Jadąc na krótki wypoczynek już w głowie miałem ten kadr. Trafiła się tylko jedna w miarę pogodna noc. Sprzęt zapakowany do plecaka, statyw zamocowany do ramy roweru. Ruszam rowerkiem w drogę przez las 7,5km do centrum Słowińskiego Parku Narodowego. Po drodze mijam ostatnich niedobitków wracających ze zwiedzania Słowińskiego Parku Narodowego, którzy patrzą na mnie ze zdziwieniem. Pewnie pomyśleli, chyba kierunki gościowi się pomyliły przecież ciemno, a on dyma do Parku.?
Po drodze mijam kilka łosi oraz jeleni które chadzają nie daleko od drogi. Przychodzą do głowy myśli, jak wrócić przepierz na powrocie będzie pełno dzikiej zwierzyny w lesie. Ale klamka zapadła, jadę dalej. W końcu dojeżdżam do celu. Jest jeszcze w miarę jasno a widok jest obłędny. Po jednej stronie morze po drugiej jezioro przeplatająca się paleta barw od zachodzącego słońca i ta błoga cisza i w oddali szum morza. Sprzęt rozstawiony i czeka na zapadnięcie zmroku.
Po rozpoczęciu fotografowania na wydmy przybyły dwa lisy, które jak widać mają w piasku łatwy łup w postacie resztek pozostawionego jedzenia przez turystów.
Ale na taki mały deser w postaci takich gości w kadrze nie miałem nic przeciwko temu. Co najciekawsze chodziły tuż obok mnie w odległości 3-5 metrów i nic z tego sobie nie robiły. Kilka razy musiałem je odstraszać ponieważ podchodziły zbyt blisko do statywu. Ale koniec przynudzania trochę technikali.
Dodam, że jest to moje pierwsze podejście do panoramy. Nie bijcie. Nie jestem zadowolony do końca z tej fotki ale trudno.
Sprzęt: Nikon Z6, Sigma 18-35mm, astrotrack z obrotnicy satelitarnej zasilany małym akumulatorkiem żelowym.
Teren 5 paneli 2sek ISO1600 bez prowadzenia
Niebo 23 panele 20sek ISO1600 z prowadzeniem
Edit: Pozdrowienia dla pracownika Słowińskiego Parku Narodowego, który na powrocie pewnie mnie wziął za kłusownika i jechał za mną samochodem około 3km, oświetlając mi drogę. ?