Skocz do zawartości

Rhobaak

Społeczność Astropolis
  • Postów

    419
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Rhobaak

  1. Ekologu, podałem przykład ze sferycznym zakrzywieniem, bo najłatwiej go zrozumieć. Jak zauważyłeś, nie dotyczy on naszego Wszechświata, bo ten wydaje się być płaski. Ale ta płaskość dotyczy lokalnej krzywizny, a nie globalnej topologii. Powierzchnia walca lub torusa też jest płaska, a przecież powierzchnia torusa jest skończona. Globalna topologia to znacznie większa zagadka, niż lokalna krzywizna. Jeśli globalna topologia Wszechświata jest bardziej skomplikowana (np. jest to przestrzeń wielospójna, a rzeczywiste rozmiary Wszechświata są znacznie większe niż obserwowalna część), to prawdopodobnie nigdy jej nie poznamy, bo ogranicza nas horyzont - nie możemy spojrzeć aż tak daleko.
  2. To nie jest proste do całkowitego zrozumienia, ale można trochę przybliżyć się do tego przez analogię. Odpowiednikiem linii prostej, znanej z geometrii euklidesowej, w zakrzywionej przestrzeni jest linia geodezyjna. Na przykład: jeśli wyobrazimy sobie przestrzeń dwuwymiarową o sferycznym zakrzywieniu, to linie geodezyjne będa kołami wielkimi na sferze, która reprezentuje naszą przestrzeń. W tym wypadku długość linii geodezyjnej (czyli naszej "linii prostej") nie jest nieskończona i walec z osią położoną na tej linii nie będzie miał nieskończonej objętości. Dla bardziej skomplikowanych geometrii już nie jest tak łatwo sobie to wyobrazić, i bardziej skomplikowane rachunki są już koniecznością.
  3. To zależy od warunków atmosferycznych - jeśli nie ma wiatru, to taki lampion leci dość stabilnie. Opis wizualny pasuje do lampionu, no i ostatnio to coraz bardziej popularna zabawka. Na 95% widziałeś właśnie to.
  4. Nie męcz się z Saturnem na tym zestawie. Aby wykonac dobre jego zdjęcia potrzebujesz kilka razy większej ogniskowej (można stosować soczewki Barlowa) i kamerki z matrycą o małym rozmiarze piksela. Ewentualnie możesz skorzystać z projekcji okularowej, ale efekty nie będa spektakularne.
  5. Przyznam, że nie mam siły już komentować tych apokaliptycznych tematów. Podam może tylko jeden link: http://www.bible.ca/pre-date-setters.htm To lista różnych przewidywanych do tej pory dat "końca świata". Jak dobrze wiemy z własnej obserwacji;) - świat przetrwał wszystkie te planowane apokalipsy i ma się całkiem dobrze. Myślę, że w roku 2012. (oprócz Euro 2012) nic mu nie grozi:)
  6. Witam również Podstawy: http://www.celestia.pl/Astrofotografia http://www.celestia.pl/Astrofotgrafia_dedykowanym_CCD No i wyszukiwarka na forum - poczytaj tematy o astrofoto dla początkujących. Jak już przebrniesz i się nie zniechęcisz, to koledzy z forum na pewną udzielą Ci rad i odpowiedzi na konkretne pytania.
  7. A czy nie jest to po prostu błysk wyładowania gdzieś w tej chmurze?
  8. Napisałem akurat o kosztach wyniesienia na orbitę, bo tu łatwiej je oszacować i porównać. Koszt prac badawczych może być większy niż w przypadku ISS, ale łączny koszt powinien być podobnego rzędu. Zresztą, nikt nie potrafi dokładnie podać, ile łącznie kosztowała ISS. Za wiarygodny przedział uznaje się 80-170 mld dolarów. Łaczny koszt misji referencyjnej NASA oceniono na ok. 100 mld dolarów. Nawet, przy założeniu bezpiecznego marginesu w wysokości 50-100% przekroczenia budżetu i tak nawet nie zbliża się to do dziesięciokrotności kosztu ISS. 90 lat do końca tego wieku to bardzo długi okres, wykraczający znacznie poza obszar wiarygodnego prognozowania. Naturalne jednak i od tysięcy lat prawdziwe jest ludzkie dążenie do eksploracji i zdobywania nowych obszarów. Jeśli ludzka noga nie stanie na Marsie, to chyba tylko dlatego, że zautomatyzowana eksploracja kosmosu rozwinie się tak, że ludzka załoga będzie niepraktyczna. Ewentualnie - jeśli nasza cywilizacja wkroczy w epokę głębokiego kryzysu trwającego całe dekady.
