Cześć,
Nawet najszczęśliwsi użytkownicy dużych Maków lub SCT, myślą czasem o sprzęcie do szerokich pól. Uważam się za dobry przykład takiego obserwatora. Jestem zachwycony widokami planet, Księżyca i Słońca, które oferuje Maczek 180. Nie raz zbierałem szczękę z ziemi, zwłaszcza po wrzuceniu "na pokład" nasadki bino. Kocham też oglądać gwiazdy podwójne i gromady kuliste, do czego wspomniana wyżej betoniarka wydaje się stworzona.
Mimo wszystko, od paru tygodni szukam czegoś, co:
pozwoli rozłożyć się w ciągu kilku minut,
nie będzie wymagało chłodzenia,
zapewni udane obserwacje krajobrazowe,
dobrze zniesie dalekie, samochodowe podróże (lub pozwoli się znieść do auta "na raz"),
będzie ważyło maks. 10 kg razem ze statywem,
nie będzie kłuło w oczy aberracją chromatyczną,
zmieści się w limicie cenowym do 2000 zł za używany zestaw (ew. dozbieram do 2500 zł).
Siłą rzeczy, zainteresowałem się więc małymi refraktorkami oraz dużymi lornetami. Na placu boju ustawiłem chociażby Sky-Watcher 80 ED oraz TS 25x100 WP IF BaK-4. Na pierwszy rzut oka, ED-ek wydaje się zdecydowanie bardziej "poręczny". Można posadzić go na montażu Vixen Mini Porta lub na aluminiowym AZ4, założyć dwucalową kątówkę, dokupić zooma 8-24 mm... i już! Czeszemy niebo na wąsko i szeroko, a nawet (w ograniczonym zakresie) obserwujemy podstawowe szczegóły planet.
Z drugiej strony... lorneta 25x100 wydaje się być szerokopolową nirvaną. Co prawda nie umożliwia żonglowania powiększeniami i obiekty położone wyżej niż 60 st. nad horyzontem mogą sprawiać problem, ale jej "dwuoczność" to nieprawdopodobna zaleta. Odkąd obserwuje niebo przez nasadkę bino, czuję się jak inwalida, kiedy muszę wrócić do pojedynczego okularu. Może to dość odważna opinia, ale za to całkiem szczera.
Poza tym, mam obawy co do obserwacji krajobrazu/samolotów "na pirata". Taka ewentualność wydaje mi się męcząca.
Jestem też chromatykofobem. Kolorowe obwódki wokół jasnych obiektów może nie wzbudzają we mnie furii, ale unikam ich jak tylko mogę. Stąd miłość do katadioptrycznych aplanatów. Kiedyś rzuciłem okiem przez achromat 120/600. Po dwóch sesjach miałem go dosyć, właśnie przez aberrację chromatyczną... Tutaj pojawia się pytanie o jakość korekcji obu sprzętów.
Wobec tego, chciałbym zapytać Was o poradę i opinię. Może mieliście okazję sprawdzić w boju te dwa rodzaje sprzętów? Może widzicie dodatkowe wady lub dodatkowe zalety, o których nie wspomniałem? Co zakupilibyście na moim miejscu, biorąc pod uwagę wymienione założenia?
Liczę na pomoc!
Poświąteczne astropozdrówko,
Snejk