Skocz do zawartości

Piotr K.

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 055
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Piotr K.

  1. 26 minut temu, blazer1983 napisał(a):

    Tak wiem o tym aspekcie, sam używam NoiseXterminator'a

     

    No to skoro już tak się nawymądrzałem ;) , to jeszcze ostatnia uwaga, tym razem językowa - przy odmianie obcojęzycznych wyrazów apostrof dajemy tylko wtedy, gdy ostatnia litera obcego wyrazu jest niewymawiana. Np. iPhone -> iPhone'a, ponieważ ostatnie "e" w słowie iPhone jest niewymawiane (mówimy "ajfon"). Taka jest funkcja tego apostrofu - pokazać, że literka przed nim jest niewymawiana. Gdy wyraz kończy się na literę wymawianą, to odmieniamy go normalnie, bez apostrofu.

     

    Czyli używasz NoiseExterminatora :) Podobnie jak Facebooka, iOptrona, Taira (taki obiektyw), Samyanga itp.

     

    A swoją drogą zastanawia mnie, że prawie nikt nie próbuje używać przy odmianie obcych lub wątpliwych wyrazów np. myślników. W większości przypadków jest to apostrof - tak jakby nic innego nie przychodziło ludziom do głowy...

    • Haha 2
  2. 35 minut temu, blazer1983 napisał(a):

    Podbiję moje pytanie, jest może na to jakiś wzór albo kalkulator, który określi ten złoty środek co do czasu ekspozycji?

    Odpowiedzi pojawiły się już w tym wątku. Nie ma :) (a przynajmniej ja nic o tym nie wiem). Tzn. są kalkulatory optymalnego minimalnego czasu pojedycznej ekspozycji (tzw. suba), uwzględniające szumy kamery i poziom LP, ale nikt Ci nie policzy, ani nie powie, jaki jest optymalny czas łącznej ekspozycji np. dla Veila z takiego a takiego zestawu do astrofoto. Po prostu robisz sesję iluś-godzinną, w dzień to stackujesz, wyciągasz, i patrzysz czy poziom szumu jest dla Ciebie za wysoki, czy nie. Jeśli tak, to strzelasz drugą sesję, pamiętając o tym, że w miarę istotną zmianę uzyskasz nie po dwukrotnym wydłużeniu łącznej ekspozycji, tylko po czterokrotnym, i tak do skutku :)

     

    Ponadto pamiętaj też proszę, że od jakiegoś czasu są w obróbce w użyciu różne programy odszumiające, oparte na AI, które pozwalają idealnie wygładzić zdjęcia. Więc nie sugeruj się niemal zerowym poziomem zaszumienia zdjęć prezentowanych tu na forum - to jest wynik sztucznego odszumiania, a nie reprezentatywny efekt, wynikający z liczby godzin naświetlania. Myślę, że warto o tym wspomnieć, zanim ten czy ów początkujący zacznie się załamywać, że nigdy nie uzyskuje takich zdjęć ;)

    • Lubię 3
  3. 2 godziny temu, count.neverest napisał(a):

    Skoro mamy SNR, to gdzie chociaż szum odczytu? 

     

    Nie chcę się już w tym miejscu wdawać w rozważania nt. szumu odczytu. I tak dyskusja zrobiła się zbyt długa i skomplikowana, i pewnie mało kto wytrwale i ze zrozumieniem ją przeczyta.

     

    @dobrychemik, wiadomo, że jest tysiąc innych dodatkowych zmiennych, które wpływają na to, jak wygląda obraz. Ale nie chodzi w tej chwili o te różne dodatkowe szczegóły, tylko o podstawę. A podstawa jest taka, że SNR obrazu zależy od tego, ile fotonów zostanie złapanych przez piksele. A nie przez matrycę jako taką.

     

    Zainteresowanych pogłębieniem wiedzy i lepszym zrozumieniem jak to działa jak zawsze odsyłam do lektury artykułow z serii Fishing for photons na Cloudy Nights:

     

    Fishing for Photons - Articles - Articles - Cloudy Nights

     

    Wszystkich artykułów, zaczynając od tego na samym dole listy. W nich jest wyjaśnione to wszystko, co wyżej napisałem. Bardzo przydatna jest też lektura tego wątku:

     

    Sony IMX183 mono test thread - ASI, QHY, etc. - Beginning Deep Sky Imaging - Cloudy Nights

     

    Ma 48 stron, ale warto się przez to przegryźć, bo można tam wyłuskać dużo ciekawych rzeczy. Ale to raczej już po przeczytaniu i zrozumieniu serii Fishing for photons.