  9. Nie widzę powodu, aby misja na Marsa miała kosztować 10 razy więcej niż ISS. Misja referencyjna NASA w wersji 3.0 wymagałaby wyniesienia na orbitę 400 ton ładunku i czterech startów rakiety klasy SHLV (np. Ares V). Na pewno byłoby to tańsze niż kilkadziesiąt misji STS, Sojuzów i Protonów potrzebnych do budowy i utrzymania stacji. Ryzyko jest zredukowane, bo ERV i większość zapasów leci na Marsa w pierwszej kolejności, w dwóch oddzielnych pojazdach a załoga dopiero później w trzecim. W przypadku niepowodzenia którejś z części misji nie wracamy do poziomu zero. Oczywiście, przygotowanie takiej misji to nie kwestia 5 czy 10 lat, ale już w ciągu 20-30 wydaje się być możliwa do wykonania. Problem polega na tym, że nawet, gdyby ta misja była dużo tańsza, niż ISS, to i tak nie ma kto się tym zająć: USA ciągle szuka oszczędności - tnie budżet NASA, zamykają program wahadłowców itd.; Rosja praktycznie wycofała się z lotów innych niż komercyjne i wojskowe, Chiny mają jeszcze lata rozwoju do nadrobienia, ESA i JAXA - nie mają raczej środków na tak duże inwestycje. PS Ostatnio pojawiła się też nowa koncepcja typu "one way ticket", która technicznie jest jeszcze łatwiejsza do realizacji, choć budzi pewne zastrzeżenia natury moralnej.
  10. Z centrum czarnej dziury na pewno nic nie jest wyrzucane:) Strumienie pochodza z najblizszego otoczenia czarnej dziury, a nie z jej wnętrza. Obejrzyj diagram, który orome4 zamieścił powyżej.
  11. Żadne wielokilometrowe osłony nie mają sensu, bo energia potrzebna do rozpędzania tak ogromnych mas jest niewyobrażalnie wielka. A przecież nawet, gdyby statek był zasilany antymaterią (źródło energi o maksymalnej efektywności), to i tak paliwo musiałoby stanowić większość jego masy (przecież już rozpędzenie obiektu do prędkości 0.9c wymaga energii większej niż jego energia spoczynkowa!). O ile nie dokona się jakaś rewolucja w fizyce, to nie ma szans na statki wielkości Imperial Star Destoyera latające z prędkościami przyświetlnymi. Ja uważam wręcz przeciwnie - statek potencjalnych kosmitów, którzy mieliby nas odwiedzić, albo też taki, którym my mielibyśmy odwiedzić naszych galaktycznych sąsiadów musiałby ważyć maksymalnie kilka kilogramów i nie być "pancerny", a wręcz przeciwnie - bardziej przypominać pianę, siatkę czy inną luźno związaną strukturę, dla zminimalizowania efektów zderzeń z drobnymi cząstkami materii. Do prędkości podświetlnych rozpędzany byłby korzystając z zewnętrznego źródła energii (np. lasery wysokiej mocy rozmieszczone w kilku punktach na poczatkowej drodze pojazdu), przed dotarciem do punktu docelowego wyhamowywałby korzystając np. z żagli magnetycznych (analogicznie do spadochronów). Oczywiście trasa musiałaby być z góry precyzyjnie zaplanowana, bo możliwości manewrowe byłyby bardzo ograniczone. To rozwiązanie redukuje problemy energetyczne do wymogów cywilizacji znajdujacej się poniżej typu I wg skali Kardaszewa, ale zwiększa wymogi w innych dziedzinach - nanotechnologii i AI (a może nawet digitalizacji umysłu), no bo przecież trzeba w tym pojeździe umieścić jakąś "załogę", która będzie kierowała misją i reprezentowała ludzkość oraz "mechaników", którzy będą naprawiać uszkodzenia powstałe w czasie lotu, a po dotarciu do punktu docelowego zbudują tam "bazę". Uważam jednak, że droga "w dół" jest jednak bardziej realna, bo nie wymaga marnotrawienia astronomicznych energii na bezsensowny transport kilometrowych bloków ołowiu, a jak zauważył Feynman - "There's plenty of room at the bottom".
  12. Jeśli już musisz "koniecznie" kupić teraz cokolwiek, niezależnie od jakości, to poszukaj chociaż Skyluxa 70/700 (pojawiają się co jakiś czas w Lidlu w dobrej cenie). Nie kupuj nic o średnicy soczewki poniżej 70 mm (lub zwierciadła poniżej ~100 mm). Wszystko poniżej to będą stracone pieniądze. No, chyba, że ten teleskop ma pełnić rolę głównie mebla w pokoju albo ma być zakupem typu "bo koledzy już mają" - w takim przypadku kup najtańszy, byle tylko fajnie wyglądał i miał duży napis typu "ZOOM 625x".
  13. Nie wiem, kto wpadł na pomysł, że jest to meteoryt - to co widać na filmie pod względem wyglądu i zachowania zupełnie nie przypomina meteorytu. Wygląda bardziej na jakieś bituminy.
  14. To tylko aktualna cena, a to licytacja, więc podejrzewam, że na 50 złotych się nie skończy. Konstrukcja optyczna jest dość niestandardowa - to chyba Schmidt-Newton (albo udziwniony Newton udający tę konstrukcję), ale całość sprawia mocno podejrzane wrażenie.
  15. Wygląda na jakiś klon z rodziny Optisan/Nostrus/Star Seben czyli sprzęt z cyklu "jak wyrzucić pieniądze w błoto". Zdecydowanie odradzam zakup, a przy okazji także poszukiwanie teleskopu na Allegro.
  16. Rhobaak

