Mam kompletnie inne doświadczenia odnośnie obserwacji z dziećmi (7-9 lat) jak i ze sobą samym, gdy miałem jakieś 11. Warunek: musi być osoba, która jako pierwsza zademonstruje działanie nowej zabawki, a zarazem ktoś, kto szczególnie zadba o względy bezpieczeństwa (Słońce). Dzieci są różne, czasy trochę inne, ale mimo to wątpię, by co najmniej 80% brzdąców nie oniemiało na widok Księżyca w powiększeniu 100-200 razy, czy na widok pierścienia Saturna. Do tego wystarczy przecież nawet najtańszy teleskop; za to niezbędny jest jakiś fajny, kolorowy przewodnik po jasnych obiektach na niebie, a potem Stellarium na kompa.
P.S. Na litość, przecież ani dziecko, ani dorosły z zerowym doświadczeniem obserwacyjnym nie zakrzyczy, że nie satysfakcjonuje go taki 'chlamliwy' sprzęt, kraterów Księżyca nie widzi i potrzebuje lepszy statyw, lepszy telep, a już najlepiej zoom marki Tele-Vue:) Chociaż oczywiście lepiej dołożyć parę stówek i nie brać najgorszego dziadostwa, to bez przesady.
Jako dziecko miałem coś o zbliżonych parametrach http://teleskopy.pl/product_info.php?cPath=&products_id=3150&osCsid=33c385c2f3e8200b3af6139bf63087c0
Pozdrawiam