    • Lubię 1
  4. @LibMar Ja absolutnie nie twierdzę, że chłodzone kamery astro z niskim szumem odczytu są gorsze od DSLR-ów ;) Jeśli np. będziesz focił w wąskich narrowbandach (masło maślane, ale chodzi mi o węższe niż np. 12 nm czy 7 nm), to może się okazać, że jasność tła obrazu będzie zbyt niska, żeby wyjść ponad szum odczytu i ponad szum termiczny. Pamiętaj też, że Canon 6D ma te swoje osiągi dzięki temu, że ma gigantyczny piksel, łapiący bardzo dużo światła. Ale tracisz na szczegółowości obrazu. Dlatego ja zamierzam zakładać C6D (gdy już się trochę odbiję finansowo i go kupię) do w miarę długich teleskopów, typu ED80 czy ED120, żeby mieć w miarę szczegółowy obraz.

     

    2 godziny temu, LibMar napisał(a):

    Osobiście stawiam chłodzenie ponad matrycą FF

     

    Sam rozmiar matrycy nie ma tu znaczenia. Nie liczę na to, że ED-ki 80 i 120 będą mi kryły pełną klatkę, mam zamiar robić cropy do rozmiaru APS-C. To co się liczy to rozmiar piksela, i to, ile światła dzięki temu łapie.

  5. 6 godzin temu, Wiesiek1952 napisał(a):

    Nie. Zupełnie nie. Do tego nie można tak podchodzić!

     

    Ależ tak. Zupełnie tak! I nie tylko można, ale nawet trzeba :D

     

    6 godzin temu, Wiesiek1952 napisał(a):

    Porównajmy sensory ASI 1600 i QE 60% z sensorem o tych samych wymiarach zewnętrznych np. ASI294MM z QE 80% (wiem 294 jest o 2 mm szerszy). Dla nas istotna jest zebrana informacja na całej powierzchni a nie jak to się ma w pojedynczych sensorach.

     

    Właśnie nie. Własnie ważne jest to, co zbiera pojedynczy piksel (bo rozumiem, że to masz na myśli, pisząc "sensor"). To nie cała matryca ma jakieś QE, tylko pojedynczy piksel tej matrycy. Bo to on jest najbardziej podstawową jednostką, łapiącą fotony (patrz np. schemat w połowie wysokości tej stronki). To dlatego skalę obrazu podaje się w arcsec/px - bo to jest po prostu powierzchnia nieba, z której fotony trafiają do naszego pojedynczego piksela. Dla tego pojedynczego piksela nie ma kompletnie żadnego znaczenia, czy obok niego są jeszcze jakieś inne piksele, czy nie. On po prostu łapie te fotony, które do niego wpadają, i gromadzi elektrony, z taką wydajnością, jakie ma QE. Im większy ten piksel jest, tym więcej złapie fotonów w czasie jednej ekspozycji. A im więcej fotonów w czasie jednej ekspozycji, tym silniejszy jest sygnał, a im silniejszy sygnał, tym lepszy SNR (ponieważ sygnał rośnie liniowo, a szum z pierwiastkiem).

     

    Prosty przyklad:

     

    Załóżmy, że nasz teleskop, o danej światłosile, w danej jednostce czasu daje nam strumień 100 fotonów na mikrometr kwadratowy (um2). I załóżmy, że QE piksela wynosi 100%. Zapomnijmy też na chwilę, czy te fotony to tylko sygnał z obiektu, czy też dodatkowo z LP, zapomnijmy o szumie prądu ciemnego itp. Leci nam 100 fotonów na um2. Jeśli teraz pod ten strumień fotonów wstawimy matrycę np. ASI1600, o pikselach mających rozmiar 3,8 um, czyli o powierzchni 14,44 um2, to łatwo policzyć, że w danej jednostce czasu złapie nam się 1444 fotony. Szum to pierwiastek z tego, czyli 38 fotonów. Taka jest nasza niepewność co do dokładności tego jednorazowego pomiaru. Nasz SNR wynosi zatem 1444 / 38 = 38 (tak się składa, że dla pojedynczego źródła sygnału dyskretnego SNR = szum tego sygnału). To teraz weźmy piksel np. Canona 1100D, który ma 5,2 um. Powierzchnia to 27,04 um2, a ona złapie nam w tej samej jednostce czasu 2704 fotony. Szum, czyli nasza niepewność pomiaru, to - ponownie - pierwiastek z tego, czyli 52. Czyli nasz SNR jest równy 52. Czyli mamy wyższy stosunek sygnału do szumu, czyli nasze oszacowanie rzeczywistej wartości sygnału jest dokładniejsze.

     

    I to nie są jakieś podejrzane, naciągane wyliczenia, na podstawie których można udowodnić cokolwiek, tylko fakty. Im większe masz wiaderko łapiące deszcz, tym więcej tego deszczu w to wiaderko złapiesz. A w szklankę złapiesz mniej, mimo że oba urządzenia łapią krople deszczu z "wydajnością deszczową" 100% ;)

     

    Innymi słowy, zwiększając wielkość piksela, który łapie fotony, poprawiasz SNR. To właśnie dlatego robi się binning, prawda? Zmniejszasz rozdzielczość obrazu, tracąc informację przestrzenną, ale zyskujesz na SNR, ponieważ łączysz sygnał np. z czterech pikseli. A 4x więcej sygnału to tylko 2x więcej szumu (zakładając idealny binning).