    M81 i M82

    Świetne; ostrość, detal i kolory - pierwsza klasa!
  17. A może podzielisz się z nami choć częścią rozważań, które doprowadziły Cię do tak interesujących wniosków?
  18. Prawdopodobieństwo, że gwiazda przejdzie przez otoczenie o promieniu 5 lat świetlnych jest znacznie większe, niż dla obszaru o promieniu 1/12 roku świetlnego (proporcjonalnie do kwadratu promienia).
  19. Wątpię, by rozkład odległości od innych gwiazd był jednorodny, bo wymagałoby to, by rozkład gęstości gwiazd zmniejszał się proporcjonalnie do sześcianu odległości od Słońca - to byłoby bardzo dziwne założenie. Czy masz może na myśli rozkład najbliższych odległości przejścia? Ale on też raczej nie będzie jednorodny.
  20. Jeśli już zabierać się za takie wyliczenia, to podejście "statystyczne" i analizowanie całej Galaktyki nie ma chyba sensu - zbyt wiele niewiadomych i niepewności. Lepiej zanalizować najbliższe otoczenie Słońca, w którym znane są przybliżone wektory predkości gwiazd i zasymulować sytuację np. na najbliższe 10 milionów lat. Jeśli nasze otoczenie uznamy za typowe, to w ten sposób będziemy mogli określić przybliżona częstotliwość takich bliskich spotkań. Poza tym - wiele zależy od tego, jakie gwiazdy rozważamy. Jest wysoce prawdopodobne, że w najbliższym otoczeniu Słońca znajduje się wiele małych, chłodnych karłów, których do tej pory nie udało się zaobserwować (zweryfikuje to pewnie JWST). Gdyby brać je pod uwagę, to prawdopodobieństwo "bliskich spotkań" byłoby większe. Ale i tak wydaje mi się, że zbliżenia na odległości rzędu tygodni świetlnych w naszej części dysku galaktycznego są dużo rzadsze, niż wyliczne powyżej, o kilka rzędów wielkości. W przeciwnym razie nasz system planetarny byłby setki razy narażany na destabilizację i nie sądzę, żeby do tej pory planety mogły się utrzymać na tak regularnych orbitach. [edycja] Znalazłem artykuł, w którym zawarte są obliczenia przydatne w tym temacie. Dla zanalizowaniego okresu 4 milionów lat w otoczeniu Słońca tylko jedna gwiazda (Gliese 710) ma wysokie szanse na przejście w odległosci około roku świetlnego od Słońca. http://arxiv.org/abs/1003.2160
  21. W takiej sytuacji poglądy polityczne tracą znacznie. Nie byłem zwolennikiem prezydenta Kaczyńskiego, ale takie wydarzenie jest ogromnym ciosem dla Polski, wydarzeniem bezprecedensowym w historii kraju, a nawet, być może, świata. Wiadomo, na takie sytuacje są przygotowane procedury, na pewno nie zaszkodzi to poważnie w funkcjonowaniu kraju, ale jest to też ludzka tragedia, w której zginęły wartościowe, nie tylko ze względu na funkcje, które pełniły, osoby. I to wszystko w rocznicę jednej z największych tragedii w historii Polski - nie ma co przesadzać z symboliką, ale niewątpliwie zapisze się to w historii. Skoro tak, to w jakim celu otwierałeś ten temat, a tym bardziej, pisałeś w nim? Nie wiem, co chciałeś osiągnąć, ale wykazałeś się wyłącznie emocjonalną niedojrzałością.
  22. Zdjęcia są powalające, a to przecież dopiero pierwsze światło. Polskie astrofoto przekracza kolejny próg. Gratulacje i życzenia wielu APODów!
  23. Z tego samego powodu, z którego Słońce też czasem ma pomarańczowy lub czerwony kolor. Gdy jest nisko nad horyzontem, jego światło musi przejść przez grubsza warstwę atmosfery i jest bardziej rozpraszane. W uproszczeniu: z praw fizyki wynika, że światło o krótszej długości fali (czyli niebieskie) jest bardziej rozpraszane (dlatego niebo ma kolor niebieski - widzimy właśnie to światło rozpraszane przez atmosferę) niż czerwone (które dociera do nas bez większych przeszkód), i widzimy Słońce czy Księżyc w odcieniu czerwieni. Efekt jest pogłębiony, gdy zapylenie atmosfery jest większe (np. na skutek pożarów, wybuchów wulkanów), bo swiatło jest bardziej rozpraszane na cząsteczkach pyłu.
  24. Niemożliwe, by była to wina wyłącznie okularu. Nawet w refraktorze 70/900 z kitowymi okularami 10mm i 25mm, na podmiejskim niebie, bez problemu widzę pierścienie Saturna.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.