, 10% w dzień, a filmowania zero, bo do tego mam kamerę.
  20. Ja używam takiej: https://allegro.pl/glowica-video-wt-016h-do-statywow-i-monopodow-i5146732751.html#thumb/1 W kierunku góra-dół blokowana klameczką z boku, bardzo dobrze to działa. Rączkę do prowadzenia jedną wyjąłem, a drugą ustawiłem w dół, żeby twarzą nie zahaczać, i jest gites
  21. Żeby zmienić kierunek patrzenia można obracać się z całym ramieniem - o ile statyw to umożliwia. W sensie że czerwoną oś dokręcasz i w miarę możliwości blokujesz, a zieloną przenosisz tam, gdzie ramię jest przykręcone do statywu (ale nie wiem, czy kolumna statywu da się obracać?). Ja tak mam w żurawiu Astrokraka - do ramienia dorobiony adapter umożliwiający przykręcenie głowicy video w takiej samej pozycji jak u Ciebie, a obrót jest całym ramieniem na mocowaniu ramienia do statywu.
  22. Mam Delosa 14, przez Ethosa 13 patrzyłem nieraz, bo ma go kumpel z którym często jeździmy na obserwacje. Delos jest mega-mega wygodny, sprawia wrażenie "płaskości pola widzenia" - świetnie się w niego patrzy, bez zmęczenia. Ethos 13 ma mniejszy ER, trzeba się bardziej do niego przykleić, więc jest mniej wygodny - ale za to obraz powala. Jest wrażenie zatopienia się w kosmosie, diafragma znika i są tylko gwiazdy i my. Mam też wrażenie, że Ethos 13 ma trochę lepszy kontrast i transmisję niż Delos 14, ale to, po pierwsze, może być wynik po pierwsze ciut większego powiększenia, a po drugie - nie robiłem dokładnych porównań. Jakbym miał nadmiar hajsu, to bym kupił i Delosy, i Ethosy, żeby móc przeprowadzić długotrwałe porównania na różnych obiektach Ale myślę, że wynik by był łeb w łeb - Delos to wygoda, a Ethos to zanurzenie w kosmosie.
  23. A widzieliście tego maluszka? https://teleskopy.pl/product_info.php?cPath=21_86&products_id=5260&lunety=Teleskop Bresser Messier AR 80 80 640 AZ NANO Jakiś czas temu zwrócił mi na niego uwagę kolega maro21, i zdaje się, że to może być świetna opcja na początek. Montaż wygląda na stabilny, tuba krótka więc mało drgająca (w przeciwieństwie np. do R90/900 czy N130/900 na standardowych montażach do nich dołączanych), a f/8 pozwoli trochę przypowerować Księżyc i planety. Za 7 stówek mały i lekki teleskopik w miarę uniwersalny. Aż się sam waham, czy sobie go nie kupić, z czystej ciekawości, do testów, i do dydaktyki. Czasem się trafi opowiedzieć ludziom o niebie, zawsze wtedy pada pytanie "Jaki teleskop na początek?", i zawsze wtedy mam dylemat, bo w cenie do 1000 PLN i w wadze do ok. 10 kg nie polecę nikomu z absolutną pewnością i z czystym sumieniem ani N130/900, ani R90/900, ani R80/400, ani Maczka 90 czy 102; a ten Bresser wydaje się idealny.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.