     

    6 godzin temu, Wiesiek1952 napisał(a):

    Dla uproszczenia załóżmy, że sensory są dokładnie identycznych rozmiarów.  Ten z ASI1600 zamieni na informację tylko 60% fotonów. Tez z ASI294 80%

     

    Jeśli pisząc "sensor" masz tym razem na myśli matrycę, to niestety, ale nie. To nie matryca jest pojedynczą jednostką gromadzącą fotony, pojedynczym fotodetektorem. Jest nim piksel. Piksel o QE 60% zamieni na informację 60% fotonów. Piksel o QE 80% zamieni na informację 80% fotonów - tu pełna zgoda. Ale LICZBA tych fotonów, padających na dany piksel, zależy od rozmiaru tego piksela. Duży piksel o QE 60% złapie 60% z większej liczby fotonów, mały piksel o QE 60% złapie 60% z mniejszej liczby fotonów.

     

    6 godzin temu, Wiesiek1952 napisał(a):

    Nigdzie nie spotkałem terminu "efektywna wielkość piksela" bo co miałby oznaczać?

     

    Dokładnie to, co wynika ze znaczenia tego określenia :) Efektywna wielkość piksela - czyli jest to taki ekwiwalent, pozwalający porównywać między sobą efektywność łapania fotonów przez różne piksele. Czyli zakładając jakiś rozmiar i QE piksela, możemy sobie policzyć, jak duży byłby piksel o QE 100%, łapiący tyle samo fotonów. Dzięki temu możemy np. porównywać czy piksel o wielkości 5,2 um i QE 36% złapie w rzeczywistości mniej czy więcej fotonów niż piksel o wielkości 2,4 um i QE 84%. Czyli wg mnie bardzo użyteczne narzędzie :)

     

    I faktycznie, ja też nigdzie nie spotkałem takiego terminu - dlatego pytałem, czy ktoś może zna jakiś fachowy odpowiednik. Ale nie zmienia to faktu, że tak to właśnie działa, czy to się komuś podoba, czy nie :)

     

    6 godzin temu, Wiesiek1952 napisał(a):

    Dla tej samej gęstości ASI294 zbierze aż o ⅓ (z 60%) więcej fotonów od ASI1600, więcej informacji.

     

    Piksel ASI294 zbierze ponad dwa razy więcej fotonów niż piksel ASI1600, ponieważ (bazuję na danych ze strony teleskopy.pl) ASI294 ma piksel 4,63 um i QE rzędu 90%. Zatem jej efektywna wielkość piksela wynosi 4,63^2*0,9 = 19,29. A efektywna wielkość piksela ASI1600 to 3,8^2*0,6=8,664. Łatwo policzyć, że 19,29 / 8,664 = 2,22.

     

    6 godzin temu, Wiesiek1952 napisał(a):

    No więc ta "pogoń" za wyższym QE wcale nie jest taka bezsensowna. Te 20% więcej w QE to po prostu krótszy czas zbierania informacji co na naszym niebie nie jest bez znaczenia.

     

    Oczywiście, że pogoń za QE nie jest bezsensowna. Jest jak najbardziej sensowna, ponieważ pozwala albo robić mniejsze, ale nadal w miarę wydajne w zbieraniu fotonów piksele, albo skracać czas ekspozycji, dokładnie tak jak napisałeś. Całe to powyżej zacytowane Twoje zdanie jest w 100% prawdziwe - w odniesieniu do PIKSELA, a nie do matrycy. Piksel o takim samym rozmiarze, ale o 20% wyższym QE, będzie o 20% szybciej zbierał sygnał.

     

    6 godzin temu, count.neverest napisał(a):

    ASI6200 piksel 3,75um to powierzchnia 14um^2. 

    ASI2400 piksel 5,94um to powierzchnia 35,28. Ratio=~2,5.

    Intuicja podpowiada mi, że skoro matryce mają tę samą wielkość, dostaną w tym samym czasie tę samą ilość światła.  Co jest nie tak w tych obliczeniach i dlaczego asi6200 zachowuje się jakby miała QE=40% w stosunku do ASI2400?

     

    Już tłumaczę. Matryce dostaną tę samą ilość światła, w sensie że zbierają fotony z takiego samego obszaru nieba. I faktycznie piksele ASI2400 złapią ok. 2,5x więcej fotonów niż piksele ASI6200. To oznacza, że stosunek sygnału do szumu w tej samej jednostce czasu będzie lepszy w ASI2400.

     

    ALE!!!

     

    Ale ASI2400 traci na szczegółowości obrazu. Masz ten sam kawałek nieba, ale obrazowany z mniejszą dokładnością. Ta sama liczba fotonów, lecących z tego obszaru nieba, zostanie zapakowana do mniejszej liczby, ale większych wiaderek (czyli pikseli). Obraz będzie mniej zaszumiony, ale też mniej szczegółowy. Na tym to właśnie polega. Ta sama liczba fotonów jest dzielona na mniej lub więcej "wiaderek". Im więcej jest tych wiaderek na danej powierzchni (czyli im są mniejsze), tym na każde wiaderko przypada mniej fotonów. A mniej fotonów to gorszy SNR. Albo masz dobry SNR i mniejszą szczegółowość, albo masz gorszy SNR (więcej szumu), ale na bardziej szczegółowym obrazie. Ot i cała tajemnica :)

     

    4 godziny temu, ZbyT napisał(a):

    QE jest ważnym parametrem ale w powiązaniu z wielkością piksela właśnie.

     

    Otóż to. Samo QE jeszcze o niczym nie świadczy.

     

     

    • Lubię 1
    • Kocham 1
  6. 41 minut temu, Wiesiek1952 napisał(a):

    "wydajność kamery" czyli Quantum Efficiency. W skrócie chodzi o to jaki procent fotonów jest zamieniany na elektrony bo te generują obraz. Obecne kamery mają QE na poziomie 80 - 90% czyli każde 100 fotonów produkuje 80 do 90 elektronów. Starsze kamery mają to QE sporo niższe np. 50-60%. To się oczywiście przekłada na czas potrzebny do uzbierania tego samego. Im QE lepsze tym szybciej uzbieramy potrzebną ilość informacji.

     

    Nie chciałem w to wchodzić, żeby nie komplikować tematu. Ale OK, może faktycznie dobrze też o tym wspomnieć.

     

    38 minut temu, blazer1983 napisał(a):

    Wiesiek1952 tak ten parametr jest kluczowy, dzięki za wpis

     

    Samo QE to tylko połowa sukcesu. Ważna jest jeszcze wielkość piksela, a raczej jego powierzchnia, bo to na nią padają fotony. Im mniejsza powierzchnia piksela, tym mniej fotonów na nią padnie. Nie warto podniecać się samym QE. Dlaczego? Bo może się okazać, że mały piksel, nawet z wysokim QE, złapie MNIEJ fotonów, niż duży piksel z niskim QE.

     

    Prosty przykład:

     

    Kamera ASI1600, piksel 3,8 um, QE ok. 60%. Liczymy sobie coś, co roboczo nazywam "efektywną wielkością piskela" (może jest na to jakiś fachowy termin, jeśli tak, to dajcie proszę znać):

     

    efektywna wielkość piksela = powierzchnia x QE

     

    czyli dla ASI1600 e.w.p. = 3,8^2 x 0,6 = 8,664

     

    To teraz zobaczmy, jak to wygląda w przypadku np. ASI183, która ma QE na poziomie 84%, ale piksel tylko 2,4 um:

     

    e.w.p. ASI183 = 2,4^2 x 0,83 = 4,78

     

    A to oznacza, że kamera ASI1600, mimo że ma QE "tylko" 60%, łapie w jednostce czasu prawie DWA RAZY WIĘCEJ światła, niż ASI183 (8,664 / 4,78 = 1,81).

     

    A co ze znaną i kochaną ASI2600? Piksel 3,76 um, QE 80%

     

    e.w.p. ASI2600 = 3,76^2 x 0,8 = 11,31

     

    Czyli jeśli chcemy przejść na ASI2600 z ASI1600, to wydajemy 10-13k PLN, a zyskujemy raptem 30% więcej łapanych fotonów (11,31 / 8,664 = 1,3).

     

    Jak się w tym zestawieniu ma Canon 1100D, z pikselem 5,2 i QE na, wydawałoby się, żałosnym poziomie 36%? Policzymy:

     

    e.w.p. Canon 1100D = 5,2^2 x 0,36 = 9,73

     

    Czyli, no proszę, leciwy Canon, którego można kupić za 500-600 zeta, łapie ok. 12% WIĘCEj światła, niż ASI1600 :)

     

    I dlatego wg mnie sprzętem absolutnie nie do pobicia jest Canon 6D. Piksel 6,54 um, QE "tylko" 50%, ale jaka e.f.w.!

     

    e.f.w. Canon 6D = 6,54^2 x 0,5 = 21,4

     

    Zostawia w tyle wszystko, co jest na rynku, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że używane body można trafić za 1,5-2,5k PLN, zależnie od przebiegu.

     

    Oczywiście, są jeszcze kwestie szumu odczytu, szumu termicznego, wydajności kwantowej przy różnych długościach fal, itp., itd. Na potrzeby niniejszych rozważań wg mnie nie ma sensu w to wchodzić, bo to już są szczegóły. Ważne, ale raczej gdy ma się już sporo doświadczenia i wie się, co się robi.

     

    A jeszcze tak przy okazji - sprawdźcie sobie np. na stronce APT dane dot. matryc, i policzcie e.f.w. dla różnych aparatów. Okaże się, że dla sporej częsci e.f.w. jest bardzo podobne, mimo że jedne mają wyższe QE, a inne niższe. Ale mają też różne wielkości pikseli, i dlatego łącznie wychodzi mniej-więcej na to samo.

    • Lubię 3
  7. 10 minut temu, Gość na chwilę napisał(a):

    Na pewno ja - przyjmijmy to za pewnik ku uciesze pozostałych. Czy to Ciebie satysfakcjonuje?

     

    Satysfakcjonuje mnie sytuacja, w której osoby spotrzegawcze i zaciekawione tym, co widać na zdjęciach nie boją się zadawać pytań, i nie czują potrzeby przepraszać za swoją dociekliwość. Niezależnie od tego, kto w danym momencie w danej dyskusji bierze udział :)

    • Kocham 1
  8.   

    11 minut temu, Behlur_Olderys napisał(a):

    Ale jedna rzecz to zauważyć jakiś detal czy mankament, a zupełnie inna zwrócić komuś na to uwagę.

     

    W pierwszym przypadku korzystamy z intelektu i doświadczenia, ale w drugim trzeba się wykazać dodatkowo wyczuciem i zdolnością komunikacji. To też bardzo trudne i cenne, a obie te rzeczy nie zawsze idą w parze.

     

    Wszystko się zgadza :) Ale w takim razie, pozwolę sobie zacytować wypowiedzi dyskutantów (skoro już się wmieszałem w tą dyskusję, trochę wbrew sobie):

     

    10 godzin temu, Robson_g napisał(a):

    Znów widzę problemy z gwiazdami. 

    Ja chyba dostaję coś już na głowę.

    Wciąż oglądam je w skali 1:1 i oceniam.

    Czy ten teleskop generuje takiego gwiazdy, czy tam zaszły jakieś błędy?

    A może ja powinienem się leczyć?

     

    9 godzin temu, Kriss2022 napisał(a):

    Ja też widzę te gwazdy poszarpane bez pkt ostrosci. Chyba że weszła dyspersja, skoro obiekt nisko

     

    8 godzin temu, Kriss2022 napisał(a):

    Dopiero po wpisie zobaczyłem że obiekt nie był nisko. Mój błąd, niedopatrzenie. Za co Przepraszam.

     

    Ja tu nie widzę braku wyczucia i zdolności komunikacji. Koledzy po prostu zwrócili uwagę, że gwiazdy mają dziwny kształt, a dodatkowo kolega Kriss przeprosił za niedopatrzenie. Jak dla mnie pełna kulturka :) (i dbałość o detale na obrazie, którą cenię, ale o tym już pisałem wyżej).

     

    Natomiast w odpowiedzi dostali uwagi sugerujące, że:

     

    1. Nie mają podstawowej wiedzy o tym, gdzie znajduje się obiekt:

     

    8 godzin temu, Gość na chwilę napisał(a):

    ale trzeba wiedzieć dlaczego widać tam to czy owo, a nie zadać sobie nawet trudu sprawdzenia GDZIE na niebie był obiekt w czasie sesji i pisać różne opinie nie mające oparcia w technikaliach.

     

    Co, dodajmy, nie ma żadnego związku z problemem kształtu gwiazd. Czyli odpowiedź na zasadzie "- Ale masz dziwny kształt gwiazd, dlaczego? - Nie garb się! Krzywo siedzisz przy stole i źle jesz zupę!". Zamiast wytłumaczenia, z czego wziął się taki kształt gwiazd dostali krytykę, że mieli zły pomysł na przyczynę takiego kształtu.

     

    2. Nie potrafią czytać ze zrozumieniem:

     

    9 godzin temu, Gość na chwilę napisał(a):

    Tak więc uwagi o dyspersji i pewność że to atmosfera jest lekkim nadużyciem, natomiast uważne przeczytanie opisu technicznego czasem pomaga zrozumieć autora.

     

    Co ponownie nie ma związku z kształtem gwiazd, i rzeczywistą przyczyną.

     

    Itd., itd.

     

    Więc kto się tu wykazuje większym brakiem wyczucia i umiejętności komunikacji?

    • Lubię 1
    • Dziękuję 2
  9. 36 minut temu, Robson_g napisał(a):

    Może mnie to dopadło dopiero teraz. Spróbuję się z tego wyleczyć!

     

    Serio? Chcesz się wyleczyć z umiejętności szczegółowej obserwacji i krytycznego myślenia? To tak jakbyś napisał, że chcesz sobie dać wyciąć kawałek mózgu, bo czujesz, że jesteś za mądry jak na osoby z Twojego otoczenia. Te umiejętności są jednymi z najcenniejszych jakie można mieć, to się chwali, że przyglądasz się detalom i zwracasz na nie uwagę. A Ty jeszcze za to przepraszasz? I to tylko dlatego, że na forum panuje tendencja, że osobom "na pozycji" nie wolno zwracać uwagi, a trzeba tylko chwalić. No weź :)

     

    A poza tym przyglądanie się detalom to jest chyba to, po co się także uprawia to hobby, prawda? Po to focimy, żeby oglądać Kosmos w sposób niedostępny dla obserwatorów wizualnych. Dzięki przyglądaniu się detalom w powiększeniach 200% i więcej (ja zwykle robię 400%, oczywiście o ile ktoś nie zmasakrował zdjęcia zmiejszeniem rozdzielczości) można np. wyłapać masę maleńkich, odległych galaktyczek.

  10. Jeśli czytasz po angielsku, to tu jest cały ten problem bardzo dokładnie rozpracowany:

     

    Nikon Coloured Concentric Rings - DSLR, Mirrorless & General-Purpose Digital Camera DSO Imaging - Cloudy Nights

     

    Problem kolorowych pierścieni wynika z tego, że rawy Nikona (nie "Nikon'a" - bez apostrofu, bo apostrof dajemy tylko wtedy, gdy odmienianie obce słowo kończy się na literę niewymawianą, np. "iPhone" -> "iPhone'a", bo końcowe "e" w słowie "ajfon" jest niewymawiane) mają stosowaną kompresję. Można ją albo usunąć z gotowych rawów programikiem Marka Shelleya (autora podlinkowanego wątku na CN), albo wyłączyć ją programowo w aparacie, stosując tzw. Nikon Hack, czyli wgrywając zmodyfikowany firmware Nikona.

     

    Ale nie jestem pewien, czy do Twojego aparatu te spodoby zadziałają. Do mojego D5100 zadziałały :) W wątku na CN Mark w którymś poście podaje listę aparatów, z których rawy są obsługiwane przez jego programik, i jestem niemal pewny, że na stronie Nikon Hacker też gdzieś była lista aparatów, z którymi ten hack sobie radzi. Ale gdzie to konkretnie było to już nie pamiętam, musisz poszperać.

     

    Ogólnie tak na szybko, to rozwiązaniem doraźnym jest takie naświetlanie lightów, żeby górka histogramu była ok. 1/4 od lewej strony (o ile dobrze pamiętam, trzeba doczytać w wątku na CN) a flatów tak, żeby górka histogramu była maksymalnie po prawej stronie, ale bez przepalania.

  11. @holeris Nie ma opcji, żeby to była żaba dalmatyńska. Moczarowa teź nie, ich tam raczej w ogóle nie ma, a przynajmniej nie pamiętam, żebym je kiedykolwiek widział w Zalewie Sulistrowickim, gdzie przez kilka lat prowadziliśmy badania. Ta Twoja żaba to na 100% żaba trawna, ta mała to po prostu młody egzemplarz, pewnie zeszłoroczna. Żab trawnych jest w tamtej okolicy sporo, choć teraz pewnie mniej niż kiedyś. 

    • Lubię 1
    • Dziękuję 1
  12. 2 godziny temu, Patryk Sokol napisał(a):

    Większość korektorów komy (szczególnie Aplanatyczny Skywatchera) wyciągają ognisko parę centymetrów do góry.

     

    OK, tego nie wiedziałem :) Tego mojego Newtona nigdy nie używałem bez korektora komy, więc nawet nie wiem, jak jest bez niego.

     

    3 godziny temu, Patryk Sokol napisał(a):

    podejrzewam, że w takim razie u Ciebie będzie taka sama historia, ognisko byłoby niedostępne dla aparatu, bez podnoszenia lustra

     

    Wydaje mi się, że z Newtonami SW tego problemu nie ma, bo one mają odpowiednio niskie wyciągi, a do nich dodawane są te takie jakby "kominki", przedłużki 1,25" i 2". Właśnie po to, żeby bez "kominka" dało się wyostrzyć z DSLR-em do astrofoto, a z "kominkiem" z okularami do wizuala. Ale nie próbowałem bez korektora, więc pewności nie mam :)

     

    2 godziny temu, mirek01 napisał(a):

    jeśli chcesz do celów testowych mogę pożyczyć na 2tyg.  Ci  moja skróconą  rurkę. Rzadko wyciągam Newtona z szafy.

     

    Wow, byłoby super! :) Tak właśnie kombinowałem, że może najprostszym sposobem byłoby skrócenie rury wyciągu, ale nie chciałem tego robić nie mając pewności, czy to cokolwiek da. Gdybyś mógł mi pożyczyć już skróconą do testów, to by było ekstra, już piszę PW.

     

    Tak mi jeszcze przyszło do głowy, że aby sprawdzić, czy za zmienne winietowanie odpowiadają jakieś ugięcia tuby i/lub lustra wtórnego wystarczy zrobić serię flatów, gdy teleskop jest na wschodniej stronie montażu, drugą serię gdy teleskop jest na zachodniej stronie, i potem skalibrować pierwsze flaty drugimi. Jeśli wyjdą różnice, to będzie wiadomo, że w zależności od położenia teleskopu zmienia się oświetlenie kadru.

     

  13. 18 minut temu, _Spirit_ napisał(a):

    Jaką długość naświetlania miały flaty?

     

    2 sekundy. Jeśli pytasz w kontekście cienia lustra aparatu, który pojawia się przy bardzo krótkich czasach naświetlania flatów, to nie tędy droga. Z flatownicą używam takie urządzonko, też od Lacerty: Flat Box Controller. Pozwala na ustawienie czasu i siły błysku flatownicy, przy już otwartej migawce i podniesionym lusterku aparatu. Czyli najpierw podnosimy lusterko i otwieramy migawkę, potem błyska flatownica (np. przez 50 ms z mocą 15% - czas i moc dobieramy tak, żeby histogram było odpowiednio wysycony), i dopiero potem zamykamy migawkę i opuszczamy lusterko.

     

    14 minut temu, Patryk Sokol napisał(a):

    Dobrze widzę, że nie masz korektora komy?

     

    Oczywiście, że mam korektor komy :) Baader 2" MPCC III, który wchodzi całkowicie w drawtubę, dlatego go nie widać. Przepraszam, nie napisałem tego w pierwszym poście.

     

    15 minut temu, Patryk Sokol napisał(a):

    Jak go wstawisz, to drawtube'a będzie musiała wyjść wyżej i będzie po problemie.

     

    Czy możesz wyjaśnić, w jaki sposób wstawienie korektora komy miałoby spowodować, że rura wyciągu będzie musiała wyjść wyżej? Wstawienie czegokolwiek między pierścień T2 a gniazdo w rurze wyciągu spowoduje, że od dołu będzie wystawał jeszcze dłuższy kawałek rury...

     

  14. Hej,

     

    Taka sytuacja - jest sobie Newton 150/750, wersja z podstawowym wyciągiem bez mikrofocusera:

     

    20230904_100712.thumb.jpg.be186f447066691ee137265ce6a368f3.jpg

     

    Po podpięciu lustrzanki (Nikon D5100) i ustawieniu ostrości na nieskończoność okazało się, że fragment drawtuby o długości ok. 2 cm zostaje w tubie teleskopu i wchodzi w tor optyczny:

     

    20230904_100816.thumb.jpg.facf73289c29606b42478c20ab6b6982.jpg

     

    Z kamerą astro tego problemu by nie było, ale z DSLR-em, z uwagi na głębokość osadzenia matrycy za bagnetem, już problem jest.

     

    Po wykonaniu sesji testowej (najpierw gwiazda HIP102746 z nienazwaną mgławicą refleksyjną w Łabędziu, a potem trzy gromadki otwarte w Kasjopei) widzę, że nie działają flaty. Na stacku z HIP102746 widać, że lewa strona kadru jest wyraźnie ciemniejsza (zrzut ekranu z surowego stacka w fits, otworzonego w ASIFitsView):

     

    hip102746.jpg.618c35a1816f68230e8a600dba18386a.jpg

     

    Kadr robiony po drugiej stronie nieba, w Kasjopei, skalibrowany dokładnie tymi samymi flatami, ma winietowanie rozłożone inaczej - tu raczej dół jest ciemniejszy:

     

    ngc663.jpg.5e0b1435bb2a36ce722f48e77213d808.jpg

     

    Używam flatownicy Lacerta, dopasowanej do Newtona 150/750, z którą do tej pory nie miałem żadnych problemów (działa znakomicie z TS65Q, Samyangiem 135 mm i EDkiem 80). Gdyby kadr był pociemniony zawsze po lewej stronie, to podejrzewałbym, że to cień tego fragmentu drawtuby, który wchodzi w tor optyczny (flatownica położona bezpośrednio na tubie jest jednak bliższym i jaśniejszym źródłem światła, niż niebo focone w czasie sesji, więc może z tego brałyby się różnice między lightami a flatami). No ale gromadki w Kasjopei mają inaczej rozłożoną winietę, mimo użycia tych samych flatów, robionych w dzień po sesji. Więc trochę zgłupiałem :)

     

    Pytania:

     

    1. Czy ktoś foci Newtonem 150/750 z wyciągiem do wizuala i DSLR-em, i ma dobre efekty, mimo wchodzenia fragmentu drawtuby w tor optyczny?

     

    2. Na jaki wyciąg możnaby ewentualnie wymienić ten, który mam teraz? Najtańszy sensowny byłby pewnie Dual Speed od Sky Watchera, taki jak w Newtonach PDS, ale nie widzę, żeby jakiś sklep miał je w ofercie osobno, w sensie sam wyciąg bez teleskopu. Są w miarę fajne wyciągi w ofercie TS: zwykły Crayford 2"Crayford 2" z microfocuseremCrayford 2" Monorail z micorofucerem, które w połączeniu z taką podstawką powinny pasować do Newtona 150/750 (choć nie wiem, czy rozstaw śrub będzie taki sam jak u Sky Watchera), ale wygląda na to, że one nie mają gwintu T2, a tylko zwykłe gniazda 1,25" / 2".

     

    3. Jeśli problem z flatami to nie jest wina wchodzącej w tor optyczny drawtuby, to z czego to się może brać? Inaczej uginająca się tuba / lusterko wtórne podczas focenia w różnych rejonach nieba (HIP102746 zachodnia część nieba tuż za zenitem, gromadki w Kasjopei wschodnia część nieba, niezbyt wysoko nad horyzontem)? Jakieś boczne światło? Focę na osiedlu, lamp mam dookoła sporo, ale dodatkowe boczne światło powodowałoby raczej rozjaśnienia kadru, a nie pociemnienia w rogach...

     

    Dodam, że flaty robiłem w dzień, po sesji, tuba była w pozycji pionowej - w zenit. Więc może te różnice w winietowaniu biorą się z tego, że ugięcia tuby / lusterka wtórnego w czasie seji były inne, niż gdy teleskop patrzył prosto w zenit? Ale aż tak by się to różniło...?

  15. 2 godziny temu, sebol napisał(a):

    Co racja to racja, dzis tez bym tak zrobił. Ale dwa lata temu, darowanemu koniowi nikt w zeby nie zaglądał

     

    A mój temat widziałeś? Niedawno go wrzuciłem na forum:

     

    https://astropolis.pl/topic/89806-zanim-wyrzucisz-eq3-2-czyli-dodatkowe-wyważenie-w-dec/

     

    Popatrz na wykresy guidingu, i sam oceń, czy taka dokładność Ci wystarczy. W moim montażu wyczyściłem wszystko, dałem nowy smar, wyregulowałem luzy, jest założone łożysko igiełkowe w osi RA przez kolegę @Astroigi (było też w Dec, ale je usunąłem, bo niewiele poprawiło), ponadto nogi wysuwam tak, żeby końce suwanych elementów były na wysokości półeczki. No i mam napęd Asterion, czyli opaskowanie obu osi i sterownik działający na podobnej zasadzie jak OnStep, który można zrobić samemu.

     

    I absolutnie na ten montaż nie narzekam, i nie zamierzam go wymieniać na nic innego - bo po co, skoro działa świetnie?

     

  16. 29 minut temu, JKbooo napisał(a):

    Teraz pytanie czy przez l-eNhance jest tak dobrze widoczna ze względu na jego dużą szerokość pasma koło tlenu, czy faktycznie jest tam jakiś sygnał OIII.

    Oraz pytanie uzupełniające do kolegi @apolkowski - czy ten filtr ma zmierzone widmo? Bo, biorąc pod uwagę pomiary kolegi @dobrychemik, może ten akurat egzemplarz puszcza coś w zwykłym RGB? @Jarek J. focił ostatnio ten rejon Samyangiem 135 mm z filtrem OIII 7 nm i pisze mi, że w miejscu mgławiczki nic nie widać.

  17. 5 minut temu, count.neverest napisał(a):

    Otwórz ten montaż, bo jest banalnie prosty w budowie i w regulacji.

     

    Robiłem to kilka razy, nawet łożyska w RA wymieniłem, bo miały taki dziwny "chrobot" przy obracaniu się. Ogólnie rzecz biorąc, mam ten montażyk rozpracowany od strony mechanicznej, w sensie, że wszystko, co można było zrobić domowymi sposobami, to zrobiłem. Podlinkowany filmik też oczywiście znam. Przeczyszczony, podociskane co powinno być podociskane, poluzowane co powinno być poluzowane. A prowadzenie w EQ3-2 nadal mam lepsze, powtarzalne, i bardziej godne zaufania.

    Ogólnie tego CEM-a bardzo lubię - zakochałem się w dźwięku silniczków, jest rewelacyjny, zwłaszcza w porównaniu do rzężenia napędu Asterion. Więc nadal nie pchnąłem CEM-a na giełdę, bo liczę na to, że kiedyś mi się zachce dalszego eksperymetowania, i może mi się uda rozkminić, jak zrobić, żebym "temu CEM-u" też mógł zaufać... :)

  18. Mój CEM25 zachowuje się niestety bardzo nieodpowiedzialnie. Korekty w Dec poprawiły się od czasu, gdy poluzowałem prawie maksymalnie śrubę dociskającą ślimak. Przed tym korekty np. na północ najpierw powodowały odjeżdżanie jeszcze bardziej, a dopiero potem powrót. Po poluzowaniu (ktoś tu o tym pisał na forum, stąd o tym wiem :) ) korekty w Dec się poprawiły, ale ogólnie tak czy siak nie mogę "temu montażu" zaufać. Leży w walizce i czeka na lepsze czasy, bo mój EQ3-2 prowadzi lepiej niż ten CEM...

    • Smutny 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.